Bandyci z Armii Krajowej

Okładka książki Bandyci z Armii Krajowej Wojciech Lada
Okładka książki Bandyci z Armii Krajowej
Wojciech Lada Wydawnictwo: Znak Horyzont historia
301 str. 5 godz. 1 min.
Kategoria:
historia
Wydawnictwo:
Znak Horyzont
Data wydania:
2018-07-16
Data 1. wyd. pol.:
2018-07-16
Liczba stron:
301
Czas czytania
5 godz. 1 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324034581
Średnia ocen

5,5 5,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,5 / 10
66 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
889
587

Na półkach:

Bardzo kontrowersyjna książka .Cóż, nie do końca przypadła mi do gustu.Wojna to trudny temat, łatwo nam oceniać postawy moralne ludzi w tamtym czasie, ale to nie mam śmierć zaglądała w oczy... Bandyci z AK, ok wśród akowców były takie przypadki, zdarzały się nadużycia, samosądy, kradzieże, gwałty, ale czy w innych formacjach tego nie było? Sam autor mimo, że w moim odczuciu nieprzychylnie nastawiony do AK, przyznaje, że w GL, AL czy żydowskich ugrupowaniach też dochodziło do przekraczania pewnych granic. Szczególnie zainteresował mnie rozdział poświęcony Barabaszowi , ponieważ jego oddział walczył na terenie Gór Świętokrzyskich -moich rodzinnych stron. Moim zdaniem Wojciech Lada pokazał partyzantów wyłącznie od tej złej strony. Absolutnie nie popieram mordowania Żydów, gwałtów i bezprawia , ale jestem w stanie wyobrazić sobie, że głód zmuszał partyzantów do zabierania mieszkańcom wsi pożywienia. To instynkt przetrwania , który w tych ekstremalnych warunkach dyktował im pewne zachowania.
Mimo wszystko tym ludziom należy się wielki szacunek i uznanie, przelewali krew za naszą wolność, potępiajmy to co złe ,ale bądźmy wdzięczni za to co dobre.

Bardzo kontrowersyjna książka .Cóż, nie do końca przypadła mi do gustu.Wojna to trudny temat, łatwo nam oceniać postawy moralne ludzi w tamtym czasie, ale to nie mam śmierć zaglądała w oczy... Bandyci z AK, ok wśród akowców były takie przypadki, zdarzały się nadużycia, samosądy, kradzieże, gwałty, ale czy w innych formacjach tego nie było? Sam autor mimo, że w moim odczuciu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
193
186

Na półkach:

Tyle jeśli chodzi o wiarygodność autora
"Ja, Wojciech Lada przepraszam Pana Jacka Stykowskiego i oświadczam, że formułowane przeze mnie informacje, które znalazły się w książce mojego autorstwa pt. „Bandyci z Armii Krajowej Ile jest prawdy w czarnej legendzie polskiego podziemia”, jakoby jego ojciec – kapitan Wacław Stykowski ps. Hal odpowiedzialny był za dokonany w czasie powstania warszawskiego mord na ludności żydowskiej przy ul. Twardej 30, którego miała dokonać korzystająca z jego protekcji i ochrony przyboczna bojówka, zostały podane w sposób nierzetelny, wybiórczy i nieuzasadniony, w oparciu o niezweryfikowany materiał źródłowy. Przepraszam za bezpodstawne powiązanie z tym zdarzeniem faktu mającego polegać na okłamaniu przez kapitana Wacława Stykowskiego posłańca dostarczającego wezwanie dla jednego z żołnierzy na przesłuchanie. "

Tyle jeśli chodzi o wiarygodność autora
"Ja, Wojciech Lada przepraszam Pana Jacka Stykowskiego i oświadczam, że formułowane przeze mnie informacje, które znalazły się w książce mojego autorstwa pt. „Bandyci z Armii Krajowej Ile jest prawdy w czarnej legendzie polskiego podziemia”, jakoby jego ojciec – kapitan Wacław Stykowski ps. Hal odpowiedzialny był za dokonany w czasie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
114
112

Na półkach:

Gdzie kończy się bohater a zaczyna zwykły bandyta? Czy u każdego ta granica płynnie się zaciera? A może zło przychodzi z czasem?
Przeczytałam tę książkę już jakiś czas temu by dowiedzieć się jak to właściwie jest.
Wiem, że książka wywołała wiele kontrowersji. Byłam ciekawa, chciałam ją poznać i w zasadzie czułam się tak jakbym czytała akta sprawy sądowej. Ale mimo wszystko autor w nieskomplikowany sposób pokazał mroczną stronę polskich "bohaterów" Armii Krajowej demaskując tych, dla których wojna była zabawą i możliwością łatwego zarobku.
A przecież AK kojarzy się z ludźmi honoru o nieskazitelnych charakterach. Z tej książki dowiemy się, że wielu z nich wojna zdemoralizowała.
Niektórzy wręcz zdziczeli, rozsmakowali się w krwawych wybrykach, których nie potrafili okiełznać nawet sami dowódcy.
Jeden z nich powiedział "Moi chłopcy po wojnie nie będą już zdatni do normalnego życia. Właściwie każdemu powinno się dać Krzyż Walecznych i kulę w łeb".
Czy to wszystko co napisał autor w tej książce jest prawdą czy nie, zostawiam historykom.
Ale, że nic nie jest białe ani czarne wiemy nie od dziś. Dlatego i na tę kwestię warto spojrzeć trochę szerzej.

Gdzie kończy się bohater a zaczyna zwykły bandyta? Czy u każdego ta granica płynnie się zaciera? A może zło przychodzi z czasem?
Przeczytałam tę książkę już jakiś czas temu by dowiedzieć się jak to właściwie jest.
Wiem, że książka wywołała wiele kontrowersji. Byłam ciekawa, chciałam ją poznać i w zasadzie czułam się tak jakbym czytała akta sprawy sądowej. Ale mimo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
743
668

Na półkach: ,

Bez poszukiwania sensacji, spokojna próba wyjaśnienia zjawiska bandytyzmu wojennego.
Warto wiedzieć, warto przeczytać.

Bez poszukiwania sensacji, spokojna próba wyjaśnienia zjawiska bandytyzmu wojennego.
Warto wiedzieć, warto przeczytać.

Pokaż mimo to

avatar
47
2

Na półkach:

Leszek Żebrowski

Oszczerca Wojciech Lada, autor propagitki pt. "Bandyci z Armii Krajowej" (wyd. ZNAK Horyzont 2018) przegrał w sądzie sprawę, jaką założył mu syn kpt. Wacława Stykowskiego "Hala". Sąd nakazał mu stosowne przeprosiny i zakazał kolportażu książki z inkryminowanym rozdziałem. W. Lada wbrew oświadczeniu złożonym po promocji książki, że jeszcze raz wszystko sprawdzi i - jeśli napisał nieprawdę - przeprosi, nie zrobił tego, nie stawiał się w sądzie (gdzie mógł przestawić dowody na poparcie swych twierdzeń i złożyć wyjaśnienia),znacznie wydłużając postępowanie sądowe.

Leszek Żebrowski

Oszczerca Wojciech Lada, autor propagitki pt. "Bandyci z Armii Krajowej" (wyd. ZNAK Horyzont 2018) przegrał w sądzie sprawę, jaką założył mu syn kpt. Wacława Stykowskiego "Hala". Sąd nakazał mu stosowne przeprosiny i zakazał kolportażu książki z inkryminowanym rozdziałem. W. Lada wbrew oświadczeniu złożonym po promocji książki, że jeszcze raz wszystko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
993
632

Na półkach:

Dywagacje o Armii Krajowej.

''Mieli bronić Polski, a bronili swoich interesów".

Tytuł książki jest kontrowersyjny i jestem przekonana, że był celowym zabiegiem autora. Nie ma tu mowy o pomyłce. Każde uogólnienie jest szkodliwe ( a takich tu nie brakuje).

Wojna rozbudzała nieznane dotąd instynkty, generowała różnego rodzaju dewiacje. Oczywiście w szeregach AK nie brakowało idealistów oddanych służbie ojczyźnie, patriotów. Pojawiali się również pospolici bandyci, karierowicze.

''Bandyci z Armii Krajowej" to tylko jedna z pozycji obrazująca drugie oblicze tej formacji. Tak, nie możemy udawać, że nie była skażona patologiami. Bo była.

Zapraszam: https://ladymakbet33.blogspot.com/2020/08/dywagacje-o-armii-krajowej.html

Dywagacje o Armii Krajowej.

''Mieli bronić Polski, a bronili swoich interesów".

Tytuł książki jest kontrowersyjny i jestem przekonana, że był celowym zabiegiem autora. Nie ma tu mowy o pomyłce. Każde uogólnienie jest szkodliwe ( a takich tu nie brakuje).

Wojna rozbudzała nieznane dotąd instynkty, generowała różnego rodzaju dewiacje. Oczywiście w szeregach AK nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
460
76

Na półkach:

Mieszane uczucia, napisane trochę prawdy ale cala książka jest napisana pod tezę i autor dopisywal sporo rzeczy tak by wyszło na jego tezę.

Mieszane uczucia, napisane trochę prawdy ale cala książka jest napisana pod tezę i autor dopisywal sporo rzeczy tak by wyszło na jego tezę.

Pokaż mimo to

avatar
152
138

Na półkach:

AK – A kury, a kaczki, gdyż też tak często panowie z AK wojowali. Dziś uprawia się totalną hipokryzję, gdyż wynosi się na ołtarze ludzi, którzy byli zwykłymi mordercami, jak choćby Żubryd, który przecież wcześniej współpracował z NKWD i był w UB, ale że mu się później odwidziało, to poszedł w las. Takich gierojów było oczywiście więcej, stąd mieszkańcy wsi nie czuli się bezpiecznie i próbowali tworzyć jednostki samoobrony i wstępowali również w szeregi MO. Dziś z przyczyn koniunkturalnych próbuje dorobić się im czarny PR, a przecież oni chcieli bronić tylko swoje rodziny, swoich sąsiadów, którzy przecież po wojnie prawie nie mieli nic. Obecnie nikt z rządzących nie chce pamiętać o niedoli naszych chłopskich rodzin, o tym, ze tymi kradzieżami, mordami ze strony Ukraińców z UPA i Polaków spod znaku WiN i NSZ.

AK – A kury, a kaczki, gdyż też tak często panowie z AK wojowali. Dziś uprawia się totalną hipokryzję, gdyż wynosi się na ołtarze ludzi, którzy byli zwykłymi mordercami, jak choćby Żubryd, który przecież wcześniej współpracował z NKWD i był w UB, ale że mu się później odwidziało, to poszedł w las. Takich gierojów było oczywiście więcej, stąd mieszkańcy wsi nie czuli się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
566
558

Na półkach:

Tytuł kontrowersyjny i zapewne tak miało być. Autor opisuje czarne strony podziemia, często podkreśla, że tylko niewielki procent AK-owców, parało się bandytyzmem.
Temat trudny,ale według mnie autor sobie z nim poradził. Ważny był wątek o egezkutorach AK. Autor opisał budzące wątpliwości wyroki Państwa Podziemnego i przypadkowe ofiary.
Bardzo dobrze porównał skalę rabunków i ogólnych przestępstw w dużych miastach i na prowincji.

Tytuł kontrowersyjny i zapewne tak miało być. Autor opisuje czarne strony podziemia, często podkreśla, że tylko niewielki procent AK-owców, parało się bandytyzmem.
Temat trudny,ale według mnie autor sobie z nim poradził. Ważny był wątek o egezkutorach AK. Autor opisał budzące wątpliwości wyroki Państwa Podziemnego i przypadkowe ofiary.
Bardzo dobrze porównał skalę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Moja ocena książki p.t. „Bandyci z Armii Krajowej” jako świadka z czasów wojennych.

Przeczytałam książkę Pana Wojciecha Lada p.t. „Bandyci z Armii Krajowej” i nie mogłam uwierzyć, że coś takiego można wymyślić. Widać autor tej książki naoglądał się wielu filmów gangsterskich i pisząc rozdział o Powstaniu Warszawskim umieścił w nim akcję jednego z tych filmów.
Twierdzenie, że motywem wybuchu powstania były grupowe porachunki i chęć grabieży, jest nielogiczne. Piszę o tym, bo byłam naocznym świadkiem tych wydarzeń. W 1944 r. mieszkałam w Warszawie przy ulicy Franciszkańskiej 13 (Starówka). Miałam wtedy 12 lat. Pamiętam jak dwa tygodnie przed wybuchem powstania, stojąc przy oknie w mieszkaniu na trzecim piętrze obserwowałam ulicę. U wylotu uliczki łączącej się z ulicą Franciszkańską był zakład mleczarski. Do tego zakładu podjechały dwie ciężarówki z kilkoma Niemcami. Chcieli oni zabrać urządzenia i maszyny. Nie udało im się to, gdyż zza narożnika wyszli dwaj panowie odziani w prochowce i spod swojego okrycia wyjęli karabiny dając serię wystrzałów w kierunku Niemców. Niemcy zaczęli uciekać zostawiając samochody i w odwecie też dali serię wystrzałów. Trupów nie było. W krótkim czasie pojawili się chłopcy kilkunastoletni z wózkami i przystąpili do rozbiórki tych ciężarówek, ładując na wózki koła i inne części. Następnie to wszystko porozwozili po podwórkach. Po samochodach pozostały tylko wraki. W ten sposób uratowali wyposażenie zakładu mleczarskiego.
Chłopcy z A.K. bronili mienia produkcyjnego naszego kraju przed złodziejstwem niemieckim. Narażali oni swoje życie i nie oczekiwali z tego tytułu na odznaczenia, ani jakieś bogactwa jak to sugeruje autor książki „ Bandyci z Armii Krajowej”.
Pierwszego sierpnia wybuchło powstanie. Ogarnęła nas wielka radość i zapał. Wierzyliśmy, że wszystko pójdzie pomyślnie, że nareszcie wyzwolimy się od przemocy niemieckiej, łapanek, oraz wywózek do obozów koncentracyjnych i na roboty przymusowe do Niemiec. Przystąpiliśmy do budowy barykad. Pierwszy tydzień był względnie spokojny, ale w następnym, gdy Niemcy ściągnęli posiłki: armaty, czołgi, samoloty, to zaczęło się piekło. Wszyscy mieszkańcy domów przenieśli się do piwnic, żyjąc wiele dni przy bladym oświetleniu karbidówek, nie widząc światła dziennego, gdyż na zewnątrz bez przerwy wybuchały pociski. Jedynie nocą był spokój. W piwnicach było niesamowite zagęszczenie. Każda rodzina ustawiła swoje łóżko, które od tej pory było jedyną powierzchnią dla dwóch lub trzech osób, a stały one jedno obok drugiego. Pod łóżkami był cały dobytek w postaci zimowej odzieży, gdyż mieliśmy nadzieję że przetrwamy do zimy, oraz niewielki zapas żywności jak : suchary, ziemniaki, kasza, mąka, słonina, olej. Do wyposażenia należały też jednopalnikowe maszynki do gotowania na naftę zwane prymusami. Po kilku tygodniach nasza ulica została opanowana przez Niemców. Na ich rozkaz musieliśmy wyjść na zewnątrz. Wtedy zobaczyliśmy światło dzienne, oraz ogrom zniszczeń- same gruzy. Wiedzieliśmy, że na Woli wymordowano pięćdziesiąt tysięcy ludności. Nasz los był niepewny. Zapędzono nas pod mur getta na Stawkach, gdzie czekali na nas żołnierze niemieccy z ustawionymi karabinami maszynowymi. Patrząc w lufy karabinów wiedzieliśmy, że z nami to już koniec. Jednak los okazał się dla nas łaskawszy, bo po około dwudziestu minutach kazano nam wyruszyć w dalszą długą drogę. Na nocleg zapędzono nas do kościoła, a rano załadowano do wagonów towarowych i wywieziono do obozu w Pruszkowie.
Opisałam los mieszkańców z ulicy Franciszkańskiej. Ludzi głodnych, siedzących przy świetle karbidówek, dla których liczyło się przetrwanie, a nie rabunek bogactw, dzieł sztuki i.t.p. jak to sugeruje autor wymienionej książki.
Uważam, że książka ta jest napisana dla potrzeb politycznych naszych wrogów. Nadmieniam, że dokumenty obozowe, oraz zeznania złożyłam w IPN.

Ewa Jaśkiewicz

Moja ocena książki p.t. „Bandyci z Armii Krajowej” jako świadka z czasów wojennych.

Przeczytałam książkę Pana Wojciecha Lada p.t. „Bandyci z Armii Krajowej” i nie mogłam uwierzyć, że coś takiego można wymyślić. Widać autor tej książki naoglądał się wielu filmów gangsterskich i pisząc rozdział o Powstaniu Warszawskim umieścił w nim akcję jednego z tych filmów....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    78
  • Przeczytane
    76
  • Posiadam
    23
  • Historia
    7
  • Teraz czytam
    2
  • 2019
    2
  • Historia Polski
    2
  • 2021
    1
  • Nie mam i chcę przeczytać [Historia]
    1
  • Kiedyś_może_przeczytam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Bandyci z Armii Krajowej


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne