Gdyby nie to, że tak wielkie rzesze fanek w/w autorki na jej fp z pewnością, nie sięgnęłabym po tą pozycję. Niestety Pani Haner ma pecha, gdyż serię Olivii Cunning znam na pamięć i widzę podobieństwo, a co więcej dopatruje się dość sporego plagiatu, ale po kolei. Rebeca oczywiście dziewica, oczywiście spotyka bogatego pana i jego równie bogaty i znany zespół. Serio? Znowu? Na prawdę bokiem mi wychodzi ten schemat, ale że jest on w tak wielu książkach, nie będę się czepiać. Pierwsze co uderza? Brak zmienionych imion, jak można dopuścić do druku taką książkę? Ale w tym wydawnictwie wszystko jest możliwe. Co więcej, fabuła jest praktycznie identyczna jak w Sinnersach, z małymi różnicami i pomieszana po trochę ze wszystkich serii. Przykro to stwierdzać, ale tego nie da się już naciągnąć pod inspirację, jak to we wszystkich wielkich wywiadach opowiada autorka. Obszerne 800 stron mogłoby być skrócone o połowę, gdyż w pewnym momencie wszystko się powtarza. Akcje, kłótnie, rozstania, ile można? Głupiutka Reb i nie lepszy Sed. Co do samych opisów seksu, nie twierdzę, że jest to wielki erotyk, jest jedynie wiele scen łóżkowych, trójkąty i kwadraty. Właściwie każdy z każdym, miałam przez chwilę takie wrażenie. Osobiście męczyłam książkę i dziwie się, że znalazła się na rynku, choć mam podejrzenia jakim cudem. Język, którym jest napisana, też pozostawia wiele do życzenia, widać, że osoba, która to pisała, nie ma zbyt dużo pozycji literackich za sobą, do czego też się sama przyznaje. Więcej pokory i pracy nad warsztatem. Zdecydowanie nie polecam

Gdyby nie to, że tak wielkie rzesze fanek w/w autorki na jej fp z pewnością, nie sięgnęłabym po tą pozycję. Niestety Pani Haner ma pecha, gdyż serię Olivii Cunning znam na pamięć i widzę podobieństwo, a co więcej dopatruje się dość sporego plagiatu, ale po kolei. Rebeca oczywiście dziewica, oczywiście spotyka bogatego pana i jego równie bogaty i znany zespół. Serio? Znowu?...