Zapiski na biletach
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Poza serią
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2017-01-11
- Data 1. wyd. pol.:
- 2010-09-01
- Liczba stron:
- 304
- Czas czytania
- 5 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380494008
- Tagi:
- polska codzienność
- Inne
Polska oglądana z wytartych siedzeń dalekobieżnych pociągów i lokalnych pekaesów. Z okien przydrożnych barów z ceratą w kratkę, gdzie herbatę podaje się w szklankach. Polska zjechana wzdłuż i wszerz, a zawsze w poprzek. Z dala od autostrad, billboardów i tablic o dofinansowaniach unijnych. Opisana bez epatowania biedą i bez zachwytu nad transformacją. Lektura obowiązkowa dla piewców metafizyki codzienności.
"To drugie wydanie Zapisków na biletach, uzupełnione o nowe i chyba zasadniczo odmienne w tonie teksty. Mimo to, zestawiam je w jedno. Choć na dworcu w Katowicach żaden rezerwista nie robi już pompek, a część opisanych miejsc nie istnieje, zasada, jaka konstruowała pierwsze wydanie, pozostała niezmienna: na imię jej fascynacja. Nawet jeśli bywa to fascynacja przez łzy."
Autor
„Zapiski na biletach” to świetny literacki obraz Polski absolutnie zwyczajnej, a jednocześnie takiej, którą mało kto dostrzega, a z pewnością mało kto się nią zachwyca. To reportaż z wyprawy do miejsc, które zawsze leżą nie po drodze.
Maciej Robert
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 505
- 322
- 93
- 14
- 11
- 9
- 8
- 4
- 4
- 4
OPINIE i DYSKUSJE
Bardzo klimatyczna książka. Polecam :)
Bardzo klimatyczna książka. Polecam :)
Pokaż mimo toPolska prowincjonalna. Magiczna zwyczajność.
Bliska mi bardzo, bo starałam się już będąc nastolatką pisać, widzieć podobnie.
Chętnie do niej wracam i się zachwycam :)
Polska prowincjonalna. Magiczna zwyczajność.
Pokaż mimo toBliska mi bardzo, bo starałam się już będąc nastolatką pisać, widzieć podobnie.
Chętnie do niej wracam i się zachwycam :)
Miałem pewne wątpliwości, czytając, ale - rozwiały się. Te wątpliwości to był wynik jakości czy treści poszczególnych okruchów, które złożyły się na całość. A tu ważna jest całość.
I tak, na początku obawiałem się, że te drobiazgi niektóre aż nazbyt są impresyjne, niewarte wręcz istnienia. W środku parę znów zbyt bieżące się wydawało. Bo takiż jest ten tekst, rozpięty między poezją a reportażem. W każdym razie broni się, wkręca, a mnie do Olszewskiego znowu przekonuje. Bo i ja mam taką słabość do polskiego pejzażu, do pejzażu w ogóle i do Polski w ogóle. W sumie, to budujące, że ten absolutnie gazetowyborczy Olszewski tak pięknie pisze o Polsce, i nie wstydzi się jej.
Miałem pewne wątpliwości, czytając, ale - rozwiały się. Te wątpliwości to był wynik jakości czy treści poszczególnych okruchów, które złożyły się na całość. A tu ważna jest całość.
więcej Pokaż mimo toI tak, na początku obawiałem się, że te drobiazgi niektóre aż nazbyt są impresyjne, niewarte wręcz istnienia. W środku parę znów zbyt bieżące się wydawało. Bo takiż jest ten tekst, rozpięty...
Rarytasik, koniecznie do czytania w drodze, najlepiej zbiorkomem.
Rarytasik, koniecznie do czytania w drodze, najlepiej zbiorkomem.
Pokaż mimo toTe zapiski są takie ciężkie. Nie dały mi satysfakcji. Zdjęcia też takie sobie.
Te zapiski są takie ciężkie. Nie dały mi satysfakcji. Zdjęcia też takie sobie.
Pokaż mimo toPo lekturze świetnego zbioru reportaży Olgi Gitkiewicz "Nie zdążę" zaciekawiła mnie tematyka podróży po Polsce. Jakże się rozczarowałem czytając "Zapiski na biletach"! To nie reportaże, ale pseudopoetyckie impresje, przerost formy nad treścią. Olszewski stara się używać wysublimowanego słownictwa opisując swe wrażenia z wycieczek krajowych i zagranicznych, co przy dość krytycznym, subiektywnym, opartym na stereotypach i częstych powtórzeniach sposobie narracji bardzo męczy. Autor sprawia wrażenie zblazowanego, przemądrzałego. Przemierza kraj i z góry zakłada, gdzie i czego może się spodziewać. Nie wchodzi do opisywanego obiektu, bo wie że na pewno tam jest tak jak to zaraz opisze. To rodzaj pokracznego dziennika, bardzo nierównego. Kilka fragmentów interesujących, reszta do kosza. Nie mogłem się doczekać, aż skończę to coś.
Po lekturze świetnego zbioru reportaży Olgi Gitkiewicz "Nie zdążę" zaciekawiła mnie tematyka podróży po Polsce. Jakże się rozczarowałem czytając "Zapiski na biletach"! To nie reportaże, ale pseudopoetyckie impresje, przerost formy nad treścią. Olszewski stara się używać wysublimowanego słownictwa opisując swe wrażenia z wycieczek krajowych i zagranicznych, co przy dość...
więcej Pokaż mimo toLubię czytać tę książkę, gdy podróżuję pociągiem :) Polecam, zupełnie inny klimat i odbiór!
Lubię czytać tę książkę, gdy podróżuję pociągiem :) Polecam, zupełnie inny klimat i odbiór!
Pokaż mimo toO ile intensywniejsze i bardziej satysfakcjonujące byłoby nasze życie, gdybyśmy umieli doceniać te małe, codzienne przygody. Na przykład gdybyśmy zauważyli coś pozytywnego, albo przynajmniej zastanawiającego w obskurnym hotelu, w jakim się przez przypadek zatrzymaliśmy, albo w knajpie z jedzeniem, które obok świeżego, to tylko kiedyś stało. Popatrzyli szerzej na smutną rzeczywistość i bez żalu, czy świętego oburzenia pomyśleli najpierw, dlaczego jest tak, jak jest. Tak jak robi to Michał Olszewski w swoich Zapiskach na biletach. Tytuł idealnie oddaje zawartość – są to krótkie teksty, które mogłoby się zmieścić na odwrocie świstka papieru. Migawki z życia w podróży, esencja polskości zatrzymana tak, jak zatopione są owady w bursztynie.
Olszewski najczęściej pisze o kolei, bo to tak najczęściej podróżuje, a to właśnie tu najwolniej przyswajane są zmiany. No i to właśnie pociągi przywołują największy sentyment. Kojarzą się z szaleństwami młodości oraz spontanicznymi podróżami po Polsce. Nic dziwnego, że język autora jest czuły i łagodny dla tych pozostałości po czasach niedoli i PRL: absurdalnie wydłużonych czasów jazdy tych pociągów, oraz tego wszystkiego, co spotykamy już na miejscu: plastikowych wystrojów pomieszczeń, paskudnego jedzenia, wszechobecnej tandety, miejsc tęskniących nazwą do zagranicznego splendoru. Jak na przykład śląski bar Flamingo z różowym neonem, który wielokrotnie przewija się we wspomnieniach Olszewskiego…
Tak kiedyś było
Z autorem łączy mnie na pewno fascynacja zapomnianymi przez świat miejscami, małymi miasteczkami, które jak plastikowe kwiatki – są tandetne i ciągle takie same. Jedyne co się w nich zmienia, to grubość warstwy odłożonego kurzu. Chociaz nie wiem czy tandeta jest właściwym słowem na opisanie stylu właściwego wioseczkom na końcu świata. Tandetne kojarzy się z pogardliwym podejściem do różnych napotkanych dziwów z przeszłości, a ja jestem daleka od odczuwania jakiejkolwiek wyższości wobec tych wszystkich barów z potrawami odgrzewanymi w mikrofali, postawionymi na poliestrowych obrusach sprzed 40 lat, co widać zarówno po stanie zużycia jak i wzorach… Mam do takich artefaktów jakiś nie do końca zrozumiały sentyment. Pamiętam, że tak samo było na wsi, w której mieszkała moja babcia. Gdzieniegdzie czas się zatrzymał i nadal tak jest, nie ma w tym nic wstydliwego. Znam nawet w Warszawie kilka takich miejscówek po sąsiedzku, w których unosi się ten specyficzny klimacik. Lubię je, zaglądam, jadam.
Olszewski pisze o takiej Polsce czule, ostrożnie, łagodnie, z ciekawością podróżnika, ale i wyrozumiałością. Generalnie nie wyśmiewa ani nie narzuca własnej wizji świata. Jego migawki to zapamiętane zapachy, dźwięki, światła, smaki, mentalność ludzi, ich dumy, wstydy, złości, emocje, życie, pragnienia, potrzeby i marzenia, rozmowy… Ale jest też w tych opowieściach żal i rozgoryczenie, że zachłysnęliśmy się “plastikowymi oknami”, które są symbolem ślepego podążania za kapitalizmem i wygodą. Olszewski żałuje, że nie chcemy pamiętać przeszłości. Im bliżej do końca książki, tym to rozgoryczenie jest bardziej wyczuwalne. Momentami przemienia się też w złość z bezsilności, że coś, co akurat powinno się zmienić, ale wciąż jest takie same.
Moje ulubione teksty to ten o barze Flamingo, książkach nie do czytania w Ikei, te nawiązujące do kradzieży w nocnych pociągach, o egzotyce “po naszemu”. Podoba mi się sposób ukazywania miejsc zwyczajnych, codzienności, drobnostek. Jest w tym plastyka, która podsuwa konkretne obrazy zapamiętane z moich własnych podróży. Niektóre z tych zapisków mają przesłanie, w niektórych nie ma co się doszukiwać głębszego sensu, bo go tam nie ma. Samo życie.
Trudno Zapiski na biletach przeczytać na raz, bo taki poszatkowany rytm i krótkie historyjki sprzyjają kontemplacji każdej historii oddzielnie, wymagają czasu na wybrzmienie. Ale ja mam problem z takimi książkami, bo raz odłożona, może zostać w tym stanie po wsze czasy. Dlatego czytam na raz. A później wracam, albo i nie wracam. Ale do tej jeszcze wrócę.
O ile intensywniejsze i bardziej satysfakcjonujące byłoby nasze życie, gdybyśmy umieli doceniać te małe, codzienne przygody. Na przykład gdybyśmy zauważyli coś pozytywnego, albo przynajmniej zastanawiającego w obskurnym hotelu, w jakim się przez przypadek zatrzymaliśmy, albo w knajpie z jedzeniem, które obok świeżego, to tylko kiedyś stało. Popatrzyli szerzej na smutną...
więcej Pokaż mimo toKto urodził się w dużym mieście, ten Polski opisywanej przez Autora nie zrozumie. Wiem z doświadczenia, sama jestem z prowincji. Chociaż czegoś w tych historyjkach brakuje, może dlatego, że spoglądamy na przedstawione miejsca przez szybę pociągu/autobusu.
Kto urodził się w dużym mieście, ten Polski opisywanej przez Autora nie zrozumie. Wiem z doświadczenia, sama jestem z prowincji. Chociaż czegoś w tych historyjkach brakuje, może dlatego, że spoglądamy na przedstawione miejsca przez szybę pociągu/autobusu.
Pokaż mimo toUwielbiam! Czytając przenosiłam się w czasie i przestrzeni (czytałam mieszkając w Holandii),do porannych i wieczornych pociągów jeżdżących między Koninem i Poznaniem, do czasów studenckich, gdy w zimowe weekendy stałam 3 godziny w śniegu czekając na opóźniony (tak! wspominam to z sentymentem!),w te tajemnicze zmierzchy i świty, gdy zastanawiałam się jak wygląda życie ludzi w mijanych szarych wioskach. Kocham pociągi, jeżdżę do Polski raz w roku i zawsze staram się o przejażdżkę, choćby dwugodzinną :D Nigdzie nie myśli mi się tak dobrze jak w pociągu. Ta książka będzie moim skarbem. Zaznaczałam czasami całe rozdziały z zachwytem, bo były tak trafne i tak bardzo mi bliskie. Bratnia dusza.
Uwielbiam! Czytając przenosiłam się w czasie i przestrzeni (czytałam mieszkając w Holandii),do porannych i wieczornych pociągów jeżdżących między Koninem i Poznaniem, do czasów studenckich, gdy w zimowe weekendy stałam 3 godziny w śniegu czekając na opóźniony (tak! wspominam to z sentymentem!),w te tajemnicze zmierzchy i świty, gdy zastanawiałam się jak wygląda życie...
więcej Pokaż mimo to