Mały wojownik
- Kategoria:
- literatura młodzieżowa
- Wydawnictwo:
- Novae Res
- Data wydania:
- 2016-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-01-01
- Liczba stron:
- 128
- Czas czytania
- 2 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380831544
„Mały wojownik” to szalone przygody Eryka i trójki jego przyjaciół porwanych do niewoli przez wrogich żołnierzy.
Już wkrótce okaże się, że te szczególne dzieci mogą mieć wpływ na losy całej wojny.
Książka pokazuje, jak ważne są przyjaźń, odwaga oraz gotowość do poświęcenia dla innych.
"Eryk mógłby być zwykłym chłopcem, mógłby wraz z mamą chodzić do sklepu, łowić z tatą ryby, bawić się z młodszą siostrą Zuzką. Ale niestety akurat tego chłopca spotkał pech – urodził się w czasie wojny. Kraje Północy i kraje Południa rozpoczęły walki na kilka lat przed jego narodzinami, więc nie wiedział, jak to jest żyć w spokoju. Za to jego rodzice pamiętali czasy spokojnych dni. Gdy nie musieli się niczym martwić, bawili się, pracowali. Lecz kiedy rozpoczęła się wojna, wszystko zupełnie się pozmieniało."
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 4
- 4
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Podobno Henryk Sienkiewicz już w okresie uczęszczania do szkoły pisał opowiadania, które zachwycały nie tylko jego szkolnych kolegów, ale przede wszystkim, nauczycieli. Niemal wszyscy wróżyli mu karierę literacką. I tak po 100 latach od jego śmierci możemy powiedzieć, że ich przypuszczenia sprawdziły się w 100%, a powieści Sienkiewicza nie schodzą z kanonu lektur na poziomie szkoły podstawowej, gimnazjum oraz szkoły średniej.
Byłam ciekawa, czy współczesna młodzież pisze równie ciekawie. Muszę przyznać, że jest to niezwykle trudne, ponieważ wydawnictwa nie są zbyt przychylne w ułatwieniu rozwinięcia skrzydeł młodszemu pokoleniu, a szczególnie tym, którzy nie ukończyli osiemnastego roku życia. Dlatego niezwykle ucieszyłam się, kiedy zobaczyłam książkę „Mały wojownik” napisaną przez zaledwie 17-letnią Weronikę Kroczka, a wydaną nakładem wydawnictwa Novae Res.
Opis na okładce, jak i zamieszczony tuż pod nim fragment książki, zapowiadały ciekawą opowieść o chłopcu imieniem Eryk i jego trzech przyjaciół, którzy zostali porwani do niewoli przez wrogich żołnierzy stacjonujących w górskim mieście, w którym mieszkali, czyli niejakim Krzykowie. Nie będę ukrywać, że lubię książki wojenne i byłam ciekawa, jak wyobraża sobie ten ciężki czas 17 latka. Tym bardziej przeżyłam głębokie rozczarowanie czytając kolejne strony tej zaledwie 127-stronicowej książki.
Akcja na początku książki jeszcze jakoś się toczy. Główny bohater książki, Eryk, wraz z rodzicami i młodszą siostrą Zuzią, a także najbliższymi sąsiadami usiłują się wydostać z opanowanej przez wojsko kamienicy. Od kilku lat trwa kolejna wojna, tym razem między Zjednoczonymi Państwami Północy, a Imperium Południa. Grupa, aby wydostać się z domu, musi przejść strychem do sąsiedniej kamienicy. Tam, w piwnicy znajdują rannego Janka, który ukrywał się ze swoim ukochanym psem – Błystką. Ponieważ chłopak był ranny, matka Eryka zaproponowała, aby pełnić przy nim dyżury. Podczas jednego z takich dyżurów dzieci zostają nakryte przez żołnierzy, a następnie wzięte do niewoli.
I w tym momencie kończy się logiczna i spójna koncepcja powieści, a na jej miejsce, niestety, wdarł się chaos. Czwórka dzieciaków nagle jest w jakimś mieście, obozie, gdzie właściwie nie ma zasad, to znów na statku, to znowu na pustyni. Po drodze ktoś się gubi, ktoś odnajduje, ktoś inny porywa Eryka, by nagle odnalazł się w porcie. Oj brakuje tutaj logicznego połączenia tych wątków, brakuje. Jednocześnie brak spójności sprawia, że książkę dużo ciężej się odbiera i nie ukrywajmy, dłużej czyta. Osobiście kilka razy wracałam od poprzednich scen, żeby zobaczyć dlaczego tak, a nie inaczej, a i tak nie otrzymałam satysfakcjonującej odpowiedzi. Same postacie są zaś bez tła emocjonalnego, czy też ogólnie, bez jakiejś głębszej charakterystyki.
Jestem szczerze rozczarowana tą pozycją, ponieważ liczyłam na prawdziwą eksplozję młodzieńczej wyobraźni. Tymczasem dostałam jakąś historyjkę bez opakowania, która znudziła mnie i zniechęciła już na początku jej czytania. Uwierzcie mi, nawet o wojnie, która może mieć miejsce w przyszłości można naprawdę ciekawie napisać, jeżeli użyje się wyobraźni i ciekawego sposobu przekazania. Tutaj niestety tego zabrakło. Jedyną rzeczą, która zasługuje według mnie na uznanie jest mapka przedstawiająca Zjednoczone Państwa Północy i Imperium Południa, tylko znowu nie rozumiem, dlaczego pojawiła się na początku i na końcu okładki? Raz zdecydowanie by wystarczył, chyba że ukazywałaby jakieś zmiany.
Książka „Mały wojownik” jest dopiero pierwszą częścią z całej serii, ale jeżeli autorka nie poprawi swojego warsztatu literackiego to, przykro mi mówić, nie zdobędzie wielkich rzesz fanów swojego talentu…
Podobno Henryk Sienkiewicz już w okresie uczęszczania do szkoły pisał opowiadania, które zachwycały nie tylko jego szkolnych kolegów, ale przede wszystkim, nauczycieli. Niemal wszyscy wróżyli mu karierę literacką. I tak po 100 latach od jego śmierci możemy powiedzieć, że ich przypuszczenia sprawdziły się w 100%, a powieści Sienkiewicza nie schodzą z kanonu lektur na...
więcej Pokaż mimo toWitajcie! Skwar w końcu u mnie zelżał i można spokojnie wyjść z domu w południe bez zagrożenia stopienia mózgu. Przyjechało do mnie zamówienie z taniaksiazka.pl i zgrzeszyłam bardzo, ale w końcu mam niektóre egzemplarze, które chodziły za mną już długo i to w bardzo okazyjnej cenie. Między innymi „Żony astronautów” Lily Koppel i „Wśród obcych” Jo Waltona. Jak wcisnę je na listę do przeczytania? A bo ja wiem? Nie mnie odpowiadać na tak trudne pytania ;) Za długo się ociągałam. A co dzisiaj? Będzie literatura młodzieżowa, do której mam słabość. Mogę przy niej odetchnąć i nie zagłębiać w trudne tematy. Czuję się dzięki niej trochę bardziej beztroska. Czy „Mały wojownik” Weroniki Kroczek wywołał u mnie podobne uczucia? Zapraszam :)
„Weronika Kroczka. Urodziła się 26 czerwca 1999 w Gdyni. Pisanie jest jedną z jej pasji, tak jak czytanie książek, szczególnie tych z gatunku fantasy. Lubi śpiewać i rysować. „Mały wojownik” jest jej debiutem literackim.” Wielki plus dla wydawnictwa, że umieścili chociaż małą informację o autorce na skrzydełkach. Kciuk w górę ;)
„Mały wojownik” to szalone przygody Eryka i trójki jego przyjaciół porwanych do niewoli przez wrogich żołnierzy. Już wkrótce okaże się, że te szczególne dzieci mogą mieć wpływ na losy całej wojny. Książka pokazuje, jak ważne są przyjaźń, odwaga oraz gotowość do poświęcenia dla innych.
No i co? Kurczę, jajco… Oj, jak ja sobie ostrzyłam pazurki na fajną powieść dla młodzieży o wojnie. Jednak już sama objętość mnie nieco zastanowiła – ledwie 127 stron. Mało można tu zmieścić, ale stwierdziłam, że dam jej szansę. Dużym plusem jest mapka na wewnętrznych stronach okładki. Bardzo fajny pomysł. Nie ma zbyt dużego wprowadzenia, zero historii tej krainy czy powodu najazdu i wojny Północy z Południem. Zdecydowanie za duża luka informacyjna. Przeczytałam ledwie kilka stron, a już do szału doprowadziły mnie zdrobnienia (Dominisia, Zuzka, Halinka) w zderzeniu z „panowaniem” (pan Wiktor, pan Jesionka). Straszny chaos z tym tytułowaniem. Albo po nazwisku, albo po imieniu. W dialogach zdrobnienia są jeszcze do przyjęcia, ale w narracji już nie. Mam cichą nadzieję, że w czasie korekty poprawią też morze powtórzeń, które niemal mnie utopiło. Kompletnie nie rozumiem koncepcji świata. Niby w całości jest wymyślony, ale dzieciaki mówią „spoko” czy „okey”, a jeden z narodów jest potomkiem Chińczyków. Totalny miks realizmu z fantasy. Zarys szkicu może i nawet ciekawy, ale wykonanie do natychmiastowej poprawy i udoskonalenia. Bohaterowie zupełnie nie zachowują się jak dwunastolatki i dwunastolatkowie. A już tym bardziej nie są tak traktowani, bardziej strzelałabym w przełom dorosłości i bycia nastolatkiem. Wojna rządzi się swoimi prawami. Myślę, że branie dzieci w niewolę, zapewnianie im świetnych warunków i przewożenie do specjalnych obozów, gdzie swobodnie mogą chodzić na spacery i nic nie robić, nie zalicza się do tych praw. Kompletnie oderwane od realiów wojny. Rozumiem, że to literatura dla młodzieży, ale jeśli autorka tłumaczy, że armata to „coś jakby karabin na wielkie kule” to nawet nastoletnia ja czułaby się jak idiotka. Tekst jest napisany za wcześnie, niedopracowany i za krótki. Myślę, że temat przerósł Weronikę Kroczek. Raz, że pisać fantasy jest niesamowicie trudno, to jeszcze w dodatku o wojnie. Lepiej wypadłby jakiś lżejszy temat w debiucie.
Polecam bardzo młodej młodzieży. Myślę, że najbardziej optymalną grupą wiekową dla tej powieści będzie mniej więcej czas podstawówki. Dla mnie jako młodej dorosłej, która jeszcze niedawno była nastolatką, zupełnie to nie przemawia.
„ – Wszystkich zabrali, tylko my zostaliśmy. Nazywam się Wiktor, a ta mała to Dominisia. Schowałem się z córką, niestety moja żona nie zdążyła… Zabrali ją – dokończył mężczyzna.
- Och, to straszne! – wykrzyknęła pani Halicka i przytuliła mocniej małą Halinkę.
- Musimy ruszać, mogą tutaj wrócić – stwierdził pan Jesionka.
- Nie sądzę – rzekł pan Wiktor. – Byłem generałem w wojsku południowym. Niestety wskutek astmy, na którą zachorowałem, nie mogę już pracować, więc przeszedłem na wcześniejszą emeryturę. A co do wojska północnego to znam ich trochę, przez pół roku byłem szpiegiem w ich oddziałach. Ich taktyka polega na pozbyciu się jak największej liczby przeciwników. Nie zatrzymują się nigdzie na dłużej, ruszają dalej palić i niszczyć. Już jesteśmy bezpieczni, przynajmniej na razie.”
Witajcie! Skwar w końcu u mnie zelżał i można spokojnie wyjść z domu w południe bez zagrożenia stopienia mózgu. Przyjechało do mnie zamówienie z taniaksiazka.pl i zgrzeszyłam bardzo, ale w końcu mam niektóre egzemplarze, które chodziły za mną już długo i to w bardzo okazyjnej cenie. Między innymi „Żony astronautów” Lily Koppel i „Wśród obcych” Jo Waltona. Jak wcisnę je na...
więcej Pokaż mimo to