Ja, inkwizytor. Głód i pragnienie

Okładka książki Ja, inkwizytor. Głód i pragnienie
Jacek Piekara Wydawnictwo: Fabryka Słów Cykl: Cykl Inkwizytorski (tom 9) fantasy, science fiction
352 str. 5 godz. 52 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Cykl Inkwizytorski (tom 9)
Wydawnictwo:
Fabryka Słów
Data wydania:
2014-02-28
Data 1. wyd. pol.:
2014-01-01
Liczba stron:
352
Czas czytania
5 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375749731
Tagi:
inkwizycja Mordimer Madderdin

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

U inkwizytora po staremu



1608 62 133

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
3165 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
528
136

Na półkach:

Kochany autorze, może to czas na mały odpoczynek od Inkwizytora? Po tym tomie widać jak na dłoni znudzenie i -być może- irytację naszym skromnym sługą.
Ale, po kolei. Mamy, jak zawsze, dwa opowiadania. Pierwsze z nich, "Wiewióreczka", nie jest w ogóle jak na możliwości autora zaskakujące. Czytając, wyprzedzałem je zawsze o krok, był sprytny kupiec-oszust i Mordimer, który zdawał się za nim zupełnie nie nadążać. Tekst wyprany ze zwyczajowego inkwizytorskiego czarnego humoru i delikatnego mroku, nadającego smak fabule. Wtórne, powtarzające się groźby Mordimera, słabo zarysowany świat... nie, nie. Tylko wiewiórka mi się podobała.
Drugie opowiadanie. Przez połowę jego objętości czytelnik raczony jest refleksjami na temat Hildy Krammer. Z refleksji tych wynika, że Hilda jest piękna, i to właściwie wszystko. Po trzeciej wzmiance na ten temat poczułem się poirytowany, po piątej stwierdziłem, że w tym tomie Mordimer...
... właśnie, Mordimer. I tu tkwi sedno. Mordimer bowiem wcale nie jest Mordimerem, a jakimś prowincjonalnym inkwizytorem, któremu tylko pieniądze, wino oraz tylne części ciała w głowie. Bardzo, bardzo niemiło zaskoczyła mnie kreacja bohatera w tej części. Miałem wrażenie, że mistrz Madderdin stał się tutaj tym rodzajem inkwizytora, którymi w poprzednich częściach zawsze pogardzał. Jeśli nie ogląda się za pieniędzmi, to za kobietami i tu dochodzimy do kolejnego punktu zapalnego. Za dużo! Za dużo, za dużo, za dużo uwag na temat tyłków, nóg, włosów, powtarzających się refleksji o seksie ze służącą, gdyby tylko miała ze sto lat mniej i inną twarz, pretensjonalny wątek z pozbawieniem cnoty córki zleceniodawcy, okropny, przyciężki szowinizm (nie ten, co zwykle, gorszy, stanowczo gorszy). Zawsze wątki „romansowe” były poboczne w serii. Bardzo mi się nie podobało, że tutaj taki wysunął się na pierwszy plan. Stępiony humor Mordimera i to, że zdaje się dysponować tylko argumentem pięści (ładnie ujmując). Jakby go ktoś podmienił.
Tutaj wtrącę wizję, jaką miałem czytając fragment o „naganie” udzielonej żonie Krammera. Otóż, fragment ten był tak niedorzeczny, że miałem widzenie. Znacie reklamę „Jest Crunchips, jest impreza”? Wyobraźcie sobie salon, w którym toczy się rozmowa Mordimera z jego zleceniodawcą i żoną, rozmowa o zaginięciu córki, atmosfera jest poważna, ciężka. Pojawia się dłoń z chipsami i bum! Nagle leci basowa muzyka, w tle światła, a Mordimer okłada żonę kupca miotłą do kurzu po zadku. Ręka z chipsami znika, i znów jest powaga. Taki to był fragment.
Co mi się w takim razie podobało? Drugie opowiadanie miało fajną, zaskakującą fabułę, i postać Wentzla była naprawdę udana. Oprócz tego, moment poznania bliźniaków bardzo przypadł mi do gustu.
Ilustracje też są bardzo kiepskie (i nieliczne) w porównaniu do ilustracji z poprzednich tomów. Jestem wielkim zwolennikiem wzajemnego szacunku, układ idealny to ten, w którym czytelnicy szanują pisarza i wydawcę, kupując książki (a nie ściągając pirackie wersje), ALe pisarz i wydawca szanują czytelników, nie żądając takich sum za niedopracowaną, słabą książkę, w dodatku nieprzyjemnie jadącą na opinii poprzednich.
I miała konkluzja – może nie warto tak do końca psuć tego Mordimera, byle tylko coś wydać (nie chcę się posuwać do sugerowania, że zarobić, ale chyba nie sposób tego nie brać pod uwagę) ? Czasami po przerwie entuzjazm powraca.

Kochany autorze, może to czas na mały odpoczynek od Inkwizytora? Po tym tomie widać jak na dłoni znudzenie i -być może- irytację naszym skromnym sługą.
Ale, po kolei. Mamy, jak zawsze, dwa opowiadania. Pierwsze z nich, "Wiewióreczka", nie jest w ogóle jak na możliwości autora zaskakujące. Czytając, wyprzedzałem je zawsze o krok, był sprytny kupiec-oszust i Mordimer, który...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    4 560
  • Chcę przeczytać
    1 546
  • Posiadam
    983
  • Fantastyka
    126
  • Ulubione
    99
  • Fantasy
    67
  • 2014
    66
  • Chcę w prezencie
    49
  • Audiobook
    39
  • Teraz czytam
    27

Cytaty

Więcej
Jacek Piekara Ja, inkwizytor. Głód i pragnienie Zobacz więcej
Jacek Piekara Ja, inkwizytor. Głód i pragnienie Zobacz więcej
Jacek Piekara Ja, inkwizytor. Głód i pragnienie Zobacz więcej
Więcej

Video

Video

Podobne książki

Przeczytaj także