Król
- Kategoria:
- powieść historyczna
- Cykl:
- Król (tom 1)
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2016-10-12
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-10-12
- Liczba stron:
- 432
- Czas czytania
- 7 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308062241
- Tagi:
- boks bieda bogactwo emigracja II Rzeczpospolita Polska korupcja literatura polska międzywojnie Polacy półświatek przemoc szantaż Warszawa współczesna proza zabójstwo Żydzi
- Inne
Warszawa. Burzliwe lata trzydzieste XX wieku. Wielokulturowy, podzielony świat u progu drugiej wojny światowej, targany konfliktami narodowymi, politycznymi, społecznymi - w całej złożoności, pokazany nieraz drastycznie, ostro, szokująco. Zwroty akcji, romanse, gwałty, ćwiartowanie ciał, szantaże, przewroty polityczne - tu zaciera się granica między życiem codziennym, polityką, a gangsterką.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Warszawa we krwi
„Król” to opowieść o przedwojennej Warszawie, która przemieniona zostaje w pole walki. Prowadzeni przez Kuma Kaplicę socjalistyczni bandyci dzień w dzień stawiają czoła falangistom, a agresja i przemoc rządzą na ulicach. Młody Mojsze Bernsztajn po części jest ofiarą, a po części beneficjentem tych mrocznych czasów – jego ojciec, pobożny Żyd, ginie z rąk Jakuba Szapiry, najsłynniejszego warszawskiego urki, ale sam morderca postanawia zadbać o przyszłość siedemnastolatka.
W najnowszej powieści Szczepana Twardocha zdecydowanie najciekawsza jest krew. Choć „Król” nie jest tak przerażająco brutalny jak nagrodzona zeszłorocznym Bookerem „Krótka historia siedmiu zabójstw”, to z pewnością nie należy do tekstów ładnych: bohaterowie mordują się bez większego zastanowienia, bardzo rzadko pozostają trzeźwi, nie stronią także od kokainy czy heroiny, a przez długi czas akcja toczy się w barze luksusowego burdelu. Twardoch wykorzystuje cały ten egzystencjalny brud po mistrzowsku: opisy bijatyk, pijatyk i orgietek są dynamiczne oraz bardzo intensywne. A że lektura składa się przede wszystkim z nich, to wciąga czytelnika szybciej niż Szapiro kreskę. Pisarzowi udało się pokazać przemoc z bardzo ciekawej perspektywy: nie jako zjawisko odrażające i straszne, a podniecające; w swej zwierzęcej sile zakochani są nie tylko potężny Jakub czy bezlitosny Kaplica, ale także otaczające ich kobiety i zapatrzeni w nich młodzi. Cała Warszawa pogrążona jest w przemocy, lecz myliłby się ten, kto sądzi, iż ktokolwiek chce, aby się z niej wynurzyła choćby na cal.
Jak to u Twardocha bywa, w „Królu” ukryta została narracyjna sztuczka. I choć związany z nią twist z pewnością zaskakuje, to ostatecznie jest drobnym rozczarowaniem. W powieści pojawiają się tematy ważne i poważne, wśród których prym wiedzie oczywiście starcie między Warszawą polską i żydowską, pisarz jednak przesuwa ciężar opowieści na zdecydowanie bardziej przyziemne gangsterskie porachunki. W „Morfinie” Konstanty Willemann ze swoją pływającą tożsamością narodową ilustrował problem monumentalny, problem frapujący i właściwie niemożliwy do rozstrzygnięcia; w „Królu” Bernsztajn po prostu nie potrafi pogodzić się z trudną przeszłością – to zdecydowanie mniejszy kaliber. Twardoch bardzo ładnie te wszystkie psychosomatyczne dolegliwości podstarzałego narratora eksponuje, wykorzystuje wiele pisarskich trików, bawi się chronologią i zwodzi czytelnika, ale w ostatecznym rozrachunku okazuje się mniej odważny niż w swojej najpopularniejszej powieści.
Co mnie najbardziej w „Królu” zaskoczyło? Zabrzmi to może dziwacznie, ale cóż: autor. Nie spodziewałem się takiego tekstu po Szczepanie Twardochu i nawet teraz, kiedy na okładkę książki spoglądam, upewniam się, że to rzeczywiście on ją napisał. Wskazuje na to jej poziom literacki, bo śląski pisarz warsztat ma bardzo dobry, ale już dobór tematów i ich stosunkowo lekkie potraktowanie – wręcz przeciwnie. „Król” to świetnie napisana powieść rozrywkowa, ostra, krwista i mięsista gangsterska historia, którą czyta się z przyjemnością. Jej romans z literaturą środka jest po pensjonarsku nieśmiały, jeśli jednak nieszczególnie zależy wam na ideowej nadbudowie to z pewnością będziecie lekturą usatysfakcjonowani.
Bartosz Szczyżański
Oceny
Książka na półkach
- 15 884
- 7 041
- 2 557
- 400
- 365
- 177
- 168
- 139
- 129
- 124
Opinia
Utknęłam na 366 stronie. To było rok temu. Czytałam wtedy Morfinę Szczepana Twardocha. Do dziś zakładka nie przesunęła się ani o jedną kartkę. Tkwi na stronie 366.
– Ale Król jest inny – powiedziała koleżanka, która Morfinę kupiła dopiero po lekturze najnowszej książki Twardocha, i która Morfinę z trudem zmęczyła. A zmęczyła tylko dlatego, że lubi doczytywać książki do końca, więcej samozaparcia niż przyjemności było więc w tym czytaniu.
Sięgnęłam zatem po Króla. Początek, czyli jakieś trzydzieści, no może czterdzieści pierwszych stron, stawały mi okoniem w gardle. Nic nie chwytało, nie przyciągało. No nie klikało jak w przypadku przeczytanej wcześniej książki Cezarego Łazarkiewicza Żeby nie było śladów. Ale potem z Królem było już jakby lepiej. Zaczęłam nawet lubić Jakuba Szapiro, żydowskiego boksera, mordercę, apasza , zakapiora. Głównego bohatera. Wsiąkałam także w Warszawę lat 30-stych XX wieku – w Nalewki, w Wolę, w targowe życie na Kercelaku, w biedę i blichtr, w walkę o przerwanie i noce spędzane w burdelu u Ryfki, w rodzinne życie Jakuba i jego konkubiny Emilii. Poczułam tą historię, zaczęłam za nią podążać. Aż zapętliłam się w przemocy.
Przemoc, która jest – moim zdaniem – jednym z bohaterów książki, jest w Królu wszechobecna. Wali po głowie, bryzga krwią, bohaterowie się w niej rozsmakowują, sprawia im ona przyjemność, nie potrafią bez niej żyć. Zazwyczaj nie mają także wyrzutów sumienia, że komuś odrąbali rękę, obcięli nogi, a potem tak przygotowany kadłub pozbawili głowy. Przemoc jest częścią ich życia, tak jak są nią jedzenie czy oddychanie. Przemoc, oprócz wyrazistych i świetnie nakreślonych bohaterów, jest materią, z której Twardoch stworzył Króla. Dla mnie jednak chwilami było jej za dużo. Miałam wrażenie, że nie tylko wnosi nic nowego do historii, ale że z jej powodu opowieść wyhamowuje.
Chwilę za połową książki znużyła mnie ta przemoc okrutnie i już chciałam zaliczyć Króla do książek, których nigdy nie doczytam do końca, ale po kilku dniach dałam mu jeszcze jedną szansę. Przebrnęłam przez kartki, przez które trzeba się było przedrzeć i spotkała mnie nagroda. Akcja przyspieszyła, nastąpiło przełamanie, twist opowiadanej historii. Król mnie chwycił i trzymał już mocno do końca. Jednym słowem – warto.
Utknęłam na 366 stronie. To było rok temu. Czytałam wtedy Morfinę Szczepana Twardocha. Do dziś zakładka nie przesunęła się ani o jedną kartkę. Tkwi na stronie 366.
więcej Pokaż mimo to– Ale Król jest inny – powiedziała koleżanka, która Morfinę kupiła dopiero po lekturze najnowszej książki Twardocha, i która Morfinę z trudem zmęczyła. A zmęczyła tylko dlatego, że lubi doczytywać książki do...