Bloki w słońcu. Mała historia Ursynowa Północnego

Okładka książki Bloki w słońcu. Mała historia Ursynowa Północnego
Lidia Pańków Wydawnictwo: Czarne Seria: Reportaż reportaż
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
reportaż
Seria:
Reportaż
Wydawnictwo:
Czarne
Data wydania:
2016-05-11
Data 1. wyd. pol.:
2016-05-11
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380492981
Tagi:
literatura polska
Średnia ocen

                6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Pismo. Magazyn opinii nr 9 (57) 2022 Margaret Atwood, Tove Ditlevsen, Zuzanna Kowalczyk, Małgorzata Lebda, Karolina Lewestam, Honorata Martin, Daniel Odija, Lidia Pańków, Redakcja magazynu Pismo, Bartek Sabela, Kae Tempest, Adrian Tomine, Shaun Walker, Rafał Wilk, Piotr Wójcik
Ocena 6,9
Pismo. Magazyn... Margaret Atwood, To...
Okładka książki HERITO nr 37-38 Beata Chomątowska, Łukasz Galusek, Lidia Pańków, Grzegorz Piątek, Redakcja kwartalnika HERITO, Anna Syska, Katarzyna Trzeciak, Miłosz Waligórski, Michał Wiśniewski (architekt), Aleksandra Wojtaszek, Marcin Zgliński
Ocena 7,0
HERITO nr 37-38 Beata Chomątowska,&...
Okładka książki Kreatorki. Kobiety, które zmieniły polski styl życia Julia Pańków, Lidia Pańków
Ocena 6,8
Kreatorki. Kob... Julia Pańków, Lidia...
Okładka książki Studium. Dwumiesięcznik literacko - artystyczny, nr 4 (46) - 5 (47) 2004 Marek Krystian Emanuel Baczewski, Łukasz Bagiński, Olga Balowska, Zuzanna Fels, Marta Gliwińska, Rita Gombrowicz, Mariusz Grzebalski, Tomasz Jamroziński, Łukasz Jarosz, Monika Karbownik, Barbara Klicka, Hubert Klimko-Dobrzaniecki, Adam Majewski, Janusz Margański, Mateusz Melanowski, Maciej Melecki, Waldemar Mogielnicki, Dariusz Nowacki, Joanna Pałach, Lidia Pańków, Jerzy Pilch, Redakcja Pisma Studium, Wojciech Rusinek, Ewa Sonnenberg, Igor Stokfiszewski, Jakub Winiarski, Michał Witkowski, Maciej Woźniak, Marcin Zegadło
Ocena 4,0
Studium. Dwumi... Marek Krystian Eman...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
181 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
381
380

Na półkach:

Tytuł mówi wszystko. Zgrabnie napisany reportaż który miło się czyta. Trochę ciekawostek, trochę wspomnień, dla varsavianstów i mieszkańców Ursynowa pozycja jak znalazł. Lekki tekst do rekreacyjnego przyswojenia w ramach odpoczynku od zgiełku codzienności. Ale niewiele ponadto.

Jest to dość subiektywny wgląd w historię tej części Warszawy. Otrzymujemy jedynie informacje przefiltrowane dziennikarskim spojrzeniem autorki: to ona odpowiednio akcentuje podane szczegóły, fakty i zdarzenia. Rzecz niby normalna, zwłaszcza przy reportażu, ale kiedy czytamy kolejne rozdziały i padają tam słowa odnośnie intencji i uczuć poszczególnych bohaterów, to ciężko pozbyć się myśli, że niejeden czytając to co napisała, uznałby że jego nastroje były faktycznie odmienne. I to niekoniecznie przez przekorę. Takie zdecydowane stwierdzenia dobrze brzmią, budują klimat opowieści, ale czy są rzetelnym odnotowaniem faktów? Nie wydaje mi się. Podobnie jak z wyolbrzymianiem pewnych aspektów ursynowskiej codzienności i pomijaniem innych. Literacko to jest dobry tekst, dopracowany – fragmentarycznie można być coś zmieniać, poprawiać, choć bardziej pod kątem prywatnego gustu niż realnej potrzeby; językowych wpadek wiele nie ma. Merytorycznie też jest bogaty i jednocześnie unika przynudzania (przeładowania informacją), więc jest OK, ale cześć wątków niestety urywa się zbyt szybko, i możemy odczuwać pewien niedosyt. Te zbyt mało rozbudowane wypadają trochę blado – ich wymowa i ciężar są niejasne, przykładem niech będą rozdziały tyczące się subkultury Hip Hop. Przydałoby się albo je wywalić, albo rozbudować. (No i trochę poprawić). Wzbudziły one we mnie zaniepokojenie, czy aby wszystko dla autorki jest jasne, czy wszystko dobrze czuje. (Prawdę mówiąc były trochę irytujące). Ciężko odrzucić wrażenie że podobne emocje mogą mieć miejsce w przypadku odbioru innych części książki, przez osoby które zjadły zęby na danych zagadnieniach i znają porządek rzeczy niejako od środka.
Nie mówię że tu jest po całości wszystko do bani, ale przydałoby się przedłożyć tekst osobom dzięki którym powstał i poprosić o uwagi. Wydłuża to czas pracy, jednak taką książkę i tak piszę się przy okazji, przez dłuższy okres czasu – wiadomo. Jeśli pani Lidia Pańków chciałaby zrobić rzecz kultową, którą zaskarbiłaby sobie serca „lokalsów” – trza by jeszcze to i owo ugłaskać. Choć wiadomo – wszystkim się nie dogodzi.
Co prawda miasta tworzą ludzie, ale zamiast o kolejach życia kolejnych mieszkańców, ich prywatnych perypetiach, przydałoby się więcej o wspólnej przestrzeni, małej i dużej architekturze. Teren w sumie niewielki, i z funkcją sypialni, ale dałoby radę teksty pod tym kątem poszerzyć. Z korzyścią dla ogólnego obrazu. W szkolnej skali 1-6, dałbym reportażowi cztery minus. Język świetny, ale czy wszystkie fakty się zgadzają?

Ursynów Północy to zarówno nazwa zespołu PRL-owskich osiedli jak i rejonu miejskiego systemu informacji (który obejmuje dodatkowo tor wyścigów konnych Śłużewiec, fragment parku Dolinka Służewiecka, oraz trójkąt zabudowy wzdłuż Chłapkowskiego za aleją Jana Rodowicza „Anody”), jednak dla większości mieszkańców i reszty warszawiaków – obszar ten jest po prostu Ursynowem. Ma to uzasadnienie historyczne: na przedwojennych mapach Ursynów to folwark za wsią Służew. Po prostu, bez żadnych przymiotników. Gdyby potoczna nazwa nie dublowała się z nazwą dzielnicy, gdyby to nadal był administracyjnie Mokotów – może tytuł byłby inny. Pierwszy człon tytułu zaczerpnięty został z „podziemnego” hip-hopowego kawałka (cytowanego zresztą w książce), ale ani wielka poezja to to nie jest, ani cytat za specjalnie długi i nie warto o tym chyba wspominać. Swoją drogą, sam podtytuł radziłby sobie świetnie. Jest treściwy.

W stopce redakcyjnej z rozpędu z dzielnicy Ursynów zrobiono Ursynów Północny. A dalej jest tak:
str. 39 – nazwisko towarzysza CHE piszemy przy użyciu tylko jednej litery R; str. 41 – „przywiózł trzy tysiące dolarów w walucie” – hmm, WALUTA i DOLARY to były zasadzie synonimy, w tym przypadku rozumie się chyba samo przez się że nie w bonach... wydaje mi się że tu powinno być „w gotówce”; str. 68 – ostatnia linijka, autorka pisze: „prowadzi rower – składaka” – skoro autorka rozpoznała typ roweru, powinna też dostrzec że pan z fotografii (reprodukowanej stronę obok) NIE PROWADZI ROWERU, a na nim jedzie; str. 75 – nie wiem czy pisanie tutaj o Nowym Mieście, które zbudują na południe od Mokotowa z dużej litery jest sensowne, Nowe Miasto to w końcu Nowa Warszawa. Ta nazwa jest już zaklepana; str. 77 – co prawda nie sama autorka, a jej rozmówczyni, mówi o POLACH MOKOTOWSKICH, zamiast tak jak jest historycznie, poprawnie, o Polu Mokotowskim (liczba pojedyncza), niemniej czy jest sens podtrzymywać tę błędną, potoczną formę w powszechnej świadomości? Z drugiej strony, jest ona utrwalona nawet w piosence zespołu Partia – „Światła miasta”, a to jest band arcywarszawski; str. 93 – piąta linijka od końca: „Kopa Cwila staje się królową pośród wielu mniejszych wzniesień usypanych przy poziomie parterowym balkonów” – zdanie potworek, zrozumiałe że nie mogą lewitować, bo to nie platformówka w stylu Mario Bros, ale o co konkretnie chodzi?; str. 121 – pada określenie „rymowane wiersze” – wprawdzie są wiersze białe, które się nie rymują, ale mówiąc WIERSZ, automatycznie myślimy o rymowaniu; str. 147 – tutaj trzeba ewidentnie przesunąć przecinek w ósmej linijce od końca, powinien być zaraz po „Miasteczku Wilanów”; str. 210 – jakby tych Krzyżaków zamienić na Niemców, byłoby w zgodzie z faktami historycznymi; str. 226 – pada „Ursynow Centralny” – tj. chodzi o rejon MSI Ursynów Centrum czy...?; str. 229 – Vienio, „lider Molesty” – ciekawe stwierdzenie, nie wiedziałem że tam była w ogóle jakaś postać frontmana. Niżej, na tej samej stronie: „Długo zajęło, zanim poczuli, że jako Molesta Ewenement (wcześniej Mistic Molesta) Vienio, Włodi i Kacza stoją już twardo na własnych nogach” – combos: dziwna treść i forma. Raperzy nie maja szczęścia do reporterów; str. 232 – „darksidowe” – tj. darkside’owe? I dalej, że raperzy śpiewają... chyba w 18L albo Verbie. Litości!; str. 237 – „Wieści z drugiej strony miasta donoszą, że tam jeszcze gorzej. Zacisze, część Targówka, to już zupełny Bronx Warszawy, bo nawet policja boi się tam wjeżdżać” – to jest dopełnienie wcześniejszych linijek, gdzie reporterka daję nam trochę znać że w słowach jest przesada, jakaś taka błędna powszechna opinia, czy na poważnie? Pełne skonfundowanie; str. 257 – za „ambasadami” powinien być jakiś dwukropek, albo choćby przecinek; str. 274 – „Ursynowska Specgrupa od rozwałki” – tom pierwszy i ostatni (niestety), była jedną z najciekawiej zapowiadających się pozycji na polskim rynku, nie tylko poprzez lokalny koloryt, mrugnięcia okiem i trafne ujęcie klimatu czasów bieżących, ale przede wszystkim dzięki wysiłkowi dwóch całkiem dobrze radzących sobie rysowników, z których każdy rysował na swój sposób, i którym naprawdę zależało by pokazać coś ciekawego. To samo scenariusz. Co w kinie mogłoby wypaść słabo w przypadku takiej fabuły, na kartach komiksu miało idealną szansę prezentacji wszystkich atutów, włącznie z umiarkowaną ilością kiczu. Taki trochę horror, trochę urban legend. Zabawne, wyraziste postaci, troska o cieszący oko detal. Widać że wszystko dopiero miało się zacząć, apetyty odbiorców zostały rozbudzone, „co dalej?”, „Kiedy kolejny album?”. A tu dupa. W tym roku (2016) mija dziesięć lat od publikacji „Metametalu”, a kontynuacji „Ubek i jego Pan” jak nie było tak nie ma. Wiele razy kartkowałem to wydawnictwo, może nie ma tam żadnej ukrytej głębi, wielkiego przesłania, ale rzecz jest świetna. Niestety, polscy komiksiarze nie są w stanie żyć dzięki swoim dziełom. Nie ma w Polsce koniunktury na komiks, nie ma wiernych odbiorców, nakłady są niskie, publikacje drogie. Statystyczny Polak-katolik zapychający się rosołem i schabowymi uważa je za produkt dla dzieci, i to przygłupich. Będąc nastolatkiem zawsze znajdowałem komiksy (także te z oznaczeniem na okładce „SUGEROWANE DLA DOROSŁEGO ODBIORCY” albo „NIE DLA DZIECI”) na dziale z prasą dziecięcą i młodzieżową. Zainteresowanie jest znikome, zjawisko deprecjonowane. Przez to nie mamy kontynuacji cyberpunkowego cyklu „Status 7” (skończyło się na dwóch tomach), brawurowej „Pierwszej Brygady” czy też kolejnych dzieł mistrza Śledzia (brzmi to trochę jak Papcio Chmiel – ha!). „Ursynowska Specgrupa” padła nim się rozkręciła, chyba nie tyle z uwagi na ogrom pracy jaki w komiks trzeba włożyć, bo to jest akurat oczywiste, co fakt że wydanie tego na własną rękę słono kosztuje, a zbycie takiego towaru w społeczeństwie rozmiłowanym w niskiej rozrywce łatwe nie jest. To przydługa dygresja, ale jeśli ktoś przypadkiem czyta teraz te słowa, niech rozejrzy się za wymienionymi tytułami – na pewno do zdobycia na rynku antykwarycznym, na Allegro. Warto. To jest kawał dobrej, polskiej kultury. Robiony przez najzdolniejszych, zaangażowanych, których niestety motłoch ma gdzieś. I to jest najzwyczajniej smutne. Ci goście powinni dostawać stypendia, nagrody, dłubać swoje spokojnie, bez presji, nie martwiąc się o to z czego zapłacą rachunek. Naprawdę smutna sprawa; str. 308 – „w betonowej architekturze żyje między sześć a osiem milionów ludzi” – a może warto by zmienić na „od sześciu do ośmiu”?; str. 307 – tutaj ma miejsce mieszanie Miejskiego Systemu Informacji z rzeczywistymi osiedlami, a jak każdy warszawiak wie – MSI które informuje nas że zachodni Muranów to Nowolipki, ignoruje fakt istnienia Woli, ucina Grochów na placu Szembeka, Służewiec podpina pod Służew itd. – często nijak się ma do rzeczywistości.

Tytuł mówi wszystko. Zgrabnie napisany reportaż który miło się czyta. Trochę ciekawostek, trochę wspomnień, dla varsavianstów i mieszkańców Ursynowa pozycja jak znalazł. Lekki tekst do rekreacyjnego przyswojenia w ramach odpoczynku od zgiełku codzienności. Ale niewiele ponadto.

Jest to dość subiektywny wgląd w historię tej części Warszawy. Otrzymujemy jedynie informacje...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    331
  • Przeczytane
    281
  • Posiadam
    65
  • Reportaż
    11
  • Teraz czytam
    10
  • Polska
    5
  • E-book
    4
  • Chcę w prezencie
    4
  • Ebooki
    4
  • 2020
    3

Cytaty

Więcej
Lidia Pańków Bloki w słońcu. Mała historia Ursynowa Północnego Zobacz więcej
Lidia Pańków Bloki w słońcu. Mała historia Ursynowa Północnego Zobacz więcej
Lidia Pańków Bloki w słońcu. Mała historia Ursynowa Północnego Zobacz więcej
Więcej

Video

Video

Podobne książki

Przeczytaj także