Teano

Profil użytkownika: Teano

Nie podano miasta Nie podano
Status Autor
Aktywność 51 tygodni temu
318
Przeczytanych
książek
381
Książek
w biblioteczce
151
Opinii
1 011
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Nie lubię pisać o sobie. Wolę pisać książki. Jeśli kogoś zżera ciekawość - zapraszam na moją stronę. Jeśli nie zżera - też zapraszam :)

Opinie

Okładka książki Moja Jane Eyre Brodi Ashton, Cynthia Hand, Jodi Meadows
Ocena 6,8
Moja Jane Eyre Brodi Ashton, Cynth...

Na półkach:

"Twoi czytelnicy zaczną wieczorem, a skończą nad ranem" - te słowa wypowiada Jane Eyre do Charlotty Brontë.
Nie pamiętam czy "Dziwne losy Jane Eyre" czytałam w tym systemie, ale muszę się przyznać, że alternatywną wersję napisaną przez to samo trio, które przerobiło fragment XVI-wiecznej historii Anglii czytałam do czwartej nad ranem :D
Tak, wiem, że to niemądre, bo przeczytałam wczoraj (a w zasadzie dzisiaj) całą książkę i już niestety się skończyła (co wcale nie oznacza, że nie mam niczego do czytania ;)) no ale czytało się na tyle fajnie, że postanowiłam doczytać do samego końca. Nic na to nie poradzę, że lubię "wciągacze".)
A dziś... cóż - Na szczęście mam dobrą kawę i nie waham się jej użyć.☕️
Książka jest równie odjechana jak poprzednia (nie są ze sobą powiązane, więc można je czytać w dowolnej kolejności, tyle że akcja tej dzieje się później, jako że i rodzina Brontë żyła w XIX wieku.
Mnóstwo smakowitych kluczy literackich, znów cysterna magii, ale tym razem zupełnie innej niż w przypadku poprzedniej opowieści. Tym razem do akcji wchodzą naprawdziwsze duchy. Oraz XIX-wieczni ghostbusters.
Aha, zwracajcie uwagę na nazwiska bohaterów!
Szczególnie jednego (I nie, nie mam na myśli pana Rochestera). To dodatkowa zabawa z czytelnikiem. Lubię takie wielowarstwowe i wielopiętrowe perskie oko.
Moim zdaniem ta jest zabawniejsza od poprzedniej. A może po prostu mniej poważna?

"Twoi czytelnicy zaczną wieczorem, a skończą nad ranem" - te słowa wypowiada Jane Eyre do Charlotty Brontë.
Nie pamiętam czy "Dziwne losy Jane Eyre" czytałam w tym systemie, ale muszę się przyznać, że alternatywną wersję napisaną przez to samo trio, które przerobiło fragment XVI-wiecznej historii Anglii czytałam do czwartej nad ranem :D
Tak, wiem, że to niemądre, bo...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Moja Lady Jane Brodi Ashton, Cynthia Hand, Jodi Meadows
Ocena 7,4
Moja Lady Jane Brodi Ashton, Cynth...

Na półkach:

Mól książkowy. Dziewczyna, która całe dnie spędza z nosem w książkach, która czyta "w pociągu, w przeciągu, na drągu" (no pociągi jeszcze wtedy nie istniały, ale czytanie w karocy czy czytanie na balu, nie mówiąc o czytaniu "na chodząco" nie stanowiło dla niej problemu.
Czy może być lepsza bohaterka dla innych książkoholików?
Od razu polubiłyśmy się z lady Jane Grey. Tą książkową, nie historyczną, o historycznej wiadomo niewiele poza tym, że straciła głowę.
"Czymże jest historia, jeśli nie uzgodnioną bajką?" - rzekł podobno Napoleon Bonaparte. Pytanie, czy historyczny czy hmm... któryś z tysięcy Napoleonów literackich? ;)
Ktokolwiek jednak wypowiedział te słowa miał sporo racji, bo zależnie od tego, kto akurat jest zwycięzcą i trzyma władzę, ten decyduje o przeszłości. A przynajmniej o tym, jaka jej wersja będzie za parę lat "jedynie słuszną".
Cóż więc przeszkadza, by tę bajkę uzgodnić i ubajkowić na całego, jadąc po bandzie i dodając do faktów historycznych szczyptę magii?
A w sumie, co będziemy sobie żałować, wiadro magii, dwa wiadra! Cysternę!
Co by było, gdyby na przykład Chopin albo Mozart nie umarł młodo, a jedynie upozorował swoją śmierć, by uciec od stada fanek? A może raczej upozorował śmierć, ponieważ tak naprawdę komponowała za niego przyjaciółka, która w pewnym momencie powiedziała "dość!" i odeszła, a raczej pogalopowała w siną dal, bo... w zasadzie to była koniem? Albo psem i zakochała się w pewnym przystojnym owczarku.
Odjechane?
Moja lady Jane nie opowiada ani o Mozarcie, ani o Chopinie, ale jest równie odjechana, jak alternatywna historia, którą zmyśliłam na poczekaniu.
Trafiłam na nią zupełnie przypadkiem i... przeczytałam w jeden dzień (oraz spory kawałek nocy :))
Uważajcie więc, jeśli następnego dnia musicie wcześnie wstać, lepiej odłóżcie czytanie na później.

Mól książkowy. Dziewczyna, która całe dnie spędza z nosem w książkach, która czyta "w pociągu, w przeciągu, na drągu" (no pociągi jeszcze wtedy nie istniały, ale czytanie w karocy czy czytanie na balu, nie mówiąc o czytaniu "na chodząco" nie stanowiło dla niej problemu.
Czy może być lepsza bohaterka dla innych książkoholików?
Od razu polubiłyśmy się z lady Jane Grey. Tą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miałam do tej książki dwa podejścia.
Przy pierwszym, parę lat temu - poległam po jakichś 10-15 stronach i odłożyłam, stwierdzając, że skoro to mój własny egzemplarz (spadkowy, po kimś) to spokojnie poczeka na napad abibliofobii, a na razie pierwszeństwo mają rzeczy z biblioteki.
Po czym zajęłam się czym innym i kompletnie zapomniałam o tej książce, a nawet o tym, że ją mam😂.
Ostatnio gromadziłam większy stos z bibliotek na wypadek lockdownu, przyjaciółka szła akurat do dalszej filii i zaofiarowała się odebrać mi książki także stamtąd, więc zamówiłam kilka na chybił trafił, między innymi "na spróbowanie" pierwszy tom serii o "Kocie, który..." bo skusiły mnie entuzjastyczne recenzje.
Dopiero kiedy zaczęłam czytać, przypomniałam sobie, że przecież to znam!
Cóż... Męczyłam tych kilka stron przez całe święta, nie mogąc doczołgać się nawet do miejsca, w którym poprzednio przerwałam (ponieważ jednak niewiele pamiętałam z pierwszego podejścia, musiałam przebrnąć.) Byłam już gotowa oddać tę książkę niedoczytaną i sięgnąć po coś innego, kiedy jednak w noworoczny wieczór umościłam się w łóżku z zamiarem czytania, najbliżej pod ręką miałam właśnie "Kota, który..." i stwierdziłam, że skoro tak, to przeczytam jeszcze z 10 stron, a jeśli nadal będzie nudno, to wstanę (choć mi się nie chce) i wezmę coś innego.
No i po tych 10 stronach wreszcie zaczęło się robić interesująco, zwłaszcza kiedy na scenę wszedł George Bonifield Mountclemens III.
(Dalej, dla oszczędności miejsca, będę nazywać go GBM3)
Wiecie, to ten typ bohatera literackiego, z którym w realu nie chciałoby się mieć NIC wspólnego (no może poza chwilami, kiedy zaprasza na śniadanie, obiad lub kolację) natomiast w książce taki bohater, nawet jeśli irytuje, to zachwyca. A w każdym razie budzi sympatię czytelnika.
Wtedy też objawiła się kolejna wada tej książki. GBM3 świetnie gotuje i przygotowane przez niego potrawy są opisane ze szczegółami. A opisane tak, że człowiek robi się głodny, nawet kiedy czyta o tym, jak GBM3 gotuje dla kota.
I miałby ochotę, podobnie jak główny bohater, zjeść kotu choćby kawałek pasztetu domowego😋 (przez całą tę książkę byłam wściekle głodna i nawet teraz jestem, kiedy sobie przypomnę, co oni jedli).

No i oczywiście Kot. Kot syjamski. Zdecydowanie przez duże K.
Imieniem Kao K'o-kung,
(Dla zainteresowanych - Kao K'o-kung (高克恭; Gaō Kègōng) to pewien chiński malarz z dynastii Yuan, czyli z czasów, gdy w Polsce rządził Bolesław Wstydliwy pospołu z Przemysłem i Bolesławem Pobożnym (rozbicie dzielnicowe) a potem Władysław Łokietek)
Bo też malarstwo, obrazy, sztuka oraz Sztuka, to główny temat tej książki, poza oczywiście ścielącym się gęsto trupem.
I plejada oryginałów łącznie z bajecznie bogatym producentem słitaśnych obrazków ślicznych dzieci, rzeźbiarką spawającą metal czy autystycznym geniuszem imieniem 9024683
To zaliczam książce na duży plus, choć w zasadzie całą historię "robi" Kao K'o-kung, gdyby go nie było, otrzymalibyśmy bardzo miałki kryminałek z przeciętną intrygą i rozwiązaniem wziętym z kapelusza.
Ale autorka znała ten trik, że aby otrzymać bestseller należy wprowadzić:
1. detektywa z problemami, najlepiej obcokrajowca o trudnym nazwisku (ex-alkoholik, Szkot, Qwilleran - nie do zapamiętania dla Amerykanina)
2. aroganckiego bohatera, który jedzie po bandzie (GBM3)
3. ładne zwierzę o ponadprzeciętnej inteligencji, które skupi na sobie całą uwagę i zamaskuje wszelkie niedociągnięcia warsztatowe i fabularne (Kao K'o-kung).
No i trik się udał.
Najlepszy dowód to taki, że nawet widząc, jak sobie autorka pogrywa, pozwoliłam jej na to i czytałam do 4:30, by sprawdzić, jak to się skończy i kto zabił.

[UWAGA TERAZ BĘDĄ SPOILERY!!!]

No i niestety za zakończenie daje ogromnego minusa ponieważ mordercą okazał się... ktoś, kogo w tej książce nie było!
Specjalnie przeczytałam ją następnego dnia jeszcze raz, by sprawdzić, czy morderca pojawił się choćby przez chwilę, choćby tylko z nazwiska i nie - nie pojawił się (chyba że przy drugim czytaniu przeoczyłam, bo tym razem czytałam po łebkach, ale moim zdaniem nie ma o nim nawet wzmianki).
Oczywiście jest też inny morderca (mówiłam, że trup ściele się gęsto?) ale bez tego, którego nie było, niczego by nie zdziałał. To znaczy mógłby zdziałać, ale byłoby to trudniejsze dla autorki, łatwiej było wprowadzić mordercę przywiezionego w teczce.
Wiecie to tak jakby zabił kamerdyner, ale przez całą książkę nie wypowiedział choćby kwestii "powóz zajechał", a do stołu podawała pokojówka.
TAK.SIĘ.NIE.ROBI.
Dlatego książkę uważam jednak za słabą.
Inne irytacje? Główny bohater nazywający Kao K'o-kunga - Koko.
No sorry. Koko? Dla kota? Dla dystyngowanego kota syjamskiego? Koko? Naprawdę? Bo gość nie potrafi zapamiętać imienia?
Gaō Kègōng - takie trudne dla dziennikarza szczycącego się wspaniałą pamięcią i tym, że nigdy nie robi notatek?
Nie kupuję tego.
Ale... miałabym ochotę przeczytać tom II, by sprawdzić, co się dalej będzie działo z Kotem. 😂
I na to, jak mniemam, liczyła autorka, produkując całą serię.
Niestety nasza biblioteka nie posiada II tomu 🙁
Może kiedyś będzie okazja odwiedzić jakąś inną bibliotekę i tam akurat będzie?
A może ktoś ma i chciałby się wymienić albo pożyczyć do zwrotu?

Miałam do tej książki dwa podejścia.
Przy pierwszym, parę lat temu - poległam po jakichś 10-15 stronach i odłożyłam, stwierdzając, że skoro to mój własny egzemplarz (spadkowy, po kimś) to spokojnie poczeka na napad abibliofobii, a na razie pierwszeństwo mają rzeczy z biblioteki.
Po czym zajęłam się czym innym i kompletnie zapomniałam o tej książce, a nawet o tym, że ją...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Teano

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [16]

Anna Fryczkowska
Ocena książek:
6,9 / 10
13 książek
1 cykl
101 fanów
Barbara Ciwoniuk
Ocena książek:
6,8 / 10
13 książek
0 cykli
30 fanów
Robert Stiller
Ocena książek:
7,5 / 10
35 książek
1 cykl
Pisze książki z:
16 fanów

Ulubione

C.S. Lewis Cztery miłości Zobacz więcej
C.S. Lewis - Zobacz więcej
C.S. Lewis Lew, czarownica i stara szafa Zobacz więcej
C.S. Lewis Książę Kaspian Zobacz więcej
C.S. Lewis Listy starego diabła do młodego Zobacz więcej
C.S. Lewis Smutek Zobacz więcej
C.S. Lewis Problem cierpienia Zobacz więcej
C.S. Lewis Listy starego diabła do młodego Zobacz więcej
C.S. Lewis Cztery miłości Zobacz więcej
Agnieszka Gil Herbata z jaśminem Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
318
książek
Średnio w roku
przeczytane
23
książki
Opinie były
pomocne
1 011
razy
W sumie
wystawione
278
ocen ze średnią 6,8

Spędzone
na czytaniu
1 581
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
20
minut
W sumie
dodane
1
W sumie
dodane
1
książek [+ Dodaj]