Między nami Chris Cleave 6,9
![Między nami](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/134000/134020/352x500.jpg)
ocenił(a) na 105 lata temu "Newsweek" napisał o tej książce "szokująca". Tak napisać może tylko mieszkaniec bogatego, spokojnego kraju, który zwyczajnie nie chce uwierzyć, że "ludzie ludziom" mogą zgotować taki los. Woli nie przyjmować do wiadomości trudnej prawdy, ponieważ przeczuwa, że postawi go ona pod ścianą i zmusi do wyjścia z własnej strefy komfortu.
Byłam niedawno nad Bałtykiem. Pewnego dnia, gdy leżeliśmy na plaży, przeleciał nad nami sokół. Zerwaliśmy się wszyscy z koca, by przyjrzeć mu się dokładniej i śledziliśmy go wzrokiem, póki nie zniknął w lesie.
- Ciekawe - zauważył mąż - zachwycaliśmy się tym sokołem, a zupełnie nie zwracamy uwagi na mewy. Bo jest ich dużo i ciągle mamy okazję je widzieć.
Tak samo jest w tej książce. Kiedy chcesz pomóc jednej osobie, za chwilę przyjdą dwie. Potem cztery, potem szesnaście. Ich liczba zwiększa się w postępie geometrycznym. Dlatego często boimy się pomóc tej pierwszej. A nawet jeśli chcemy pomóc jednej, czterem czy szesnastu, to szesnastu tysiącom pomóc naprawdę bardzo trudno. I wtedy miłosierdzie zmienia się w nienawiść.
Książka "Między nami" Chrisa Cleave zaczyna się cytatem z "Life in the UK: A Journey to Citizenship", który brzmi: "Wielka Brytania jest dumna z tego, że zapewnia bezpieczne schronienie ludziom uciekającym przed prześladowaniami i konfliktami zbrojnymi." i pokazuje czarno na białym, że Wielka Brytania nie ma z czego być dumna. Ale nie tylko Wielka Brytania. Książka oskarża przede wszystkim system. A dopiero potem patrzy na nas, "którzy teraz jesteśmy syci".
Nie patrzy, wytykając nas palcem. Nie krzyczy "ja wam powiem, jacy jesteście podli!" nie próbuje wyduszać z nas poczucia winy, nie chce nikogo przeorać, a potem zostawić w dołku. Po prostu opowiada pewną historię.
Przypomina mi trochę sposób pisania Konopnickiej i nie mam tu na myśli jej ckliwych wierszyków czy bajek, tylko mocne, oszczędne w słowach, pół-reportaże (np. "Miłosierdzie gminy") albo Orzeszkową i też nie mam na myśli jej ciągnących się powieści naszpikowanych opisami przyrody, tylko krótkie, trafiające w sedno nowelki (np. "Dobra pani"). Dodam też, że bardzo rzadko mężczyźnie udaje się napisać wiarygodną postać kobiecą, podobnie jak kobiety tworzą często zbyt kobiecych męskich bohaterów. Cleave zdołał wykreować dwie kobiety, które nie sprawiają wrażenia egzaltowanych mężczyzn w sukienkach i na obcasach (a często miewałam takie wrażenie czytając współczesnych autorów). To naprawdę są kobiety z ich wrażliwością, tak różną od męskiej wrażliwości, z ich lękami i rozterkami.
Ale nie o kobietach jest ta książka. Nie napiszę o czym jest, bo na tylnym skrzydełku okładki proszą, by nie mówić. Spójrzcie jednak na to skrzydełko chociaż sugeruję zrobić to PO lekturze. Nie wiem, kto napisał o tej książce "jest niezwykle zabawna" ale ja nie znalazłam w niej NIC zabawnego. Być może mam inną wrażliwość niż Brytyjczycy. Mnie tam nic nie śmieszyło. Odradzam też czytanie opisu wydawcy - nie wiem kto go wymodził, ale książki z pewnością nie przeczytał.
Książka nie była dla mnie ani "ciepła" ani "ambitna i odważna" bo to zupełnie nie ta kategoria, ale niewykluczone, że aby w UK powiedzieć: "jesteście ślepi i głusi, i nie chcecie uwierzyć, bo wam tak wygodnie" - potrzeba odwagi? Nie była też "urzekająca". Była "mądra i świetnie napisana", była "trafna i dobitna", "przejmująca i frapująca, wiarygodna i hipnotyzująca", "przekonująca", "przerażająca" i "nie do zapomnienia". Czy "doskonała"? Nie odważę się tego stwierdzić.
GORĄCO POLECAM!