"GDZIE JEST MOJE DZIECKO?!"

Był piękny dzień, cieszyła się wakacjami w Meksyku z mężem i przyjaciółmi z okazji kolejnej rocznicy ślubu. Tego dnia jej młodsza córka znika. Nikt nic nie wie. Nie ma żadnych nowych wiadomości. I tak jest od piętnastu lat.
Jeden telefon, który wszystko zmienia. Twierdzi, że jest zagionionym dzieckiem. Nie ma żadnych dowodów oprócz własnego przeczucia. Czy to kolejne oszustwo? A może kpina? Caroline tego nie wie, jednak zrobi wszystko, aby poznać odpowiedź.

Mam bardzo dobrą opinię o Joy Fileding, jednak ta książka zalicza się do "tych gorszych". Nie mam na myśli stylu, w jakim jest napisana. Autorka wciąż umiejętnie potrafi przedstawić dramatyczną historię i wpleść w nie wspomnienia z przeszłości. Mam na myśli to, że "Nie ma jej" jest ogromnie przewidywalne. Nie wiem, czy to mnie już ciężej zaskoczyć, czy może to sprawka Fielding. Zwykle w powieściach tej pani zawsze znajdowałam jakąś "niespodziankę", tym razem niestety od samego początku całość można przewidzieć. Historia sama w sobie jest bardziej dramatem, niż thrillerem. Realnie napisane napięte stosunki w rodzinie, rozpacz i żal nie pozwalają przejść wobec książki obojętnie.

"GDZIE JEST MOJE DZIECKO?!"

Był piękny dzień, cieszyła się wakacjami w Meksyku z mężem i przyjaciółmi z okazji kolejnej rocznicy ślubu. Tego dnia jej młodsza córka znika. Nikt nic nie wie. Nie ma żadnych nowych wiadomości. I tak jest od piętnastu lat.
Jeden telefon, który wszystko zmienia. Twierdzi, że jest zagionionym dzieckiem. Nie ma żadnych dowodów oprócz własnego...