To jest książka o tym, co nasz umysł mógłby gdybyśmy się tylko bardziej postarali. Autorka, Jail Kubacka, to łódzka szamanka. W „Leczniczej potędze myśli” dzieli się z nami swoimi sposobami na to, jak pomóc samemu sobie. Książka napisana jest po amatorsku, trochę nieporadnie, ale bardzo ładnie wydana z ilustracjami Cezarego Twardowskiego (Oficyna CM). A mówiąc serio, w tym dziwnym czasie zamrożenia świata przez małego wirusa, mamy oprócz masy problemów, od finansowych do psychicznych, również rzadką szansę na bliższe pobycie z samym sobą, bez zbędnych bodźców. Dla wielu może być to niebezpieczna i zaskakująca podróż.
Na przykład, w jednym z rozdziałów tej niewielkiej książeczki pani Kubacka pisze o hipochondrii jako autosugestii ze znakiem minus. Konstatuje, że obecnie nie lekarz, lecz internet udziela, znacznej większości ludzi, porad lekarskich, niby banał, kto tego nie robił niech pierwszy rzuci kamieniem… „Jeśli w ten sposób diagnozujesz swoje niedomagania, często urojone, to być może jesteś cyberchondrykiem”. Cyberchondria (!)- takiego słowa nie znałam. „Internet może stać się nową drogą rozprzestrzeniania się chorób z urojenia, pożywką dla destruktywnych autosugestii, których lepiej się wystrzegać”. Święte słowa, internet może nie tylko siać dezinformację, ale także osłabiać nas podsycając nasze lęki m.in. dotyczące naszego stanu zdrowia. (Dla jasności, nie sugeruję tu, że coronawirus nie istnieje i tylko internet nam go wmawia, zapiski Jail Kubackiej powstawały na przestrzeni lat, od 80-tych).
Podtytuł książki Jail Kubackiej brzmi „jak pomóc samemu sobie”, więc reasumując, jak mawia stare przysłowie: „Umiesz liczyć, licz na siebie”. W świecie (pandemicznym),w którym wizyta u lekarza wydaje się wycieczką na niemożliwą planetę, a człowiek może liczyć najwyżej na teleporadę lektura wręcz idealna ;).

To jest książka o tym, co nasz umysł mógłby gdybyśmy się tylko bardziej postarali. Autorka, Jail Kubacka, to łódzka szamanka. W „Leczniczej potędze myśli” dzieli się z nami swoimi sposobami na to, jak pomóc samemu sobie. Książka napisana jest po amatorsku, trochę nieporadnie, ale bardzo ładnie wydana z ilustracjami Cezarego Twardowskiego (Oficyna CM). A mówiąc serio, w tym...