Nakarm mnie

Okładka książki Nakarm mnie
Julita Strzebecka Wydawnictwo: Replika literatura obyczajowa, romans
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo:
Replika
Data wydania:
2017-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2017-01-01
Język:
polski
ISBN:
9788376745749
Średnia ocen

                6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
102 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
194
19

Na półkach: , ,

A niech mnie kule biją.
Chciałbym zacząć od tego, że jestem odporny na wiele rzeczy, dlatego nie będę oceniał tej powieści przez szok czy zdegustowanie, bo tego nie poczułem. Dla wielu osób jednak ta książka będzie bez dwóch zdań obrzydliwa, więc przestrzegam tylko, nie czytać po posiłkach.

„Nakarm mnie" to debiut pani Julity Strzebeckiej, która pracuje w obsłudze klienta. Nie podważam tym źródła informacji pani autorki o tej dewiacji, po prostu zastanawia mnie, skąd został wzięty pomysł. Bo jest on dość... odważny, muszę przyznać. Samą powieść również mogę tak określić. Szanse na to, aby ta powieść wypaliła, były. A czy się tak stało?

No, połowicznie. Na przykład, Joanna jest postacią, w której istnienie mogę naprawdę uwierzyć, za to w istnienie Wiktora trochę ciężej. Nie, to nie dlatego że to jest zboczeniec i psychopata, tylko dlatego, że wszystko co robi jest takie „cegłowate", przez co on mnie niewiele obchodzi. A taka postać powinna wręcz lśnić, żebyśmy chociaż uwierzyli w to, dlaczego tak wiele kobiet poszło za nim i jego ścieżką wybrukowaną ciastkami i pizzą. A tak to chodzi, coś tam robi, z Joanną w ogóle spotyka się w połowie książki i nie jest przy interakcjach z nią subtelny czy jakikolwiek. Nie, po prostu daje jej coś słodkiego, a wcześniej mówi, że ma beznadziejne włosy. I tak, mam świadomość, że z tymi włosami to on to specjalnie tak powiedział, żeby się szybciej załamała. Albo przynajmniej ja chcę wierzyć, że to dlatego tak było.

Czasami skakałem po książce, przyznaję się. Po prostu bywało mi nudnawo i widziałem parę kwiatków, i aż żal się nie podzielić.

Joanna zasypia na tarasie. I wszystko dobrze, tylko potem wchodzi Wiktor i dostajemy informację, że jest na dworze dziesięć stopni. Jakim cudem ona tam zasnęła?

A to, jak Wiktor wyciąga Joannę ze szpitala, to jest jakieś kuriozum. Serio? Po prostu - serio?

Okej, wróćmy do rzeczy. Sam styl autorki jest w miarę przyjemny. Szybko się czyta.

Co do danych technicznych, które nie wpływają na odbiór książki jako utworu ani moją ocenę w gwiazdkach, to okładka jest fatalna, ale też niewiele można było z tym zrobić, zważając na temat. Jakichś ortograficznych czy karygodnych błędów też nie przyuważyłem.

Aha,i nie dajcie się złapać na tekst z tyłu okładki, który każe mi sądzić, że ktoś z Repliki niezbyt dokładnie tę książkę przeczytał. „Uważali, że ratują otyłe, odrzucone (...) kobiety przed depresją i samotnością. Dają im wolność, opiekę, akceptację...". Nie. Nie o to tu chodziło. I o ile autorka była tego świadoma od samego początku, to ktokolwiek to pisał, nie był. Tu nie ma żadnych moralitetów. Oni po prostu się tym podniecali, nikomu pomagać nie chcieli.

Podsumowując, to mimo wszystko była ciężka tematowo lektura. Jeżeli ktoś ma mocne nerwy - polecam. W kwestii warsztatowej, to jest parę rzeczy do poprawienia m.in realizm czy budowa niektórych postaci, ale całość to coś całkiem niezłego. A pani Julicie życzę powodzenia w pisaniu, o ile jeszcze coś kiedyś napisze.

A niech mnie kule biją.
Chciałbym zacząć od tego, że jestem odporny na wiele rzeczy, dlatego nie będę oceniał tej powieści przez szok czy zdegustowanie, bo tego nie poczułem. Dla wielu osób jednak ta książka będzie bez dwóch zdań obrzydliwa, więc przestrzegam tylko, nie czytać po posiłkach.

„Nakarm mnie" to debiut pani Julity Strzebeckiej, która pracuje w obsłudze...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    123
  • Chcę przeczytać
    73
  • Posiadam
    30
  • Teraz czytam
    3
  • 2017
    2
  • 2017
    2
  • 2018
    2
  • Biblioteka
    2
  • 2017
    2
  • 2017 (przeczytane)
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Nakarm mnie


Podobne książki

Przeczytaj także