"Nawet mnie trudno jest czasem odróżnić dobro od zła.Łatwo jest wówczas,kiedy to,co dobre ,jest nieprzyjemne,a to,co złe,sprawia przyjemność,bo wtedy człowiek wie,na czym stoi;ale kiedy jest odwrotnie,można się w tym pogubić."

Dziwna rodzina.Piękna posiadłość.Miły weekend.Zbrodnia.Śmierć.Morderca.Zagadka.
"Niedziela na wsi" to kolejna książka pani Agathy Christie , na której się nie zawiodłam.Zakończenie ,aż wbiło mnie w fotel.Kombinowałam na wszystkie możliwe sposoby kim jest morderca.Szukałam motywów i znajdowałam je.Już po 3/4 treści byłam pewna ,że wiem.Wszystko się zgadzało,a tu taki szok... W życiu bym nie wpadła,iż osoba ,która dokonała zbrodni może być w to zamieszana.Już na początku skreśliłam tego człowieka z trzema innymi z listy podejrzanych.Jaka ja byłam głupia.Na początku po przeczytaniu fragmentu dotyczącego zbrodni powiedziałam sobie te osoby ( wśród nich morderca) tego nie zrobiły to ,by było za proste.Gdy przeczytałam zakończenie ,aż oniemiałam ,bo wydająca się dla wszystkich oczywistość stała się tak zakręcona.Morderca ułożył dobry plan.Intryga doskonała.

Tym razem wszystko dzieje się w weekend na wsi,gdzie spotyka się rodzina Angkatell'ów. Piękna posiadłość.Świeże powietrze.Weekend jak każdy inny.Najpierw poznajemy Lucy. Gospodyni domu ma bardzo dziwne przeczucie,ze coś zrobiła źle. Może nie powinna zapraszać wszystkich tych gości.Martwi się o Gerde i Davida,ale uspokaja się ,gdy pomyśli ,że będzie z nimi przecież jeszcze kochana przez wszystkich Henrietta. Lucy to zapominalska staruszka o dużej inteligenci.Nie każdy potrafi z nią rozmawiać,kobieta często porusza kilka tematów na raz. Henreitta to rzeźbiarka,wolna kobieta,zakochana w Johnie.Mężczyzna z kolei jest wybitnym lekarzem o dobrej opinii,ma żonę Gerde i dzieci,jednak jego życie miłosne jest strasznie pokręcone.Gerda to kobieta,która bardzo polega na swoim mężu to, co on jej powie jest najważniejsze.Nigdy mu się nie przeciwstawiła.Gdy mąż jest zły ,ona całą winę bierze na siebie.Kobieta nienawidzi wizyt u rodziny Johna.Nie lubi Lucy.Jest jeszcze Edward, Midge, David i mąż Lucy.Edward jest bardzo zakochany w Henriettcie. Kobieta kilkakrotnie go odrzuciła,jednak on ciągle próbuje ,przez co nie zauważa innej kobiety,która naprawdę go kocha.David to osoba,którą ciężko mi opisać,dlatego go pominę.Mąż Lucy to bardzo miły staruszek ,który troszczy się o swoją żonę.A Might to kobieta niezależna ,jedyna w rodzinie,która tak ciężko pracuje.Mężczyzna,którego kocha nawet nie zwraca na nią uwagi.Każda z tym osób ma swoje sekrety i wady.Kilka różnych charakterów i jeden morderca.Kto to jest ? Na weekend zostaje też zaproszony detektyw Herkules Point.Zanim detektyw dobrze zaczyna myśleć o weekendzie ,jego oczom ukazuje się scena jak z teatru.Mężczyzna leżący przy basenie wydający ostatnie tchnienie,krew spływająca do basenu oraz kobieta,która stoi nad ciałem mężczyzny z pistoletem w dłoni.Jednak to przedstawienie ,a pan Poirot nie jest widownią to morderstwo.Wszystko okazuje się jasne.Jest morderca,ale nic nigdy nie jest pewne.Sprawa się komplikuje.A mężczyzna leżący przy basenie właśnie umiera i przed śmiercią wypowiada ostatnie słowo: "Henrietta".

To już moje trzecie spotkanie z twórczością pani Christie.Jeszcze się nie zawiodłam i mam nadzieje,że to się nie zmieni.Książka wciąga już od pierwszej strony.Moim zdaniem, za mało było Detektywa Herkulesa Poirota.Zakończenie mnie zaskoczyło,ale i usatysfakcjonowało,jeśli chodzi o morderce i dalszy ciąg losów bohaterów.Nic nigdy nie jest takie jak nam się wydaje.Taki wniosek wyciągnęłam przy zakończeniu.Książkę bardzo polecam.Warta przeczytania i zapoznania się z bohaterami.
"Najbardziej cierpią ludzie silni"

"Nawet mnie trudno jest czasem odróżnić dobro od zła.Łatwo jest wówczas,kiedy to,co dobre ,jest nieprzyjemne,a to,co złe,sprawia przyjemność,bo wtedy człowiek wie,na czym stoi;ale kiedy jest odwrotnie,można się w tym pogubić."

Dziwna rodzina.Piękna posiadłość.Miły weekend.Zbrodnia.Śmierć.Morderca.Zagadka.
"Niedziela na wsi" to kolejna książka pani Agathy Christie ,...