Szeptem Becci Fitzpatrick, hmm...
Książkę pożyczyła mi koleżanka i moja pierwsza reakcja na temat okładki była taka: anioł? Serio? Książka o aniołach?
Powiem, że byłam zniesmaczona, ale w końcu po nią sięgnęłam. Gdy tylko zaczęłam i powitały mnie pierwsze teksty dotyczące barbie i kena... po prostu ryczałam ze śmiechu. W tym momencie byłam już pewna, że się myliłam i, że książka będzie fajna.
Główna bohaterka to Nora Grey. Dobra uczennica i przyjaciółka. Nie lubi ,,złych chłopców". W końcu przyciągają same kłopoty. Jednak pewnego dnia do Nory na lekcji biologii dosiada się chłopak o czarnych oczach i włosach. Na pierwszy rzut oka wygląda dosyć groźnie. Nora chciała poznać Patcha nowego ucznia, jednak on nie był zainteresowany. Uczniowie dostali ciekawe zadanie: dowiedzieć się czegoś o koledze/koleżance z ławki. Tym cytatem Patch skradł moje serce:
,,Obserwuje ją - powiedzial - musze wiedzieć o czym myśli. Sama mi tego nie zdradzi, więc musze sie jej uważnie przyglądać. Czy sie do mnie przybliza? Czy patrzy mi prosto w oczy, a potem odwraca wzrok? Czy zagryza wargi i bawi sie włosami tak, jak w tej chwili, Nora? - klasa wybuchła smiechem. - Jest odważna. - stwierdził Patch i znów tracil mnie nogą."
W dalszej części książki Nora próbuje się czegoś o nim dowiedzieć. Naprawdę...zaczyna prowadzić śledztwo, które kończy się straszną porażką, ponieważ Patch się o wszystkim dowiaduje ;)
Później Patch jest wszędzie tam, gdzie Nora. Dziwne i...przerażające. Jednak między dwójką nastolatków rodzi się bardzo silne uczucie :)
Przypuszczenia Nory co do Patcha sprawdzą się - chłopak nie jest człowiekiem.
Czy pozwolą sobie na miłość?
Czytałam tę serię dwa razy i emocje były takie same, jak nie większe. Osobiście nie rozumiem ludzi, którym się to nie podoba, ale każdy ma swoje zdanie :) Naprawdę gorąco, gorąco polecam! ^.^

Szeptem Becci Fitzpatrick, hmm...
Książkę pożyczyła mi koleżanka i moja pierwsza reakcja na temat okładki była taka: anioł? Serio? Książka o aniołach?
Powiem, że byłam zniesmaczona, ale w końcu po nią sięgnęłam. Gdy tylko zaczęłam i powitały mnie pierwsze teksty dotyczące barbie i kena... po prostu ryczałam ze śmiechu. W tym momencie byłam już pewna, że się myliłam i, że...