Siódemka
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Seria prozatorska pod redakcją Piotra Mareckiego
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Ha!art
- Data wydania:
- 2015-02-20
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-02-20
- Liczba stron:
- 256
- Czas czytania
- 4 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788364057526
- Inne
Znów w drodze. Dziennikarz przemierza mizerny, rozpadający się „krajobraz kulturowy”, jednak tym razem Ziemowit Szczerek nie pisze o Ukrainie, a o Polsce – choć tak naprawdę pisze o niej zawsze. W "Siódemce" poddaje wiwisekcji „Polskę najpolstszą”, samo jej serce, gdzie biją źródła wszystkich jej bolączek i frustracji, matecznik polskiego marazmu, bylejakości i magmy, rdzeń pełen szyldozy i płotów odlanych z betonu, gdzie winy za chaos i syf nie można zrzucić na nikogo prócz nas samych. Opisuje Polskę leżącą przy drodze krajowej numer 7.
Jak opisać tę niezwykłą krainę? Pytanie trudne. Niewielu dotychczas próbowało. Siódemka tylko pozornie kpi z prowincji, prowincji leżącej w centrum naszego kraju. To dużo więcej niż żarty napędzane poszerzającymi świadomość wiedźmińskimi eliksirami (tak, tak – nie mogło zabraknąć także wiedźmina). To brutalna, szczera do bólu próba opisu tego, co swojskie, a zarazem bardzo tajemnicze i dotąd niezbadane. Siódemka stanowi podróż przez polskie jądro ciemności, przez kompleksy i fantazje narodowe, przez wieki historii – wędrówkę pełną groteski i przegięcia, napędzaną alkoholem i narkotykami (to wciąż #gonzo!),ale to przecież jedyny sposób na opisanie bezforemnej polskiej formy.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Siedem
Siedem jest grzechów głównych. Siedem demonów z tych grzechów wychodzi. Siedmiu jest synów ludzkich z tych siedmiu demonów i siedmiu grzechów. I jest „Siódemka” droga do bram piekła. I jest droga ta w samym sercu Europy, w Polsce. I droga ta mityczna prowadzi z dwóch miast wielkich, polskich, choć nie wielkopolskich. Chodź z Krakowa do Warszawy w zimne dziady-listopady, dziś helołin.
Ziemowit Szczerek jest alchemikiem. „Alchemik słowa” jak u Parandowskiego (no wiecie, tego od „Mitologii”) – pomyślicie. Cóż za banał. Nie. Ziemowit jest alchemikiem jak polski szlachcic Twardowski. Słowa zamienia w czyste zloto. Słowo ciałem się staje, że zacytuję klasyka. Rzekł Ziemowit: „Przyjdzie Mordor i nas zje”. I już Paszport Polityki. I już w TVN jako główny ekspert od Mordoru zaproszony. I już ruski Mordor z ruskim Sauronem na niebiesiech ogniście, waginalnie kły swe szczerzy, żarłoczny jak kosiara – zjada i grozi. Rzekł Ziemowit, potomek króla Piasta, w linii genealogicznej prostej jak drut, jak tytułowa „Siódemka”: „Rzeczpospolita zwycięska”. I naród nasz jak rzepa krzepki, zwarty, do walki z Mordorem gotowy. I rzekł Ziemowit „Siódemka”. I naszła nas groza wojny, a raczej „wajny”. Żebysz to car, nieludzki Puto, nie żaden bożek miłości, ale Mars z prawdziwie marsowym licem w drebjezgi, w pierjod, paszoł won i ruki w wierch.
To on rys słowiańskiego syna, nie tylko poprzez godne imię Ziemowit, nosi, że mógłby ze swym „czerepem rubasznym” statystować w „Potopie” albo „Ogniem i mieczem” jako woj sarmacki gotów życie za ojczyznę oddać, wysadzić się w Kamieńcu z Wołodyjowskim i Ketlingiem pospołu.To on modę na styl „lumberjack” jako pierwszy na ziemiech polskich zasiał, pierwej nim stało się to modne. To on, gdy opisał balsam Wigor w „Mordorze”, ożywił ponownie przemyt na granicy z Ukrainą, byśmy mogli poczuć to, co on poczuł, gdy na lwowskim bruku dumał. To dzięki niemu, dzięki jego „Siódemce”, ceny eliksirów wiedźmińskich na czarnym rynku sięgają 100 euro. Wiem, że to miała być recenzja książki „Siódemka” a nie recenzja osoby Ziemowita Szczerka, wiem, ale nie umiałem się powstrzymać.
„Siódemka” jest o polskiej „Highway to Hell”, o drodze do zatracenia, o naszych tańcach chocholich, o mazurach, obertasach, o dostojnych polonezach z blachy pancernej, w których się wozimy jak dzień dniem, jak noc nocą. „Siódemka” jest o polskich demonach, ale nie o tych naszych swojskich Rokitach i Borutach, co to na ludową modłę strugane zdobią wiejskie obejścia, żeby się z nimi po cichu, z ogarkiem ręce, poukładać. „Siódemka” jest o tych demonach strasznych i prawdziwych: o Asmodeuszu i Mamonie, o Lucyferze i Belzebubie, o Szatanie i Lewiatanie, o Belfegorze. „Siódemka” jest o tych złych duchach, które wyparły nasze swojskie diabełki, o demonach Wschodu i Zachodu, które rozpanoszyły się wokół mitycznej „siódemki' i tam swój sabat diabelski uczyniły.
I z trzema tropami się do tej pory, jeśli chodzi o „Siódemkę”, spotkałem. Trop pierwszy to trop Gombrowicza, że to takie z gebą wojowanie, z gębą rubaszną, polską, gębą z sajdingu, polbruku i dachówki. Trop drugi, że to takie surrealistyczne podchody jak w „Małej apokalipsie” czy „Kompleksie polskim” Konwickiego, takie z demonami postkomuny rozliczenie, rozkmina o postpolskim karnawale w technikolorze z lat 90. do teraz. W końcu, co już tu było pisane, że to chochole podrygi, złote rogi i urwane sznury Wyspiańskiego. Ale może pójdźmy dalej jeszcze, że to Mickiewicz i jego „Dziady” w rytmie Helloween- party jak z przedstawienia Radosława Rychcika z Teatru Nowego w Poznaniu – z tymi popkulturowymi kliszami, z tą denominacją „sztuki wysokiej”. A może pójdźmy jeszcze dalej, że to i Mickiewicz i Słowacki ironicznie obrabiający mu tył, z tym sabatem, diabłami na Łysej Górze jak z „Kordiana” i sarmackim pasem opasany. A może pójdźmy jeszcze dalej, że to kolejne kręgi piekła, że to apokalipsa wprost wywiedziona z Dantego, by swe demony pokonać? Skojarzenia. Uczyniono z tego poważny zarzut tej książce, że jest wtórna lubo też wciórna; jakby to Gombro skwitował, że „pyszna rzecz i można by ją z masełkiem podać”, ale to już było. Te wkręty ala Szczerek są dla mnie piękne. Ten rejwach konwencji i koncepcji dokładnie oddaje to, co o Polsce napisano, ale nikt tego nie uczynił o Polsce współczesnej (no może poza Dantem, ale to przecież Dante). Ziemowit Szczerek powołał się sam i sam sobie pozwolił, mówiąc, że skoro chętnych brak, to będziecie mieć takie piekło, taką wojnę, taką apokalipsę, na jaką zasługujecie.
Podstawową kwestią pozostaje, czy Szczerek zamula. Taką tezę postawił Jacek Wakar w „Tygodniku kulturalnym”. I tu mnie boli, bo o ile Sobolewska chwali, to ona jest dobra, ale Wakar mówi prawdę. Zawsze czekam, co powie Wakar. Wakar ponury, znużony. Zatem, czy „Siódemka” zamula, czy nie zamula? Nie zamula, momentami spowalnia, momentami staje w miejscu, by naraz ruszyć z kopyta po polskich drogach, po wertepach, po cudnych i cudacznych manowcach. Taka jest ta diaboliczno-oniryczna powieść drogi, polskiej drogi, polskiej morgi i mordęgi, że tylko siadać i czytać.
A potem na koń, na trakt królewski 777, „road to heaven” i w te pędy pędzić przez sarmacki karnawał tych krajobrazów, co kopyściami szmiry udekorowane, ale nie angielskie, nie kreolskie, ale nasze, nasze polskie. Czy z Mickiewicza, czy z Gombrowicza, czy z Dantego. Na koń!
Sławomir Domański
Oceny
Książka na półkach
- 971
- 597
- 206
- 24
- 15
- 14
- 12
- 9
- 9
- 8
OPINIE i DYSKUSJE
Stracony czas bezpowrotnie... Chyba autor za dużo przyjął środków chemicznych i tak mu jakoś szambo przy okazji wybiło
Stracony czas bezpowrotnie... Chyba autor za dużo przyjął środków chemicznych i tak mu jakoś szambo przy okazji wybiło
Pokaż mimo toCóż, nie przeczytać Siódemki, to nie być Polakiem.
Bliskie bardzo, to wszystko - we mnie, w nas, we mnie, w nas ...
Nie czytałem jak powieś, ani jak felieton, ani jak nic co wcześniej. Warta przeczytania dla samej przyjemności, może nie czystej przyjemności , jednak przyjemności ;) Literatura Piękna
Cóż, nie przeczytać Siódemki, to nie być Polakiem.
Pokaż mimo toBliskie bardzo, to wszystko - we mnie, w nas, we mnie, w nas ...
Nie czytałem jak powieś, ani jak felieton, ani jak nic co wcześniej. Warta przeczytania dla samej przyjemności, może nie czystej przyjemności , jednak przyjemności ;) Literatura Piękna
Siódemka. Z pozycji Kielc najważniejsza droga regionu. Z tego samego względu od dawna zainteresowany byłem przeczytaniem książki, o której wiedziałem tylko tyle, że akcja jest osadzona przy tej szosie.
Nie miałem wcześniej do czynienia z żadną książką Szczerka, więc nie wiedziałem czego się spodziewać, a jednak mimo to miałem nadzieję na więcej udziału siódemki w "Siódemce". Tymczasem jest to zaledwie trasa, którą pokonuje narrator, dużo więcej jest tu narracji w stylu "Polactwa" Ziemkiewicza oraz antypolskiego kosmopolityzmu.
W moim szczerym i nieliterackim odczuciu treść wygląda tak, jakby autor miał dobry pomysł na książkę, ale dla animuszu zażył jakiegoś narkotyku, i przez to przygody robią się coraz bardziej głupawe. Ewentualnie rzeczywiście tak było, na zasadzie co mi się napisze jak się sztachnę. Trzecia alternatywa to celowe pisanie akcji żeby tak to właśnie wyglądało, bohater z kolejnymi dawkami pewnych środków przeżywa coraz bardziej piekielne historie. Pisząc jakąś analizę literacką, od biedy dałoby się wyciągnąć morał z tej książki, żeby nie ćpać.
Mimo to polecam - jeśli ktoś ma dystans i lubi cięty humor bez ceregieli, nie polecam - jeśli ktoś ma głębsze uczucia religijne i wrażliwą wyobraźnię. Łaciny podwórkowej się nie czepiam, gdyż... samemu mi się w głowie wyrywają co jakiś czas, a książka jest pisana z pozycji głowy narratora, mówiącego w myślach do siebie.
Siódemka. Z pozycji Kielc najważniejsza droga regionu. Z tego samego względu od dawna zainteresowany byłem przeczytaniem książki, o której wiedziałem tylko tyle, że akcja jest osadzona przy tej szosie.
więcej Pokaż mimo toNie miałem wcześniej do czynienia z żadną książką Szczerka, więc nie wiedziałem czego się spodziewać, a jednak mimo to miałem nadzieję na więcej udziału siódemki w...
Zdawało by się, że minęło prawie 10 lat, wtedy u władzy Komorowski i Platforma – że to inna epoka, wszystko się zmieniło, książka na przemiał. Nic z tego, poruszone tematy wcale się nie zdezaktualizowały, przeciwnie, z perspektywy czasu lepiej widać ich znaczenie. Jak choćby świeże wtedy wydarzenia w Donbasie, ale też trochę rzeczy z kraju.
Niby szyderstwo i rzucanie mięsem, ale ostatecznie robi się poważnie. Nie do końca podobały mi się dziwne strony, w jakie szła fabuła, ale wychodzi na to, że nie o fabułę chodziło, ale o eksperyment i pokazanie pewnych przemyśleń. Elementy humorystyczne spasowały bardzo, elementy na serio nieco mniej, ale do myślenia dały. Warto przeczytać krótki artykuł Wojciecha Orlińskiego z Wyborczej objaśniający niektóre rzeczy.
Zdawało by się, że minęło prawie 10 lat, wtedy u władzy Komorowski i Platforma – że to inna epoka, wszystko się zmieniło, książka na przemiał. Nic z tego, poruszone tematy wcale się nie zdezaktualizowały, przeciwnie, z perspektywy czasu lepiej widać ich znaczenie. Jak choćby świeże wtedy wydarzenia w Donbasie, ale też trochę rzeczy z kraju.
więcej Pokaż mimo toNiby szyderstwo i rzucanie...
Autor zabiera czytelnika w podróż drogą krajową numer 7 na odcinku Kraków-Warszawa. Wyruszamy w drogę pierwszego listopada, co jest na swój sposób symboliczne i niejako nadaje klimat całej wyprawie. Prowadzący samochód i snujący opowieść główny bohater Paweł, pokazuje nam "uroki" mijanych po drodze miejsc. Otwiera puszkę Pandory polskiej "siódemki", która ukazuje swoje "specyfiki".
Oczywiście jak to u tego autora jest soczyście, z trafnymi obserwacjami, charakterystycznym humorem i oparami alkoholu. Autor zabiera czytelnika do poślednich barów przydrożnych, miejsc z budowniczymi koszmarkami, wciąga nas w rozmowy z napotkanymi ludźmi o różnistej proweniencji. Pokazuje paradoksy, wyśmiewa, zastanawia się dlaczego inne społeczeństwa umieją dbać o swoje najbliższe otoczenie, jego estetykę, funkcjonalność i wartość, a Polacy zadowalają się dziadostwem, "paciejewem", bylejakością. Generalnie droga, którą podróżuje bohater nie napawa miłymi doznaniami, nie wlewa w duszę optymizmu, obnaża przywary i nonszalancję w podejściu do architektury miast, miasteczek, wsi i drogowej.
Jedzie, a jego droga przybiera coraz czarniejszą, miejscami rozmytą barwę, zaczyna wkręcać w jakieś nieprzyjemne rewiry, obnaża jakąś samo destrukcyjność. "Siódemka" Ziemowita Szczerka to droga do jądra ciemności polskości, to podróż przez narodowe kompleksy, rozdęte ambicje bez planu ich realizacji. To opowieść drogi, która przynosi poczucie obciachu, niekompetencji i niedbałości.
Optymizmu brak, ale to Ziemowit Szczerek właśnie!
Autor zabiera czytelnika w podróż drogą krajową numer 7 na odcinku Kraków-Warszawa. Wyruszamy w drogę pierwszego listopada, co jest na swój sposób symboliczne i niejako nadaje klimat całej wyprawie. Prowadzący samochód i snujący opowieść główny bohater Paweł, pokazuje nam "uroki" mijanych po drodze miejsc. Otwiera puszkę Pandory polskiej "siódemki", która ukazuje swoje...
więcej Pokaż mimo toCzy są książki, które czytając czujesz się pod wpływem środków odurzających? Tak, Ziemowit Szczerek gwarantuje mocną jazdę bez trzymanki z zombi królami Polski na tylnym siedzeniu.
Czy są książki, które czytając czujesz się pod wpływem środków odurzających? Tak, Ziemowit Szczerek gwarantuje mocną jazdę bez trzymanki z zombi królami Polski na tylnym siedzeniu.
Pokaż mimo to1. Irytująca narracja w drugiej osobie liczby pojedynczej
2. Brawurowy język, który niestety służy głównie do opowiadania za bardzo przeciągniętego dowcipu o Turbolechitach.
3. Fuzja "Trans-Atlantyku" z Witkacym ("Narkotyki. Niemyte dusze") i jeszcze wizjami w stylu Wyspiańskiego ("Wesele" albo "Wyzwolenie")
4. Oś fabularna prosta i uboga (bohater jedzie z Krakowa do Warszawy) odhaczając po kolei demony. Nie ma antagonistów (chyba, że jest nim prowincjonalna Polska)
5. Nużące konstatacje w stylu: Polska to Radom. Radom to Polska
6. Fajnie się czyta dopóki przeważa styl satyryczno-felietonowy, ale kiedy wkraczają wynurzenia na temat polskiej historii robi się przeraźliwie nudno.
7. Rosja rozpoczyna wojnę z Polską (nomen-omen ad 2022)
1. Irytująca narracja w drugiej osobie liczby pojedynczej
więcej Pokaż mimo to2. Brawurowy język, który niestety służy głównie do opowiadania za bardzo przeciągniętego dowcipu o Turbolechitach.
3. Fuzja "Trans-Atlantyku" z Witkacym ("Narkotyki. Niemyte dusze") i jeszcze wizjami w stylu Wyspiańskiego ("Wesele" albo "Wyzwolenie")
4. Oś fabularna prosta i uboga (bohater jedzie z Krakowa do...
To uczucie, gdy czyta się książkę z nielubianą narracją w drugiej osobie liczby pojedynczej, pełną zbędnych wulgaryzmów oraz opisów wkurzających stanów pijackich czy innych „pod wpływem”. I mimo to wielokrotnie trudno powstrzymać się od głośnego, gromkiego śmiechu i podziwu dla trafności spostrzeżeń i humoru autora. To po prostu musi być Szczerek i nikt inny.
Tym razem jedziemy z alter ego autora siódemką, z Krakowa do Warszawy, służbowo, 1 listopada po południu (chociaż ciśnie się na usta pytania – po co tą trasę pokonywać samochodem, skoro pociągiem jest wygodniej i szybciej). Gdzie po drodze czeka nas siedem koszmarnych „cudów” siódemki.
Oczyma Pawła oglądamy Polaków portret własny. W krzywym zwierciadle, ale niesamowicie trafny. Spotykamy różne typy naszych rodaków – zaangażowanych kontrkulturowców, korwinowskie kuce ze zlotu fanów „Wiedźmina”, prawicowych wiejskich biznesmenów w białych skarpetkach pragnących się uszlachcić, turbolechitów, „narodowców” jedzących kebsa, zruszczoną Polkę z Wileńszczyzny. A także ich nieożywione, ale za to bardzo widoczne odpowiedniki – kiczowate i niegramatyczne szyldy i reklamy, pseudośredniowieczne warownie z gipsu, pustaków i papier mâché, agrobarokowe ogrodzenia odlane z betonu, domy obłożone sidingiem i nakryte blachodachówką czy też jak ją nazywa autor papodachówką, a wreszcie monumentalną i polityczną golgotę obok kościoła w stylu „babilońskiej świątyni”. Mijamy koszmarne miasteczka lub miasto-wsie, gdzie zabytkowy i interesujący pozostał tylko układ ulic, bo reszta przypomina karykaturę Disneylandu. I każdemu, kto jechał siódemką i nie tylko nietrudno przyznać rację autorowi. Estetyka przestrzeni publicznej tych miejscowości w pełni zasługuje na taki opis.
Ale w fabułę (tak, jest – jak najbardziej) wplecione zostały też trafne przemyślenia autora na temat stosunku naszych rodaków do ojczyzny. Okazuje się, że skrajne i pozornie przeciwstawne stanowiska w tym zakresie są jednak do siebie bardzo zbliżone. I historia ciągle się zapętla i prowadzi do tego samego miejsca, jak w obrazie Jacka Malczewskiego „Błędne koło”.
To uczucie, gdy czyta się książkę z nielubianą narracją w drugiej osobie liczby pojedynczej, pełną zbędnych wulgaryzmów oraz opisów wkurzających stanów pijackich czy innych „pod wpływem”. I mimo to wielokrotnie trudno powstrzymać się od głośnego, gromkiego śmiechu i podziwu dla trafności spostrzeżeń i humoru autora. To po prostu musi być Szczerek i nikt inny.
więcej Pokaż mimo toTym razem...
Odważna nowoczesna proza. Zaczyna się trochę jak powieść pokoleniowa dla obecnych 30, 40 - latków z elementami szydery z polskiej prowincji, po czym zupełnie wymyka się wszelkim porównaniom. W tym szaleństwie są jednak elementy swojskie, ja znalazłam w tej książce fragmenty własnych wspomnień. Myślę, że to powieść dla rówieśników autora +/- 5 lat.
Odważna nowoczesna proza. Zaczyna się trochę jak powieść pokoleniowa dla obecnych 30, 40 - latków z elementami szydery z polskiej prowincji, po czym zupełnie wymyka się wszelkim porównaniom. W tym szaleństwie są jednak elementy swojskie, ja znalazłam w tej książce fragmenty własnych wspomnień. Myślę, że to powieść dla rówieśników autora +/- 5 lat.
Pokaż mimo toObraz Polski w krzywym zwierciadle, popękanym i oblanym gnojówką. Warsztatowo świetne, ale stężenie jadu i nienawiści skutecznie obrzydza lekturę. Panie Szczerek, jeżeli z taka pasją pan nienawidzi wszystkiego, co polskie, to po co się pan męczy mieszkając z nami, paskudnymi Polakami? Wszędzie panu będzie lepiej, niż w tej strasznej Polsce, nawet w Somalii.
Obraz Polski w krzywym zwierciadle, popękanym i oblanym gnojówką. Warsztatowo świetne, ale stężenie jadu i nienawiści skutecznie obrzydza lekturę. Panie Szczerek, jeżeli z taka pasją pan nienawidzi wszystkiego, co polskie, to po co się pan męczy mieszkając z nami, paskudnymi Polakami? Wszędzie panu będzie lepiej, niż w tej strasznej Polsce, nawet w Somalii.
Pokaż mimo to