W emigracyjnym labiryncie. Listy 1965-1982
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2017-11-16
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-11-16
- Liczba stron:
- 296
- Czas czytania
- 4 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308064467
- Tagi:
- literatura polska biografie listy dzienniki wspomnienia
Mrożek i Tyrmand - niepokorni pisarze o literaturze, emigracji i Polsce.
O tym, że wybitny dramaturg Sławomir Mrożek znał i wymieniał listy z Leopoldem Tyrmandem, autorem powieści Zły, do tej pory wiedzieli tylko nieliczni. Tymczasem korespondencja ta trwała niemal dwadzieścia lat – od 1965 do 1982 roku.
Obaj pisarze przebywali wówczas na emigracji i z tej właśnie, emigracyjnej, perspektywy obserwują i komentują bieżące wydarzenia. Mimo oddalenia często wędrują w swych listach do Polski, zastanawiając się, jak może się rozwinąć sytuacja w ojczyźnie. Sporo miejsca poświęcają też podróżom po świecie, kontaktom towarzyskim i życiu prywatnemu. Najczęściej jednak Mrożek i Tyrmand piszą o literaturze, dzieląc się między sobą informacjami na temat powstających właśnie utworów.
Co połączyło Mrożka i Tyrmanda? Jakiego rodzaju była to więź? Ciekawe jest choćby to, że Tyrmand, starszy od Mrożka o całe dziesięć lat, zwraca się do niego jak do mistrza i przewodnika duchowego. A podobnych niespodzianek jest w tych listach więcej…
Autorem opracowania, wstępu i przypisów jest Dariusz Pachocki z Uniwersytetu Lubelskiego, posłowie w formie mini esejów biograficznych napisał Tadeusz Nyczek.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
O domu, do którego nie da się wrócić
Korespondencja Sławomira Mrożka i Leopolda Tyrmanda największą intensywność osiąga pod koniec lat 60. XX wieku i przypada na okres bardzo specyficzny w biografiach obu pisarzy. Łączy ich zawarta w tytule tomu emigracja: pierwszy większość czasu spędza we Włoszech i Francji, a kiedy już opuszcza zachodnią Europę, to raczej nie wybiera PRL-u; drugi natomiast przechodzi jedną z najbardziej spektakularnych przemian, jakie dotknąć mogą człowieka żyjącego z pracy nad słowem – przekształca się z pisarza polskiego w amerykańskiego. I nie chodzi tu tylko o proste przerzucenie się z jednego języka na drugi, a o zbudowanie zupełnie nowej tożsamości artystycznej przy – co najwyżej – korzystaniu ze zrębów poprzedniej.
Tę przemianę, to „stawanie się” Tyrmanda można w listach do Mrożka znaleźć, autor „Złego” często wspomina o współpracy z The New Yorkerem, a także Uniwersytetem Columbia, lecz to kwestia intymna; w ramach korespondencji najwięcej miejsca pisarze poświęcają swojemu stosunkowi do Polski, na którą patrzą z perspektywy emigracyjnej. Przeżywają rozbrat z ojczyzną intensywnie, próbują nawzajem analizować objawy swoich nostalgii – a tę przecież rozumie się także jako dosłowną tęsknotę za domem – i wtedy wspinają się na pisarskie wyżyny. Mrożek, który przez kolejnych kilkadziesiąt lat postrzegany będzie jako pełen ironii i ostry, ale jednak komediant, pokazuje kilkukrotnie w „W emigracyjnym labiryncie” oblicze znane miłośnikom jego „Dziennika”: artysty walczącego z głębokim smutkiem, gimnastykującego język, który, mimo starań, nie potrafi wyrazić depresji, przytłoczonego goryczą. Tyrmand częściej zdobywa się na szczere wyznania, ale jego introspekcja nie jest tak głęboka i tak przejmująca: pisze o smutku, ale częściej romansuje z gniewem. Szczególnie ostry wyraz swoim poglądom daje, gdy odnosi się do niegdysiejszych przyjaciół, gotowych schlebiać opresyjnym władzom w imię wygodnego życia. Mrożek, choć pióro ma zdecydowanie bardziej kąśliwe od języków krytyków, pozostaje nieco bardziej stonowany.
Cała korespondencja zresztą sprawia takie wrażenie, jakby autor „Złego” - starszy od kolegi po piórze o dziesięć lat! - był narwanym, nadpobudliwym młodzikiem zabiegającym o względy mentora. Odnoszący wielkie sukcesy w Europie, grany także w teatrach Ameryki Mrożek zachowuje więcej dystansu i wyraźnie spogląda na przyjaciela z mistrzowskiej perspektywy. Zdobywa się od czasu do czasu na intymne wyznania w długich listach, ale często zdarza mu się odpisywać półsłówkami albo zupełnie ignorować – być może z powodu zapominalstwa, być może z powodu problemów adresowych – pisma od Tyrmanda. Ten umniejsza swój własny talent twierdząc, że – w przeciwieństwie do autora „Tanga” - nie jest prawdziwym pisarzem, a zawód wybrał przez przypadek; Mrożek natomiast odpowiada stwierdzeniem, że jego własne pisarstwo przypomina zbyt krótką kołdrę, spod której wystają – w najlepszym przypadku – gołe nogi. I tak przerzucają się obaj kolejnymi komentarzami,w których pesymistyczna (aż chce się powiedzieć, mimo zaprzeczeń Mrożka: nihilistyczna) refleksja miesza się z metaforami wyjątkowo dosadnymi (skupionymi, nie ma co ukrywać, wokół fekaliów) i określeniami zwyczajnie wulgarnymi (Tyrmand nazywa sam siebie „chujem i szmondakiem”). Ich dyskusja bywa skrajnie poważna, ale po brzegi wypełnia ją ironia przynosząca niekiedy powiew komizmu.
Jak już wspomniałem, korespondencja toczy się najostrzej pod koniec lat 60. - kiedy obaj pisarze przeżywają bardzo ciężkie okresy. Gdy ich sytuacje, także finansowe, się poprawiają, strumień płynących w obie strony listów nieco przysycha. Autor „Złego” próbuje jeszcze ratować sytuację i zachęcać nienazwanego mistrza do utrzymywania kontaktu, ale Mrożek na te zaloty reaguje bardzo niemrawo. Być może tak musiał skończyć się ten epistolarny romans najprawdziwszego ekstrawertyka i skrajnego introwertyka? Wczesnym symptomem późniejszego rozluźnienia kontaktu wydaje się nagłe milczenie autora „Tanga” po śmierci Marii Obremby – w chwili żałoby pisarz nie szuka ukojenia u przyjaciela, a zamyka się w sobie; ostry ból okazuje się znacznie trudniejszy do opisania w liście niż frustrująca i wywołująca melancholię tęsknota za ojczyzną.
„W emigracyjnym labiryncie” to tom skierowany dla wszystkich czytelników, których interesuje dwudziestowieczna literatura polska. W tej książce spotykają się dwa spośród największych piór epoki – i choć ich korespondencja dotyczy często spraw prywatnych, to nie folgują sobie i dbają o formę swoich wypowiedzi. Miłośnicy epistolografii nie mogą tego tomu przeoczyć.
Bartosz Szczyżański
Książka na półkach
- 78
- 38
- 5
- 3
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Można by sparafrazować Dmowskiego: jestem pisarzem polskim, więc mam obowiązki polskie. Do obowiązków pisarza polskiego niewątpliwie należy pisanie o polskości, nawet w listach prywatnych. Dlatego jeden pisze: "Bo być Polakiem, to ogromna niedogodność (...) tu chodzi o (...) przyznanie się do tej całej duchowej nędzy i biedy, i świństewkowatości, jaka jest nieodłączna od być - wewnętrznie- Polakiem". Drugi mu wtóruje: "Bo ja widzę w tym tylko szpetną brodawkę na nosie, z której nie ma pożytku, bo ja nie umiałbym, jak Proust, wywieść z brodawki najczarowniejsze ambiwalencje istnienia. (...) Stąd kiedy widzę, ile rzeczy mógłbym dokonać, gdybym nie był Polakiem (...),to jakoś bierze mnie zwykła, pragmatyczna cholera". Na liście lektur szkolnych pewnie książka jednak się nie znajdzie, bo pisarze poruszają niestety też inne, mniej wzniosłe tematy.
Można by sparafrazować Dmowskiego: jestem pisarzem polskim, więc mam obowiązki polskie. Do obowiązków pisarza polskiego niewątpliwie należy pisanie o polskości, nawet w listach prywatnych. Dlatego jeden pisze: "Bo być Polakiem, to ogromna niedogodność (...) tu chodzi o (...) przyznanie się do tej całej duchowej nędzy i biedy, i świństewkowatości, jaka jest nieodłączna od...
więcej Pokaż mimo toKsiążkę czytało się naprawdę świetnie. Język, którym posługiwali się autorzy, ale też relacja, która się między nimi zrodziła spowodowała, że ich listy naprawdę wciągały. Ciekawa też perspektywa pisarzy, publicystów na emigracji, którzy muszą się zmierzyć ze swoją polskością, z byciem w obcym kraju, z własnym patriotyzmem, ale też wieloma przeszkodami. Uważam, że to literacko bardzo przyjemna lektura, a też niesie ze sobą ogromny bagaż informacji i poglądów obu autorów.
Książkę czytało się naprawdę świetnie. Język, którym posługiwali się autorzy, ale też relacja, która się między nimi zrodziła spowodowała, że ich listy naprawdę wciągały. Ciekawa też perspektywa pisarzy, publicystów na emigracji, którzy muszą się zmierzyć ze swoją polskością, z byciem w obcym kraju, z własnym patriotyzmem, ale też wieloma przeszkodami. Uważam, że to...
więcej Pokaż mimo toCałkiem niedawno okazało się, że Sławomir Mrożek i Leopold Tyrmand przez wiele lat przyjaźnili się i pisali do siebie listy. "W emigracyjnym labiryncie" to zapis ich korespondencji z lat 1965-1982. Obaj pisarze przebywali wówczas na emigracji - Tyrmand w Stanach Zjednoczonych, a Mrożek we Włoszech i Francji. Z perspektywy emigranta obserwują i komentują bieżące wydarzenia. Opisują swoje zmagania twórcze, bieżące sukcesy i problemy, sytuację w kraju. Sporo miejsca poświęcają też podróżom po świecie, kontaktom towarzyskim i życiu prywatnemu. Są też refleksje o Polsce i Europie oraz żarty, a nawet plotki! Często pojawiają się złośliwe, ale trafne komentarze o znanych osobach...
Jest to korespondencja dwóch światłych ludzi, których połączyła wrogość do komuny, rozczarowanie rzeczywistością, twórcze rozterki, wątpliwości odnośnie sensu pisania, kłopoty finansowe i pytania o swoją tożsamość. Wydaje się jednak, że w ich listach najważniejsze są emocje i udręki związane z losem emigranta, które chyba najbardziej ich do siebie zbliżyły...
"W emigracyjnym labiryncie" to literacka zabawa dwóch inteligentnych pisarzy, którzy duszą się w polskim piekiełku. Osobiste i szczere rozważania obu autorów na temat wolności i historii, środowiska literackiego i własnej twórczości przeplatane są dosadnym humorem i genialnymi puentami. To także niezwykła historia PRL-u widzianego oczyma ludzi, którzy obserwowali polską rzeczywistość spoza granic kraju...
Całkiem niedawno okazało się, że Sławomir Mrożek i Leopold Tyrmand przez wiele lat przyjaźnili się i pisali do siebie listy. "W emigracyjnym labiryncie" to zapis ich korespondencji z lat 1965-1982. Obaj pisarze przebywali wówczas na emigracji - Tyrmand w Stanach Zjednoczonych, a Mrożek we Włoszech i Francji. Z perspektywy emigranta obserwują i komentują bieżące...
więcej Pokaż mimo to„W emigracyjnym labiryncie…” to publikacja, która przedstawia relację dwóch pisarzy, którzy sami są zaskoczeni tym, jak wiele ich łączy. To listy pełne ironii, dosadnych słów, a jednocześnie poruszające w świetny sposób temat Polski, polskości i bycia Polakiem oraz procesu twórczego i parania się takim zawodem jak pisarstwo. To także dobra okazja, aby nieco poznać ich autorów – Leopolda Tyrmanda i Sławomira Mrożka. Interesująca i myślę, że wartościowa lektura. Szczerze polecam. Nawet jeśli nigdy nie czytaliście listów – ja od tych zaczęłam, odnalazłam się bardzo dobrze i chcę więcej!
Cała recenzja: http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2018/09/214-obsesja-polskosci-w-emigracyjnym.html
„W emigracyjnym labiryncie…” to publikacja, która przedstawia relację dwóch pisarzy, którzy sami są zaskoczeni tym, jak wiele ich łączy. To listy pełne ironii, dosadnych słów, a jednocześnie poruszające w świetny sposób temat Polski, polskości i bycia Polakiem oraz procesu twórczego i parania się takim zawodem jak pisarstwo. To także dobra okazja, aby nieco poznać ich...
więcej Pokaż mimo toKsiążka smutna i im dalej tym smutniej, coraz więcej przygnębienia i rezygnacji. Bardzo dla mnie przygnębiająca.
Książka smutna i im dalej tym smutniej, coraz więcej przygnębienia i rezygnacji. Bardzo dla mnie przygnębiająca.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to