Dżozef
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Sine Qua Non
- Data wydania:
- 2018-05-09
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-01-26
- Liczba stron:
- 320
- Czas czytania
- 5 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381291095
Dresiarz Grzegorz, biznesmen Kurz, stary Maruda i ten Czwarty. Doborowe towarzystwo w jednej sali szpitalnej. Ich historia byłaby jednak zupełnie inna, gdyby nie włączył się w nią jeszcze ktoś: Joseph Conrad. Jego obecność zmienia tutaj wszystko.
Grzesiek Bednar zostaje napadnięty na warszawskiej Pradze i trafia do szpitala ze złamanym nosem. Tu poznaje trzech mężczyzn, z którymi wyruszy do swoistego jądra ciemności: pięćdziesięcioletniego biznesmena, wiecznego malkontenta oraz Czwartego – wielbiciela prozy Josepha Conrada. To właśnie ten czwarty, Stanisław Baryłczak, stanie się przyczyną kłopotów. Majacząc, skłania Grzegorza do spisania swojej „ostatniej powieści”. Opowiada o małym Stasiu powołującym do życia kozła z drewna, który staje się jego towarzyszem i przekleństwem.
Opowieść Czwartego z każdym dniem jest bardziej mroczna, a przestrzeń, w której przebywają mężczyźni, zaczyna się kurczyć. Sale znikają, a ściany zaczynają się do siebie zbliżać – wszystko to potęguje lęki bohaterów i wzmaga niepokój narastający w czytelniku.
Mocna, wyrazista proza spod znaku realizmu magicznego, a równocześnie niepozbawiona humoru i satyry. Gdy dodamy do tego wrażliwość językową autora, otrzymamy świetną prozę ze znakiem jakości Jakuba Małeckiego.
„Dżozef” w nowej odsłonie. Poprawiona wersja powieści z 2011 roku.
***
Ryzykowny gest: napisać dziś powieść, dla której punktem odniesienia jest Joseph Conrad. Jakub Małecki podjął to wyzwanie i wygrał. Udowodnił aktualność patrona swojej prozy, a przy tym zachował własny, niepowtarzalny głos.
Piotr Gajdowski, Newsweek
Na opowiedzianą przez Małeckiego historię życiowej i czytelniczej inicjacji najpoczciwszego dresiarza Rzeczypospolitej można patrzeć jak na polemikę rówieśnika z „młodą polską prozą” ostatniej dekady – jednak przede wszystkim jest to kawał soczystej gawędy, rzadki u nas przykład naturalnego, bezpretensjonalnego storytellingu.
Jacek Dukaj
Historia o tym, jak sztuka może oddziaływać na człowieka. Rozprawa o początkach czytania, magii literatury i chwilach przemyśleń, które stara się wnieść do naszego życia. Bo przecież, cytując Jakuba Małeckiego, „istnieją rzeczy piękne”. Musimy tylko nauczyć się je dostrzegać i wyzwalać.
Rafał Niemczyk, experyment.wordpress.com
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Każdy ma swojego kozła
W ciągu ostatnich dwóch-trzech lat Jakub Małecki z szerzej nieznanego twórcy stał się pisarzem, na którego kolejne publikacje czeka się z niecierpliwością. Upatrywać jego przebicia się do pierwszej ligi można w takich pozycjach jak „Dygot”, „Ślady” czy „Rdza”. Należę do tych osób, które właśnie dzięki tym książkom odkryły autora i pokochały jego styl. Tym ciekawsze zdawało mi się doświadczenie spotkania z poprawiony wznowieniem „Dżozefa”, książki, która pierwotnie ukazała się w 2011 roku.
Już pierwsze strony pokazują, że tak naprawdę Małecki wcześniej pisał naprawdę interesujące, wielowarstwowe pozycje i zwyczajnie potrzebował czasu, by zostać odkrytym. Podobnie jak ma w zwyczaju tak i tutaj potrafi w zaledwie kilku zdaniach nakreślić osobowości bohaterów, z którymi od razu łapiemy nici porozumienia i jesteśmy niezmiernie ciekawi do czego doprowadzą ich wspólne perypetie.
Trzeba wszakże nadmienić, że akcja dzieje się dwutorowo. Pierwszy wątek to obcowanie z Grześkiem, który znalazł się w dość dziwnym punkcie swego życia i podczas pobytu w szpitalu ma to i owo do przemyślenia. Drugi wątek to opowieść o dzieciństwie najstarszego pacjenta Staszka, którą opowiada on podczas napadów gorączki, jakby wbrew swojej woli. I przyznać trzeba, że te dwie linie niezwykle wdzięcznie splatają się na kolejnych stronach, tworząc warkocz wzajemnie napędzających się losów.
„Dżozefa” od późniejszych publikacji odróżnia z pewnością śmiałe i konsekwentne podążanie tropami realizmu magicznego, uzupełnione przez zdrową porcję absurdu. Właśnie te elementy sprawiają, że choć mamy do czynienia z znanym i lubianym stylem, nie pojawia się poczucie obcowania po raz kolejny z tą samą pozycją ubraną w inne otoczki fabularne, co było moim problemem w stosunku do „Rdzy”, nazbyt przypominającej realia „Dygotu” czy „Śladów”.
Inną kwestia, która zwróciła moją uwagę jest z pewnością humor, który choć pojawiał się u Małeckiego, dopiero tutaj zdaje się być jedną z sił napędowych produkcji. Działa to wyjątkowo umiejętnie jeśli spojrzymy na bardziej dramatyczne elementy tej powieści, które dzięki pojawiającemu się niejako po drugiej stronie lustra komizmowi nie stają się zbyt obciążające, za to zdecydowanie zyskują na swoim wydźwięku.
Powinienem się tutaj także odnieść do masy nawiązań, ale też jednej z sił napędowych jaką jest niewątpliwie twórczość Josepha Conrada. Jednakże nie chciałbym nikogo oszukiwać, bo choć z prozą Conrada miałem do czynienia i pewne wplecione puszczenia oka wyłapałem, tak czuję, że dopiero ulubieńcy twórcy „Jądra ciemności” odnajdą prawdziwie bogate źródło smaczków sprawiających im wielką przyjemność.
„Dżozef” zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Obawiałem się kolejnej powtórki z rozrywki, tymczasem dostałem coś znajomego, ale także innego, a przy tym wciąż kapitalnie zarysowanego. Niestandardowe koleje losu, a przy tym jakże bliskie i skąpane w realizmie magicznym wciągnęły mnie niepomiernie, a przy tym stały się jakże wdzięcznym materiałem do własnych przemyśleń. W lekkiej, ale w żadnym razie nie lekkomyślnej formie Jakub Małecki zadaje trafne pytania dotyczące tego, co robimy z naszym życiem, jak radzimy sobie z rzeczywistością na przestrzeni różnych okresów egzystencji i bez zadęcia podpowiada, że może warto się na chwilę z tymi przemyśleniami zatrzymać. Poszukać swoich własnych kozłów, które nie pozwalają nam rozwinąć skrzydeł. Dzięki temu to nie tyle wartka i atrakcyjna przygoda z charakterystycznymi bohaterami, co refleksyjna lektura, która pozostawi po sobie więcej niż tylko wrażenie przyjemnie spędzonego z nią czasu.
Patryk Rzemyszkiewicz
Oceny
Książka na półkach
- 3 620
- 1 992
- 683
- 121
- 115
- 88
- 87
- 62
- 58
- 57
Opinia
7/10 - BARDZO DOBRY
Grzesiek Bednar dwudziestokilkuletni mieszkaniec blokowiska na warszawskiej Pradze zostaje pobity przez dwóch dresiarzy, którzy kradną mu komórkę. Ze złamanym nosem chłopak trafia do szpitala, gdzie oczekiwać będzie na zabieg. Razem z nim na jednej sali leżą: przedsiębiorca w średnim wieku "Kurz", wieczny malkontent „Maruda” oraz tajemniczy „Czwarty”, który całymi dniami zaczytuje się w prozie Josepha Conrada. Kiedy pewnego dnia ten ostatni zaczyna gorączkować z jego ust wypływa niezwykła opowieść, którą karze przelewać Grześkowi na papier. W międzyczasie w szpitalu zaczynają dziać się bardzo dziwne rzeczy.
Sięgając po książkę autorstwa Jakuba Małeckiego nie sądziłem, że będę miał do czynienia z tak wciągającą literaturą. Spodziewałem się napisanej prostym językiem i niezbyt skomplikowanej powieści grozy, a otrzymałem dojrzałą i intrygującą książkę będącą połączeniem horroru, fantastyki i ludowej gawędy. „Dżozef” opowiada o samotności, konsekwencjach podejmowanych wyborów, poszukiwaniu własnego „ja” oraz codziennej walce z demonami, które zamieszkują w każdym z nas. Jest to zanurzona w melancholijnym klimacie powieść, która w ostatecznym rozrachunku okazuje się pełną pozytywnych emocji, dającą nadzieję rozprawą o życiu i troskach młodego człowieka. Nie od razu jednak można dojść do takiego wniosku, początkowo bowiem autor buduję atmosferę zagubienia, strachu i smutku. Widać to zarówno w opowiadanej przez „Czwartego” utrzymanej w baśniowym tonie historii Stasia Baryłczaka, jak i w niezwykłych wydarzeniach mających miejsce w szpitalnych murach. Małecki bardzo sprawnie porusza się w dwóch różnych „rzeczywistościach”, płynnie przeskakując między nimi, zaciera granicę pomiędzy realnymi wydarzeniami a zwykłą ułudą. „Dżozef” to jednak nie tylko popis wyobraźni autora, ale również niemałego kunsztu pisarskiego oraz zmysłu obserwacji. To w jaki sposób w zależności od czasu, otoczenia oraz bohaterów zmienia się sposób prowadzenia dialogów zasługuje na spore uznanie. Dodatkowym smaczkiem jest wprowadzenie do tej fikcyjnej przecież historii prawdziwej postaci – dwukrotnego mistrza olimpijskiego w podnoszeniu ciężarów pana Waldemara Baszanowskiego, który odgrywa w niej niepośrednią rolę.
Jakub Małecki okazał się być świetnym gawędziarzem, to bardzo zdolny młody człowiek z niezwykłym talentem do opowiadania historii. „Dżozef” będący małym pomnikiem jaki autor postawił innemu pisarzowi Josephowi Conradowi godnie reprezentuje hasło „Dobre bo Polskie”. Polecam!
7/10 - BARDZO DOBRY
więcej Pokaż mimo toGrzesiek Bednar dwudziestokilkuletni mieszkaniec blokowiska na warszawskiej Pradze zostaje pobity przez dwóch dresiarzy, którzy kradną mu komórkę. Ze złamanym nosem chłopak trafia do szpitala, gdzie oczekiwać będzie na zabieg. Razem z nim na jednej sali leżą: przedsiębiorca w średnim wieku "Kurz", wieczny malkontent „Maruda” oraz tajemniczy „Czwarty”,...