Można by rzec, że o książce „Nocny film” dowiedziałem się przypadkiem; przeglądając pewien ‘nieksiążkowy’ portal internetowy, natrafiłem na recenzję właśnie tej powieści. Recenzję, która zaciekawiła mnie do tego stopnia, że postanowiłem po nią sięgnąć. Teraz po lekturze mogę śmiało powiedzieć, że niech takie przypadki zdarzają mi się jak najczęściej! Choć prawdę powiedziawszy owa recenzja była nieco myląca, bo opisywała tą powieść raczej jako horror – i takiego też się spodziewałem przed lekturą – a jest to bardziej rasowy thriller, to nie zmienia to faktu że wciąga z pełną mocą od pierwszej do ostatniej strony. A że tych stron jest w książce naprawdę sporo, to tylko bardzo dobrze świadczy o Autorce – potrafi utrzymać Czytelnika w napięciu przez cały czas lektury. Razem z głównym bohaterem i dwójką jego pomocników staramy się dowiedzieć prawdy o samobójstwie młodej kobiety, córki kultowego reżysera, którego postać owiana jest nimbem tajemnicy, a z którym to ów główny bohater miał w przeszłości na pieńku. Stopniowo poznajemy kolejne osoby, które odsłaniają przed nami kolejne fakty w tym śledztwie; fakty które z każdą kolejną przeczytaną stroną klarują przed nami coraz bardziej wyrazisty obraz, momentami jednak bardzo szokujący. Ważną częścią „Nocnego filmu” są okultyzm i czarna magia, i być może stąd te porównania do horroru w nawiązaniu do wspomnianej wyżej recenzji; jednak są one tutaj bardziej wskazówkami do osiągnięcia wytyczonego celu (a przynajmniej tak się może wydawać...), niż częścią horroru jako gatunku literackiego. Ale prawda jest niezaprzeczalna; dzięki temu powieść staje się bardzo mroczna!
Jak już napisałem wyżej, słowa uznania dla Autorki należą się za styl pisania, który absolutnie nie nuży; do tego często wplata cięte teksty którymi rzuca (głównie) Scott McGrath – pierwszoplanowa postać „Nocnego filmu” (rozmowa z pewną chińską babcią i jej porównanie do Mao – śmiałem się sam do siebie, na głos!). Kolejny doskonały pomysł, który pasuje do takiej formy powieści idealnie, to „odbitki” z gazet i zrzuty stron internetowych dotyczące głównego tematu - świetnie pomyślane.
Okazuje się że można wydać książkę, która nie ma hucznej reklamy, żeby nie napisać - żadnej reklamy (przynajmniej ja takiej nie zauważyłem, a raczej bym tego nie przegapił…), a która jest naprawdę solidną pozycją książkową, potrafiącą zainteresować Czytelnika w stopniu bardzo zadowalającym.
Polecam ją wszystkim fanom thrillerów, którzy chcą przeczytać dobrą rzecz w tym gatunku, a jednocześnie całkiem odmienną. Zasłużone osiem gwiazdek!

Można by rzec, że o książce „Nocny film” dowiedziałem się przypadkiem; przeglądając pewien ‘nieksiążkowy’ portal internetowy, natrafiłem na recenzję właśnie tej powieści. Recenzję, która zaciekawiła mnie do tego stopnia, że postanowiłem po nią sięgnąć. Teraz po lekturze mogę śmiało powiedzieć, że niech takie przypadki zdarzają mi się jak najczęściej! Choć prawdę...