Zaraz wracam

Okładka książki Zaraz wracam
Anita Scharmach Wydawnictwo: Lucky literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Lucky
Data wydania:
2017-05-01
Data 1. wyd. pol.:
2017-05-01
Język:
polski
ISBN:
9788365351333
Średnia ocen

                7,4 7,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
101 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
514
487

Na półkach:

"Wsiadłam do mojego małego pierdzipiórka i ruszyłam. Z oddali widziałam już karetkę. Stanęłam wbrew przepisom na środku pasa. Pierdoliłam przepisy, pierdoliłam wszystko. Serce mi waliło jak oszalałe, do oczu napływały łzy, wyobraźnia podpowiadała najgorsze scenariusze."
Martę spotyka ogromny dramat – w Wigilię traci w wypadku męża, a chwilę potem dwie córki. Na dziesięć lat opuszcza kraj i wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych. Tam robi karierę w agencji PR przeistaczając się w zimną i wyrachowaną sukę. Gdy zostaje wysłana do polskiej placówki, los każe jej przewartościować całe życie i stawiając na jej drodze dawnych znajomych oraz kompletnie nowe osoby zmienia jej życie o sto osiemdziesiąt stopni. To scenariusz naprawdę dobrej historii, która jednak mnie nie kupiła...
Oczekiwałam wzruszającej historii, a dostałam dramat. Niestety jak dla mnie w losach Marty zabrakło realizmu, natomiast za dużo nawarstwiło się różnorodnych, momentami nieprawdopodobnych tragedii. Nieco muszę w tym momencie zaspojlerować, dlatego kolejny akapit będzie dla tych, którym to nie przeszkadza.

Niewiarygodne wydarzenia – nagła śmierć męża jadącego po spóźniony prezent, którą widzi Marta, po czym zostawia same córki w domu, dzwoni po swojego ojca. Ten przyjeżdża dosłownie po chwili i, z niewiadomych przyczyn, pakuje dziewczynki do swojego auta, nie zapina im pasów, po czym dostaje rozległego zawału i również się rozbija. Córki Marty doznają rozległych obrażeń i również giną. Naprawdę ciężko uwierzyć w taki scenariusz. Z jaką prędkością musiałby jechać, żeby tak się rozbić? Dodam, że dopiero wyjechał spod domu...

Niestety tragedie gonią tragedie. W powieści pojawiają się pokrzywdzone zwierzęta ze schroniska, hospicjum oraz samotny ojciec oraz zdradzająca z żonatym facetem szwagierka. Nadmiar, jak dla mnie. Mam za sobą już wiele książek obyczajowych, poruszających różne, czasami bardzo tragiczne wątki. Jednak czasem wiele, nie znaczy dobrze. W tym przypadku sam pomysł był naprawdę dobry, jednak forma zdecydowanie go przerosła. Życiem jednej bohaterki można by obdzielić co najmniej kilka.

"Spojrzałam na niego, zobaczyłam pełnego namiętności, silnego mężczyznę. Patrzył na mnie seksownie, całował, lizał i podgryzał usta. [...]Chciałam tego, chciałam się kochać, poznać to uczucie na nowo. Kochać się z kimś, z kim się sympatyzuje. [...] Zerwałam z niego bluzę, która uwidoczniła piękny tatuaż na klatce piersiowej, włożyłam rękę do spodni. Poczułam silne podniecenie, właściwie gotowe do ataku. [...] Cieszyłam się jego męskością, słyszałam jazgot jego podniecenia."
Kolejnym moim zarzutem do "Zaraz wracam" Anity Scharmach jest niestety styl i język. Powyższy przykład pokazuje, że niestety brak mu lekkości i płynności. Czasem musiałam kilkukrotnie wracać do przeczytanego fragmentu, by zrozumieć sens i przesłanie. Miałam nieprzyjemne poczucie "zgrzytania" treści. Bardzo mi przykro, ale według mnie Anita Scharmach ma do potrenowania i doszlifowania warsztat pisarski. Wulgarne słownictwo w połączeniu z infantylnymi wyrażeniami typu "miłosny warkocz" niestety sprawiają, że ta powieść nie zajęła wysokiego miejsca w moim rankingu. Na pewno sięgnę po inną powieść autorki, być może mile się zaskoczę. Dodam, że to oczywiście moja całkowicie subiektywna opinia i każdy ma prawo się z nią nie zgodzić.

"Wsiadłam do mojego małego pierdzipiórka i ruszyłam. Z oddali widziałam już karetkę. Stanęłam wbrew przepisom na środku pasa. Pierdoliłam przepisy, pierdoliłam wszystko. Serce mi waliło jak oszalałe, do oczu napływały łzy, wyobraźnia podpowiadała najgorsze scenariusze."
Martę spotyka ogromny dramat – w Wigilię traci w wypadku męża, a chwilę potem dwie córki. Na dziesięć lat...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    128
  • Przeczytane
    113
  • Posiadam
    22
  • Ulubione
    6
  • 2017
    3
  • 2018
    3
  • 2020
    3
  • 2017
    2
  • 2017
    2
  • Polscy autorzy
    2

Cytaty

Więcej
Anita Scharmach Zaraz wracam Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także