Antologia polskiego reportażu XX wieku. Tom 1
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Poza serią
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2014-03-05
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-03-05
- Liczba stron:
- 872
- Czas czytania
- 14 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375367232
- Tagi:
- literatura polska reportaż reporterzy XX wiek stulecie Polska
Antologia to hołd złożony polskiej szkole reportażu, zbiór prezentujący jej najlepszych twórców, tych najsławniejszych i tych niesłusznie zapomnianych, a wspólnie tworzących reporterską historię XX wieku. Na dwa tomy zebrane przez Mariusza Szczygła składa się sto najciekawszych, najlepszych i najgłośniejszych polskich reportaży opublikowanych pomiędzy 1901 a 2000 rokiem.
Antologia powstała pod opieką rady programowej złożonej z wybitnych reporterów i literaturoznawców. Tworzą ją Hanna Krall, Małgorzata Szejnert, prof. Kazimierz Wolny-Zmorzyński, Elżbieta Sawicka.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
504 godziny z reportażem
Kapuściński miał rację. Według autora „Hebanu” przepis na dobry reportaż ma jasno określone proporcje - Na jedną stronę napisaną - przypada sto przeczytanych. Bez dobrego backgroundu (jak mawiają ludzie na zachodzie Europy lub Mariusz Szczygieł w wywiadach i we wstępie antologii) nie ma szans na dobry tekst. Kropka. Reguła „oczytania w temacie” jest sprawą podstawową. Tak jak rzeczą elementarną dla adepta dziennikarstwa, zaprawionego w bojach druha Kischa, czy po prostu entuzjasty literatury faktu konieczna jest znajomość „100/xx. Antologii polskiego reportażu”. Jeśli więc każdy inżynier zna na pamięć podręcznik wytrzymałości materiałów, jeśli historykowi sztuki śnią się po nocach „Żywoty najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów” Vasariego a bibliotekarzowi „Encyklopedia wiedzy o książce”, to każdy dziennikarz i amator literatury faktu winien zapoznać się z „Antologią polskiego reportażu”.
Dwa obszerne tomy zawierają, jak pisze Szczygieł: teksty, które są albo ponadczasowe, albo typowe dla swojej epoki – jak choćby reportaże socrealistyczne – że ich dawna uroda i zawartość informacyjna mogą dziś być dla czytelnika pociągające. Publikację otwiera reportaż Janusza Korczaka (1901) a kończy Wojciecha Jagielskiego (2000) - a pomiędzy nimi znajduje się prawdziwe morze reportażowej obfitości.
Nieoczywiste teksty oczywistych autorów, ale także mnóstwo nieoczywistych autorów – pisze Szczygieł we wstępie antologii. W tej obszernej publikacji znalazł się zatem tekst Iłłakowiczówny o śmierć prezydenta Narutowicza, Konopnickiej, która pisze o trudach życia normandzkich rybaków, jest i Reymont, i Rodziewiczówna (!), jest i arcyciekawy, i nowatorski reportaż Tadeusza Dębickiego „Moienzi Nzadi, wrót Konga”. Rzecz jasna, obecny jest także Wańkowicz, Pruszyński (oczywiście piszący o Hiszpanii), Szejnert („Mitra pod kapeluszem”), Krall („Ludzie może nie są źli…”) i Kapuściński („To też jest prawda o Nowej Hucie”). Są reportaże, które zaliczyć można do „wagi ciężkiej” - o paleniu książek w Berlinie Sobańskiego „Cywile, Reichstag i książki”, Opoczyńskiego „Reportaże z warszawskiego getta” (jako jedyne tłumaczone z jidysz), „Ślad kuli” Jerzego Morawskiego, czy „Depozyt” Andrzeja Mularczyka. Są i teksty, które na swój sposób stały się już tekstami kultowymi - „Gorzki Fiolet” Barbary Pietkiewicz, „Syn” Barbary N. Łopieńskiej... Jest i Hugo-Bader, Smoleński, Tochman, Ostałowska i Irena Morawska z genialnym reportażem „Jak Emilię z Kalabrii od złej pani wykradłam” o którym Małgorzata Szejnert powie, że jest reportażem totalnym. Jest i Jerzy Lovell szafujący dydaktyzmem i Kąkolewski, który nie boi się zadawać trudnych pytań. Jest w końcu i sam Szczygieł, który każdy reportaż zamieszczony w publikacji opatrzył krótką introdukcją i komentarzem (i chwała mu za to!). Kurczę, w „100/xx. Antologii polskiego reportażu XX wieku” jest wszystko (no, prawie wszystko lub dla sceptycznych i dociekliwych - początek wszystkiego).
Lektura antologii zajęła mi dokładnie 504 godzin (pracując na etacie, gdy droga do pracy zajmuje mi 1 godzinę Polskimi Kolejami Państwowymi a na stanie jeszcze rodzina oraz jeden kot własny i drugi dokarmiany. Pierwszy tom czytałam na IPadzie, drugi w wersji drukowanej). To był dobrze wykorzystany czas. To była potrzebna lektura. Bezprecedensowa i szalenie ważna publikacja, a do tego bardzo pięknie i starannie wydana. Warto, więc nie tylko trzymać „100/xx. Antologię polskiego reportażu XX wieku” na półce, wrzucać jej zdjęcie do sieci, ale także/ przede wszystkim przeczytać.
Monika Długa
Oceny
Książka na półkach
- 1 881
- 702
- 415
- 260
- 56
- 51
- 18
- 16
- 15
- 15
Opinia
Nirwana reportażu
Pana Mariusza Szczygła bojkotowałem za skażenie polskiej przestrzeni publicznej jednym z pierwszych talk-show nadawanym w komercyjnej stacji telewizyjnej od 1995 roku. Obecnie ta forma zajmowania uwagi społeczeństwa stała się swoją własną karykaturą sięgając ostatnich czeluści wszelkiej możliwej głupoty. Może pan Mariusz nie miewał z tego powodu żadnych koszmarów – ja miewam je do dziś i kto wie, może jestem w tym osamotniony, a może nie. Z rzeczy istotnych dla mnie osobiście, pana Szczygła wykreśliłem z pola widzenia, łukiem szerokim omijając dzieła przezeń poczynione, pomny wciąż i stale na zło mej duszy poczynione ową breją w TV. Do dziś. Panie Szczygieł – przebaczam i o wybaczenie proszę.
Opus magnum polskiego reportażu wydane w Wołowcu pod redakcją Mariusza Szczygła to tytaniczna praca redaktora wspomaganego mądrą radą doświadczonych reportażystów i znawców reportażu z rady programowej owej antologii (Hanna Krall, Elżbieta Sawicka, Małgorzata Szejnert, prof. dr hab. Kazimierz Wolny – Zmorzyński). Gdyby tylko współczesna młodzież była pazerna na kulturę czytania, miast trzymać się swoich klikających gadżetów wpiętych do sieci pełnej infantylizmów, mniemam, że owe dwa tomiszcza byłyby dla takiej mądrej młodzieży najciekawszą lekcją historii najnowszej z przeglądem dziejów nowożytnej literatury czerpiącej garściami z ludzkiej codzienności, a wręcz rarytasem absolutnej nirwany.
Redaktor Szczygieł przyznaje się do boleści przy tworzeniu owej antologii ze względu na ilość przepracowanego materiału. Te marne, niecałe dwa tysiące stron wydanych ze smakiem w dwóch tomach z trudem mieści ten ledwie wierzchołek opowieści, emocji, śmiechu, żalu, cierpienia, wojen, codziennych radości i chwil historycznych z całego bezkresu ostatniego stulecia tekstów zakurzonych, zapomnianych, a ważniejszych ponad wszystko ze względu na ów szczegół, który uwieczniony przez reportera nad nim zatrzymanego, sprawia, że ten trwa jeszcze kilka pokoleń, a tym samym zastanawia, wywołuje refleksje nad człowieczym bytem.
Nade wszystko zachwyca płynność wyboru tekstów, który pozostawia nutę niedosytu w wędrówce od Polski pozostającej pod zaborami, po obie wojny przeplecione burzliwym oddechem wolności II RP, aż do czasów obarczonych przez dziesięciolecia komunizmem, sięgając wreszcie dni nam współczesnych. Na tej osi czasu polskiego reportażu szczególną uwagę zwraca piękno polskiego języka, zmiana przedmiotów codziennego użytku, rozwój cywilizacji. To tło, kontekst, które pomimo upływu lat nie zmienia najistotniejszej rzeczy – w centrum wydarzeń stoi człowiek ze wszystkimi potrzebami swojej duszy, a te w swoim rdzeniu pozostają niezmienne.
Oto wielka historia tocząca się na łamach podręczników w owej antologii odzyskuje swoją osobową twarz. Jest konkretny człowiek i opowieść naówczas czytana o codzienności jego zmagań z losem. Dziś daje obraz ostry i kontekst dziejowy niejednokrotnie wywołujący u współczesnego czytelnika chęć rozszerzenia poszukiwań, źródeł, do zbudowania własnego obrazu przez dalsze szperanie w tekstach roczników starych gazet, książek. Tym samym Antologia polskiego reportażu XX wieku pod redakcją Mariusza Szczygła staje się ledwie nicią Ariadny dla każdego ze współczesnych Tezeuszy, którzy w szybko pędzącym świecie poszukują w labiryncie sensu istnienia metod walki ze swoim własnym Minotaurem.
Mateusz
Nirwana reportażu
więcej Pokaż mimo toPana Mariusza Szczygła bojkotowałem za skażenie polskiej przestrzeni publicznej jednym z pierwszych talk-show nadawanym w komercyjnej stacji telewizyjnej od 1995 roku. Obecnie ta forma zajmowania uwagi społeczeństwa stała się swoją własną karykaturą sięgając ostatnich czeluści wszelkiej możliwej głupoty. Może pan Mariusz nie miewał z tego powodu żadnych...