Miałem dylemat jak ocenić dzieło pisarza, którego się lubi ? Najlepsza odpowiedź jaka mi wpadła do głowy, ta pierwsza to obiektywnie !
,,Czas Herkulesów '' wygląda blado na tle tego co uprzednio dokonał Marcin Wroński. Pogrom w przyszły wtorek, A na imię jej będzie Aniela czy chociażby rewelacyjne Kino Wenus czytało się wspaniale. Były to książki naprawdę dobre, ciekawe, inne. Wartka akcja, interesująca zagadka i brawurowe zakończenia. Tutaj tego moim zdaniem zabrakło. Książka wydaje się senna jak sam przedwojenny Chełm. Pierwsze strony mówią co innego, a końcowe nie pozostawią już złudzeń. Miała wyjść zimna setka wódeczki zagryziona tłustym śledziem, na deser mocny papieros wieńczący dobrze zaczęty dzień. Tutaj tego nie było. Wódka była ciepła , śledź od przedwczoraj aż prosił się o podanie, a papieros wpadł do wody zanim zdążył trafić do ust aby dać wytchnienie płucom spragnionych nikotyny.
Przykro się robi jak ma się nadzieję na coś dobrego, a otrzymuje się książkę , która mogła by być naprawdę dobra, tylko gdzieś Wroński się po prostu pogubił. Może to zmęczenie materiału ? Może.
Można było gorzej. Ciekawą sprawą jest wplatany życiorys Zygi w lat młodzieńczych i pokazanie autorytetu ciotki. Pokazanie jaki był i jest naprawdę Zygmunt ,, Zyga '' Maciejewski. Kto go tak naprawdę wyprowadził na ludzi, chociaż z pozoru wydaje się on cham i gbur oraz alkoholik. Alkoholikiem jest na pewno, ale chamem nie. Ma po prostu inny słownik i tak naprawdę wielkie serce, tylko schowane pod odznaką policyjną. To mi się podobało. Ale , ale na wagę stawiam na drugiej szali przeobrażenie Róży Marczyńskiej. Niepotrzebnie Wroński ją tam usadowił. Nie w takim rozochoconym wulgarnym stanie. Pisarz przedstawił nam inną Różę. Nie taka jaką ja pamiętam z poprzednich jego dzieł. Może to jej siostra bliźniaczka, ta wyrodna. Pamiętam dobrze, że Marczyńska całe życie chciała być Maciejewska i co było jak było pokazuje wcześniejsze dzieło Wrońskiego, ale pisane z wyprzedzeniem ,, Pogrom w przyszły wtorek '' Róża całe życie kochała Zygę z jego zaletami i wadami jakie miał i nosił przez całe swoje życie. Po prostu nie wyszło ta jak naszym na Mundialu w Rosji. Smutne.

Reasumując . Warto czy nie warto ? Kto zaczął by czytać przygody Komisarza Maciejewskiego od tej propozycji sądzę, że nie sięgnął by po kolejne dzieła . Dla takich, którzy przeczytali całą prawie serię/ a przynajmniej chcą/ pozycja obowiązkowa, chociażby dla zasady. To tyle :)

Miałem dylemat jak ocenić dzieło pisarza, którego się lubi ? Najlepsza odpowiedź jaka mi wpadła do głowy, ta pierwsza to obiektywnie !
,,Czas Herkulesów '' wygląda blado na tle tego co uprzednio dokonał Marcin Wroński. Pogrom w przyszły wtorek, A na imię jej będzie Aniela czy chociażby rewelacyjne Kino Wenus czytało się wspaniale. Były to książki naprawdę dobre, ciekawe,...