Rewers
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Wydawnictwo:
- Czwarta Strona
- Data wydania:
- 2016-09-28
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-09-28
- Liczba stron:
- 540
- Czas czytania
- 9 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379765089
- Tagi:
- opowiadania
Jedenastu najlepszych polskich autorów kryminałów, jedenaście miejscowości, z których każda naznaczona jest zbrodnią.
Każde miasto ma swój rewers. Znajome nazwy, utarte ścieżki i oswojone miejsca kryją ciemną stronę schowaną pod osłoną nocy, w zapomnianych schowkach, starych piwnicach, a często – za oknami pozornie zwykłych mieszkań. Pamiętają i wiedzą o niej mury budynków, brukowane uliczki, ciemne zakamarki parków, miejskie stawy i rzeki.
Rewers to podróż po mrocznej stronie polskich ulic, zaułków i dzielnic, po kraju nierozwikłanych zabójstw, zdrad i tajemnic przeszłości.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Mroczna strona miasta
Polska literatura kryminałami stoi. W ciągu ostatnich kilku lat kryminał stał się zdecydowanie jednym z najbardziej popularnych gatunków nad Wisłą. Kiedyś uznawany za złą literaturę, dziś jego lektura nie jest niczym wstydliwym. Wręcz przeciwnie – na kolejne książki takich twórców jak Katarzyna Bonda, Zygmunt Miłoszewski czy Marek Krajewski czekają z wypiekami na twarzy zarówno czytelnicy, jak i krytycy. Do grona uznanych autorów wciąż dołączają nowi. „Rewers” to swoisty przewodnik po nazwiskach, które dziś warto czytać, zbiór opowiadań autorów będących dziś na fali.
Pomysł na tę książkę był prosty. Jedenastu autorów, jedenaście miast, jedenaście historii kryminalnych. Historii tak różnych, jak ich autorzy i miasta, w których rozgrywa się akcja. Tytuł – „Rewers” – to sugestia, że mamy do czynienia z tą drugą, mroczną stroną każdej miejscowości. A w to, że każde miasto taką mroczną stronę ma, nietrudno uwierzyć. Do zbrodni może dojść zarówno w malutkiej Rapie, jak i w Warszawie czy we Wrocławiu. Nie wszystkie zbrodnie robią jednak takie samo wrażenie, podobnie jak nie wszystkie ze zgromadzonych w „Rewersie” opowiadań czyta się z równie dużą przyjemnością. Klimatyczne są opowiadania retro – zarówno Ryszarda Ćwirleja, jak i Marcina Wrońskiego. Ten pierwszy przedstawia nieco karykaturalny obraz PRL-owskiej milicji, drugi sięga po swojego ulubionego bohatera, czyli komisarza Maciejewskiego, który tym razem pomaga w rozwikłaniu zagadki swojemu synowi – funkcjonariuszowi SB. Na zupełnie innym biegunie leży otwierające tom opowiadanie Wojciech Chmielarza. „Babcia Chmielewska” to współczesna opowieść o gangsterskim światków dilerów narkotykowych, napisana z humorem, zakończona zaskakującą puentą. Nie zawodzi jak zwykle Remigiusz Mróz, który sprawdza się w krótkiej formie równie dobrze, co w powieściach. Jego opowiadanie „Przez ciemne okulary” to historia zniknięcia młodej kobiety. Po latach policja wpada na jej trop, okazuje się też, że w sprawę mógł być zamieszany przyjaciel narzeczonego ofiary.
O niewyjaśnionym zaginięciu pisze też Marta Mizuro. Jej historia mogła się wydarzyć naprawdę, zwłaszcza, że w grę wchodzi prostytucja. W swoim opowiadaniu Mizuro oddaje głos kilku bohaterom, dzięki którym krok po kroku poznajemy prawdę o zaginięciu Sylwii. Pod względem kompozycji najciekawsze jest jednak opowiadanie Joanny Opiat – Bojarskiej. Stworzona przez nią historia do ostatniej chwili trzyma w napięciu, głównie dzięki przeplatającym się zeznaniom dwóch kobiet podejrzanych o zabicie mężczyzny – jego żony i wynajętej przez nią tzw. „testerki wierności”, której zadaniem było sprawdzenie skłonności denata do zdrady. Każda miała motyw (ukryte w sejfie diamenty) i okazję, obydwie twardo jednak zaprzeczają, by to zrobiły. Czy uda się tę zagadkę rozwikłać w cztery godziny? Opowiadanie Opiat – Bojarskiej to zdecydowanie mój faworyt, jednak na uznanie zasługuje też debiutant Robert Małecki. Akcja jego opowiadania dzieje się w Toruniu, w środowisku dziennikarskim. Kryminalna zagadka jest tu bezpośrednio powiązana z życiem osobistym próbującego ją rozwikłać dziennikarza, co czyni tę historię bardzo emocjonalną. To opowiadanie wyróżnia się także z innego powodu – występuje w nim, będący jakże dzisiaj na czasie, wątek aborcji. Ale jeśli o kontrowersje chodzi, to te zapewne najbardziej wzbudzi Gaja Grzegorzewska. Jej „Niedzielne popołudnia” to opowiadanie trochę z innej bajki, zupełnie nieprzystające do reszty. Intryga kryminalna wyłania się z niego bardzo powoli, a większość miejsca zajmują obserwacje głównej bohaterki dotyczące grupy emerytów, którzy podobnie jak ona spędzają lato na terenie krakowskiego kamieniołomu. W powietrzu czuć jednak napięcie czy nawet grozę, która narasta, gdy bohaterka wspomina swoje dzieciństwo. Bliżej Grzegorzewskiej do horroru niż do kryminału, co nie zmienia faktu, że jej opowiadanie jest przekombinowane, a ona sama chce w nim poruszyć zbyt ambitną tematykę (zbrodnia wojenna), próbując jednocześnie za wszelką cenę zaszokować czytelnika. Zarówno styl, jak i język, którego używa kompletnie nie pasują do formuły kryminału, co sprawia, że „Niedzielne popołudnia” są opowiadaniem, o którym chciałoby się jak najszybciej zapomnieć.
Wbrew temu co sugeruje Joanna Jodełka w oryginalnym, bo eksperymentalnym opowiadaniu zamykającym „Rewers”, kryminał to dziś często coś więcej niż sama zagadka, kto zabił. To opowieść o ludziach, o naszej historii lub teraźniejszości, często społecznie zaangażowana. Opowiadania zawarte w „Rewersie” można odbierać jako wyznacznik trendów, które dominują dzisiaj w polskim kryminale. Dla czytelników, którzy nie znają wszystkich zgromadzonych w nim autorów jest to szansa, by poznać nowych twórców i być może wśród nich znaleźć swojego ulubieńca. To punkt wyjścia do dalszych czytelniczych poszukiwań i okazja do rozszerzenia literackich horyzontów. A przy tym znakomita rozrywka.
Malwina Sławińska
Oceny
Książka na półkach
- 1 005
- 786
- 164
- 27
- 16
- 10
- 9
- 9
- 9
- 6
Opinia
Opowiadania, to moim zdaniem bardzo trudna forma literacka. W niewielką obojętność trzeba wtłoczyć maksimum talentu, bo i akcja musi być porywająca, i bohaterowie oryginalni, i zagadka ciekawa, aby zakończenie nie rozczarowało. Mile widziane byłby także dodatkowe bonusy w postaci barwnego języka oraz porywających wątków pobocznych. W powieściach mogą pojawić się niedoskonałości w postaci "dłużyzn", niedomówienia, potknięcia i wszelkie drobne nieścisłości. W przypadku opowiadania "to nie przejdzie", bo czytający "się skapnie", że autor odwalił fuszerkę. Jak poradzili sobie doskonali polscy pisarze w zbiorze opowiadań pt. Rewers? Generalnie? Dobrze =)
Polskie kryminały są najlepsze! Niepowtarzalny klimat, który nazywam "swojskością". Specyficzny język, żarty, które zrozumiemy tylko my – Polacy. Wszystko to znajdziemy w Rewersie. Ale, jak to w przypadku zbiorów wszelkiego rodzaju bywa, są opowiadania rewelacyjne, dobre, ale są i kiepskie, totalnie rozczarowujące. Jedne aż do bólu realistyczne, inne z nutką nierealności, mroczności i irracjonalności.
Biorąc te tomiszcze w dłoń typowałam podium. Bo nie oszukujmy się, siłą rzeczy, porównujemy opowiadania. Z jedenastu nazwisk znam twórczość jedynie pięciu. Złoty medal przewidywałam dla Wojciecha Chmielarza, srebro dla Gai Grzegorzewskiej, a ciężką batalię o brąz stoczyć mieli Ryszard Ćwirlej, Marcin Wroński i Remigiusz Mróz.
Nie zwiodłam się tylko na numerze jeden, czyli Babci Wiśniewskiej Wojciecha Chmielarza. I tylko ten typ przyniósłby mi kokosy, gdyby istniało coś takiego jak zakłady bukmacherskie STB (Star Typ Book). Kto mnie zna, ten wie, że darzę miłością platoniczną twórczość Pana Wojciecha Chmielarza, lekko nadwątloną Osiedlem marzeń, ale nadal dobrze prosperującą. To opowiadanie deklasuje pozostałe. Stawia poprzeczkę wysoko, za wysoko, aby konkurencja przymierzyła nawet skok o tyczce. Jest zagadka, jest styl! ach ten styl! i jest genialne rozwiązanie.
Przypadki chodzą po mieście pana Ćwirleja, to zupełnie nie moja bajka. Nie ten klimat, nie ten styl, nie te realia. Twórczość Autora jest mi nieznana i tak prawdopodobnie zostanie. Opowiadanie nie zachęciło mnie, aby wprowadzić zmianę w tej kwestii.
Marta Guzowska w swojej Oszczędności przedstawiła bardzo dobrą cześć obyczajową. Rewelacyjnie przedstawiona została zaściankowość. To dobre opowiadanie, ale bez zachwytów.
Modus operandi miało szansę na bardzo wysokie noty, ale niestety świetne wykreowane postaci, ciekawa zagadka, powoli odsłanianie karty i charyzmatyczny komisarz zostały znokautowane przez zakończenie. Nieciekawe, rozczarowujące. Na szczęście książki Pani Joanny Opiat-Bojarskiej znam, cenię, lubię, dlatego uznaję to zakończenie za wypadek przy pracy;)
Największe rozczarowanie zbioru, czyli Przez ciemne okulary Remigiusza Mroza. Zapowiadało się ciekawie a wyszedł bohomaz z wątkiem gospodarczo politycznym?
Czarcia łapa. Marcin Wroński. Jedyne opowiadanie, którego nie przeczytałam do końca. Może w przyszłości?
Opowiadanie Małgorzaty Sobieszczańskiej klimatem do złudzenia przypomina Domofon Zygmunta Miłoszewskiego. Jedno miejsce akcji, czyli blok (a dokładnie jedna klatka) z mieszkańcami. Specyficzna aura niepewności, momentami dało się odczuć powiew horroru, nierealności. Jednak zakończenie totalnie rozczarowało. Mimo niesmaku, który pozostał po ostatnich stronach z pewnością bliżej poznam twórczość tej Autorki.
Epitety mroczność i irracjonalność tyczyły się głownie opowiadania Gai Grzegorzewskiej Niedzielne popołudnia, które niestety nie przypadło mi do gustu. Jest niebezpiecznie, momentami strasznie. Jest zło w czystej postaci, jest mrok wchłaniający czytelnika wraz z przekręcaniem kolejnej strony... Lubię się bać, lubię grozę i elementy niewytłumaczalne. Ale w Niedzielnych popołudniach czegoś mi zabrakło... Wszak dobre opowiadanie nie może bazować tylko na klimacie.
I proszę Państwa, oto Czarny Koń wyścigu! Nie znałam wcześniej nazwiska Małecki – przyznaje się bez bicia. Ale po lekturze Horyzontu ulegnie to zmianie. Opowiadanie ma jedna wadę, tylko jedną – jest bardzo przewidywalne. Mimo tego czytałam z nieskrywanym zachwytem. Zaczyna się mocnym tąpnięciem po czym zagłębiamy się w retrospekcyjnych wspomnieniach głównego bohatera. Bardzo dobra historia, bardzo dobre zakończenie.
Chciała żyć to ciekawe opowiadanie o tajemniczym zniknięciu młodej, rudowłosej (ulalala!) kobiecie. Bogobojnej, pedantycznej i skrytej. Odniosłam wrażenie, ze pomysł Pani Marty Mizuro nie nadawał się na opowiadanie, tylko na dobrą powieść. Wątek główny, czyli znikanie rudowłosych kobiet, rozwiniecie zagadki wraz z warsztatem literackim Pani Mizuro (który miałam przyjemność poznać w Cichej przystani) mogły stanowić podstawę dobrego kryminału. Odrobinę za wcześnie poznajemy motyw działania zabójcy i nie do końca zostaje ta zagadka wyjaśniona. To jedyne mankamenty opowiadania
I na koniec – prawdziwa bomba – najlepszy pomysł, świetna realizacja, doskonale wyjaśnione motywy działania sprawcy, prawdziwa wisienka na torcie. Pani Joanna Jodełka przestrzegała Nie czytaj tego! i nie skończyło się tylko na chwytliwym tytule. Było ciekawie, było intrygująco i zachęcająco do poznania twórczości Autorki, czego nie miałam jeszcze okazji uczynić. Pani Jodełka zabawiła się z czytelnikiem w dziwna grę. Ci, którzy już czytali są w stanie wyobrazić sobie, a Ci z Was, którzy będą czytali dopiero się dowiedzą, jak bardzo nieswojo poczułam się, gdy na jednej z końcowych stron tego opowiadania znalazłam... rzęsę... przynajmniej tak to "coś" wyglądało...
Rewers to dobry zbiór opowiadań. Odkrywa mroki polskich miast. Bo punktem stycznym wszystkich opowiadań zbioru jest niechlubna, zła i ciemna strona poszczególnych miejscowości. Ale po tak mocnej gwardii spodziewałam się wręcz narkotycznego transu kryminalnego, z wizjami, odlotem i erupcją euforii. Tymczasem popijałam kawkę, kończyłam jedne opowiadanie i płynnie przechodziłam do następnego. Bez zbytniego uniesienia i błogostanu.
Ten "przegląd autorski" ma jeden zasadniczy plus – poznałam styl tych autorów, których wcześniej nie znałam. Dzięki temu wiem, że fanką twórczości pana Ćwirleja raczej nie zostanę, ale chętnie zapoznam się z książkami autorstwa Roberta Małeckiego i Joanny Jodełki.
Reasumując: Numer jeden Wojciech Chmielarz. Nr 2 Joanna Jodełka. Nr 3 Robert Małecki.
Brawa!
Opowiadania, to moim zdaniem bardzo trudna forma literacka. W niewielką obojętność trzeba wtłoczyć maksimum talentu, bo i akcja musi być porywająca, i bohaterowie oryginalni, i zagadka ciekawa, aby zakończenie nie rozczarowało. Mile widziane byłby także dodatkowe bonusy w postaci barwnego języka oraz porywających wątków pobocznych. W powieściach mogą pojawić się...
więcej Pokaż mimo to