Można zauważyć, że tę książkę albo się polubi i doceni, albo dojdzie do setnej strony i odłoży na półkę, z przekonaniem, że autor jest typem człowieka, który się wywyższa. Ja na szczęście mogę zaliczyć się do grona tej pierwszej grupy. Przyznaję, z początku miałam problemy z mnogością nazwisk i imion postaci. Trudno było popamiętać, o którym dziadku autor teraz pisze, czy, którą z babć ma na myśli. Gdy już sobie to wszystko jako tako poukładałam to dalsze czytanie sprawiło mi przyjemność. Po powrocie do domu myślałam tylko o tym, aby za chwilę móc wsiąknąć w świat przedstawiany przez Dehnela. Świat dawnej, okupowanej Polski, później rzeczywistości powojennej.

Przy okazji warto wspomnieć, że nader często Jack Dehnel jest nazywany w tej, jakże nie typowej, biografii inkarnacją pierwszego męża Lali. Patrząc na portret tej postaci i na obraz Dehnela nie sposób się z tym nie zgodzić.

Ale czy "Lala" jest tylko o pani Helenie? Skądże! Oczywiście zostały tu zebrane wydarzenia z życia kobiety. Począwszy od dzieciństwa w Lisowie, skończywszy na spokojnej starości w Oliwie. Narrator kreśli także niezmiernie ciekawe portrety innych bohaterów. Opisuje swojego dziadka, pradziadka, opowiada o miłości jaka narodziła się między rodzicami Lali i przywołuje mnóstwo anegdot z życia, zarówno głównej bohaterki, jak i jej bliskich.

Powieść nie wszystkim przypadnie do gustu, ale uważam że powinniście spróbować. A nuż więcej zyskacie niż stracicie ...

Można zauważyć, że tę książkę albo się polubi i doceni, albo dojdzie do setnej strony i odłoży na półkę, z przekonaniem, że autor jest typem człowieka, który się wywyższa. Ja na szczęście mogę zaliczyć się do grona tej pierwszej grupy. Przyznaję, z początku miałam problemy z mnogością nazwisk i imion postaci. Trudno było popamiętać, o którym dziadku autor teraz pisze, czy,...