Betonia. Dom dla każdego
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Poza serią
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2018-05-23
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-05-23
- Liczba stron:
- 544
- Czas czytania
- 9 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380496750
- Tagi:
- literatura polska blokowiska ludzie
- Inne
Zgrabne czteropiętrowce i przytłaczające drapacze chmur. W małych koloniach lub stojące samotnie. Otoczone zielenią lub surowym betonem. Osiedla bloków – choć wydaje nam się, że dobrze je znamy, kryją mnóstwo tajemnic i zaskakujących historii.
A są wszędzie – od metropolii po najmniejsze miejscowości. Tak liczne, że trudno je zignorować, a zarazem tak dobrze wtopione w krajobraz współczesnych miast, że na co dzień prawie ich nie widać. Pospolite, a jednak prowokujące, często znienawidzone, obrastające mitami. W blokach i na blokowych osiedlach mieszka dziś co najmniej dwanaście milionów Polaków. To doświadczenie uniwersalne, wspólne lokatorom betonowej krainy Krakowa, Radomia, Berlina, Londynu i podparyskich przedmieść – a jednak każdy ma o nim własną opowieść.
Beata Chomątowska przygląda się blokom bez uprzedzeń, z ciekawością reportera i dociekliwością badacza. Betonia nie jest jednak sentymentalną podróżą przez PRL-owskie osiedla. To opowieść o idei masowego budownictwa, świetlanych szklanych domach przemienionych to w slumsy, to w luksusowe apartamentowce, a przede wszystkim brawurowa próba ukazania bloków takich, jakie są naprawdę – małych światów, które wywarły ogromny wpływ na historię współczesnej architektury.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 768
- 373
- 92
- 41
- 15
- 14
- 10
- 10
- 8
- 6
Cytaty
Czteropiętrowy blok doświadczalny z płyty typu P2, który stanął przy Erich-Kuttner-Strasse, otworzył podwoje dla wszystkich zainteresowanych, by zobaczyli, jak wspaniale można żyć w wielkiej płycie. Czeka na nich szesnaście mieszkań w pełni urządzonych przez architektów wnętrz. Jeśli przypadną obywatelom do gustu, produkcja ruszy pełną parą. W wyższych budynkach mieszkańcy będą...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Jestem ogromnie rozczarowany książką. Podczas czytania wielokrotnie zadawałem sobie pytanie "no dobra, ale o co chodzi?". Ciągle są zmiany tematów, skakanie z lokalizacji na lokalizacje, totalny chaos. Nie rozumiem konceptu dzielenia treści na konkretne osiedla, bo tak na prawdę autorka nie trzyma się tej lokalizacji. Widząc nowy rozdział z nagłówkiem "Osiedle x, państwo y" oczekuję, że teraz będzie mowa tylko o tym osiedlu, co najwyżej z odniesieniami do innych, aby pokazać podobieństwa czy różnice. W rzeczywistości jednak, to w jakim rozdziale się znajdujemy nie ma najmniejszego znaczenia. Przez 2 strony mowa jest o jednym osiedlu tylko po to, żeby bez powodu nagle zmienić temat na zupełnie inne, oddalone o setki kilometrów. Zrozumiałbym jeszcze taki zabieg, gdyby na końcu byłaby postawiona jakaś puenta czy podsumowanie obu, pokazanie że mimo kilometrów są takie same. Jednak w znacznej większości czegoś takiego nie zauważyłem. Podczas czytania pomyślałem, że autorka chyba po prostu pisała to wyrywkowo po kilka stron bez żadnego związku i dopiero potem te wszystkie opisy były ze sobą sklejane.
Strasznie ciężko się to czyta, nie można się na dobre utożsamić z tekstem czy osobami, bo za chwilę na następnej stronie jest zmiana tematu i coś nowego, nawet bez konkretnego podobieństwa, poza technologią...
Masa różnych losowych osób, które nie są nawet jakkolwiek opisane, żeby zachęciły czytelnika do poznania treści. Kilkanaście nazwisk architektów i przedstawienie ich rozmów, czy tego co zrobili kiedyś, ale napisane takim stylem, jakby czytelnik doskonale wiedział kim są ci ludzie. Przez taki zabieg nie pamiętam nazwiska żadnego z nich (takiego, o którym dowiedziałem się z tej książki) mimo że, było ich dziesiątki. Żaden nie był przedstawiony na tyle interesująco, żeby mnie zaciekawił.
Mnogość wszystkich informacji i to w jaki sposób są one skomponowane powoduje, że kompletnie nic nie wyniosłem z tej książki i nie dowiedziałem się nic, czego wcześniej nie wiedziałem. Milion różnych osiedli porozrzucane niemal losowo przez 500 stron spowodowało obojętność i w konsekwencji brakiem zapamiętania. Lepiej jest wziąć na warsztat kilka i kompleksowe ich opisanie, przez co więcej się zapamięta, niż wsadzenie pięćdziesięciu i nie zapamiętanie żadnego. Po prostu wszystkiego jest za dużo.
Zdjęcia to też jakiś żart. Pomimo, że większość z nich jest na prawdę ładna, to nic nie wnoszą do treści. Pomijając fakt, że prawie każde jest przesadnie przybliżone i właściwie nie pokazują nic (rozumiem, że jest to zabieg artystyczny, więc nie będę się nad tym rozwodził),to rozrzucenie ich jeszcze bardziej losowo po całej książce odbiera całe siły. Czy autorka nie czytała własnego dzieła? Jaki sens ma pisanie o osiedlu Marzahn i wstawianie zdjęć bloków z Wrocławia? Nawet nie będę dłużej o tym pisał, bo wystarczy przeczytać fragment tej książki...
No i na koniec styl, który właściwie jest tylko przedłużeniem wszystkiego. Nie sprawia że czyta się lepiej, tylko odbiera rzetelność wszystkich informacji. Bo niby skąd mam pewność, że opisywana czynność faktycznie miała miejsce, czy to tylko artystyczne dopowiedzenie autorki? Dodatkowo ciągłe wracanie do osiedla Tysiąclecia, do Stanisława i Marii, non stop bez przerwy i bez konkretnego celu. W połowie książki odpuściłem. Tylko jak zobaczyłem te imiona przechodziłem do następnego rozdziału, bo wiedziałem, że to będzie tylko strata mojego czasu.
Właściwie to dalej nie wiem po co powstała ta książka. To jest taki miszmasz wszystkiego, że po wyczekiwanej ostatniej stronie moje jedyne odczucie to był znak zapytania.
Być może źle czytałem, albo źle do tego podszedłem, nie wiem. Wiem jedynie, że na pewno nie jest to książka do czerpania wiedzy na początku swojej drogi w zainteresowaniu tym tematem. To jest dobra książka dla kogoś, kto poświęcił pół swojego życia na edukacji około-architektonicznej i potrzebuje czegoś do czytania "przy okazji". Na przykład kiedy leży się w łóżku i potrzebna jest nam lektura do szybszego zaśnięcia.
Mimo wszystko, docenić należy trud włożony w zebranie wszystkich informacji. Jest ich na prawdę sporo i często są to szczegóły, które większości osób pracujących nad czymś takim by uleciały. Cieszę się, że ktoś je zebrał i tym sposobem nie znikną w gąszczu informacji. Dowód tego to 12 stron różnych przypisów, gdzie i tak przy niektórych informacjach brakowało mi źródła skąd autorka to wzięła. Zatem jest to na prawdę kawał konkretnej roboty. Szkoda tylko że nędznie oprawionej.
Zdjęcia również są bardzo ładne. Mimo że, 90% było porozrzucanych losowo po książce, to same w sobie są na prawdę jakościowe i przy wielu z nich zostawałem chwilę aby nacieszyć oko. Rozumiem koncepcję tak grubej książki (w końcu jest to blok),ale czy nie lepiej byłoby właśnie usunąć większość niepotrzebnych wypełniaczy na rzecz większej ilości zdjęć? Moim zdaniem to by dobrze zrobiło książce.
Podsumowując, chciałbym wierzyć, że to jednak ja źle się nastawiłem do czytania, albo nie potrafię czytać takiego stylu. Temat na prawdę jest świetny, ilość informacji ogromna, mnóstwo ciekawostek i szczegółów, ale to w jaki sposób zostało to wszystko skomponowane kompletnie niszczy odbiór książki. Szkoda, bo gdyby nad tym popracować, to na prawdę byłoby się czym chwalić.
Jestem ogromnie rozczarowany książką. Podczas czytania wielokrotnie zadawałem sobie pytanie "no dobra, ale o co chodzi?". Ciągle są zmiany tematów, skakanie z lokalizacji na lokalizacje, totalny chaos. Nie rozumiem konceptu dzielenia treści na konkretne osiedla, bo tak na prawdę autorka nie trzyma się tej lokalizacji. Widząc nowy rozdział z nagłówkiem "Osiedle x, państwo...
więcej Pokaż mimo toNie przypadła mi do gustu, głównie przez jakiś rodzaj chaosu, który był w tej książce. Przeczytałam 60 stron i nie przyciągnęło mnie na dłużej.
Nie przypadła mi do gustu, głównie przez jakiś rodzaj chaosu, który był w tej książce. Przeczytałam 60 stron i nie przyciągnęło mnie na dłużej.
Pokaż mimo toNie doczytałam, co więcej odpuściłam na samym początku. Książka za gruba, interesuje mnie ten temat, ale nie w ten sposób opisany, jakieś metafory, tu nagle jakieś dane, tu nagle jakieś zdjęcie. Pomysł super, wykonanie beznadzieja
Nie doczytałam, co więcej odpuściłam na samym początku. Książka za gruba, interesuje mnie ten temat, ale nie w ten sposób opisany, jakieś metafory, tu nagle jakieś dane, tu nagle jakieś zdjęcie. Pomysł super, wykonanie beznadzieja
Pokaż mimo toNo, niewątpliwie była to literacka cegła, chciałoby się powiedzieć: betonowy kloc. Książka bardzo szczegółowa, w zasadzie można by z tego zrobić pracę doktorską, choć - co jest jej niewątpliwą zaletą - nie jest napisana językiem naukowym, akademickim, a przystępnym popularnonaukowym. Zaletą jest też to, że autorka niczego i nikogo nie ocenia. Ot, opowiada historię bloków z betonu. Przytacza fakty, cytuje architektów, zderza z sobą skrajnie różne opinie innych. Dąży do obiektywnego przedstawienia tytułowej problematyki i jej się to udaje. Książka dotyka wszelkich możliwych dziedzin, które mogą dotknąć blokowisk i betonozy: architektury, historii sztuki, geografii, socjologii, historii kultury i historii powszechnej. Autorka kompleksowo podeszła do tematu.
Na minus - brakuje mi zdjęć, zwłaszcza historycznych, ilustrujących opisywane zagadnienie. Jak na prawie 550 stron fotografii jest niewiele i są umieszczone dość przypadkowo. Jest opis Warszawy - na zdjęciach mamy Kraków. W tekście mamy Poznań, a na zdjęciu obok Berlin. Tekst opowiada o Berlinie - zdjęcia ilustrują Warszawę. Przykładów mogę mnożyć tyle, ile bezsensownie umieszczonych zdjęć współczesnych w książce. To słabe, że czytając dość obszerną książkę, w której było miejsce na setki fotografii, musiałem posiłkować się internetem, żeby je sobie znaleźć. Jak widać, książka jest niekompletna.
Autorka skupiła się też na kilku tylko lokalizacjach i aż nazbyt drobiazgowo je przedstawiła. A już osiedla krakowskie to połowa książki. Ten Kraków Chomątowska wciskała momentami na siłę, jest go za dużo. Czyżby nieudolnie i nachalnie wciśnięty wątek autobiograficzny w postaci historii pani Marii i pana Stanisława z ul. Opolskiej 23 i siebie, czyli córki-dziennikarki? Wszak autorka urodziła się w Krakowie.
Czytało mi się to mimo wszystko ciężko. Tematyka interesująca, ale opowiedziana dość nierówno, niekiedy ciężko i nudno, innym razem jakoś żwawiej i ciekawiej. Momentami wszystko to zbyt przegadane. Jakby skrócić o połowę, wyszłoby lepiej.
No, niewątpliwie była to literacka cegła, chciałoby się powiedzieć: betonowy kloc. Książka bardzo szczegółowa, w zasadzie można by z tego zrobić pracę doktorską, choć - co jest jej niewątpliwą zaletą - nie jest napisana językiem naukowym, akademickim, a przystępnym popularnonaukowym. Zaletą jest też to, że autorka niczego i nikogo nie ocenia. Ot, opowiada historię bloków z...
więcej Pokaż mimo toJest to bez wątpienia epokowe dzieło. Z jednej strony autorka pisze właśnie o epoce betonii, z niezwykłą erudycją i malowniczym (nie to co elewacje wielkiej płyty) językiem, a z drugiej napisała chyba tak dużo, że żaden autor nie odkryje już niczego nowego. Jest to książka bardzo wymagająca, na pewno nie dla każdego. By nie zabłądzić w historiach przywoływanych przez Chomątowską należy podejść do całej książki z dystansem i wzrokiem wyszukiwać rzeczy, które rzeczywiście nas (za)interesują. Bo to reportaż z pogranicza publikacji socjologicznej, architektonicznej, historycznej, ale także literatury obyczajowej. Dużo jest tutaj wszystkiego.
Bez wątpienia mocną stroną reportażu są jego zdjęcia, które w niebywały sposób, wręcz zdradliwy dla tej architektury, pokazują piękno betonii. Niestety wielce mnie denerwowało to, że fotografie nie miały wiele wspólnego z aktualnym akapitem czy nawet rozdziałem, w którym się znajdowały. Wrzucone w książkę jak zapomniane pocztówki służące za zakładki. Muszę też wyrazić żal z powodu pokazanego w książce osiedla Gwiazdy w Katowicach. Starciło ono swój czar poprzez płaskie odwzorowanie fasad tych jakże unikalnych budynków!
Książka do polecenia i do przekartkowania.
Jest to bez wątpienia epokowe dzieło. Z jednej strony autorka pisze właśnie o epoce betonii, z niezwykłą erudycją i malowniczym (nie to co elewacje wielkiej płyty) językiem, a z drugiej napisała chyba tak dużo, że żaden autor nie odkryje już niczego nowego. Jest to książka bardzo wymagająca, na pewno nie dla każdego. By nie zabłądzić w historiach przywoływanych przez...
więcej Pokaż mimo toZe względu na objętość, trudno powiedzieć, że czytałam jednym tchem, ale tak właśnie było. Sentymentalna podróż przez różny blokowiska, z której wyniosłam potężną dawkę o świecie dookoła mnie. Pozdrawiam pekin na Przyczółku Grochowskim zaprojektowany przez małżeństwo Hansenów.
Ze względu na objętość, trudno powiedzieć, że czytałam jednym tchem, ale tak właśnie było. Sentymentalna podróż przez różny blokowiska, z której wyniosłam potężną dawkę o świecie dookoła mnie. Pozdrawiam pekin na Przyczółku Grochowskim zaprojektowany przez małżeństwo Hansenów.
Pokaż mimo toPolecam ten reportaż. Otwórzcie go i delektujcie się fotografiami i historiami architektury i ludzi w niej mieszkającej. Może będziemy w stanie docenić ten, bądź co bądź, przełomowy wytwór architektury, składający się z prefabrykowanych betonowych bloków i spojrzeć na nie jako coś, co przenosi setki wspomnień i pozwoliło milionom ludzi na godne mieszkanie.
Czym byłaby Polska bez tego wszystkiego? Czy beton i wielkopłytowe bloki są tylko szpecącym krajobraz klocem? „Betonia” Beaty Chomątowskiej przedstawia to w spokój prosty. Od wielkiej płyty nie uciekniemy, mieszkają w niej pokolenia Polaków. Polaków i nie tylko. Wielka płyta króluje w całej Europie.
Polska betonem stoi. Beton wylewa się z każdego zakamarka kraju. Wielkie, piętrowe monstra, stoją niewzruszone dziesiątki lat, a ich mury widzą prawdziwą miłość, miliony pierwszych kroków, pierwszych pocałunków, śmierci, łez. Ściany przesiąkają zapachem setek gotowanych w tym samym czasie obiadów, palonych papierosów. Windy ze skrzypem ruszają w górę tylko po to, by po chwili zjechać w dół i przewieźć kolejne pokolenia małych nóżek, czworonogów i rowerów.
Z minusów - nie podoba mi się brak rysunków architektonicznych (co trochę dziwi w książce o architekturze) oraz to, że umiejscowienie zdjęć nie zgrywa się z tekstem. Zdjęcia są piękne, ale fakt, że czytamy o jakimś osiedlu w jednym rozdziale, a jego zdjęcie jest dopiero kilkadziesiąt stron dalej. W dodatku jest bardzo obszerna i czasami mam wrażenie, że kręciliśmy się w kółko. Poza tym dziwi mnie również brak jakiejkolwiek wzmianki o Gdańskich falowcach, czyli myślę, że takich flagowych polskich betonowych budynkach, które wzbudzają wiele kontrowersji.
Polecam ten reportaż. Otwórzcie go i delektujcie się fotografiami i historiami architektury i ludzi w niej mieszkającej. Może będziemy w stanie docenić ten, bądź co bądź, przełomowy wytwór architektury, składający się z prefabrykowanych betonowych bloków i spojrzeć na nie jako coś, co przenosi setki wspomnień i pozwoliło milionom ludzi na godne mieszkanie.
więcej Pokaż mimo toCzym byłaby...
Ah co to była za przyjemność. Świetne studium nad fenomenem bloku. Ogromny plus za poświęcenie tak obszernej części osiedlom krakowskim. Pozycja na pewno dla osób, które w jakimś stopniu „siedzą” w temacie ale nie jest to nudna kobyła naszpikowana datami i nazwiskami. Duży nacisk autorka położyła na relacje samych mieszkańców, wplatając umiejętnie historie z codzienności życia w bloku. Cudo.
Ah co to była za przyjemność. Świetne studium nad fenomenem bloku. Ogromny plus za poświęcenie tak obszernej części osiedlom krakowskim. Pozycja na pewno dla osób, które w jakimś stopniu „siedzą” w temacie ale nie jest to nudna kobyła naszpikowana datami i nazwiskami. Duży nacisk autorka położyła na relacje samych mieszkańców, wplatając umiejętnie historie z codzienności...
więcej Pokaż mimo toKsiążka ciężka jak betonowy blok! Miejscami dłużyła się, miejscami naprawdę wciągała. Aby w pełni ją docenić należy cały czas pamiętać, że jest to reportaż, a nie kompendium wiedzy z zakresu architektury czy socjologii.
Książka ciężka jak betonowy blok! Miejscami dłużyła się, miejscami naprawdę wciągała. Aby w pełni ją docenić należy cały czas pamiętać, że jest to reportaż, a nie kompendium wiedzy z zakresu architektury czy socjologii.
Pokaż mimo toGłównym celem książki wydaje się przełamanie jednoznacznych skojarzeń osiedli mieszkaniowych z wielkiej płyty z przestrzenią nieprzyjazną dla ludzi, która przyczynia się do patologicznych zjawisk. W tym celu sięga do wielu badań naukowych, zdarzeń historycznych i własnych obserwacji, a scenerią są w większości Berlin, Londyn i Kraków. Nietypowa jest forma, gdzie klamrą są dzieje krakowskiej rodziny, która otrzymuje przydział na mieszkanie na dużym osiedlu, które po kilkudziesięciu latach zamieni na domek jednorodzinny, a między nie są umieszczone bardziej naukowe informacje. Znajduje się tam historia architektury (z odrobiną manifestów ideowych modernistów),trochę informacji technicznych o sposobach budowy elementów konstrukcyjnych oraz konfliktów w sferach rządzących PRL eliminujących udogodnienia dla mieszkańców w celach oszczędności. Spokojnie można by usunąć kilkadziesiąt stron pełnych nazwisk polityków i konstruktorów, które trudno zapamiętać. Ciekawiej jest, gdy do głosu dochodzą mieszkańcy, którzy (w Polsce) zazwyczaj lubią swoje mieszkania i sąsiadów. Równie interesujący jest wątek artystów, którzy przyjechali do Berlina w celu zaktywizowania mieszkańców, a których działania zostały w większości odebrane jako wydumane i nieżyciowe. Właśnie brak z góry przyjętej tezy jest największym atutem: źle zaprojektowane i zaniedbane bloki mogą przyczyniać się do wzrostu przestępczości, ale musi być tego spełnionych kilka innych warunków. Powinniśmy zaakceptować nasze bloki jako efekt zjawisk historycznych i rozwoju techniki bez stereotypów.
Głównym celem książki wydaje się przełamanie jednoznacznych skojarzeń osiedli mieszkaniowych z wielkiej płyty z przestrzenią nieprzyjazną dla ludzi, która przyczynia się do patologicznych zjawisk. W tym celu sięga do wielu badań naukowych, zdarzeń historycznych i własnych obserwacji, a scenerią są w większości Berlin, Londyn i Kraków. Nietypowa jest forma, gdzie klamrą są...
więcej Pokaż mimo to