Osiołkiem

Okładka książki Osiołkiem
Andrzej Stasiuk Wydawnictwo: Czarne Seria: Poza serią literatura piękna
200 str. 3 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Poza serią
Wydawnictwo:
Czarne
Data wydania:
2016-10-26
Data 1. wyd. pol.:
2016-10-26
Liczba stron:
200
Czas czytania
3 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380493780
Tagi:
Ukraina Rosja Azja samochód
Średnia ocen

                6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Moja Europa. Dwa eseje o Europie zwanej Środkową Jurij Andruchowycz, Andrzej Stasiuk
Ocena 6,8
Moja Europa. D... Jurij Andruchowycz,...
Okładka książki Wolność Czytania Radek Rak, Andrzej Stasiuk, Redakcja Tygodnika Powszechnego
Ocena 7,7
Wolność Czytania Radek Rak, Andrzej ...

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Myśli, które przychodzą, gdy nic się nie dzieje…



4225 121 154

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
371 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
404
282

Na półkach: , ,

PLANETA STASIUK

Andrzej Stasiuk w powieści „Osiołkiem” relacjonuje swoją pierwszą samochodową podróż do Azji Środkowej, która ewidentnie miała być sposobem na kryzys wieku średniego. „Skończyłem pięćdziesiątkę i postanowiłem, że jadę. Nie było na co czekać. Później nie będzie mi się chciało, pomyślałem”. Pojechał więc, swoim starym, zielonym pojazdem, pieszczotliwie nazywanym „Osiołkiem”, którym przed laty dotarł aż do Stambułu. Celem miało być miasto Murgob w Tadżykistanie, bo spodobała się Stasiukowi jego nazwa (tak przynajmniej głosiła oficjalna wersja wymyślona naprędce, by spławić namolnego celnika. Czytelnik zatem po raz kolejny ma okazję doświadczyć miejsc, „z których można tylko wracać”, gdzie „wszystko jest piachem w różnych stanach skupienia”, „te wszystkie kraje, które na banknotach drukują wizerunki poetów układających wiersze w nikomu nieznanych językach”.

Celem podróży był, jako się rzekło, Tadżykistan, ale opowieść urywa się na południu Kazachstanu, skąd w oddali widać już było szczyty gór Tienszan. A więc – książka się kończy, a Stasiuk dalej jedzie. „Droga jest celem!” – wykrzykuje w pewnym momencie. To z pozoru banalne zdanie dobrze oddaje charakter prozy Stasiuka, która jest nieustannym, Bergsonowskim wędrowaniem. Trudno powiedzieć, czy siła, która nieustannie pcha Stasiuka na wschód to ta sama, co u Olgi Tokarczuk, która w swojej powieści opisywała współczesnych Biegunów, jeżdżących wte i wewte moskiewskim metrem, którzy wierzą, że człowiek musi być w nieustannym ruchu, w przeciwnym razie opęta go Szatan. Z pewnością jednak celem tej podróży jest przyjrzenie się Polsce i Europie z dystansu. Z wielką zaciekłością Andrzej Stasiuk poddaje krytyce zwłaszcza współczesną Europę, mówiąc o „obesranej europejskości”, „ogródku jordanowskim ludzkości”, krytykuje postępującą unifikację europejskich metropolii, które niedługo będzie można odróżnić jedynie „tylko na podstawie szacownych i martwych zabytków”.

I już mogłoby się wydawać, że Stasiuk zaczyna uprawiać typową prawoskrętną apologię, gdyby nie to, że zaczyna się zastanawiać – w sensie osobistym i ogólnonarodowym, czy by nie zostać Ruskim. Ze zmęczenia polskością, chce znów mieć nad sobą jarzmo, bo wolność mu zbrzydła. Udaje się w tym celu do przydrożnej cerkwi, gdzie ucina sobie pogawędkę z popem, który zdaje się doskonale rozumieć jego motywację, mówiąc: „A wy nic, tylko ta wolność i wolność. Jaka może być wolność między nami a Germanią? No jaka? To nie jest wolność, tylko pech”. Innym momentem, trwale odciskającym się w pamięci, jest rozmowa z Rosjaninem Aleksiejem, który wprost pyta: „Na chuj wam niepodległość?”. Aleksiej uważa, że lepiej by było dla Polski, gdyby się przyłączyła do „Mateczki Rosji”, bo wtedy byłaby po stronie silniejszego. Aleksiej postuluje, że Polacy powinni wykopać z rosyjskiej ziemi wszystkich swoich umarłych. Więcej, w kosmosie powinniśmy założyć nową Polskę, gdzie możliwe będzie dosłowne obcowanie żywych ze zmarłymi. Fantastycznym akordem zwieńczającym cały utwór jest, będący po części efektem udaru słonecznego, dialog z kazachskim policjantem. Choć, jak wiemy skądinąd, Andrzej Stasiuk niespecjalnie ceni sobie pisarstwo Gombrowicza, to w wielu fragmentach swojej powieści okazuje się bardzo bliski ideowo autorowi „Trans-Atlantyku”.

Domyślam się, że tego typu wykwity Stasiukowej wyobraźni (czy aby na pewno tylko wyobraźni?) muszą budzić prawdziwe paroksyzmy wśród ajatollahów polskiej prawicy, dlatego śpieszę z wyjaśnieniem, że Aleksiej jest zaledwie wariacją na temat Andrieja Płatonowa, pisarza stanowiącego dla Stasiuka nieustanny punkt odniesienia, pisarza, który uważał, że żywi winni są zmarłym wskrzeszenie”. A właśnie, Płatonow… Według Stasiuka, nie można myśleć o Rosji, nie myśląc o Płatonowie. „O jego szalonej głowie i gorącym sercu. Był specjalistą od melioracji, który wierzył, że nadejdzie czas, gdy wszyscy dawni ludzie powstaną z martwych. A inżynieria, melioracja, elektryfikacja i w ogóle nauka będą miały w tym udział. (…) młody Płatonow odkrył, że oto być może nadciąga wybawienie. Że ciężki bezmiar świata uwolni ze swojego wnętrza wszystkich zmarłych w zapomnieniu i udręce. Że ruski i wszechświatowy Lewiatan w końcu zdechnie i jak mówi poeta, śmierć utraci swoją władzę. Bo przecież wszyscy żywi są dłużnikami wszystkich zmarłych. I winni im są wskrzeszenie. (…) Więc pewnie i Płatonow to widział: że nie ma szans, jeśli nie nadejdzie radykalna zmiana. Że śmierć zachowa władzę nad wszystkimi pokoleniami, jeśli ludzkość nie zjednoczy swoich sił. (…) Wierzył w tablicę Mendelejewa, której odpowiednia konfiguracja miała złamać kod nieśmiertelności”

Jednym z częstszych powodów, dla których Stasiuk wyrusza w drogę, jest chęć odwiedzenia miejsc związanych z jego ulubionymi pisarzami. Tak było w tym wypadku – po drodze do Tadżykistanu chciał nasz podróżnik zahaczyć jeszcze o Woroneż – miejsce urodzenia Płatonowa i Osadę Pocztyliońską – w którym autor „Dołu” się wychował. Całe to „Osiołkiem” przypomina wschodnie „W drodze”, a Andrzej Stasiuk jawi się jako polski Kerouac. Autor zdaje wprost relację ze swoich fascynacji, nazywając siebie „dzieckiem dwóch kontynentów – euroazjatyckiego i amerykańskiego. Jedzie do Woroneża, a rozmyśla o Nebrasce. I, jak pisze, trudno mu sobie wyobrazić lepsze połączenie. „Zawsze chciałem przejechać Stany, a jechałem przez Rosję. Zawsze chciałem być jak Moriarty, ale dożyłem pięćdziesięciu czterech lat i wlokłem się starym autem przez zachwaszczony step. (…) Tęsknisz za banks of the Ohio, a dostajesz Tim. Zawsze tak jest. Ale nie narzekałem. (…) Mogłem sobie puścić Me and Bobby McGee i zaraz potem Dońską balladę. Pasowało. (…) Miałem piętnaście albo szesnaście lat, gdy przeczytałem w piśmie «Jazz» fragmenty On the Road. Dziesięć zdań, może więcej i nie mogłem zapomnieć”.

„Osiołkiem” i w ogóle cała proza Stasiuka odznacza się według mnie godną szacunku buntowniczością, wręcz anarchicznością. Stasiuk, snując rozważania na temat współczesnego konsumpcjonizmu, opisuje swój często powracający „rewolucyjny” sen: „Z rzeczy dużych i drogich to chciałbym mieć pociąg pancerny i wjechać nim od strony Zagórza do Komańczy. Kiedyś często mi się to śniło. Wjeżdżam i zakładam własne państwo”. Stasiuk buduje swoją własną, ponadnarodową „Republikę Marzeń”. Czy też raczej „Planetę Stasiuk”. Ale odradzałbym autorowi zakładania takiej planety w jakimś innym układzie gwiezdnym. Ze swoim humorem, ironią i dystansem Stasiuk jest nam potrzebny właśnie tutaj.

Powieść „Osiołkiem”, choć jako całość robi bardzo dobre wrażenie, posiada również i słabsze fragmenty. Ale myślę, że to dobrze. Ta sowizdrzalska opowieść jest po prostu bezgranicznie szczera – do tego stopnia, że natychmiast wciąga czytelnika w opisywany świat, niejako zespalając go z narratorem. Kiedy coś się dzieje, to się dzieje, kiedy Stasiuk przysypia, czytelnik nad książką przysypia wraz z nim. To tak, jak kiedy jedzie się samochodem na siedzeniu pasażera i podświadomie depcze nieistniejący hamulec. Prawda niekoniecznie musi być atrakcyjna fabularnie. Omawiana powieść to z pewnością rzecz nieco mniejszego kalibru, mniej symboliczna niż na przykład „Wschód”, przez co brakuje jej trochę niepodważalności. Ale z całą pewnością nie jest to tylko książka o miłości do samochodów, czy „elegia na odejście silnika spalinowego”. Wydaje się, że ten silnik jest tylko symbolem czegoś, co wraz z nim odeszło, czegoś znacznie ważniejszego – jakiejś powolności życia, jakiejś melancholii.

Istnieje całkiem uzasadnione ryzyko, że „Osiołkiem”, z uwagi na mnogość nawiązań do aktualnych kwestii politycznych może być odczytane w niewłaściwy, zbyt publicystyczny sposób. Złośliwi zacytują przysłowie: „im dalej na wschód, tym większy smród” – co Stasiuk w swojej książce trawestuje: „im dalej na wschód, tym większe melancho”. I zdaje się, że to właśnie chęć doświadczenia tego dawno w Polsce minionego melancho pcha Andrzeja Stasiuka w drogę. „Tak to miałem wymyślone. Żeby się kawał świata przesunął za oknem. Żeby obce powietrze wpadało przez opuszczoną szybę. Żeby nieznany kurz się zbierał. Żeby nie było wiadomo, jak to się skończy. Żeby było jak kiedyś, gdy wsiadało się do autobusu, potem do następnego i następnego, żeby znaleźć się w obcej części miasta”. Ale jedno jest dla mnie oczywiste – ferment, jaki swoimi obrazoburczymi wizjami sieje Stasiuk, przemawia do mnie o wiele bardziej niż większość nawiedzonych polityków, wycierających sobie gęby symbolami.

PLANETA STASIUK

Andrzej Stasiuk w powieści „Osiołkiem” relacjonuje swoją pierwszą samochodową podróż do Azji Środkowej, która ewidentnie miała być sposobem na kryzys wieku średniego. „Skończyłem pięćdziesiątkę i postanowiłem, że jadę. Nie było na co czekać. Później nie będzie mi się chciało, pomyślałem”. Pojechał więc, swoim starym, zielonym pojazdem, pieszczotliwie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    484
  • Chcę przeczytać
    273
  • Posiadam
    124
  • Teraz czytam
    11
  • Ulubione
    10
  • 2018
    6
  • 2017
    6
  • Z biblioteki
    5
  • 2017
    3
  • Polskie
    3

Cytaty

Więcej
Andrzej Stasiuk Osiołkiem Zobacz więcej
Andrzej Stasiuk Osiołkiem Zobacz więcej
Andrzej Stasiuk Osiołkiem Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także