Ostatnio wspominałam, że zanurzam się czytelniczo w thrillery psychologiczne – moje ulubione mentalne karuzele. Już 2.04 swoja premierę będzie miała „Matka” S.E. Lynes od @vesper – prawdziwa gratka dla smakoszy tego gatunku. Uwielbiam , gdy książka nie narzuca od razu finalnego rozwiązania a czytelnik wraz z każdą przeczytana stroną potrafi sam zbudować w swojej głowie obraz, który nie zniknie z niej przez długi czas – tak mamy i tym razem
W „Matce” – powoli rozwijająca się fabuła zaczyna w pewnym momencie zamienia się w tak mroczną i nieprzewidywalną aby na sam koniec zostawić nas z wielkim czytelniczym niedosytem.
Poznajemy więc Christophera Harrisa, który z wiekiem zaczyna czuć, że świat, w którym się znajduje,tak naprawdę nie należy do niego. Od dawna dostrzegał małe sygnały, które nie pasowały do jego pozornie ułożonego życia. W pewnym momencie odkrywa, ze towarzyszące mu przez cały czas przeczucie go nie myliło. Już jako młody mężczyzna, postanawia więc na własną rękę odkryć kim tak naprawdę jest i skąd pochodzi. Jest to trudne zadanie dla człowieka, który zaczyna tak naprawdę od początku, z biała kartką w historii – lecz Christopher jest mocno zmotywowany do odkrycia swoich korzeni i posiadania swojego miejsca.
Autorka stawia przed nami pytania – co jesteśmy w stanie zrobić aby odkryć prawdę oraz czy przyjmiemy ją nie ważne jaka by dla nas była? Nie łatwo na nie odpowiedzieć, prawda?
Wielkim plusem książki jest także narrator –a raczej narratorka, za której sprawą „wczytujemy się” w samego Christophera. Opowiadając jego historię okazuje się, ze jest ona także w po części jej historią – to jaką ,pozostawiam Wam już do sprawdzenia. Zazwyczaj na narratora się nie zwraca za bardzo uwagi – tutaj, wraz z rozwojem fabuły , narratorka sama nam się wpycha do głowy prosząc o atencję – coś niesamowitego
Mnie osobiście bardzo zaintrygował poboczny wątek – mianowicie historia Rozpruwacza, którym sam bohater był mocno zafascynowany – tak idealnie „wpleciona” historia poboczna podniosła tylko poczucie niepokoju w mojej głowie i postawiła nowe pytania – kim tak naprawdę jest Christopher?
Aby nie zdradzić Wam więcej (nie chce pozbawić Was tej przyjemności) powiem Wam tylko, ze nie jest to historia łatwa. Powoli wkraczając w świat Christophera stajemy się mocno z nim związani, a otaczający cała fabułę mrok wnika także w nas. Nie potrafię ocenić postępowania Christophera – zaczęłam się jednak sama zastanawiać jak ja bym postąpiła i ile jestem w stanie zrobić dla bycia szczęśliwą.
Własnie za takie pytania uwielbiam „Matkę” – nie pozwoli Wam długo o sobie zapomnieć a raczej o to chodzi w dobrej książce. S. E. Lynes – czekam na więcej emocjonalnych zawirowań w Twoim wykonaniu:)

Ostatnio wspominałam, że zanurzam się czytelniczo w thrillery psychologiczne – moje ulubione mentalne karuzele. Już 2.04 swoja premierę będzie miała „Matka” S.E. Lynes od @vesper – prawdziwa gratka dla smakoszy tego gatunku. Uwielbiam , gdy książka nie narzuca od razu finalnego rozwiązania a czytelnik wraz z każdą przeczytana stroną potrafi sam zbudować w swojej głowie...