Kilka słów o książce: Przyznaję się bez bicia, że "Pogromców Grzeszników" nie czytałam, a o istnieniu tej książki dowiedziałam się, kiedy "Śledztwo ostatniej szansy" miałam już w dłoni. Przygodę z Kornelem Strasburgerem rozpoczęłam więc od drugiego tomu serii, ale w żaden sposób nie wpłynęło to na mój odbiór - nie znałam co prawda wydarzeń sprzed kilkunastu miesięcy i trochę ciężko (początkowo) było mi się wstrzelić w klimat, ale poza tym nie miałam już żadnych problemów z lekturą (jak dla mnie Śledztwo ostatniej szansy można spokojnie przeczytać nawet wtedy, kiedy pierwszej części nie widziało się na oczy). Do rzeczy jednak.

Akcja książki rozgrywa się w Warszawie na początku lat trzydziestych. Główną postacią jest wspomniany już przeze mnie Kornel Strasburger (nie mylić z Karolem - mnie początkowo się to zdarzało), który po rozstaniu z ukochaną zaniedbuje pracę i nie stroni od alkoholu. Co gorsza wszystko wskazuje na to, że jego brygada zostanie rozwiązana, a on sam zesłany do mało znaczącej jednostki gdzieś na Kresach. Na szczęście dla Kornela z nieba spada mu (dosłownie!)... nieszczęście. Szereg katastrof lotniczych i pożar hangaru wzbudzają spory niepokój w polskich służbach, które ostatecznie postanawiają oddać sprawę w ręce XI Brygady, co ma być ich ostatnią szansą na powrót do łask, a przy okazji ostatnią szansą dla Strasburgera. Czy uda się doprowadzić śledztwo do końca kiedy zdrada jest na porządku dziennym, a do wszystkiego dochodzą jeszcze wojny wywiadów?

Moja opinia: Będąc zupełnie szczera muszę napisać, że nie miałam większych bądź mniejszych oczekiwań względem powieści Grzegorza Kalinowskiego. Po książkę sięgnęłam głównie dlatego, że moją uwagę przykuła Warszawa lat trzydziestych i byłam jej opisami mile zaskoczona (szczególnie, że czytając niektóre opisy człowiek ma wrażenie, że znajduje się w konkretnej knajpie chociażby). Samo Śledztwo uważam za udany kryminał, w którym nie brak napięcia, mylnych tropów i zaskoczenia. Chyba będę musiała nadrobić tom pierwszy.

Kilka słów o książce: Przyznaję się bez bicia, że "Pogromców Grzeszników" nie czytałam, a o istnieniu tej książki dowiedziałam się, kiedy "Śledztwo ostatniej szansy" miałam już w dłoni. Przygodę z Kornelem Strasburgerem rozpoczęłam więc od drugiego tomu serii, ale w żaden sposób nie wpłynęło to na mój odbiór - nie znałam co prawda wydarzeń sprzed kilkunastu miesięcy i...