rozwińzwiń

The Other Hand

Okładka książki The Other Hand Chris Cleave
Okładka książki The Other Hand
Chris Cleave Wydawnictwo: Sceptre literatura piękna
368 str. 6 godz. 8 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Sceptre
Data wydania:
2008-08-07
Data 1. wydania:
2008-08-07
Liczba stron:
368
Czas czytania
6 godz. 8 min.
Język:
angielski
ISBN:
9781444705621
Średnia ocen

9,0 9,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
9,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1086
1082

Na półkach:

Powieść przez większość czasu toczy się spokojnym rytmem, lecz zdarzają się z niej zdania, które rozbłyskują jak gwiazdy i nagle, w jednej chwili, zmieniają całkowicie spojrzenie na coś. Takie chwile olśnienia, przez które tę książkę będę pamiętać długo, chociaż czytałam lepsze. Zakończenie było irytująco wieloznaczne. Czekałam na finał a on był taki nijaki: ni to pies ni wydra.

Powieść przez większość czasu toczy się spokojnym rytmem, lecz zdarzają się z niej zdania, które rozbłyskują jak gwiazdy i nagle, w jednej chwili, zmieniają całkowicie spojrzenie na coś. Takie chwile olśnienia, przez które tę książkę będę pamiętać długo, chociaż czytałam lepsze. Zakończenie było irytująco wieloznaczne. Czekałam na finał a on był taki nijaki: ni to pies ni...

więcej Pokaż mimo to

avatar
33
26

Na półkach:

Momentami zabawna, momentami dająca do myślenia a momentami wkurzająca swoją nielogicznością... Pomijając mniej ważne nielogiczność, czemu akurat Pszczółka a nie Lawrence musiała dzwonić na policję... Ok, matka w stresie itd, ale nawet w tej sytuacji nie chce mi się wierzyć żeby dorosły w miarę myślący człowiek podjął taką decyzję... A Pszczółka taka wygadana nagle zamilkła i niejako na własne życzenie dała się złapać... Kolejna jeszcze bardziej wkurzająca dla mnie jako mamy nielogiczność, czy już raczej głupota to zabranie dziecka do kraju w którym wiadomo że może wydarzyć się coś złego... Oki, chciała zbierać materiał to mogła dziecko zostawić i lecieć sama a nie narażać na niebezpieczeństwo... Nie chce mi się wierzyć że jakakolwiek mama będąc w takiej sytuacji zabrałaby ze sobą dziecko... I jeszcze ta ich wycieczka na plażę... to jakby same prosiły się o powtórkę z przeszłości, albo dokończenie tego czego kiedyś nie skończyli...

Momentami zabawna, momentami dająca do myślenia a momentami wkurzająca swoją nielogicznością... Pomijając mniej ważne nielogiczność, czemu akurat Pszczółka a nie Lawrence musiała dzwonić na policję... Ok, matka w stresie itd, ale nawet w tej sytuacji nie chce mi się wierzyć żeby dorosły w miarę myślący człowiek podjął taką decyzję... A Pszczółka taka wygadana nagle zamilkła...

więcej Pokaż mimo to

avatar
315
148

Na półkach:

"Newsweek" napisał o tej książce "szokująca". Tak napisać może tylko mieszkaniec bogatego, spokojnego kraju, który zwyczajnie nie chce uwierzyć, że "ludzie ludziom" mogą zgotować taki los. Woli nie przyjmować do wiadomości trudnej prawdy, ponieważ przeczuwa, że postawi go ona pod ścianą i zmusi do wyjścia z własnej strefy komfortu.
Byłam niedawno nad Bałtykiem. Pewnego dnia, gdy leżeliśmy na plaży, przeleciał nad nami sokół. Zerwaliśmy się wszyscy z koca, by przyjrzeć mu się dokładniej i śledziliśmy go wzrokiem, póki nie zniknął w lesie.
- Ciekawe - zauważył mąż - zachwycaliśmy się tym sokołem, a zupełnie nie zwracamy uwagi na mewy. Bo jest ich dużo i ciągle mamy okazję je widzieć.

Tak samo jest w tej książce. Kiedy chcesz pomóc jednej osobie, za chwilę przyjdą dwie. Potem cztery, potem szesnaście. Ich liczba zwiększa się w postępie geometrycznym. Dlatego często boimy się pomóc tej pierwszej. A nawet jeśli chcemy pomóc jednej, czterem czy szesnastu, to szesnastu tysiącom pomóc naprawdę bardzo trudno. I wtedy miłosierdzie zmienia się w nienawiść.
Książka "Między nami" Chrisa Cleave zaczyna się cytatem z "Life in the UK: A Journey to Citizenship", który brzmi: "Wielka Brytania jest dumna z tego, że zapewnia bezpieczne schronienie ludziom uciekającym przed prześladowaniami i konfliktami zbrojnymi." i pokazuje czarno na białym, że Wielka Brytania nie ma z czego być dumna. Ale nie tylko Wielka Brytania. Książka oskarża przede wszystkim system. A dopiero potem patrzy na nas, "którzy teraz jesteśmy syci".
Nie patrzy, wytykając nas palcem. Nie krzyczy "ja wam powiem, jacy jesteście podli!" nie próbuje wyduszać z nas poczucia winy, nie chce nikogo przeorać, a potem zostawić w dołku. Po prostu opowiada pewną historię.
Przypomina mi trochę sposób pisania Konopnickiej i nie mam tu na myśli jej ckliwych wierszyków czy bajek, tylko mocne, oszczędne w słowach, pół-reportaże (np. "Miłosierdzie gminy") albo Orzeszkową i też nie mam na myśli jej ciągnących się powieści naszpikowanych opisami przyrody, tylko krótkie, trafiające w sedno nowelki (np. "Dobra pani"). Dodam też, że bardzo rzadko mężczyźnie udaje się napisać wiarygodną postać kobiecą, podobnie jak kobiety tworzą często zbyt kobiecych męskich bohaterów. Cleave zdołał wykreować dwie kobiety, które nie sprawiają wrażenia egzaltowanych mężczyzn w sukienkach i na obcasach (a często miewałam takie wrażenie czytając współczesnych autorów). To naprawdę są kobiety z ich wrażliwością, tak różną od męskiej wrażliwości, z ich lękami i rozterkami.
Ale nie o kobietach jest ta książka. Nie napiszę o czym jest, bo na tylnym skrzydełku okładki proszą, by nie mówić. Spójrzcie jednak na to skrzydełko chociaż sugeruję zrobić to PO lekturze. Nie wiem, kto napisał o tej książce "jest niezwykle zabawna" ale ja nie znalazłam w niej NIC zabawnego. Być może mam inną wrażliwość niż Brytyjczycy. Mnie tam nic nie śmieszyło. Odradzam też czytanie opisu wydawcy - nie wiem kto go wymodził, ale książki z pewnością nie przeczytał.
Książka nie była dla mnie ani "ciepła" ani "ambitna i odważna" bo to zupełnie nie ta kategoria, ale niewykluczone, że aby w UK powiedzieć: "jesteście ślepi i głusi, i nie chcecie uwierzyć, bo wam tak wygodnie" - potrzeba odwagi? Nie była też "urzekająca". Była "mądra i świetnie napisana", była "trafna i dobitna", "przejmująca i frapująca, wiarygodna i hipnotyzująca", "przekonująca", "przerażająca" i "nie do zapomnienia". Czy "doskonała"? Nie odważę się tego stwierdzić.
GORĄCO POLECAM!

"Newsweek" napisał o tej książce "szokująca". Tak napisać może tylko mieszkaniec bogatego, spokojnego kraju, który zwyczajnie nie chce uwierzyć, że "ludzie ludziom" mogą zgotować taki los. Woli nie przyjmować do wiadomości trudnej prawdy, ponieważ przeczuwa, że postawi go ona pod ścianą i zmusi do wyjścia z własnej strefy komfortu.
Byłam niedawno nad Bałtykiem. Pewnego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
126
24

Na półkach:

Mega ciekawie opowiedziana historia. Podobało mi się to, żeby była opowiedziana z dwóch perspektyw (podwójna narracja, chyba tak to się nazywa),które się przeplatały. Fajnie też, że historia była odsłaniana kroczek po kroczku, ale nie e kolejności chronologicznej. Mega się zdziwiłam widząc polski tytuł (Little Bee - po ang),nie wyobrażam sobie jak można było go wybrać, aż się boję jak treść wygląda. Cieszę się, że przypadkiem trafiła na mnie angielska wersja. Szczególnie, że akcenty były fajnie naśladowane, były zabawne,a trochę mało mam wiary w to, że po polsku to robi sens. Mniejsza, ogólnie bardzo ciekawa książka, porusza poważny temat, a jest lekka, a czasami humorystyczna lub drastyczna.

Mega ciekawie opowiedziana historia. Podobało mi się to, żeby była opowiedziana z dwóch perspektyw (podwójna narracja, chyba tak to się nazywa),które się przeplatały. Fajnie też, że historia była odsłaniana kroczek po kroczku, ale nie e kolejności chronologicznej. Mega się zdziwiłam widząc polski tytuł (Little Bee - po ang),nie wyobrażam sobie jak można było go wybrać, aż...

więcej Pokaż mimo to

avatar
558
558

Na półkach: ,

Jakiż jest rozdźwięk między opisem tej książki na okładce a jej treścią! Spodziewałam się czegoś lżejszego, co nie będzie wzbudzało aż takiego napięcia. A książka trzyma w nim przez długi czas nim dowiemy się co wydarzyło się na plaży... A jest to kluczowe wydarzenie dla całej powieści. Lekki, nieco ironiczny sposób prowadzenia narracji kontrastuje z czasem trudnymi faktami.

Jakiż jest rozdźwięk między opisem tej książki na okładce a jej treścią! Spodziewałam się czegoś lżejszego, co nie będzie wzbudzało aż takiego napięcia. A książka trzyma w nim przez długi czas nim dowiemy się co wydarzyło się na plaży... A jest to kluczowe wydarzenie dla całej powieści. Lekki, nieco ironiczny sposób prowadzenia narracji kontrastuje z czasem trudnymi faktami.

Pokaż mimo to

avatar
162
143

Na półkach: , ,

Wiele superlatyw na okładce, które niestety nie odzwierciedlają tego, co wewnątrz książki. Stylowo co najwyżej poprawna. Boli, że dziennikarze, którzy z założenia powinni być elokwentni i inteligentni takie czytadło dla ubogich językowo uznają za "doskonałą"(The Daily Telegraph, "Urzekającą" (The Economist),"Ambitną i odważną" (The Guardian).
Treściowo autor stara nam się wmówić, że szesnastoletnia dziewczyna z nigeryjskiej wsi jest mądrzejsza, dojrzalsza, sprytniejsza, inteligentniejsza od Brytyjki - kobiety sukcesu, dziennikarki, naczelnej gazety. To chyba byłby przypadek jeden na milion.
Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Dzięki tej książce zapoznałam się nieco z historią Nigerii. Anglicy zwrócili Nigerii pełną niepodległość w 1966 roku, od tego czasu nastąpiło tam sześć zamachów stanów oraz kilka nieudanych zmian rządów i nagłych śmierci przywódców. Sama wojna o ropę naftową była raptem kilkudniowym epizodem trwającym od 14 - 21 września 2006. Tu autor niestety okazuje się kłamcą i oszustem, to nie koncerny naftowe napadały wioski mordując biednych wieśniaków stających w obronie swych żon i córek, a partyjni rebelianci z Ruchu na Rzecz Wyzwolenia Delty Nigru (MEND) oburzeni nieprawidłową redystrybucją dochodów z handlu ropą i niszczeniem środowiska naturalnego napadali na pracowników koncernów naftowych. Wymordowali oni około 150 osób. Napaści powtarzały się do roku 2008 kiedy to koncernom postawiono ultimatum, które dawało im 24 godziny na opuszczenie kraju.
Autor pomija główny problem, z którym boryka się Nigeria. Problem aktualny, owocujący falą uchodźców na tle religijnym. Już od 1999 roku Nigeryjczycy mierzą się z postępującą islamizacją kraju. W 2002 roku powstaje Boko Haram, które domaga się wprowadzenia szariatu w całej Nigerii i całkowitego zerwania z naszą kulturą. Od tego czasu krew leje się hektolitrami. Boko Haram morduje wszystkich, którzy się nawiną. Masakry ludności są na porządku dziennym. W styczniu 2015 roku wymordowali ludność dwóch miast. I to jest drogi panie autorze problem, a nie dwa lata w ośrodku dla uchodźców. Ośrodek dla uchodźców to raj w porównaniu z tym, co dzieje się w tamtym kraju!
Poziom głupoty dopełnia brytyjska dziennikarka, która do tego całego bajzlu, do kraju ogarniętego wewnętrzną wojną religijną, jedzie ze swoim czteroletnim synem. Dzieciakiem, który przez to, że ma puszczalską matkę i ojca pogrążonego w depresji dwa lata chodzi wszędzie w stroju batmana. No ludzie, kto pozwala dwulatkowi oglądać takie bajki. Piszę, że dwulatkowi ponieważ w tym wieku przestał być sobą. Matka nic z tym nie robi, prowadzi do przedszkola dzieciaka codziennie w stroju batmana. Pobłaża mu kiedy przedszkolanka chce go przebrać w normalne rzeczy bo mały nasikał w gacie, a ten odstawia histerię. Nawet na pogrzeb ojca targa go w tym idiotycznym wdzianku. Nie tłumaczy dzieciakowi co się z tatą stało co owocuje kolejną histerią na cmentarzu, kiedy do małego jednak zaczyna dochodzić, że jego tatę zapakowali do drewnianej skrzynki i teraz zasypią ziemią. Ta kobieta powinna się leczyć zanim zacznie się leczyć jej zagubione dziecko.
Piękne mydlenie oczu, zła ta Europa bo źle traktuje imigrantów. Póki ta Europa trzymała w ryzach murzynów w Nigerii nikt się tam setkami nie mordował, chcieli się sami rządzić i doprowadzili do rozlewu krwi tak ogromnego, że aż przeraża. Jak ktoś chce wiedzieć jaki jest tego ogrom niech wpisze w przeglądarce " wojna w Nigerii" i da na grafikę. Zaręczam: włos się jeży, widoki jak z czasów obozów śmierci Hitlera tylko w kolorze tu i teraz. Nasi politycy tylko stoją i patrzą bo doskonale wiedzieli, że jak ich tam się zostawi w Afryce samych sobie, to się - niby równi nam ludzie(?) - wybiją dla władzy i pieniędzy. Potem to już tylko spychacze Europejskie przyjadą zaorzą i dostęp do surowców naturalnych będą mieli na talerzu. Jeszcze się murzynów przez UNICEF zaszczepi, żeby stracili płodność, a w części umarli od powikłań. Im mniej ich będzie tym łatwiej przejmie się kontrolę. A na naszym kontynencie takimi bredniami jak rzeczona książka wzbudzi się poczucie winy w ludziach żeby więcej dali na szczepienia dla biedaków z Afryki. Wstyd i obrzydlistwo!

Wiele superlatyw na okładce, które niestety nie odzwierciedlają tego, co wewnątrz książki. Stylowo co najwyżej poprawna. Boli, że dziennikarze, którzy z założenia powinni być elokwentni i inteligentni takie czytadło dla ubogich językowo uznają za "doskonałą"(The Daily Telegraph, "Urzekającą" (The Economist),"Ambitną i odważną" (The Guardian).
Treściowo autor stara nam się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
179
10

Na półkach:

Książka chwilami zabawna, chwilami brutalna i wzruszająca. Porusza ważną kwestię dotyczącą obojętności wobec emigrantów. Zaskakuje i daje do myślenia.

"Nieszczęście jest jak ocean. Pokrywa dwie trzecie powierzchni Ziemi".

Książka chwilami zabawna, chwilami brutalna i wzruszająca. Porusza ważną kwestię dotyczącą obojętności wobec emigrantów. Zaskakuje i daje do myślenia.

"Nieszczęście jest jak ocean. Pokrywa dwie trzecie powierzchni Ziemi".

Pokaż mimo to

avatar
355
40

Na półkach:

Rzadko kiedy daję najwyższą notę ale ta książka naprawdę na nią zasługuje. Głęboka, doskonała, przerażająca, a jednocześnie dająca nadzieję. Takich książek się nie zapomina. Jeszcze raz polecam.

Rzadko kiedy daję najwyższą notę ale ta książka naprawdę na nią zasługuje. Głęboka, doskonała, przerażająca, a jednocześnie dająca nadzieję. Takich książek się nie zapomina. Jeszcze raz polecam.

Pokaż mimo to

avatar
170
107

Na półkach:

Kosztuje sporo emocji, zatrzymuje w biegu, ukazuje życie obce ówczesnej Europie. Dobrze się czyta, intensywnie się rozmyśla.

Kosztuje sporo emocji, zatrzymuje w biegu, ukazuje życie obce ówczesnej Europie. Dobrze się czyta, intensywnie się rozmyśla.

Pokaż mimo to

avatar
714
467

Na półkach:

Napisana lekko dająca do myślenia, jednak momentami akcja trochę nie spójna.

Napisana lekko dająca do myślenia, jednak momentami akcja trochę nie spójna.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    288
  • Chcę przeczytać
    259
  • Posiadam
    104
  • 2012
    9
  • Teraz czytam
    9
  • Ulubione
    8
  • 2013
    7
  • 2014
    7
  • Afryka
    3
  • 2018
    3

Cytaty

Więcej
Chris Cleave Między nami Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także