W przypadku tej książki zgadzam się z opiniami, że pomysł na fabułę jest dosyć ciekawy, zbrodnie intrygujące i główne postacie z założenia dobrze pomyślane. Ale to wszystko nie wystarczy żeby książka była dobra i wciągająca.
Strasznie razi mnie styl pisarki - bardzo przepraszam za to określenie, ale chwilami po prostu infantylny. Drażniło mnie również każdorazowe używanie imienia i nazwiska i jeszcze do tego funkcji postaci(kajakarz, ratownik, asystentka). A już szczytem wszystkiego jest w kółko przytaczane to samo zdanie, którym w myślach przywołuje się do porządku Klementyna Kopp.

Po przeczytaniu recenzji książki liczyłam na to, że znajdę wyrazistą, oryginalną postać kobiecą, ale się przeliczyłam. Nie zgadzam się także, z opinią że w książce oddany jest klimat małego mazurskiego miasteczka - nie ma żadnego klimatu. No i gdyby praca policji była tak bezładna jak ta opisana w książce to biada nam wszystkim.

W przypadku tej książki zgadzam się z opiniami, że pomysł na fabułę jest dosyć ciekawy, zbrodnie intrygujące i główne postacie z założenia dobrze pomyślane. Ale to wszystko nie wystarczy żeby książka była dobra i wciągająca.
Strasznie razi mnie styl pisarki - bardzo przepraszam za to określenie, ale chwilami po prostu infantylny. Drażniło mnie również każdorazowe używanie...