Nowy Jork to miasto, które od dawna inspiruje artystów – muzyków, pisarzy, filmowców, ale i zwykłych ludzi, którzy szukają w nim lepszego życia, realizacji marzeń, swego miejsca na świecie. Nic dziwnego zatem, że miasto Nowy Jork zostało „bohaterem” powieści Edwarda Rutherfurda. Wydaje mi się, że autorowi udało się oddać ducha miasta.
Bardzo podobał mi się „Paryż” tego autora, dlatego z ogromną ciekawością sięgnęłam po „Nowy Jork”. Powieść „Nowy Jork” utrzymana jest w podobnym klimacie do „Paryża” – śledząc losy fikcyjnych bohaterów poznajemy historię miasta Nowy Jork od czasu jego powstania – pierwszych osadników, kiedy nazywało się jeszcze Nowy Amsterdam, przez wojnę z Anglią o niepodległość, przez kryzys gospodarczy w latach 30 aż do roku 2009.
Głównymi postaciami autor uczynił ród Masterów – rodzinę wywodzącą się od pierwszych mieszkańców miasta – Holendrów i Anglików, który przez wieki budował swoją pozycję – od drobnych kupców przez wielkich inwestorów – rodzinę z majątkiem i nazwiskiem. Poznajemy również losy m.in. imigrantów – Irlandczyków, Włochów oraz ich starania o zbudowanie lepszego życia. Autor zgrabnie przeplata wydarzenia fikcyjne ze zdarzeniami historycznymi, dzięki czemu z przyjemnością oczami bohaterów poznajemy i przeżywamy dzieje Nowego Jorku i jego mieszkańców.

Rutherfurd wyeksponował najważniejsze momenty z historii Nowego Jorku – walka z Anglią o niezależność, budowanie gospodarczej potęgi miasta – rozwój kolei, powstanie Wall Street, niezwykły klimat lat 20 z prohibicją z jednej strony i szalonymi klubami z drugiej, strajki pracowników, tworzenie się poszczególnych dzielnic – z ich architekturą i specyfiką, wreszcie atak terrorystyczny na World Trade Center - wzloty i upadki miasta, lepsze i trudniejsze momenty.
Na kartach powieści pojawiają się historyczne postacie, które odegrały istotna rolę w dziejach Nowego Jorku m.in. – Washington, Franklin, Rudolph Giuliani, Rockefeller, JP Morgan i inni.

Duży nacisk autor położył na aspekt ekonomiczny – co nie dziwi, zważywszy, że w Nowym Jorku znajduje się jedna z najważniejszy giełd na świecie – Wall Street i mają siedzibę największe przedsiębiorstwa i banki. O giełdzie i rządzących nią zasadach dowiedziałam się z tej powieści całkiem sporo i choć nie przepadam za ekonomicznymi tematami nie nudziłam się, wręcz przeciwnie było to bardzo interesujące.

W ciekawy sposób zostało również opisane kształtowanie się społeczeństwa – długowieczne rody z wielkimi majątkami, a czasem tylko ze znanym nazwiskiem – tworzenie się śmietanki towarzyskiej i rządzącej nimi zasad i konwenansów, które z czasem były przełamywane i łagodzone. Losy imigrantów– od pucybuta w pierwszym pokoleniu do przedsiębiorcy czy lekarza w kolejnym. Nowy Jork tworzy bardzo różnorodna społeczność – mieszają się i przeplatają kultury, języki, zwyczaje.
Autor natomiast jedynie wspomina o kwestii Indian czy problemach czarnoskórych i latynoskich mieszkańców nie zagłębiając się jednak zbytnio w te tematy. Myślę, że jest to dość istotny aspekt tak samego Nowego Jorku jak i Stanów więc trochę mi tego zabrakło. Pominięty został w zupełności również okres II Wojny Światowej i choć wojna nie dotknęła bezpośrednio USA to jednak w Nowym Jorku rozgrywały się pewne istotne wydarzenia. Zabrakło mi również choć wspomnienia o powstaniu właśnie w Nowym Jorku kultury i muzyki hip-hopwej.

Trzeba jednak oddać, że całość czyta się bardzo dobrze, a wybrane przez autora wydarzenia przybliżają historię Nowego Jorku i pozwalają, moim zdaniem, lepiej zrozumieć sposób życia i myślenia Nowojorczyków. Dzięki plastycznym opisom architektury niemal przenosimy się do miasta – spacerujemy po Central Parku czy pełnymi przepychu ulicami Manhattanu. Czytając tą powieść z pewnością można poczuć klimat Nowego Jorku – miasta, które stanowi wyzwanie – nie jest łatwo w nim przetrwać, ale można też wiele osiągnąć, spełnić marzenia. Miasto, które inspiruje. Miasto inne niż wszystkie – miasto, w którym można poczuć się wolnym. „Wyobraź sobie. Wolność. Na zawsze” (strona 980).
Polecam.

Nowy Jork to miasto, które od dawna inspiruje artystów – muzyków, pisarzy, filmowców, ale i zwykłych ludzi, którzy szukają w nim lepszego życia, realizacji marzeń, swego miejsca na świecie. Nic dziwnego zatem, że miasto Nowy Jork zostało „bohaterem” powieści Edwarda Rutherfurda. Wydaje mi się, że autorowi udało się oddać ducha miasta.
Bardzo podobał mi się „Paryż” tego...