Kuba. Syndrom wyspy Krzysztof Jacek Hinz 6,8
ocenił(a) na 92 lata temu „Los powiązał mnie z Kubą na zawsze, nie tylko jako obserwatora. Zaraziłem się od Kubańczyków syndromem wyspy, która wyznacza centrum świata”
Kuba. Intrygująca, romantyczna i kontrowersyjna. Owiana tajemnicą, przesiąknięta tropikalną nostalgią, uwikłana w swej przeszłości. Kolorowa Kuba tonie w oparach rumu i najlepszych cygar na świecie. Kuba to, trzcina cukrowa podawana do espresso, zapach liści na plantacji tytoniu, błysk toczącego się po ulicy Chevroleta, sklepy rodem z PRL-u, najlepsze mojito na świecie oraz wspaniałe plaże i turkusowe Morze Karaibskie, którego kolor w rzeczywistości zachwyca i zniewala.
Kuba nie ma pięknej historii. Targały nią groźne epidemie, wyniszczali hiszpańscy konkwistadorzy, zaludniali afrykańscy niewolnicy, którzy pod przymusem pracowali na plantacjach trzciny cukrowej. W XVIII w. Hawana zapełniła się europejskimi żeglarzami, których zauroczyły karaibskie wybrzeża. W 1959 roku wybuchła Rewolucja kubańska, na czele której stał Fidel Castro i rozpoczęły się czasy socjalizmu, w którym dobro społeczne stawiało się ponad wszelkie inne wartości.
Dyktatura Fidela Castro stworzyła mit rewolucji dokonanej w imię wszystkich Kubańczyków i dla ich szczęścia. Integralną częścią jest legenda o wiodącej roli ruchu partyzanckiego zorganizowanego i dowodzonego przez braci Castro, a także bajka o złych Stanach Zjednoczonych, które demokratę Fidela wepchnęły w objęcia ZSRR, nie pozostawiając Kubie innego wyboru niż komunizm. Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna.
Krzysztof Jacek Hinz ur. 1 grudnia 1955 w Warszawie,, polski dyplomata, dziennikarz, iberysta.
W latach 1983-1997 pracował dla Polskiej Agencji Prasowej w Warszawie, Hawanie i mieście Meksyk. Współpracował z „Gazetą Wyborczą”, „Wprost”, „Polityką”, Radiem Wolna Europa i z Radiem Zet, a także z meksykańską telewizją „Televisa”; był szefem działu zagranicznego meksykańskiego miesięcznika „GenteSur” (1995-1996); publikował w prasie meksykańskiej i kolumbijskiej.
W latach 1998-2001 był radcą ambasady RP w Hawanie.
Książka napisana jest w bardzo ciekawej formie. Zawiera dużo informacji dotyczących historii Kuby, w szczególności tych o rewolucji, które przeplatane są osobistymi losami autora, podczas wielu pobytów w Hawanie. Dodatkowo wszystko okraszone jest anegdotami, dużą dawką humoru, oraz szczegółami z życia Kubańczyków. Autor doskonale ukazuje system, gdzie panuje dyktatura monopartyjna. Gdzie rządzi jeden człowiek i żąda podporządkowania się wszystkim jego fobiom, zachciankom i absurdom. A tych absurdów, dziwnych zachowań Fidela Castro naprawdę nie brakuje. Pan Krzysztof je analizuje, ukazuje brak sensu i logicznej spójności między kolejnymi pomysłami a co gorsza działaniami podejmowanymi przez dyktatora.
Autorowi nie zawsze było lekko i przyjemnie zamieszkując terytorium Kuby. Od czasu poparcia czeskiej inicjatywy potępienia Kuby za łamanie praw człowieka Polska była dla Fidela Castro trzecim po USA i Czechach , zagranicznym „łotrem” pragnącym zguby kraju. Sytuacja Polaków przebywających w państwie dyktatora uległa znacznemu pogorszeniu.
Aż nie chce się wierzyć, że oprócz tej całej zagmatwanej polityki, reżimu istnieją na Kubie i pozytywne strony. To przede wszystkim wspaniali, gościnni , radośni Kubańczycy, którzy cały czas wierzą w lepsze jutro, choć głównie koncentrują się na codziennej walce o przetrwanie. Bardzo życzliwi, spontaniczni naturalni, dzielący się z innymi swoją radością życia, nie narzekający mimo trudnej sytuacji.
Kilka czarno-białych fotografii dołączonych do treści pozwala na jeszcze większe zbliżenie się do rzeczywistości Kuby. Choć ja i tak , jak zawsze musiałam poszperać w internecie, aby zwiększyć zasób wiedzy na temat tego państwa, oraz oczywiście pooglądać kolorowe zdjęcia, które nie powiem przykuwają oko swą egzotycznością.
Kuba kusi lekkością bytu, łatwością nawiązywania kontaktów na ulicy, radością i spontanicznością mieszkańców, zawsze gotowych do zabawy, obracających w żart najgorsze fakty. Ma swój własny rytm życia, którego trzeba doświadczyć osobiście, by zrozumieć jej specyfikę.
Kuba wyspa zalana słońcem potrafi przyciągnąć, zapleść swoje ramiona wokół zainteresowanej nią osoby, zauroczyć na długo i pozostać w pamięci powodując, że ludzie są skażeni syndromem wyspy.
Przyciąga tak bardzo, że chciałoby się zobaczyć wszystko na własne oczy…