Oj chyba mój apetyt na romanse historyczne mi na razie przeszedł.
Według mnie tytuł nie odzwierciedla sytuacji, która miała miejsce w książce, bo zdrady jako takiej nie widziałam, a może jej nie zauważyłam, bo ta pozycja była wyjątkowo... szybka. Nie tylko dlatego, że czytało mi się ją szybko,(niestety większość tekstu przeskakiwałam) :( ale od początku coś się w tej historii dzieje(wg mnie tylko pozornie): zaczyna się gdy uciekinier wicehrabia Adrian Weller znajduje nieprzytomną Maddie na drodze, a później mamy już tylko zszarganą reputację, szybki ślub, wcześniej szybkie zapowiedzi, sekrety, kilka (raptem 2 lub 3) szybkich scen łóżkowych, wszystko pędzi na złamanie karku i główny bohater tylko ucieka przed kimś z jego przeszłości i ucieka i wraca i ucieka itd. Zakończenie krótkie i jakże... szybkie. :) Ogólnie obcując z tą pozycją "przejechałam" się za darmo Expressem. Nie, to było raczej Pendolino. ;)

Nie polecam, chyba, że ogromnym pasjonatom takiej literatury, którym nie straszne takie niedopracowane, szybkie historie.

Oj chyba mój apetyt na romanse historyczne mi na razie przeszedł.
Według mnie tytuł nie odzwierciedla sytuacji, która miała miejsce w książce, bo zdrady jako takiej nie widziałam, a może jej nie zauważyłam, bo ta pozycja była wyjątkowo... szybka. Nie tylko dlatego, że czytało mi się ją szybko,(niestety większość tekstu przeskakiwałam) :( ale od początku coś się w tej...