Nie odbieraj telefonów. Nie czytaj gazet. Nie włączaj telewizora. Nie słuchaj radia. Nie czytaj poczty elektronicznej. Nie zaglądaj do Internetu. Nie czytaj książek. Z nikim nie rozmawiaj. Tylko wtedy unikniesz fake newsów w "czasach dezinformacji". Autor prezentuje historię fake newsów i mistyfikacji od średniowiecza do XXI wieku. Efektem jest zbiór ciekawostek, któremu brakuje niestety jakiejś pogłębionej refleksji: choćby w jakim celu powstają? , jakie bywają ich konsekwencje?

Nie odbieraj telefonów. Nie czytaj gazet. Nie włączaj telewizora. Nie słuchaj radia. Nie czytaj poczty elektronicznej. Nie zaglądaj do Internetu. Nie czytaj książek. Z nikim nie rozmawiaj. Tylko wtedy unikniesz fake newsów w "czasach dezinformacji". Autor prezentuje historię fake newsów i mistyfikacji od średniowiecza do XXI wieku. Efektem jest zbiór ciekawostek, któremu...

Ta książka to w zasadzie zbiór ciekawostek, w tym przypadku z dziedziny oszustw i plotek. Jak to większość takich pozycji, brak w niej jakiejś myśli przewodniej; ot, ludzi oszukują dla korzyści lub z nudów. Jedyne, co mnie w niej zainteresowało, to częste pojawianie się wśród tych żartownisiów znanych osobowości. I daremność starań tych, którzy próbowali wykorzystać mistyfikację jako pretekst do debaty o sprawach bardzo poważnych - i tak ludzie skupiali się zawsze na samym skandalu, nie na całości zagadnienia.

Ta książka to w zasadzie zbiór ciekawostek, w tym przypadku z dziedziny oszustw i plotek. Jak to większość takich pozycji, brak w niej jakiejś myśli przewodniej; ot, ludzi oszukują dla korzyści lub z nudów. Jedyne, co mnie w niej zainteresowało, to częste pojawianie się wśród tych żartownisiów znanych osobowości. I daremność starań tych, którzy próbowali wykorzystać...

Zbiór mniejszych i większych fałszerstw, zarzutek, baitów i innych takowych. Książka rozpoczyna się testem, co jest wymysłem lub nie. Kolejno przechodzimy przez wszystkie epoki aż do czasów nam współczesnych. Chociaż te ostatnie podpadają pod żenadę niskiego lotu (cringe),z racji rozpowszechnienia internetu i spadku jakości. Jest wielka stopa, gorączka złota, potwór z Loch Ness, co ciekawe większość z nich to wymysły gazet, dziennikarzy, czy agencji reklamowych (krąg w zbożu przypominający logo BMW).

Zbiór mniejszych i większych fałszerstw, zarzutek, baitów i innych takowych. Książka rozpoczyna się testem, co jest wymysłem lub nie. Kolejno przechodzimy przez wszystkie epoki aż do czasów nam współczesnych. Chociaż te ostatnie podpadają pod żenadę niskiego lotu (cringe),z racji rozpowszechnienia internetu i spadku jakości. Jest wielka stopa, gorączka złota, potwór z Loch...

Zbiór historii, które na przestrzeni dziejów były tworzone i wymyślane dla osiagniecia jakiegoś partykularnego celu.
Zasadniczo - nic nowego, ani odkrywczego.

Jedna rzecz jest jednak poruszająca - jak łatwo puścić w obieg nieprawdziwą informację, i jak trudno ją potem odwołać. Nawet jeśli próbuje to zrobić sam autor fake newsa. Ludzie skłonni są wierzyć, że pierwsza (nieprawdziwa) informacja była prawdziwa, podczas gdy dementi (prawdziwe) jest kłamstwem i oszustwem.

Jeśli czegoś możemy być dzisiaj pewni, to tego, że nie możemy być pewni niczego,

Zbiór historii, które na przestrzeni dziejów były tworzone i wymyślane dla osiagniecia jakiegoś partykularnego celu.
Zasadniczo - nic nowego, ani odkrywczego.

Jedna rzecz jest jednak poruszająca - jak łatwo puścić w obieg nieprawdziwą informację, i jak trudno ją potem odwołać. Nawet jeśli próbuje to zrobić sam autor fake newsa. Ludzie skłonni są wierzyć, że pierwsza...

Ciekawie przedstawione fake newsy i manipulacje mediów od starożytności po współczesność, jednak mimo iż historie interesujące, to czasami ma się wrażenie, że autor sam podkoloryzowuje fakty, tak aby były ciekawsze dla czytelnika. Szczególnie często jako nieprawdziwe przedstawia historie, co do których nie potrafi powiedzieć, czy to prawda, czy fałsz.

Ciekawie przedstawione fake newsy i manipulacje mediów od starożytności po współczesność, jednak mimo iż historie interesujące, to czasami ma się wrażenie, że autor sam podkoloryzowuje fakty, tak aby były ciekawsze dla czytelnika. Szczególnie często jako nieprawdziwe przedstawia historie, co do których nie potrafi powiedzieć, czy to prawda, czy fałsz.

Mam taką dziwną przypadłość, że jeżeli w książce znajdę choć jedną nieścisłość to cała książka staje się dla mnie niewiarygodna. Tak jest również i w tym przypadku. Autor tłumaczy dlaczego Nowy Rok jest pierwszego stycznia, a był ostatniego marca. Myli fakty, myli kalendarze. Zrzuca wszystko na kalendarz gregoriański. Otóż w marcu obchodzono Nowy Rok według kalendarza rzymskiego. Kalendarz rzymski został zastąpiony kalendarzem juliański. Przez kogo? Ano przez Juliusza Cezara. Może nie osobiście, ale dał on swoje imię nowemu kalendarzowi. Następna zmiana kalendarza dokonała się dużo później, w roku 1582, za czasów papieża Grzegorza XIII. Jego celem było wyrównanie opóźnienia względem roku zwrotnikowego. Ujęto dziesięć dni i wprowadzono rok przestępny. I to są raczej ogólnoznane fakty. Błąd autora książki rzutuje na inne rewelacje w jego książce, która skądinąd jest ciekawa.

Mam taką dziwną przypadłość, że jeżeli w książce znajdę choć jedną nieścisłość to cała książka staje się dla mnie niewiarygodna. Tak jest również i w tym przypadku. Autor tłumaczy dlaczego Nowy Rok jest pierwszego stycznia, a był ostatniego marca. Myli fakty, myli kalendarze. Zrzuca wszystko na kalendarz gregoriański. Otóż w marcu obchodzono Nowy Rok według kalendarza...

Chyba naprawdę dobrze dobrany przegląd tytułowych kaczek dziennikarskich, zabobonów, mistyfikacji i innych wkrętów. W końcu skłonność do fałszerstwa i wszelkich matactw jest rzeczą ludzką od zarania dziejów!

Chyba naprawdę dobrze dobrany przegląd tytułowych kaczek dziennikarskich, zabobonów, mistyfikacji i innych wkrętów. W końcu skłonność do fałszerstwa i wszelkich matactw jest rzeczą ludzką od zarania dziejów!

Stek bzdur. Fantastyka akceptowalna dla półanalfabetów, którzy dopiero co wyszli powyżej komiksu o Myszce Miki. Wylądowała w koszu jako bezwartościowy bełkot troglodyty.

Stek bzdur. Fantastyka akceptowalna dla półanalfabetów, którzy dopiero co wyszli powyżej komiksu o Myszce Miki. Wylądowała w koszu jako bezwartościowy bełkot troglodyty.