Święci codziennego użytku

Okładka książki Święci codziennego użytku
Szymon Hołownia Wydawnictwo: Znak religia
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
religia
Wydawnictwo:
Znak
Data wydania:
2015-11-02
Data 1. wyd. pol.:
2015-11-02
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324040506
Tagi:
literatura polska Bóg religia Święci modlitwa
Średnia ocen

                7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
232 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
610
370

Na półkach: ,

Początek roku to wysyp planów, postanowień i wyzwań. W 2016 nie narzuciłam sobie żadnego popularnego w blogosferze postanowienia czytelniczego, ale dwa lata temu brałam udział w projekcie „52 książki". Rzecz polegała na tym, by w ciągu roku przeczytać 52 książki, czyli zapewnić sobie lekturę średnio jednej książki na tydzień. Szymon Hołownia proponuje inne wyzwanie - 52 świętych na 52 tygodnie roku, bo tak m.in. można czytać jego „Świętych codziennego użytku".

Sprawa wygląda tak- do książki wydawca dorzucił 52 obrazki ze świętymi, więc można przez tydzień, jak to proponuje autor, nosić świętego w portfelu albo wozić w aucie i sprawdzić, czy się z nim zaprzyjaźnisz. Jeżeli nie uda ci się wejść w zażyłą relację z żadnym z bohaterów opisanych przez Hołownię, nie przejmuj się, autor ma w planach kolejne tomy, wszakże materiału biograficznego mu nie zabraknie na pewno.

Ale po co nam święci? Po pierwsze po to, by na ich przykładzie zobaczyć, co może powstać z materii, którą teraz jestem (str. 5), czyli, czytając życiorysy tych co się znaleźli w niebie, możemy zobaczyć, że byli oni niekiedy niezłymi ziółkami, a jednak coś takiego nimi pokierowało, że zmienili swoje życie i wylądowali po śmierci u boku Najwyższego. Skoro oni mogli, to ja też mam szansę.

Po drugie - taki święty jest jak poseł, który, gdy zostaje wybrany, przestaje reprezentować interesy swojej partii, a zaczyna troszczyć się o wszystkich i za każdego czuje odpowiedzialność. Można więc u każdego wyprosić pomoc w rozmaitych sprawach. Oczywiście, że ludzie przypisali świętym specjalizacje, ale jak próbuje przekonać nas Hołownia, żaden święty nie odwróci się od nas nawet, gdy poprosimy go o pomoc w sprawie, która średnio go dotyka.

Dostajemy więc do ręki 52 portrety. Są tutaj święci celebryci ( św. Antoni z Padwy, św. Maria Magdalena, św. Teresa z Ávila, św. Maksymilian Maria Kolbe, św. Wojciech, św. Aleksy, św. Jacek) i ci mniej znani ( św. Fantinus Starszy, św. Makary Aleksandryjski, św. Maria z Egiptu, św. Fotyna). Wśród tego zacnego grona znalazły się również osoby błogosławione lub takie, które swym życiem nieśli świadectwo miłości Chrystusa, ale jeszcze nie zostali przez Kościół wyróżnieni ( np. męczennicy z Buta albo dwudziestu jeden męczenników z Libii, którzy zostali zastrzeleni przez fanatyków z tak zwanego Państwa Islamskiego). Hołownia stara się w skrócie przedstawić życiorysy swoich bohaterów, by na koniec przedstawić swój sposób wykorzystania ich we własnym życiu.

Bo klucz do wyboru bohaterów był bardzo osobisty. Autor przedstawił te postaci, które odkrył dla siebie i wszedł z nimi w głęboką relację. O tym, jak to się stało, opowiada z rozbrajającą i charakterystyczną dla siebie szczerością. Wyczytać między wierszami można intencję, jaka mu przyświeca: mi ci święci towarzyszą na co dzień, z każdym z nich mogę załatwić jakąś sprawę, podrzucam ci ich, ale niekoniecznie narzucam, chcesz, to bierz, nie chcesz, twoja sprawa.

Są tu święci nie tylko katoliccy, ale również i prawosławni. Co ich łączy? Na pewno oryginalne życiorysy. Hołownia rzuca ciekawostki i uczłowiecza swoich ulubieńców, pokazując ich niekiedy z tej ciemniejszej strony. I tak dowiadujemy się, że św. Teresa z Ávila miała taki charakterek, że potrafiła odpyskować samemu Panu Bogu, a św. Olga, chcąc zemścić się na mordercach swojego męża, kazała zakopać żywcem posłów przysłanych przez wroga, a pięć tysięcy ludzi z ich plemienia skróciła o głowę. Oczywiście spaliła również stolicę wroga, ale nie tak zwyczajnie, tylko z wyrafinowaniem (ciekawych odsyłam do książki).

Jak się tak przyjrzeć tym wszystkim sylwetkom, to można sobie pomyśleć- w tym niebie to musi być wesoło, sami wariaci, którzy przez pięćdziesiąt lat siedzieli na słupach albo żarli zgniłe liście sałaty albo uciekali od ludzi na pustynię. Ale to jeszcze nic, niektórzy nawet po śmierci są kompletnie niereformowalni tak jak np. św. Spirydon, który tak bardzo chce pomagać śmiertelnikom, że zwiewa z trumny i biedni braciszkowie pilnujący jego relikwii już się nawet do tego przyzwyczaili.

Hołownia ma dar opowiadania i nawet udaje mu się trzymać w ryzach, a przy jego dygresyjnej osobowości, jest to zadanie dość karkołomne. Książka jednak nie spodoba się wszystkim. A to ze względu na język. Bo Hołownia pisze tak jak gada, czyli leci równo slangiem i taka babcia, czy też dziadek, czy też osoba poważna, nie poczuje jego bluesa. Niektórzy mogą czuć się obrażeni, gdy tak kumpelsko pisze o Maksymilianie, który był niezłym ziomem albo o Fantinusie Starszym, który wiejską stajnię na kompletnym zadupiu zamienił w najprawdziwszy raj (str. 132). Nie każdy też zrozumie współczesny młodzieżowy slang, bo co oznacza apgrejtowanie, chillout, memy, fandrajsing (pisownia oryginalna)? Zapytajcie waszych babć- na pewno wam powiedzą... Mnie to raziło. Nie jestem zwolenniczką takiej stylizacji w książce, która ma przybliżyć jakieś autentyczne postaci, fakty, czy też jest publikacją paranaukową. Jasne, rozumiem, że Hołownia chce trafić pod strzechy, zwłaszcza pod młodzieżowe strzechy, ale pisząc w taki sposób utrwala w młodym czytelniku taki sposób wypowiedzi. A nie można normalnie, po polsku, pięknie i z polotem? Można, a nawet trzeba.

Ale nie czepiajmy się, wszakże spójrzmy na tę publikację, jak na popkulturowy twór, który czyta się lekko, ale który niesie ze sobą głębsze treści.

Początek roku to wysyp planów, postanowień i wyzwań. W 2016 nie narzuciłam sobie żadnego popularnego w blogosferze postanowienia czytelniczego, ale dwa lata temu brałam udział w projekcie „52 książki". Rzecz polegała na tym, by w ciągu roku przeczytać 52 książki, czyli zapewnić sobie lekturę średnio jednej książki na tydzień. Szymon Hołownia proponuje inne wyzwanie - 52...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    418
  • Przeczytane
    318
  • Posiadam
    136
  • Chcę w prezencie
    121
  • Teraz czytam
    30
  • Ulubione
    16
  • Religia
    10
  • 2016
    4
  • Wiara
    4
  • 2017
    4

Cytaty

Więcej
Szymon Hołownia Święci codziennego użytku Zobacz więcej
Szymon Hołownia Święci codziennego użytku Zobacz więcej
Szymon Hołownia Święci codziennego użytku Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także