Batman to mroczna ubierająca się na czarno postać, która od wielu lat towarzyszy nam na srebrnym i małym ekranie. Wręcz niemożliwe jest określenie w ilu filmach, książkach i komiksach fani mogli śledzić przygody zamaskowanego obrońcy Gotham City. Po raz pierwszy spotkałem go w przedszkolu, gdy wraz z innymi dziećmi po obiedzie oglądaliśmy bajki na wideo. Od tamtych beztroskich lat świat poszedł naprzód, jednak postać mrocznego rycerza wciąż mnie fascynuje, a jego wygląd wzbudza pewien niepokój. Przed kilkunastoma laty udało mi się kupić jedną z książek poświęconych jego przygodom. Gdy czytałem ją po raz pierwszym, zrobiła na mnie duże wrażenie, głównie ze względu na ogrom akcji i przeciwników, z którymi potykał się rycerz z Gotham. Wiedziony ciekawością, postanowiłem jeszcze raz zagłębić się w lekturę i przekonać, czy za drugim razem da mi tyle samo frajdy, co kiedyś.

Akcja powieści „Batman rycerz z Gotham City” rozgrywa się pomiędzy wydarzeniami znanymi z filmów „Batman. Początek” i „Mroczny Rycerz”. Mieszkańcy Gotham od miesięcy żyją w strachu. Na ulicach dwa największe gangi walczą o strefy wpływów, nocami dochodzi do dziesiątek przestępstw, których sprawcami są uciekinierzy z zakładu dla obłąkanych Arkham, na domiar złego po mieście grasuje potwór polujący na bezdomnych. Jedynym sojusznikiem Policji w nierównej walce o miasto jest samozwańczy bohater nazywany Batmanem. Sytuacja w mieście pogarsza się jeszcze bardziej, gdy podczas bardzo ważnego przyjęcia charytatywnego dochodzi do morderstwa znanej pisarki i działaczki społecznej.

„Batman rycerz z Gotham City” to przykład powieści sensacyjnej, która całymi garściami czerpie z bogatego uniwersum DC. W książce pojawia się kilku super złoczyńców jak, chociażby Scarecrow, Deadshot czy Killer Croc. Akcja rozwija się bardzo szybko, niemal w każdym rozdziale mamy strzelaniny, pościgi lub pojedynki, z których jak zwykle zwycięsko wychodzi Batman. Prowadzenie w ten sposób historii sprawia, iż szybko staje się ona banalna i – co gorsza – przewidywalna. Czytając kolejne rozdziały, miałem wrażenie, że Louise Simonson starała się przekonać do swojej twórczości, jak największą rzeszę fanów mrocznego rycerza. W tym celu stworzyła kilka wątków, których finałem jest pojedynek głównego bohatera z super złoczyńcą. Taka forma budowania historii nie przekonuje mnie. Autorka bardzo mało miejsca poświęciła ukazaniu osobowości i historii Bruce’a Weyna, ograniczając się do krótkiej historii jego pobytu w Indiach i szkolenia, jakie tam odbył. Również próba wprowadzenia do książki elementów humorystycznych, w mojej ocenie okazała się klapą. Płytkie dowcipy, niewyszukane żarty to nie jest to, czym Bruce Wayne zdobywał popularność w wyższych sferach.

Batman to mroczna ubierająca się na czarno postać, która od wielu lat towarzyszy nam na srebrnym i małym ekranie. Wręcz niemożliwe jest określenie w ilu filmach, książkach i komiksach fani mogli śledzić przygody zamaskowanego obrońcy Gotham City. Po raz pierwszy spotkałem go w przedszkolu, gdy wraz z innymi dziećmi po obiedzie oglądaliśmy bajki na wideo. Od tamtych...

Rycerz z Gotham City, którego fabuła dzieję się między pierwszą a drugą częścią filmową Nolana, serwuje nam wszystko, co lubimy w Batmanie. Są brudne i zalane przestępczością ulice Gotham, morderstwa, wojny gangów i wielki antropomorficzny nietoperz.
Louise Simonson dobrze uchwyciła klimat Nietoperka i żaden z fanów Gacka nie powinien być zawiedziony tą książką.

Rycerz z Gotham City, którego fabuła dzieję się między pierwszą a drugą częścią filmową Nolana, serwuje nam wszystko, co lubimy w Batmanie. Są brudne i zalane przestępczością ulice Gotham, morderstwa, wojny gangów i wielki antropomorficzny nietoperz.
Louise Simonson dobrze uchwyciła klimat Nietoperka i żaden z fanów Gacka nie powinien być zawiedziony tą książką.

Strasznie podobało mi się w tej książce to, że większość czasu trzymała mnie w napięciu. Aczkolwiek pod koniec lekko została uśpiona moja czujność żeby ponownie się skupić, co zostało przeze mnie bardzo pozytywne odebrane.
Ze względu na to, że wychowałem się na Batmanie wziąłem się za książkę w ciemno. Moja opinia o tytułowym/głównym bohaterze?
Batman jest strasznie inteligentny.
Kupiłem tą książkę w księgarni za 5 zł. Życzę wszystkim podobnego szczęścia :)

Strasznie podobało mi się w tej książce to, że większość czasu trzymała mnie w napięciu. Aczkolwiek pod koniec lekko została uśpiona moja czujność żeby ponownie się skupić, co zostało przeze mnie bardzo pozytywne odebrane.
Ze względu na to, że wychowałem się na Batmanie wziąłem się za książkę w ciemno. Moja opinia o tytułowym/głównym bohaterze?
Batman jest strasznie...

Akcja książki "Batman. Rycerz Gotham City" jest lekko przemieszana z linią czasową, w której umieszczony jest film "The Dark Knight" w reżyserii Christophera Nolana.

Bruce Wayne, playboy, miliarder, filantrop tym razem inwestuje w projekt przebudowy dzielnicy biedoty. Na miejsce ruder mają stanąć tanie w eksploatacji i nadające się do zamieszkania domy dla ludzi niskiego stanu. Projekt ma rację bytu dzięki jego pomysłodawczyni oraz datkom charytatywnym. Niestety w trakcie wielkiego bankietu charytatywnego, pomysłodawczyni zostaje zamordowana. Jest to idealne śledztwo dla Batmana.

Człowiek nietoperz niestety ma na swojej głowie trochę więcej niż morderstwo bogatej pisarki, która wzięła się za budowę domów. Po osadzeniu Carmine Falcone miejsce głowy mafii Gotham pozostaje niezajęte. Walczą o nie Rosjanie z Rosjaninem na czele oraz Włosi na czele z Maronim. Wojna mafii to niewątpliwie coś dla Batmana, ale po niedawnej ucieczce z Arkham na wolności pozostaje wielu niespełna rozumu przestępców w tym Scarecrow i Killer Croc.

Tyle spraw do załatwienia i bandytów do wsadzenia za kratki, a tak mało czasu i zasobów...

To nie to. Książka opisuje bardzo wiele wydarzeń, jest bardzo wiele wątków, ale mam wrażenie, że czasem autorka się w nich gubi. Całość oddaje wrażenie, jakbyśmy zmiksowali kilka komiksów i posklejali ich kartki chaotycznie licząc na wielowątkowy cud. Niestety tak nie jest, co daje się odczuć. Pomimo dobrze stworzonych postaci Luciusa Foxa i Alfreda są to postacie epizodyczne, niewiele wnoszące do opowieści, a szkoda, bo mają one w sobie bardzo duży potencjał. Rola Alfreda ogranicza się do sterowania śmigłowca, a wszystkie dajmy na to analizy danych wykonuje Bruce samodzielnie.

Reasumując: książka miała na prawdę duży potencjał, dużo postaci komiksowych, dużo ciekawych wydarzeń i wątków kryminalnych. Niestety potencjał został niewykorzystany i w efekcie otrzymujemy chaotyczny zlepek kilku niezbyt związanych wątków. Odniosłem wrażenie jakbym grał w grę, w której mam rozpoczęte pięć zadań i każde staram się robić po trochu, żeby ich zakończenie się zbiegło w czasie. Być może do młodszych widzów książka bardziej przemówi, mnie jednak nie przekonała.

Akcja książki "Batman. Rycerz Gotham City" jest lekko przemieszana z linią czasową, w której umieszczony jest film "The Dark Knight" w reżyserii Christophera Nolana.

Bruce Wayne, playboy, miliarder, filantrop tym razem inwestuje w projekt przebudowy dzielnicy biedoty. Na miejsce ruder mają stanąć tanie w eksploatacji i nadające się do zamieszkania domy dla ludzi niskiego...

Jest to moja pierwsza styczność z książkami o superbohaterach i muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona. Spodziewałam się typowego "mordobicia" a znalazłam ciekawą fabułę i zwartą akcję.
Gdyby sprawa z Deadshotem była obszerniej opisana, ocena byłaby zdecydowanie wyższa. Niestety rozwiązanie było bardzo spłycone, nad czym niezmiernie ubolewam.

Jest to moja pierwsza styczność z książkami o superbohaterach i muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona. Spodziewałam się typowego "mordobicia" a znalazłam ciekawą fabułę i zwartą akcję.
Gdyby sprawa z Deadshotem była obszerniej opisana, ocena byłaby zdecydowanie wyższa. Niestety rozwiązanie było bardzo spłycone, nad czym niezmiernie ubolewam.

(ups... nie jest to recenzja, ale jeśli przeczytacie ten tekst, myślę że na pewno zgadniecie jakie mam zdanie na temat tej książki)

Czarny Rycerz. Nietoperz. Samozwańczy obrońca prawa i sprawiedliwości. Chyba nie muszę mówić o kogo chodzi, chyba wszyscy znają jego imię, nawet jeśli nic o nim nie czytali, nie oglądali. Ja się wychowywałam na komiksach od Marvela, więc nie mogłam nie znać "wroga" DC i jego super, nie-super bohaterów. Od wielu lat nadal jestem największą fanką Marvela i znam ich lepiej niż cokolwiek innego, ale uwielbiam także i DC, od nich znam głównie te nowsze seriale (Arrow, Flash, Legendy, Supergirl, Batwoman (blee...)),a nie można nie znać tych liderów, jak Superman, Wonder Woman, no i Batman, o którym powinnam teraz gadać, a nie rozgadywać się o jego całej "rodzince" :D

Tutaj poznajemy jedną z niewielu historii, jakie zostały o Batmanie spisane w formie prozy, książki, ciągłego tekstu. (Nie jestem pewna, na ile to prawda, ale wydaje mi się, że to jest jedna z dwóch książek o Batmanie, jakie są wydane po polsku, nie mówię tu o komiksach, czy książkach dla dzieci, gdzie główną rolę grają obrazki).

Batman jest moim ulubionym bohaterem, wielbię go od jakiegoś czasu, pomimo, że nie obejrzałam jeszcze ani jednego filmu, ani nie przeczytałam komiksu :) Po tej książce jeszcze bardziej go uwielbiam (walczy o pierwsze miejsce z Zieloną Strzałą ;) )

Jeśli chcecie przeczytać o jednej z przygód Batmana, przeczytać jakie myśli ma ten obrońca ludzkości podczas akcji, albo jak zmienia swoje alter-ego i bawi się wśród ludzi, albo może chcecie zobaczyć na własne oczy, że jest tylko człowiekiem?, to sięgnijcie po tą książkę i ją przeczytajcie. Jest prosta, szybka i bardzo świetnie napisana <3

(ups... nie jest to recenzja, ale jeśli przeczytacie ten tekst, myślę że na pewno zgadniecie jakie mam zdanie na temat tej książki)

Czarny Rycerz. Nietoperz. Samozwańczy obrońca prawa i sprawiedliwości. Chyba nie muszę mówić o kogo chodzi, chyba wszyscy znają jego imię, nawet jeśli nic o nim nie czytali, nie oglądali. Ja się wychowywałam na komiksach od Marvela, więc nie...

Zaznacze, że jestem fanatykiem Batmana.

A przez tą książkę nie mogłam przebrnąć ponad miesiąc, jak nie więcej, nawet ju z nie liczę.

Jest niemiłosiernie nudna, przewidywalna, Batman nie posiada uroku Batmana, a pod koniec zaczęłam, przypominać sobie wszystkie kreskówki, który zawsze było o niebo lepsze.

A żeby było zabawniej, to po wizycie w bibliotece przeczytałam ponad 200 stron Ojca Chrzestnego zamiast skończyć z 40 stron tej nudy.

Nie polecam. Nawet fanom.

Zaznacze, że jestem fanatykiem Batmana.

A przez tą książkę nie mogłam przebrnąć ponad miesiąc, jak nie więcej, nawet ju z nie liczę.

Jest niemiłosiernie nudna, przewidywalna, Batman nie posiada uroku Batmana, a pod koniec zaczęłam, przypominać sobie wszystkie kreskówki, który zawsze było o niebo lepsze.

A żeby było zabawniej, to po wizycie w bibliotece przeczytałam ponad...

Książkę miło się czyta, chociaż na samym początku strasznie mi się dłużyła i troszkę nie chciało mi się jej czytać ale się przemogłam i się z tego cieszę. Książka ukazuje losu obrońcy Gotham City z papierowej wersji, chodzi mi o to że jest to coś co nie zostało nakręcone :D Podobała mi się, przybliżyła postać Killer Croc'a i Deadshota co mnie ucieszyło. Spokojnie mogę ją wam polecić, nie zrazicie się ;)

Książkę miło się czyta, chociaż na samym początku strasznie mi się dłużyła i troszkę nie chciało mi się jej czytać ale się przemogłam i się z tego cieszę. Książka ukazuje losu obrońcy Gotham City z papierowej wersji, chodzi mi o to że jest to coś co nie zostało nakręcone :D Podobała mi się, przybliżyła postać Killer Croc'a i Deadshota co mnie ucieszyło. Spokojnie mogę ją...

Z tyłu okładki reklamują "Pasjonująca powieść sensacyjna" - BZDURA! Dawno nie czytałam czegoś tak nudnego, źle napisanego, nieangażującego czytelnika w historię. Mam ok. 250 stron średnią czcionką, a brnęłam przez to ponad miesiąc. Skutecznie leczy z bezsenności. Zazwyczaj kiedy czytam książeczkę przed snem, to #wtem jest świt. Tutaj zasypiałam jak niemowlę w połowie piątej strony. Gdyby ktoś mi powiedział, że książka o przygodach BATMANA będzie nudna, to bym się zaśmiała. Teraz wiem lepiej. Nie polecam.

Z tyłu okładki reklamują "Pasjonująca powieść sensacyjna" - BZDURA! Dawno nie czytałam czegoś tak nudnego, źle napisanego, nieangażującego czytelnika w historię. Mam ok. 250 stron średnią czcionką, a brnęłam przez to ponad miesiąc. Skutecznie leczy z bezsenności. Zazwyczaj kiedy czytam książeczkę przed snem, to #wtem jest świt. Tutaj zasypiałam jak niemowlę w połowie piątej...

trzyma człowieka w napięciu

trzyma człowieka w napięciu