Więcej niż możesz zjeść. Felietony parakulinarne
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Noir sur Blanc
- Data wydania:
- 2015-04-09
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-04-09
- Liczba stron:
- 132
- Czas czytania
- 2 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788373925199
- Tagi:
- jedzenie kulinaria felieton Maciej Sieńczyk
"Więcej niż możesz zjeść" to zbiór publikowanych przez Dorotę Masłowską w magazynie Zwierciadło w latach 2011-2013 tekstów o jedzeniu. Tekstów, które jednak mocno odbiegają od tradycyjnego pojęcia rubryki kulinarnej, jeśli go wręcz jawnie nie przedrzeźniają.
Zilustrowane przez wybitnego rysownika Macieja Sieńczyka, przewrotne w formie i treści, nie uchylają się od szerszej refleksji socjo- i antropologicznej.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Jak zrobić coś z niczego...
Tytuł recenzji brzmi niezachęcająco? Proszę się nie zrażać, zdanie końcowe wykaże niezbicie, że wprost przeciwnie: sięgać, sięgać garściami.
Bo cóż, ileż można czytać dla idei? ileż dla rozwoju wewnętrznego? dla poszerzania horyzontów? dla partycypowania w dorobku kulturowym ludzkości wreszcie? Kto to wytrzyma i jak długo? Czy nie można by ot, tak - dla przyjemności po prostu? Żeby pochichotać, leżąc na fotelu z nogami na ławie? I tym chichotem odbić piłeczkę, którą serwuje nam autorka, zapraszając do swobodnej gry towarzyskiej. Gry w bardzo-poważny-felieton-kulinarny, w który to temat uwierzyć ma czytelnik, by nie zepsuć reguł zabawy.
Z kim ta gra? Zaprasza do niej Dorota Masłowska, pisarka (np. „Kochanie, zabiłam nasze koty”), autorka sztuk teatralnych (np. „Między nami dobrze jest”), także piosenkarka (Mister D.) i wreszcie felietonistka. Pracując dla „Zwierciadła” (IX 2011-IX 2013) pisała o jedzeniu, a przynajmniej takie było założenie. Felietony drukowane w tym miesięczniku zostały właśnie wydane w formie książkowej jako felietony parakulinarne pt. „Więcej niż możesz zjeść”. I to jest właśnie coś z niczego. To żart i kpina z czytelnika? Ależ skąd! To literacka zabawa, podszyta obserwacją socjologiczną. Bo o czym pisze Masłowska, młoda i genialna obserwatorka masowej sieczki, w której tkwimy? O odkrztuszaniu flegmy - sympatyczne jest to, że przestrzega czytelnika przed wyjazdem do Chin, jeśli owa czynność go nazbyt mierzi (podobnie jak mlaskanie przy rozgryzaniu jabłek). O smakowaniu parnego lata w opustoszałej Warszawie przy drinkach, których najważniejszym składnikiem jest szklanka potu. O smakach PRL-owskich popołudni (tu np. kakao instant wylizywane ze spodeczka) . O „pazerności białkowej” małych rezolutnych dziewczynek. O fenomenie „wiejskich ziemniaczków”, które trafiły do reklamy. Można by sformułować zarzut, że nie na temat autorka się wypowiada, gdy podając recepturę sałatki: garść rukoli, kilo suszonych pomidorów z indyjskimi rybkami huseili, kilka wymoczonych w burgundzie żurawin, żarwiasty pieprz, natychmiast dodaje: rukoli, suszonych pomidorów, żurawin i żarwiastego pieprzu nie kupować, bo nie ma gdzie i też nie są do niczego potrzebne. Zwodzi nieustannie czytelnika żądnego kulinarnej uczty. Internet i szafkę podręcznych słowników przeszukałam, by pojąć, co to takiego ten żarwiasty pieprz, nie wspominając już nawet o rybkach huseili. Nie natrafiłam na nic. Wyświetlały się jedynie blogi modowe i opisy lakierów czy bluz na allegro, przedstawiając „żarwiasty” raz jako różowy, innym razem zielony kolor. A google uparcie próbowało przekonać, że pewnie chodziło mi o „żarówiasty”, co przecież i tak by niczego w sprawie pieprzu nie wyjaśniło.
Więc tak to jest z tymi felietonami: Temat jest właściwie dowolny: można powiedzieć parę zdań o przygotowywanych potrawach, o kuchni polskiej, o życiu w naszym kraju. To akurat wyimek z opowieści o „pożegnalnym lunchu o charakterze polskim” podczas pobytu autorki w domu pracy twórczej „na wsi amerykańskiej w stanie Nowy Jork”. Ale świetnie pasuje do całości. Z naciskiem na opowieść o życiu. Męskie wieczory, pigwówka w krzakach nad Wisłą, wieczór hotelowy z książką w Krakowie, wegetariańskie skrupuły nad talerzem u mamusi, miły pobyt w Warsie, lato nad typowym polskim jeziorem. I dwa genialne felietony: jeden o tym, co zrobić ze zbędną stówą w kieszeni (flądra! flądra!), drugi z metafizyczną teorią obrażonego jedzenia, którym nigdy nasycić się nie można, czyli o rodaku w zagranicznym hotelowym barze all inclusive.
Atutem Masłowskiej jest język. Tak, wiem, wyważyłam otwarte drzwi tym przenikliwym zdaniem. Ale cóż, prawda to jest. Genialnie podsłuchuje naszą rzeczywistość, przetwarzając ją na felietonowy zapis. Swobodnie łączy językową obserwację obyczajową z teorią socjologa (refleksja prof. Rocha Sulimy z „Antropologii codzienności”), sugestią psychoanalityka, zakazem opowiadania filmów sformułowanym w kawiarni „Czytelnika” przez Tadeusza Konwickiego. Zgrabnie wykorzystuje loki Magdy Gessler i wplata aluzje literackie, zastanawiając się nad dziwaczeniem: (...) gdy wybija godzina, człowiek nagle zamienia się niepostrzeżenie w hrabinę Połaniecką, by poopowiadać o nas i życzyć nam: Smacznego!
Niezaprzeczalnym atutem tego zbioru felietonów są ilustracje Macieja Sieńczyka, rysownika, ilustratora, autora komiksu „Przygody na bezludnej wyspie” nominowanego w 2013r. do Nagrody Nike. Ilustrował on już kilkakrotnie książki Doroty Masłowskiej, współpracując z wydawnictwem Lampa i Iskra Boża. Stylistyka jego ilustracji wpisuje się świetnie w klimat tego, co pisze Dorota Masłowska, rocznik 1983.
Smacznego!
Justyna Radomińska
Oceny
Książka na półkach
- 549
- 309
- 87
- 16
- 11
- 9
- 8
- 8
- 7
- 6
Opinia
PRZEPIS NA SMACZNO PRZEKĄSKĘ:
1 DZIEŃ lub SZCZYPTA WOLNEGO CZASU W PRZECIĄGU DWÓCH DNI
W sumie to tyle wystarczy, ale jeśli minimal dla Was to tylko nazwa stylu muzycznego bezpośrednio wywodzącego się z gatunku detroit techno, a nie styl życia, to przydać się może jeszcze
1 BARDZO MAŁY GŁÓD LUB JEGO BRAK, SZCZYPTA OGARNIĘCIA W OTACZAJĄCYM NAS WSZYSTKICH PIĘKNYM ŚWIECIE - POLSCE (ale nie tylko), może być NIE NAJLEPSZY HUMOR (bo danie humor poprawia), ale nie musi, może być JAKIKOLWIEK HUMOR, także dobry, no i KILOGRAM PRZYGOTOWANIA NA SPECYFICZNE PRZEPISY, A CZASEM ICH BRAK oraz NA FAKT, ŻE ZANIM SIĘ OBEJRZYMY, POTRAWY JUŻ NIE MA (to znaczy jest, ale przeczytana :().
To wszystko wypada połączyć, ale proporcje zostawiam Wam, abyście sami mogli odkryć zalety i wady prezentowanego przepisu.
Pozostaje mi tylko życzyć Wam smacznego!
PRZEPIS NA SMACZNO PRZEKĄSKĘ:
więcej Pokaż mimo to1 DZIEŃ lub SZCZYPTA WOLNEGO CZASU W PRZECIĄGU DWÓCH DNI
W sumie to tyle wystarczy, ale jeśli minimal dla Was to tylko nazwa stylu muzycznego bezpośrednio wywodzącego się z gatunku detroit techno, a nie styl życia, to przydać się może jeszcze
1 BARDZO MAŁY GŁÓD LUB JEGO BRAK, SZCZYPTA OGARNIĘCIA W OTACZAJĄCYM NAS WSZYSTKICH PIĘKNYM ŚWIECIE -...