Gwardia Honorowa

Okładka książki Gwardia Honorowa Dan Abnett
Okładka książki Gwardia Honorowa
Dan Abnett Wydawnictwo: Copernicus Corporation Cykl: Duchy Gaunta (tom 4) Seria: Warhammer 40000 fantasy, science fiction
368 str. 6 godz. 8 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Duchy Gaunta (tom 4)
Seria:
Warhammer 40000
Tytuł oryginału:
Honour Guard
Wydawnictwo:
Copernicus Corporation
Data wydania:
2008-02-27
Data 1. wyd. pol.:
2008-02-27
Liczba stron:
368
Czas czytania
6 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788386758951
Tłumacz:
Szymon
Tagi:
Abnett warhammer czarna biblioteka
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Bezprawie: Wojna o bydło, Z prochu w proch Dan Abnett, Phil Winslade
Ocena 6,0
Bezprawie: Woj... Dan Abnett, Phil Wi...
Okładka książki Spaczony Miecz Dan Abnett, Mike Lee
Ocena 7,0
Spaczony Miecz Dan Abnett, Mike Le...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
127 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
67
67

Na półkach:

Sztampowy majstersztyk, jeśli chodzi o nudę...


Lektura taka sobie, aczkolwiek jej treść nieco kuleje. A powodem jest wpychany na siłę, religijny motyw, który, pomimo, że poprawnie napisany, bardzo ogranicza treść fabuły. (Co prawda, cały sens wojny w Uniwersum Świata Warhammera 40-go millenium, głównie opiera się właśnie na wojnie religijnej, tworząc swoiste Perpetuum Mobile, Wiecznej Wojny).

Przykry, pseudoreligijny bełkot o świętojebliwej Sabbat i jej wyznawcach, typowych, nawiedzonych trutniach, nierobach. Oraz jakieś tam, badziewne, plastikowe relikwia z odpustu był stałym i upierdliwie męczącym elementem fabuły...

Opis walk, jak zwykle u Abnett'a na wysokim, perfekcyjnym poziomie.

Komisarz-pułkownik Gaunt - bez zastrzeżeń. Duży plus. Świetna, dobrze wykreowana postać.

Mały zgrzyt w opisie.
Postać jednego z żołnierzy, niejakiego; Cuu (Kuu) w jednym z początkowych rozdziałów, w opisie, ma prawie dwa metry wzrostu, ale już kilka rozdziałów dalej, ta sama postać, jest niższa od jednego z najniższych kurdupli "Duchów Gaunta"...

Sztampowy majstersztyk, jeśli chodzi o nudę...


Lektura taka sobie, aczkolwiek jej treść nieco kuleje. A powodem jest wpychany na siłę, religijny motyw, który, pomimo, że poprawnie napisany, bardzo ogranicza treść fabuły. (Co prawda, cały sens wojny w Uniwersum Świata Warhammera 40-go millenium, głównie opiera się właśnie na wojnie religijnej, tworząc swoiste Perpetuum...

więcej Pokaż mimo to

avatar
125
84

Na półkach: , ,

Warhammer pełną gębą po raz kolejny, tym razem też w zimowej scenerii. Jak zwykle znajdzie się ktoś kto chce Gaunta i jego duchy zniszczyć i tu nie chodzi tylko o siły wroga. Opowiadanie różni się od poprzednich i pokazuję nam głównego bohatera już w innym świetle....

Warhammer pełną gębą po raz kolejny, tym razem też w zimowej scenerii. Jak zwykle znajdzie się ktoś kto chce Gaunta i jego duchy zniszczyć i tu nie chodzi tylko o siły wroga. Opowiadanie różni się od poprzednich i pokazuję nam głównego bohatera już w innym świetle....

Pokaż mimo to

avatar
613
380

Na półkach: , , ,

Kolejny tom "Duchów Gaunta" traktuje o dalszych przygodach... Duchów Gaunta ;). Powracają wszystkie znane i lubiane postaci, Gaunt znowu podpada głównodowodzącemu bo jest zbyt zajebisty w tym co robi. Ogólnie bardzo przyjemne czytadło - jeżeli podobały Ci się poprzednie części i po "Gwardię Honorową" możesz sięgać bez obaw - trzyma poziom.

Kolejny tom "Duchów Gaunta" traktuje o dalszych przygodach... Duchów Gaunta ;). Powracają wszystkie znane i lubiane postaci, Gaunt znowu podpada głównodowodzącemu bo jest zbyt zajebisty w tym co robi. Ogólnie bardzo przyjemne czytadło - jeżeli podobały Ci się poprzednie części i po "Gwardię Honorową" możesz sięgać bez obaw - trzyma poziom.

Pokaż mimo to

avatar
473
352

Na półkach:

Powiem szczerzę, że z książki na książkę historia Duchów Gaunta jest coraz lepsza. Jak na razie ta część zrobiła na mnie największe wrażenie. Kampania na macierzystym świecie Sabaath po prostu wgniotła mnie w fotel. Świetnie przedstawiona walka o samą metropolie i degradacja samego pułkownika-komisarza Gauna a później........ to polecam przeczytać tę książkę. Naprawdę. Poza tym jak zwykle dobrze napisana.

Powiem szczerzę, że z książki na książkę historia Duchów Gaunta jest coraz lepsza. Jak na razie ta część zrobiła na mnie największe wrażenie. Kampania na macierzystym świecie Sabaath po prostu wgniotła mnie w fotel. Świetnie przedstawiona walka o samą metropolie i degradacja samego pułkownika-komisarza Gauna a później........ to polecam przeczytać tę książkę. Naprawdę. Poza...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2144
515

Na półkach: , ,

Akcja rozpoczyna się na jednej z planet światów Sabbath o nazwie Hagi. Nasz bohater Gaunt wraz ze swoim regimentem znajdują się w środku walki
z czcicielami chaosu, którzy po wylądowaniu na Hagi nadali sobie imię Infardi, co oznaczało w lokalnej mowie pielgrzymów. Nosili również
zielone mundury będące bluźnierczą drwiną z strojów miejscowego duchowieństwa. Akcja opisywana jest gdy Gaunt wraz z żołnierzami walczą na placu miejskim
z heretykami w różnych okolicznościach. Po walce Gaunt nakazuję zdjęcie powieszonego i torturowanego jednego z królów Hagi, gdyż na tym świecie
panował ustrój feudalny. Król Doctrinopolis był jednym z najbardziej poważanych na tym świecie osobą. Zlecił Milowi, aby dowiedział się od miejscowych kapłanów
co mają zrobić z ciałem, gdyż smucił go ten widok. Dowódcą heretyków był ojciec Sin bluźnierczy prowodyr heretyckiej armii okupującej Doctrinpolis.
Następne opis to walki partyzanckie pod dowództwem półkownika Corbeca, chcący odeprzeć wrogów skradając się tunelami piwnicznymi pod ulicami miasta, gdzie w tym mieści pełno było piwnic i katakumb.
Zabrał do tej roboty sierżanta Colea, górnika ze świata Vervunhive dołączonego jak i wielu innych do regimentu Gaunta stając się tym nowymi Duchami.
Przeszli przez swego rodzaju tunele ze ściekami wyszli w budynku gildii i natarli na wrogów z zaskoczenia. Brin Milo dotarł do lazaretu medycznego
poszukując doktora Dordena, ale ten był w polu, spotkał doktor Anne Curth, która dołączyła do Duchów ze świata Vervun, powiedział jej o swoim rozkazie od komisarza,
a ona skierowała go do dziewczyny imieniem Sanian, która okazała się słuchaczką na uniwersytecie i przez to zwie się ich esholi. Milo wytłumaczył jej swój rozkaz, a ona powiedziała, że muszą znaleźć ayatani czyli kapłanów.
Akcja przenosi się do Majora Rawne'a i jego oddziału, w którym było sporo kobiet dołączonych przez Gaunta, co nie bardzo spodobało się Majorowi.
przedzierali się wewnątrz budynków eliminując kolejnych wrogów, a akcje główną poprowadziła znajoma Caffrana, z którą się zszedł po przygodzie z Vervun czyli Tony Criid.
Następnie jesteśmy z kapitanem Daurem, który a za zadanie oczyszczenie drogi dla pojazdów chroniących miejscową ludność podczas ich ochrony.
Dochodzi do strzelaniny podczas której ginie wiele ludzi w tłumie ukrył się jeden z heretyków i ostrzelał nie winnych, chwilę wcześniej kapitan Daur pomógł jednej
starszej kobiecie podnieść się z ziemi po czym ta podarowała mu srebrną figurkę mówiąc, że jeśli on ją ochroni to ona
ochroni jego. Później Daur prowadził natarcie na odziały wroga wraz z Mkoll'em. Niespodziewanie pośród nich pojawił się Gaunt i razem z nimi pozbywali się kolejnych fal wrogów wykorzystując
miotacz ognia Brostina, który o ogniu wiedział jak mało kto, gdyż był podpalaczem na świecie Tanith i był skazany za to. Podczas akcji pomógł im wóz pancerny,
który zaorał falą ognia zaporowego ściany za którymi kryli się wrogowie. Z rajdu na urząd meldunkowy grupka Daura wyszła praktycznie nietknięta.
W ostatniej chwili jednak jeden z heretyków zaskoczył kapitana uderzając go pałką w głowę i dźgając później nożem, Daur zabił heretyka, lecz po chwili upadł a świat nie zwęził mu się do
wąskiego tunel, potem wszystko nie zniknęło całkowicie. Wracamy do półkownika Corbeca, który ma przez chwilę wspomnienia dzieciństwa jak wraz z ojcem pracował w tartaku.
Po chwili budzi się starszy o jakieś 35 lal, był rozebrany do pasa a wraz nim oparty o ścianę Yaela. Zostali chwytani i trzymani w małym pokoju pod ziemią
przez popleczników Ojca Sina, który sam znajdował się tam wraz z nimi. Znaleźli się tam po zasadzce prze heretyków, a jeden udający martwego wystrzelił z bliska prosto w pierś Corbeca.
2 innych żołnierzy zdołało się wydostać i uciec, ale on wraz z Yealem wpadli w tarapaty. Po krótkiej rozmowie Corbeca z ojcem Sin, heretycy zajęli się
Yaelem, rozłożyli go na stolę i torturowali doprowadzając do jego śmierci. W miejscu szpitala polowego sierżant Kolea wrócił i poinformował
lekarza Dordena, że stracili Corbeca i że chcę natychmiast wyruszyć go ratować zbierając ochotników, których nie brakowało. Zebrał się 8 - osobowy oddział wraz z lekarzem,
który był bliskim przyjacielem Corbeca i ruszyli na pomoc. W tym czasie komisarz Gaunt znajdował się na spotkaniu sztabowym z innymi oficerami w rozmowie przez holowyświetlacz z generałem odpowiedzialnym za ten atak czyli generałem Lugo.
Podczas rozmowy dochodzą do ustalenia, że dziś jeszcze trzeba zacząć natarcie na Cytadelę, gdzie znajdowała się główna strona wrogów i nastąpi ostrzał ciężkimi oddziałami pancernymi, który zrówna z ziemią prawie całe pozostałe resztki miasta z niedobitkami zarówno heretyków jak i mieszkańców. W między czasie pojawia się Brin Milo
i zdaję raport Gauntowi, że przyprowadził starszyznę z dziewczyną i tłumaczy mu kim są. Po rozmowie ustanawiają, co zrobić z ciałem poległego króla, a Milo dowiaduję się i otrzymuję proroctwo od najstarszego z kapłanów, że
jego droga nie wiedzie jako żołnierz jak Gaunta, lecz jego przeznaczenie objawi się za kilka lat i odgadnie je sam kiedy przyjdzie
odpowiedni czas. Gaunt ponad to dowiaduję się, że schwytany został półkownik Corbec i nakazuję odwrót wszystkim swoim siłą ze względu na zbliżający się ostrzał moździerzowy, powiedział Milowi, żeby wygrali to bitwę dla Corbeca, ponieważ on już pewnie
nie żyję. Grupa Kolei przed samym wyruszenie akcji ratowniczej dowiaduję się o rozkazie powrotu, ale postanawia zignorować rozkaz i rusza na pomoc.
W czasie kiedy ostrzał już się rozpoczął, heretycy wraz z pojmanym Corbeciem postanawiają przenieść się z kryjówki bliżej Cytadeli.
W pewnym momencie kiedy zatrzymują się w jakiś ruinach budynków ojciec Sin znika niesiony dostarczonymi raportami gdzieś indziej, natomiast 3 heretycy zostają z Corbeckiem, któremu
udaję się uwolnić zabijając 2 heretyków, gdyż 3 zginął od rykoszetu kamieni od ostrzału. Wie, że wracać nie ma po co gdyż nie uda mu się kieruję się więc w stronę Cytadeli.
Grupa Kolei parła naprzód w respiratorach pomagającym im oddychać, lecz nagle jeden z pocisków uderzył bardzo blisko odrzucając kilku żołnierzy w tym medyka Dordena, który uderzył mocno w ścianę i stracił na chwilę przytomność.
Zobaczył syna, który powiedział mu: "Męczeństwo Sabbat. Nie umieraj, tato. To nie twój czas." Medyk plujący krwią obudził się obolały i otoczony przez członków oddziału, którzy myśleli, że już go stracili.
Dronor zebrał się w sobie i ruszyli dalej znajdując jakiś tunel prowadzący pod ulicami i chroniący nieco przez ostrzałem, ale w oddali tunelu usłyszeli gdzieś na górze wystrzały lasera.
Półkownik Corbec wałczył z niedobitkami heretyków w starym garażu jakiejś budowli chowając się po biurach i pokojach zabijał powoli nacierających wrogów.
Po krótkiej walce grupa Kolei dotarła do źródła strzałów i to okazał się walczący Corbec. Pomogli m załatwić wrogów i odnaleźć półkownika. Następnie znaleźli ciężarówki pełne wyładowane symbolami świętej Sabat. Nie wiedząc po co heretycy to robili zapakowali się w jedną z ciężarówek i ruszyli w stronę szczytu wzniesienia, gdzie jak wcześniej widzieli kierowali się nie
dobitki heretyków. W między czasie grupa żołnierzy imperium zaczęła świętować powoli zdobycie Doctrinopolis pomimo strac przez ostrzał.
Gaunt chodził zamyślony uliczkami, kiedy udał się do jednej ze świątyń, która była małym centrum dowodzenia przyklęknął przy ołtarzu, aby się pomodlić co czynił bardzo rzadko, usłyszał słowa
"Męczeństwo Sabbat" nie widząc skąd dochodzą słowa zaczął się rozglądać, ale nikogo nie dostrzegł, ani nie znalazł. Wbiegł radiooperator i powiedział komisarzowi, że musi tego posłuchać,
okazało się, że grupa Kolei wracała ze znalezionym półkownikiem Corbeckiem. Następnie kiedy grupa Majora Szabo weszła do świątyni Cytadeli nikogo nie znaleźli, co wydawało się dziwne, lecz też nie było żadnych świętych symboli niczego prawie.
W powietrzu unosił się dziwny zapach przypominający smażony olej. Po chwili poczuł, że coś spływa mu po ustach i brodzie. To była krew! Po chwili jeden z żołnierzy runął na posadzkę świątyni martwy.
Wykrzyczał w słuchawkę, że to pułapka, zwymiotował krwią w której wiły się robaki. Nad Doctrinopolis zapadła przedwczesna noc. W blasku niebieskiego światła Cytadela eksplodowała bezgłośnie.
Następnie akcja przenosi się do momentu, kiedy Gaunt zamyka się w sobie i swoim pokoju po porażce w Cytadeli. Brin Milo udaję się na spotkanie z komisarzem i po krótkiej rozmowie z pijanym Gauntem
wychodzi przypominając mu jego własne słowa, że aby z porażki wyciągnął naukę. Wszyscy czekają na przylot Generała Lugo, który udał się na planetę ze względu na porażkę misji za która obarcza się Gaunta.
Major Rawne i inni oficerowie czekają na lądowisku z wszystkimi dygnitarzami i orkiestrą powitalną. Kiedy Generał się zjawia pyta gdzie jest Gaunt, ten o dziwo jednak się pojawia ogolony i ubrany prawidłowo, co daje otuchy Milowi, który to zobaczył.
Lugo wraz z imperialnym taktykiem kobietą Blamire i innym komisarzem informują, że ten słup światła z cytadeli to sygnał na większej grupy wrogów, żeby tu przylecieli, a siły imperium nie dostaną posiłków i dostali nakaz ewakuacji tego świata w 18 dni, gdyż za 21 dni przebędą zastępy wroga.
Po wszystkim Generał Lugo postanowił udać się na posiłek zabierając Gaunta i drugiego komisarza. Podczas posiłku generał oznajmia Gauntowi, że
przez aktualne wydarzenia jest skończony i jego kariera militarna także, gdyż to on był głównodowodzącym tej akcji. Po całej rozmowie gdzie Gaunt musiał bardzo uważać, aby nie powiedzieć za dużo do generała, którego wręcz nie znosił,
Lugo oznajmia Gauntowi, że wraz z komisarzem Victorem Hark wybiorą się w góry aby odzyskać szczątki samej świętej złożone w kompleksie świątynnym.
I będą od teraz gwardią honorową, aby odkupić swoje winny za niepowodzenie dokonane na Doctrinopolis. Komisarz Victor Hark zostaję wysłany z Gauntem w charakterze obserwatora, co bardzo nie podoba się Gauntowi.
Wiedząc, że nie ma za bardzo wyboru Gaunt akceptuje powierzone mu zadanie i opuszcza bezzwłocznie stół, przy dogryzkach ze strony generała.
Następnego dnia konwój opuścił miasto, liczył 3 kilometry długości i liczył 2,5 tysiąca żołnierzy. Po drodze sierżant Kolea dowiedział się przypadkiem, że
dzieci które Tona uratowała i zostawiła pod opieką w mieście są jego własnymi dziećmi, ale zostawił tą wiadomość dla siebie.
Na przodzie przed konwojem około 8 km poruszał się Mkoll z paroma żołnierzami ze zwiadu, aby informować konwój Gaunta o różnych niespodziankach.
W pewnym momencie doszło do zatrzymania konwoju z powodu awarii jednego z pojazdów i naprawy gąsienicy. Część regimentu za zgodą dowódców udało się
do pobliskiej rzeczki, aby schłodzić się nieco, kiedy inni obserwowali linię drzew przed wrogiem. Larkin udał się wraz z Cuu na małe polowanie na ptaki do obiadu i Cuu okazał się według Larkina
bardzo dobrym strzelcem, ale i niebezpiecznym psychopatą od tej pory miał uważać podwójnie na plecy. Kiedy Mkoll z grupą dotarł do pierwszego miasta gdzie miał być przystanek o nazwie Murket
znaleźli dziwnego starca od którego dowiedział się nieco o prawdziwych pielgrzymach i heretykach. Mkoll czuł dziwną aurę od tego człowieka, ale przyjazną.
Natomiast w konwoju zaczęto zwalniać po dostrzeżeniu zbliżającego się stada Cheolnów wielkich zwierząt niektórych większych nawet od czołgów, które poruszały się po drodze wraz z 3 pasterzami jak zakomunikował wcześniej Mkoll Gauntowi, żeby spodziewali się problemów podczas ich mijania.
Niestety spomiędzy zwierząt nagle wystrzelona została rakieta, która zniszczyła jeden z pojazdów i zaczął się prawdziwy chaos to była zasadzka heretyków.
Spomiędzy drzew zaczeło wyskakiwać więcej wrogów i doszło do walki. Po odparciu wrogów i nielicznych stratach w regimencie, komisarz Hark zasugerował Gauntowi, aby rannych wysłać jednym pojazdem w drogę powrotną do Doctrinopolis.
Gaunt przystał na taki pomysł i nakazał komisarzowi dopilnowanie tego zadania wraz z wysłaniem jednego dobrego żołnierza do ochrony.
Po dotarciu konwoju do miasteczka Mkoll przywitał się z Gauntem i powiedział mu, że musi poznać pewnego starca. Jak się okazało po chwili w regimencie brakowało szeregowego Brina Milo, którego komisarz Hark wyznaczył do ochrony ciężarówki.
Gaunt był zły na tę wieść, nie wiedział czy to przypadek, że wyznaczył akurat Mila czy celowa zagrywka. Ciężarówka z rannymi wróciła bez problemów do miasta, lecz po drodzę straciła kapitana Hedorasa, który nie dotrwał.
Na miejscu medyk Dorden opiekował się rannymi duchami, kiedy przyszedł w odwiedziny do półkownika Corbeca tego w łóżku nie było.
Kapitan Daur z duchów udał się do świątyni myśląc, że znajdzie tam jakieś odpowiedzi na dręczące go ciągłe dziwne myśli. Spotkał tam Corbeca klęczącego przed ołtarzem.
Obaj po rozmowie doszli do wniosku, że coś im mówi ciągle o "Męczeństwie Sabbat" i że muszą coś zrobić, doszli do wniosku, że wybiorą się w drogę w góry aby wspomóc Gaunta i resztę.
Po rozmowie Corbeca z Dordenem, który chciał odwieść go od tego głupiego zamiaru pojawił się Milo, który uznał, że też dołączy do tego wydarzenia, a medyk mimo sprzeciwu wiedział, że nie przemówi im do rozumu i że będzie ich ochraniać jak może mimo, że mieli się dzisiaj zgłosić do ewakuacji,
a przez to zostaną uznani za dezerterów. Po zbiórce wieczornej pod ścianą magazynu Munitorium grupa Corbeca wraz z ochotnikami Braggiem i innymi wszyscy ranni i pocharatani czekali jeszcze na kapitana Daura, który miał znaleźć im jakiś środek transportu.
Kapitan zjawił się bardzo starą chimerą, jako przewodnika Milo zabrał esholi Sanian, która poznał wcześniej.
Była zadowolona, że ta akcja ma charakter duchowy i postanowiła udać się z nimi jako przewodniczka, powitał wszystkich w grupie o nazwie "Szpital Polowy", a chimerze nazwę "Ambulans" :)
Po opuszczeniu miasta grupa po drodze spotkała samotnego człowieka, którym okazał się doktor Dorden zapłakany, że przemówił do niego jego syn słowami"męczeństwo Sabbat" i zabrał się z nimi.
Ayatani Zweil zabrał się z konwojem Gaunta w jego salamandrze. Po drodze konwój Gaunta zmierzył się z małymi zaczepnymi oddziałami heretyków, ale nie odnieśli żadnych znaczących strat, a następnym przystankiem miało być miasto ze składami paliwa Bhavngarza.
Po drodze grupa Corbeca zatrzymywała się co jakiś czas aby schłodzić rozgrzany silnik chimery i podczas jeden z rozmów Milo z kapitanem Daurem
usłyszał ciche słowa" że to on przyprowadził do nich przewdonika" Milo zdziwiony tymi słowami pytał o co chodzi kapitanowi, ale ten zdziwiony tłumaczył,
że nawet tych słów nie wypowiedział. Konwój Gaunta dotarł w pobliże Bhavbgeru i zaczęli cicho pozbywać się żołnierzy wroga rozstawionych na punktach obserwacyjnych i na rynku.
Następne chwilę to opis całej dłużej walki z jaką przyszło ludziom Gaunta zmierzyć się z heretykami, których okazało się bardzo dużo w mieście,
na czele z potężnym Banebladyem. Gwardia poniosła duże straty, ale ostatecznie udało im się pokonać rebeliantów. Po wszystkim grupa została podzielona przez Gaunta na 200 żołnierzy, który mieli zostać i bronić miasta na czas ich powrotu
wraz z doktor Hurt, która miała opiekować się rannymi. Polecił dowództwo sierżantowi Kolei i zostawienie paru pojazdów i czołgów dla ochrony także i ruszyli w dalszą drogę.
Po drodze konwój natrafił na mała grupę heretyków, która zrzuciła drzewa na drogę, aby opóźnić w jakimś celu konwój, lecz grupa w miarę szybko pozbyła się przeszkód i ruszyła dalej.
W grupie Corbeca podczas postoju doszło do spotkania z mała grupą heretyków i doszło do starcia i ucieczki podczas której zemdlał ze strachu i spazmów żołnierz Vamberfeld, który miał ciągle
zwidy i bał się z nich przyznać komukolwiek. Później Corbec i grupa natknęli się bez wykrycia na duże skupisko żołnierzy wroga i musieli obrać inną drogę, która polecił Milo i przewodniczka,
droga mało uczęszczana przez pasterzy, ale też nieco trudniejsza do przeprawy, grupa nie mając wyboru udała się tą trasą.
Konwój w tym czasie przemierzał już wyższe partię gór, gdzie zaczynał padać śnieg i temperatura spadła znacznie. Podczas kolejnej przestójki Corbec i jego grupa musieli uwolnić zagrzebany wóz, co im się udało,
kiedy już mieli się zbierać brakowało tylko żołnierza Vamberfelda. Bragg postanowił udać się po niego odnalazł go na małej polanie z chatką rozwaloną ze starości, lecz Vamb widział wcześniej zanim odnalazł go Bragg wszystko piękne jak nowe pasące się zwierzęta i mała dziewczynkę, która się nimi opiekowała.
Kiedy chciał z nią porozmawiać, gdyż widział ją już wcześniej podczas postojów ona uciekła do środka chatki i tam jej nie znalazł, bo usłyszał wołanie Bragga i nagle spostrzegł, że wszystko
zmieniło się w zniszczone i postarzałe, zabrał stamtąd odłamany fragment laski drewnianej. W tym czasie w obozie Kolei porozmawiał z doktor Curth o tym, że odnalazł przypadkowo swoje dzieci, ale pogodził się z tym, że one uznają teraz za matkę Tonne i Caffrana za ojca, postanowili nikomu na razie o tym nie mówić.
Następnie doszedł komunikat, że duża grupa wroga zbliża się do ich placówki i zaczęły się przygotowania do obrony. Konwój stoczył mała bitwę z kilkoma pojazdami wroga, która ich dogoniła, lecz odnieśli zwycięstwo nie odnosząc większych strat.
Corbec i spółka natrafili na kolejny odział wroga i musieli porzucić swój pojazd i udać się w drogę na "Drabinę Niebios" o którym powiedziała im ich przewodniczka.
Grupa Gaunta przedzierając się nocą przez zaspy i kręte ścieżki prawie straciła jeden z pojazdów i ludzi w nim , gdyż zawisł nad przepaścią gdyż nagle droga się urywała, lecz znaleźli inną i dostrzegli dzięki Zweilowi , że świątynia jest już tuż tuż.
Po dotarciu do świątyni Gaunt wraz z oficerami udał się do środka i spotkał głównego kapłana imieniem Cortona, wytłumaczył po co tu są, lecz oni powiedzieli mu, że nie ma takiej opcji, żeby zabrać świętą z jej miejsca spoczynku.
Po całej rozmowie z kapłanem i Zweilem na osobności Gaunt doszedł do wniosku, że nie zabiorą relikwi świętej i podatnowił, że będzie ich bronił, łamiąc tym samym rozkaz generała Lugo.
Corbec i grupa wspinali się schodami, które miały liczyć 25 tys stopni i droga miała zająć im 5-6 dni, co mijało się z celem jaki sobie założyli, ale nie mieli wyboru i Corbec liczył, że może Gaunt jednak postanowił bronić świątyni i tam zostaną, ponieważ wracał ze schodów już nie mieli do czego.
Gaunt udał się do miejsca reliktów świętej i uklęknął przy nich rozmyślając trochę, po czym odwiedził go Zweil i porozmawiali trochę o tym jakiej decyzji właśnie komisarz dokonał, ale obaj uznali, że słusznej.
Następnie kiedy miało dojść do oświadczenia następnych planów czy stole wraz z najważniejszymi oficerami i głowami, komisarz Hark stał z tyłu oparty o ścianę i samotny gdyż wcześniej usłyszał już co zamierza Gaunt.
Ibram Gaunt wziął pod rękę majora Rawne i jemu pierwszemu chciał oznajmić co zamierza zrobić, rozmowa była szczera i pełna szacunku mimo wszystko, ale wydawało się, że przesłanie szczerości dotarło do majora.
Po oświadczeniu później przed wszystkimi, że nie zamierza zabierać relikwi i zostać tu by je bronić było wiele głosów sprzeciwu jak i poparcia jego decyzji.
W końcu zwrócono się do komisarza Harka, aby zadziałał ten nieopatrznie wyjaśnił dogłębnie jakie są plany generała Lugo, że chciał przez swoją niekompetencje zwalić winę na Gaunta i jego ludzi. Kiedy wydał rozkaz majorowi Rawne'owi
rozbrojenie Gaunta ten wstał udał się obok komisarza i kazał mu się odpierdolić:) kierując swój pistolet plazmowy w kierunku majora spostrzegł, że wiele pistoletów i karabinów jest skierowanych w jego stronę, po czym schował broń
i oznajmił, że po wszystkim jeśli przeżyją stosowny raport zostanie zastosowany do wszystkiego co tu zaszło oraz o zdradzie rozkazu samego generała, po czym Gaunt odpowiedział, że będzie się tym przejmował
jeśli przeżyją, a teraz mają się zająć planem obrony świątyni. Po krótkich przygotowaniach do obrony, ludzie na czujce Larkin i reszta dostrzegli światła zbliżające się w ich kierunku, nadchodziło samo piekło.
Po wysłaniu do heretyków schwytanego jednego oficera z wiadomością do kapitulacji, rebelianci przytwierdzili go do lufy jednego z czołgów tak , aby lojaliści mogli to widzieć i oddali strzał rozsadzając go na papkę krwi.
Heretycy nie atakowali przez 5 dni, po czym 14 dnia misji w południe ruszyli do ataku. Potrzebowali 2 godzin na odparcie pierwszej fali ataku.
16 dnia nastąpił następny atak 5-6 tyś. heretyków ruszyło z około 500 pojazdami do ataku na lojalistów. W tym czasie Corbec i reszta wycieńczeni pieli się dalej pod górę schodami, lecz słyszeli już odgłosy bitwy byli już kilkaset stopni od walk.
Następne chwilę to opis całej walki i obrony Gaunta wraz z żołnierzami, chwilami bardzo desperacki niecałe 2 tyś. lojalistów stawiało czoło całemu legionowi prawie heretyków.
Kiedy wizja porażki oplatała Gaunta i resztę stało się coś dziwnego. Na niebie zaczęły się wyładowania piorunów i błyskawic, była to burza pod przestrzenna, lokalne zaburzenie pływów Osnowy.
stało się to przez Flotę Arcy nieprzyjaciela, które wywołało silne zaburzenia na podobieństwo kilwateru pozostającego za morskim okrętem.
I ta fala wyprzedziła flotę uderzając na Hagię, zakłócając komunikację radiową, oraz to, że przez to zjawisko żaden statek nie mógł już odlecieć
z planety w tym generał Lugo, co spodobało się przez chwilę obojgu komisarzom. Gaunt po krótkiej rozmowie pojednał się z komisarzem Harkiem i obaj ruszyli ściskając sobie dłonie do planowania dalszej obrony po ucieczce heretyków przeze burzę.
Podczas odpoczynku chwilowego po ucieczce wrogów radiooperator wbiegł do świątyni do komisarza Gaunta z wiadomością, że stało się coś niezwykłego jak miał w zwyczaju nazywać różne sprawy.
Okazało się, że major Rawne odnalazł przybyłych Corbeca i jego grupę wyziębionych i wykończonych. Po zjednaniu się żołnierzy Corbec z resztą wyjaśnili powód swego przybycia tutaj, że święta im nakazała.
Po wysłuchaniu całej historii Gaunt zrozumiał, że do niego też przemawiała i udali się wszyscy za naciskiem kapłana Zweila do kaplicy ze szczątkami Sabbat.
W tym czasie Vamberelt udał się do kaplicy, a Bragg za nim szukając go. Na miejscu znalazł klęczącego Vambsa z kawałkiem kijka który wcześniej znalazł i tłumaczył Braggowi, że idealnie pasuję do tego
schowanego jako relikwia świętej. Za nimi wszedł po cichu Greer i po dłuższym zamieszaniu postrzelił Vambsa i Bragga ogarnięty szaleństwem obietnicy złota schowanego w świątyni, którego wcale tam nie było.
Gaunt i reszta usłyszeli strzały i ruszyli do kaplicy na miejscu zobaczyli cały ambaras i kapitan Daur zniweczył plan Greera który chciał wystrzelać wszystkich. Zabił Greera strzałem w głowę, a reszta zajęła się opatrywaniem rannych.
W momencie kiedy wszedł Milo z Sanian coś w kaplicy zaczęło drgać cała świątynią i ogarnęło jasnym światłem wszystkich w kaplicy. Kiedy światło zgasło po chwili okazało się, że był to Psioniczny sygnał tekstowy.
Sygnatura aktywacji starożytnego urządzenia zbudowanego przez Adeptus Mechanicus znajdującego się pod cała świątynią i góra na której się znajdowała.
Wyjaśniło się, że tylko prawdziwi pielgrzymi czyli Gaunt i grupa Corbeca mogli aktywować ten sygnał znajdując się wszyscy razem w kaplicy.
Rozmowa objęła temat jak uruchomić to urządzenie gdyż u bram stoi cała armia wrogów gotowych lada chwila rzucić się do ostatecznego ataku.
Sanian wraz z Brinem Milo wyjaśniła, że potrzebny jest pewien przedmiot ustawiony we właściwym miejscu aby aktywować urządzenie, kapitan Daur pewny swego oznajmił, że wie co to może być i
wyjął ze swej kieszeni srebrną figurkę i miejscem miała być kolumna obok świątyni z posągiem świętej. Atak rozpoczął się chwilę później garstka Duchów broniła się rozpaczliwie pod dowództwem majora Rawne i komisarza Harka.
Gaunt i kapitan Daur ruszyli biegiem do kolumny. W tym czasie Dorden z lekarzami łatali Bragga i zauważyli, że brakowało Vamberfelda.
Następnie Gaunt upadł postrzelony kilkukrotnie zabierając wcześniej figurkę od zabitego Daura, po czym Milo z Sanian dopadli do Gaunta broniąc go rozpaczliwie. Znajdowali się około 30 metrów
od kolumny i dziewczyna powiedziała, że ona zaniesie figurkę, wiedząc po drodze to co Gaunt, że zginie kiedy to zrobi, gdyż wymagana była ofiara męczeństwa, aby wszystko zadziałało.
W między czasię Sani podczas walki także upuściła figurkę i odnalazł ją Vamberfelda , który ostatnim wysiłkiem dotarł do kolumny i ustawił figurkę widząc dokładnie gdzie.
Zobaczył ostatni raz mała dziewczynkę i uspokoił się tą wizją, gdzie chwilę później strzał lasera rozwalił u czaszkę.
Urządzenie zostało aktywowane realizując prastare instrukcję świętej. Potężne psioniczne wzmacniacze wyemitowały silny sygnał tylko na ułamek
chwili. Ten ułamek chwili wystarczył na spopielenie wszystkich heretyków, oczyszczenie nieba z sztormu Osnowy, że chaotyczna flota heretyków uległa chaotycznemu rozproszeniu, a Corbec, kapitan Daur ciężko ranny, Dorden ujrzeli swych martwych bliskich ostatni raz, a Vambs ujrzał w swej ostatniej chwili przenikliwe oczy pasterki chelonów.
Po wszystkim pod kolumną został usypany przez kapłanów pagórek ofiarny na cześć wszystkich poległych, a Gaunt i reszta po zebraniu się udali się w stronę przełęczy do drogi powrotnej.

Akcja rozpoczyna się na jednej z planet światów Sabbath o nazwie Hagi. Nasz bohater Gaunt wraz ze swoim regimentem znajdują się w środku walki
z czcicielami chaosu, którzy po wylądowaniu na Hagi nadali sobie imię Infardi, co oznaczało w lokalnej mowie pielgrzymów. Nosili również
zielone mundury będące bluźnierczą drwiną z strojów miejscowego duchowieństwa. Akcja opisywana...

więcej Pokaż mimo to

avatar
345
105

Na półkach: ,

Ktoś mógłby powiedzieć że wszystkie książki z serii Duchy Gaunta są pisane na jedno kopyto.
Oczywiście takich słów nie usłyszymy od fanów uniwersum WH40k ani od fanów książek militarnych.
Dlatego właśnie tą książkę ( i całą serię Duchy Gaunta) polecam przede wszystkim fanom dynamicznych, krwawych i pokaźnych opisów batalistycznych.

Jeśli chodzi o fanów WH40k to dostajemy czystego Dana Abnetta - brutalny świat warhammera w którym wojna jest wszechobecna i monumentalna. Gwardziści z regimentu Pierwszy i Jedyny z Tanithi próbują przeżyć na planecie Hagii, gdzie zostają poddani próbie sił fizycznych i psychicznych.

Za każdym razem jak czytam kolejną książkę pana Abnetta jestem bardzo pozytywnie zaskoczony kunsztem z jakim autor opisuje sceny batalistyczne.
Sceny te są coraz bardziej rozbudowane chociażby poprzez umieszczanie w bitwach różnych rodzajów wojsk od piechoty przez lotnictwo a na wojskach zmechanizowanych kończąc.


Polecam!
FOR THE EMPEROR!

Ktoś mógłby powiedzieć że wszystkie książki z serii Duchy Gaunta są pisane na jedno kopyto.
Oczywiście takich słów nie usłyszymy od fanów uniwersum WH40k ani od fanów książek militarnych.
Dlatego właśnie tą książkę ( i całą serię Duchy Gaunta) polecam przede wszystkim fanom dynamicznych, krwawych i pokaźnych opisów batalistycznych.

Jeśli chodzi o fanów WH40k to dostajemy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
182
102

Na półkach:

Cała historia jak zwykle na plus, gdyby autor bardziej rozwinął końcówkę to byłaby to naprawdę świetna powieść. Ciekawie skrojona historia.

Cała historia jak zwykle na plus, gdyby autor bardziej rozwinął końcówkę to byłaby to naprawdę świetna powieść. Ciekawie skrojona historia.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    170
  • Chcę przeczytać
    73
  • Posiadam
    49
  • Ulubione
    6
  • Science Fiction
    4
  • Warhammer 40.000
    3
  • Warhammer 40k
    3
  • Sci-fi
    2
  • Fantastyka
    2
  • Duchy Gaunta
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Gwardia Honorowa


Podobne książki

Przeczytaj także