End of Watch

Okładka książki End of Watch
Stephen King Wydawnictwo: Hodder & Stoughton Cykl: Bill Hodges (tom 3) kryminał, sensacja, thriller
368 str. 6 godz. 8 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Bill Hodges (tom 3)
Wydawnictwo:
Hodder & Stoughton
Data wydania:
2016-06-07
Data 1. wydania:
2016-06-07
Liczba stron:
368
Czas czytania
6 godz. 8 min.
Język:
angielski
ISBN:
9781473634008
Inne
Średnia ocen

                6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
4 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
830
671

Na półkach: , , , , , , , , , , , , , ,

Różowe rybki grzecznie sobie pływają
Zgubione umysły chętnie zapraszają
W słowach zachęty chętnie się rozpływają

Chodź do nas popływaj z nami
Nie chcemy przecież pływać sami
Będziemy sobie na wieczność oddani

Różowe rybki grzecznie sobie pływają...

Pomiędzy nimi są niebieskie, czerwone i inne fantazyjne. Ale to różowe są najważniejsze. Najpierw się pokazują, by splątane spojrzenie widza w mig je dostrzegło, zauważyło. Następnie niczym lasso na szyję zgubionego bydlęcia, rzucaję pętlę swojej hipnozy na szyję swego obserwatora, po czym zaciskają się na niej i powoli, systematycznie, stopniowo się na niej zaciskając. Aż myśli tonąć zaczną w obłędzie, aż zadławią się nim...Tak zmanipulowany umysł jest o krok od totalnej samozagłady...
Choć różowe rybki jako narzędzie mordu Brada Hartsfielda służyły w książce innym celom, Kingowi pozwoliły jednocześnie przesłać swym czytelnikom przerażająco koszmarną prawdę, tak wszechobecną w naszych czasach...Tak przebrane metaforu w mojej opinii rosną do rangi mistrzowstwa, klasy, popartej niezwykle bogatym doświadczeniem autora...
Różowe rybki...Jak cuuuuudnie wyglądają. Jakie są ładne, a głębia koloru czaruje, wciąga...
Może mój umysł jest trochę chory, może nie... Nie mam pojęcia, ale kreśli mi w myślach właśnie takie interpretacje.
...czyż te różowe rybki, nie są tym za czym gonimy. Tak działają na nas obsesje, nasze psychozy, nasze ześwirowania...Robią nam w głowie takie zamieszanie, na skutek którego nasze myśli, krępują umysł, czyniąc go kompletnie poddanym, zdanym na łaskę i niełaskę obsesji...One mają nad nami władzę, obezwładniającą, siejącą z czasem totalne spustoszenie. Perspektywa z jaką patrzymy na rzeczywistość jest coraz bardziej zakrzywiona, zamazana, postrzępiona...
W książce osoby, które klikały w różowe rybki, zostały wcześniej skutecznie zmianipulowane. Nie będę mówił co za tym stało, bo to nie chodzi o to, ale chcę wykorzystać ten, jeden z wielu mistrzowskich elementów fabuły, osadzonej w tej treści, by retorycznie o coś zapytać.
Czy czujecie się bezpieczni? Nie dostrzegacie gdzieś blisko siebie jakiegoś zagrożeni? Nawet jeśli nie jesteście tego świadomi, może coś za rogiem się ukrywa, czai na na was, by przejąć nad waszymi umysłami władzę, pełną kontrolę...
Takie zagrożenia nie są na pierwszy rzut oka wyraźne, jak słońce na błękitnym niebie w samo południe. Te niebezpieczeństwa są mgliste, rozpływają się przed naszymi oczami. Czasem chowają się w cieniu, by w odpowiednim czasie okryć tym cieniem nasz umysł...
Jak rozpoznać cienie, jak wychwycić z mgły współczesne narzędzia manipulacji, niosących te zagrożenie i podobne temu niebezpieczeństwa.
Świat zalewa dzisiaj fala kosmicznie wielkiej technologii. Istne tsunami, rozlewające się po całej kuli ziemskiej. Telewizja, internet i narzędzia, które pośredniczą między nimi, a ich odbiorcami. Dzisiaj człowiek bezwiednie, nieświadomie, nawinie korzystający z telefonu, tabletu, laptopa ( czy czegoś podobnego ) nie zdaje sobie sprawy, że coraz bardziej się od tego uzależnia. Poświęca temu coraz więcej czasu, na rzecz relacji w prawdziwymi ludźmi, namacalnymi, żywymi. Używając tych narzędzi, przeciętny człowiek nie pomyśli o tym, jak w wielkiej celi, gigantycznego więzienia się znalazł. Coraz grubsze kraty, które przytłaczają, zabierają wolność, prawdę, świadomość...
Reklamy, aplikacje, filmiki na youtubie, posty na najbardziej popularnych portalach...One dokładają od siebie. Nie dość, że technologia i tak uzależnia, niszczy ludzką zdolność do budowania relacji, to te wszystkie części składowe niszczą człowieka od siebie, maniplując nim, sterując, wpływając na świadomość, prowokując do takiego a nie innego zachowania. Postępowania zgodnego z tym, który życzy sobie dany podmiot odpowiadający za reklamę, ogłoszenie i treściową zawartość tego czegoś...
Każda reklama, każde ogłoszenie, każdy post ma na celu wymuszenie określonego zachowania, skłonienie do czegoś konkretnego, poprzez zachętę, prowokację, atrakcyjność treści...
Tak naprawdę to wszystko może uznać za narzędzia manipulacji. Jedne jak technologia szkodzą pod tym względem bardziej, inne zdecydowanie mniej ale wszystko wpływa na naszą świadomość, myślenie, opinie jakie projektujemy sobie w głowie. Ludzie, wydarzenie, rozmaite okoliczności, to wszystko składa się na naszą rzeczywistość. Umiejętność jej czytania składa się z kolei na to, czy mu ulegniemy, poddamy się danemu wpływowi wywieranemu na nas, presji oczekiwań, które zewsząd docierają do naszych uszu...
Tak jak różowe rybki w książce czarowały i manipulowały, tak i życie dostarcza nam na codzień podobnych stworzonek, większych, mniejszych, o określonych barwach, właściwej sobie mocy...
Jeśli nie przerwiemy łańcucha obsesji, hipnozy, która na wskutek czegoś zacznie się w nas rodzić, coraz bardziej będziemy wpadać w jej otchłań. Stracimy kontrolę nad sobą, a obsesja nas zje, pochłonie, zniszczy, obezwładni....
Staniemy się kukiełką w jej rękach, a ona będzie pociągać za sznureczki...
******
W najskrajnieszych przypadkach, sami dla siebie staniemy się zagrożeniem, niosąc śmiertelne niebezpieczeństwo. Będziemy w stanie nawet odebrać sobie życie, to co mamy najcenniejszego. W jednym momencie, pod wpływem psychozy, silnie działającego w umyśle amoku, bezwiednie, bez zastanowienia zadamy sobie śmiertelny cios...
bo od życia do samobójstwa niewielka czasem dzieli odległość..."Koniec warty" zwieńczająca ostatnią część kryminalnej trylogii Kinga z Billem Hodgesem w roli głównej w bardzo duży i dosadny sposób na ten temat się wypowie...
****
Literacki warsztat Kinga mieści się między siedmioma, a ośmioma gwiazdkami, a cała reszta to jego magia, głębia treści, która przenika do wyobraźni. Technika bowiem, to nie wszystko. Jego książki mają głębię, refleksje, które idealnie trafią w świadomość zmieniając ją. Bo to jak czyta rzeczywistość jest nadzwyczajne. Jak można widzieć i dostrzegać tak wiele. Do dzisiaj choć za mną już niemalże 60 przeczytanych książek, zadaje sobie pytanie skąd u niego to wyczucie estetyki, klimatu, wrażliwości. Nie wiem czy warto się nad tym zbytnio zastanawiać, bo to jest ta jego magia. Jego wyobraźnia jest potęgą, a poziom abstrakcji, z jednej strony mroczny, ciemny, niepokojąco przeraźliwy, z drugiej zaś o niezwykle rozciągniętej wszechstronności, może budzić tylko i wyłącznie podziw.
On swoim książkom zostawia swoją duszę, prawdę i szczerość swoich myśli. Natomiast prostota jego gawędy z czytelnikiem wprowadza go w swoisty czar, niczym hipnoza. Napełnia luzem, swobodą, lekkością.
Nic nie poradzę na to, że to wszystko wynoszę z jego książek. On każdej książce oddaje samego siebie. Poświęcił im całe swoje życie. Postawił na jedno i CZYNI ZE SWYCH HISTORII PRAWDZIWĄ MAGIĘ...

Wielu tak narzeka na jego nową odsłonę, która z każdą nowo wydaną książką, ukazuje się w coraz większym stopniu...
Większość chciałaby, aby straszył tak jak w "Lśnieniu", "Miasteczku Salem", "Misery", "Cmętażu zwierząt" czy "Carrie". Te książki są świetne i doskonałe, jak jego wszystkie powieści, ale określają Kinga tylko w pewnym okresie jego życia. Czas posuwa nas wszystkich, jego również, więc jako pisarz i człowiek również się zmienia. To byłoby nudne, gdyby cały czas pokazywał nam się od jednej strony. Lecz jakby tak się zastanowić nad tymi oczekiwaniami czytelników względem coraz mniejszej obecności koszmarnie strasznych scen, historii z piekła rodem, to warto postawić sobie jedno pytanie.
CZY KSIĄŻKA JEST W STANIE WAS PRZERAZIĆ? CZY MOŻE OBUDZIĆ W WAS STRACH TAK WIELKI, ŻE NIE BĘDZIECIE MOGLI PRZERZUCIĆ KOLEJNEJ KARTKI?
Bez względu na to, jak przerażająca jest książka, jak straszne w niej mogę znaleźć sceny, które zobaczone na żywo zmroziłoby krew w żyłach. Tak mocne sceny wrzucone w samą treść nadają powieści charakter, ale nie są w stanie mnie przerazić. Nie wiem też dlaczego tak wielu wymaga od rzekomo wrzuconych tylko i wyłącznie w gatunek horroru jego książek, by te tylko straszyły i wywoływały dreszcze przerażenia. Ciągle na to narzekają, a to nie o to chodzi. Nie zamierzam zmieniać ich postrzegania, choć chciałbym by odbiór innych odzwierciedlał, to jakie te książki są naprawdę...
ALE WRACAJĄC DO NOWEJ, WSPÓŁCZESNEJ ODSŁONY
...warto podkreślić tą namacalną prawdę wyjętą z treści. Od pewnego momentu King w coraz większym stopniu zaczął przenosić na swoje książki własną prawdę o przemijaniu, to jak on sam je widzi, z czym sam musi się zmagać. Przenosi wszystkie swoje myśli z tym związane.
Największą wartością są książki, KTÓRE MAJĄ W SOBIE PRAWDĘ, A NIE ŚCIEMĘ...
Choć każda książka i stworzona w wyobraźni historia w niej zawarta ma w sobie fabularną fikcję, to prawda, o którą mi chodzi polega na tym, że autor powinien pisać o tym, co leży mu na duszy. Nie byłby autentyczny, gdyby w myślach z coraz większą siłą i natężeniem plątały mu się myśli o przemijaniu, wizji własnej śmiertelności, a jednocześnie pisałby na siłę o czymś czego już nie czuje, o straszydłach, strachach, historiach z największych ludzkich koszmarów, które dominowały na początku jego twórczości. Gdyby słuchał swoich czytelników, to oni staliby się jego rybkami, a on marionetką w ich rękach i tylko pociągaliby za sznureczki mówiąc mu jak ma pisać, o czym i co zawierać ma treść. Komu się coś nie podoba niech zostawi Kinga tym czytelnikom, którzy ze zrozumieniem czytają jego książki. Nie mając w sobie odpowiedniej wrażliwości, tolerancji i pewnego rodzaju zrozumienia świata i rządzących nim zjawisk, nie można mówić o kimś, że jest nudny, przewidywalny, a jego treść nic nowego nie wnosi, bo pisze o przemijaniu czy czymkolwiek innym. Jeśli ktoś na takiej podstawie ocenia książki Kinga, ale i innych autorów jest durniem. Każdy ma swój określony system wartości. Jeśli się komuś nie podoba, niech omija szerokim łukiem. Bo po co się wypowiadać o czymś, o czym nie ma się zielonego pojęcia...
JA CHCĘ PRZEDE WSZYSTKIM OD AUTORA AUTENTYCZNOŚCI, TEGO BY JEGO SŁOWA WSPÓŁGRAŁY Z TYM, CO CZUJE WENĄTRZ SIEBIE...
Bo co mi po autorze, który udaje i na siłę zmusza się do czegoś, co zostaje mu narzucone przez odbiorców, czytelników. AUTOR MUSI BYĆ WIERNY SWOIM ZMIENIAJĄCYM SIĘ IDEAŁOM, TAK BY SŁOWA BYŁY WIARYGODNE. Nie można się poddawać presji opinii publicznej, bo prędzej czy później stanie się jej niewolnikiem, więźniem totalnie od niej uzależnionym, robotem, który wewnątrz swojego ciała jest zdalnie sterowany...
Postacie Kinga zawsze były tak prawdziwe, jakby żywych ludzi wyciął z prawdziwej rzeczywistości i wsadził do własnych historii. Pozostał autentyczny, niezwykłym i jest dla mnie jako czytelnika kimś wyjątkowym. Dobrze jest podążać za jego metamorfozą literacką, osobowościową, zmianiami w spojrzeniu na świat.
KAŻDA JEGO ODSŁONA JEST NASYCONA AUTENTYZMEM...
Ta współczesna odsłona zawarta chociażby w takich książkach jak "Ręka mistrza", kontynuacja "Lśnienia" czyli "Doktor Sen", "Joyland", cała trylogia o Billu Hodgesie i Panu Mercedesie alias Bradym Hardsfieldzie, mają w sobie prawdy związane z przemijaniem. To są tematy dla mnie samego bardzo wartościowe i chcę się karmić taką treścią, takmi słowami...

Z okazji swoich urodzin postanowiłem wrzucić dwie recenzje. Już to wcześniej robiłem, ale nigdy nie w przypadku książek Kinga, który jak niektórzy mogą wiedzieć albo i nie, jest dla mnie autorem szczególnym. Znalazłem ku temu dobrą okazję:)

Różowe rybki grzecznie sobie pływają
Zgubione umysły chętnie zapraszają
W słowach zachęty chętnie się rozpływają

Chodź do nas popływaj z nami
Nie chcemy przecież pływać sami
Będziemy sobie na wieczność oddani

Różowe rybki grzecznie sobie pływają...

Pomiędzy nimi są niebieskie, czerwone i inne fantazyjne. Ale to różowe są najważniejsze. Najpierw się pokazują, by splątane...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    5 886
  • Chcę przeczytać
    2 697
  • Posiadam
    1 674
  • Stephen King
    145
  • Ulubione
    114
  • Teraz czytam
    109
  • 2018
    64
  • King
    63
  • Chcę w prezencie
    44
  • 2019
    39

Cytaty

Więcej
Stephen King Koniec warty Zobacz więcej
Stephen King Koniec warty Zobacz więcej
Stephen King Koniec warty Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także