Mroki tom II

Okładka książki Mroki tom II Katarzyna Szewioła-Nagel
Okładka książki Mroki tom II
Katarzyna Szewioła-Nagel Wydawnictwo: Cykl: Mroki (tom 2) fantasy, science fiction
300 str. 5 godz. 0 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Mroki (tom 2)
Tytuł oryginału:
Mroki tom II
Wydawnictwo:
Data wydania:
2014-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2014-01-01
Liczba stron:
300
Czas czytania
5 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788363258023
Tagi:
Mroki fantasy magowie
Średnia ocen

7,7 7,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,7 / 10
14 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
662
593

Na półkach:

Mroki. Mroczny czas

Nie wiem czy pamiętacie, jak zachwycałam się pierwszą częścią „Mroków”. Tuż po lekturze pisałam, że powieść Kasi podziałała na mnie lepiej niż którakolwiek z wymyślnych kuracji odmładzających. Rozpływałam się nad sielskim klimatem wsi wieków średnich, nad rozpełzającą się pod skórą trwogą, nad rozmachem i gawędziarskim stylem. A teraz jestem zmuszona wam powiedzieć, że nic to! Nic to, w porównaniu z tym, w jaki świat Kasia porwała mnie w drugiej części. Tutaj to dopiero pokazała na co ją stać. Dosłownie zmiotła mnie z powierzchni, i to na długie godziny, bo niezłe z tej powieści tomiszcze – wręcz gargantuiczne. Skoro więc przekroczymy już bramy wykreowanego przez nią świata, to rozgaszczamy się tam na dobre.

Zanim zdradzę wam co nieco o treści, zacznę od tego, że na upartego, pierwszy i drugi tom, można czytać w dowolnej kolejności. Są to bowiem dwie osobne historie, toczące się wokół innych postaci, które zazębią się dopiero w ostatnim, trzecim tomie. Co za tym idzie, jeśli czytaliście już pierwszą część, nie spodziewajcie się, że w drugiej dowiecie się, co porabia Leto, czyli intrygujący elf skrytobójca ani dokąd dotarła niepokorna, chcąca zostać wojowniczką, Nora. Tym razem bowiem poznacie losy zadziornej i nad wyraz utalentowanej mag o imieniu Lilian.

A dziewczyna nie ma lekko. Baronowa nie znosi magów, więc robi wszystko, by żaden nie wymknął się spod jej kontroli. Gdy ktoś donosi więc odpowiednim władzom, że w jakieś zapadłej wsi, rudowłose dziecko ożywia martwe zwierzątka, to los dziewczynki jest od razu przesądzony: zostaje odebrana zrozpaczonej matce i zamknięta w szkole dla magów (a instytucja ta jest w pewnym sensie więzieniem). Nasza bohaterka, w której przez długie lata, z dnia na dzień, narasta wewnętrzny bunt przeciwko niesprawiedliwości w jakiej musi funkcjonować, postanawia w końcu uciec. Kierując się odruchem serca – po prostu chce wrócić do matki, z którą od wielu wiosen nie ma kontaktu – nie zdaje sobie sprawy, jaką burzę wywoła swoim nieposłuszeństwem, w jaki szał wpadnie Baronowa i jak bezwzględni ludzie podążą za nią w pogoń…

Nie wiem, kto powiedział Kasi, że „Mroki”, to romans dla nastolatek. Owszem to powieść plasująca się gdzieś pomiędzy Young Adult a New Adult, ale nie romans. To, że pojawia się w nim wiadomy wątek o niczym jeszcze nie świadczy. Zwłaszcza, że autorka koniec końców rozprawia się z nim w nieromansowonastolatowy sposób. Nie spodziewajcie się więc ckliwych wyznań, przegadanych uniesień ani łzawej teen dramy z happy endem. Nie jest to świat Disneya, gdzie, gdy dobre i śliczne dziewczątko, odnajdzie swojego „księcia” żyje długo i szczęśliwie. Nie jest to świat, w którym wyjątkowość może przed czymkolwiek uchronić. Tutaj, jak w prawdziwym życiu, wygrywa silniejszy i to on zawsze bierze, to czego chce – a reszta bezradnie patrzy na to, co mogą uprzywilejowani. Poza tym, tak jak w poprzedniej części, i w tej, Kasia bez mrugnięcia okiem zabija postacie, do których jesteśmy przywiązani. Jednym bezceremonialnym szturchnięciem wypycha nas ze strefy komfortu i sprawia, że drżymy o kolejnych bohaterów.

Nie zgadzam się również ze zbytnio upraszczającym podsumowaniem Lilian, jako naiwnej. Jeśli już, to nie jest to głupiutka naiwność, ale poczucie sprawczości i krnąbrność, które biorą się z buńczuczności charakterystycznej dla młodości. I tego cudownego, aczkolwiek niebezpiecznego poczucia niezniszczalności, które nosi w sobie każdy młody człowiek. A to, że jej się sporo udaje? No halo, przecież po pierwsze zna się trochę na magii, a po drugie jest główną bohaterką przygodowego fantasy. W fabule musi się dziać!

Ta część wydaje mi się warsztatowo i konstrukcyjnie dojrzalsza. Zamiast sielskiej wsi, mamy zapyziałe miasto, w którym relacje międzyludzkie są bardziej szczątkowe i trudniej komuś zaufać. Tym bardziej trzeba doceniać więc tych, który okazują się tego godni. Ale co za tym idzie cierpi się bardziej, gdy los okazuje się mieć ich głęboko w poważaniu i majta nimi jak szmacianymi laleczkami. Trzeba umiejętności, by wszystko to oddać na kartach powieści w taki sposób, by wywołały w czytelniku emocje. Jak dla mnie, to w „Mrokach” zagrało: i atmosfera, i postacie, i historia. Poza tym podoba mi się rozmach powieści, jej nietuzinkowy język, żarty, nawet te rubaszne (no mnie bawiły) i rewelacyjne kreacje. Musicie wiedzieć, że gdy Kasia opowiada nam o jakimś przedmiocie, to czujemy wręcz jego fakturę pod palcami, a gdy opisuje ciasto z malinami to aż cieknie ślinka.

Mroki. Mroczny czas

Nie wiem czy pamiętacie, jak zachwycałam się pierwszą częścią „Mroków”. Tuż po lekturze pisałam, że powieść Kasi podziałała na mnie lepiej niż którakolwiek z wymyślnych kuracji odmładzających. Rozpływałam się nad sielskim klimatem wsi wieków średnich, nad rozpełzającą się pod skórą trwogą, nad rozmachem i gawędziarskim stylem. A teraz jestem zmuszona...

więcej Pokaż mimo to

avatar
157
155

Na półkach:

Recenzja zawiera kilka szczegółów z fabuły…
Lilian, zniecierpliwiona przedłużającym się w nieskończoność milczeniem matki, ucieka ze Szkoły Magii. Jej śladem podążają wysłani przez Baronową szpieg Darius i Alchemik Lonan.
Po dotarciu do rodzinnego miasta Lilian poznaje powód milczenia rodzicielki i pojawia się w niej paląca potrzeba odnalezienia właściwego grobu. Zanim to jednak nastąpi młoda adeptka magii musi zatroszczyć się o siebie. W tym celu wchodzi do miasta i w pierwszej karczmie na jaką natrafia prosi o strawę i nocleg. O dziwo załapuje się nie tylko na to, ale również dostaje tam pracę. Dziwnym zbiegiem okoliczności tę samą karczmę upodobał sobie minister magii Morien…
Pierwsze spotkanie tej dwójki nie wypada najlepiej, dopiero później Lilian zdaje sobie sprawę, że jej omdlenie to sprawka uderzenia mocy.
Morienowi udaje się przekonać Lilian by mu zaufała i… po pewnym czasie jej się to przydaje.
Uciekając przed Dariusem i Lonanem kieruje się właśnie w stronę szkoły. Przy furcie wejściowej zostaje ranna. Na szczęście w porę zjawia się Morien. Dziewczyna zostaje uratowana, a Arcymag… proponuje jej kontynuację nauki.
Czy Lilian przyjmie propozycję Arcymaga?
Jak potoczy się znajomość Lilian i Moriena?
Czy Darius i Lonan dopadną uciekinierkę?
Dlaczego baronowa z takim uporem ściga Lilian?
W drugiej części Mroków Autorka pokazuje, że warto walczyć o marzenia, choć czasami mogą one stanąć kością w gardle. Niestety nie zawsze ich realizacja wychodzi nam na dobre, ale ten się nie myli co nic nie robi. Gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę powieść, choć... zostawia pewien niedosyt. W głowie, nie tylko mojej, ale (zapewne) również głównej bohaterki pojawiają się pytania, na które... nie ma odpowiedzi. Może wyjaśni się to w trzecim tomie, na który niecierpliwie czekam.

Recenzja zawiera kilka szczegółów z fabuły…
Lilian, zniecierpliwiona przedłużającym się w nieskończoność milczeniem matki, ucieka ze Szkoły Magii. Jej śladem podążają wysłani przez Baronową szpieg Darius i Alchemik Lonan.
Po dotarciu do rodzinnego miasta Lilian poznaje powód milczenia rodzicielki i pojawia się w niej paląca potrzeba odnalezienia właściwego grobu. Zanim to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
102
91

Na półkach:

RECENZJA!! (Materiał zawiera kilka spojlerów)

Mroki tom ll.

Tom drugi Mroków, był ponad wszelką wątpliwość, innym zjawiskiem aniżeli pierwsza część trylogii Katarzyna Szewioła-Nagel (Mroki - trylogia). Nie ma co ukrywać, że oryginalny styl pisarski został dopracowany do perfekcji co sprawiło, że historia Lilian była o wiele lepiej poprowadzona. Ale zacznijmy od początku.

Mając na względzie poprzednią recenzję nie chcę, aby ta powielała to, co już napisałem. Traktuję tom drugi jako oddzielną opowieść, inny byt, chociaż myślami krążyłem wokół Leto i Nory.

Z niecierpliwością oraz rumieńcami doczekałem się chwili, kiedy tekst wpadł w moje dłonie. Bardzo dziękuję autorce za zaufanie i podzielenie się ze mną poprawioną wersją jej powieści (chociaż i tu moje oko wyszukało kilka bobusiów). 😉

Co mnie na samym początku zaintrygowało? Oczy.
Tak moi drodzy. Nie znając jeszcze treści, wpatrywałem się w te złote, nieprzeniknione źrenice. Kobieta na okładce "Mroków", hipnotyzowała i sprawiała wrażenie, że obserwuje każdy mój ruch. Przenikała ciało zaglądając do duszy w poszukiwaniu mojego jestestwa. Pokusiłem się nawet o zapoznanie i porównanie z okładką angielskiego wydania tejże powieści. Miałem zupełnie takie samo wrażenie. I na tamtej, rudowłosa piękność kusiła, trzymała na uwięzi niepozwalając złapać tchu. Umieszczenie głównej bohaterki na przodzie było fantastycznym zabiegiem (w pierwszym i drugim wypadku). Lilian żyje i zaprasza do zapoznania się z jej historią.

Początek tomu drugiego nie zawiódł tak jak to się stało w jedynce. Treść pochłonęła moją duszę i wpadłem ponownie w odmęty magii dobrej oraz tej złej. Wstęp powieści nakreślił mi wyraźnie, że nie będzie to płytka sadzawka z wystającymi gdzieniegdzie kamyczkami, zdradzającym mieliznę. Co to, to nie. Im głębiej schodziłem pod powierzchnię, tym większy wydawał mi się świat opisany przez autorkę. Porównując tom drugi do pierwszego, mamy tu wszystkiego więcej, a nawet duuuużo więcej. Więcej opisów przyrody, mnóstwo zwrotów, przyjemny ogrom niespodzianek oraz unoszący się gdzieś w powietrzu, spokój. Tak moi mili. Ten tom, mimo, że dzieje się w tej samej linii czasowej co jedynka, moim zdaniem jest spokojniejszy, lecz dużo ciekawszy. Ale od razu uprzedzę, że mimo tego spokoju, dzieje się aż nad to. 😊

Historia Lilian urzekła mnie od pierwszych słów, które przeczytałem. Uwierzyłem w nią, ulokowałem w sercu i trwałem z bohaterką aż do ostatniej strony. Katarzynie bardzo dobrze udało się nakreślić zarys psychologiczny co według mnie było mistrzowskie. W głowie stworzyłem obraz kobiety, która mimo tego, że była potężnym magiem, nosiła w sobie delikatność, a wręcz niewinność. Lili stała się wielowymiarową osobą taką z krwi i kości, która mogłaby zaistnieć nawet w dzisiejszym świecie. Moje pierwsze skojarzenie co do wyglądu bohaterki, natychmiast nakreśliło mi jej wygląd. Przed oczami uformowała się twarz, która aż do samego końca pozostała ze mną. Zwizualizowałem ją jako dziewczynę z burzą loków, słodkich piegów i zniewalających oczu. Lilian nie da się nie lubić. To postać protagonisty, który zjednoczy wokół siebie grono przyjaciół, chociaż jest dosyć zamknięta w sobie. Oczywiście ma także cechy negatywne co mnie niewątpliwie denerwowało. Straszne irytowały mnie jej niektóre decyzje. Ale tak to już jest, że nikt nie urodził się doskonałym. Bohaterka emanowała magnetyzmem, kusiło się by jej moce eksplodowały natychmiast pokazując to, co potrafi. Wszystko zostało ciekawie wyważone, ukazane krok po kroku.
Uwielbiam Lilian.

Wątek romantyczny jaki wił się między stronicami książki, aż do ekscytującego finału, bardzo mi się spodobał. Odniosłem wrażenie, że miłość Lili do Moriena w pewnej chwili zakończy się rozsypując na milion kawałków. Ich zaloty, drobne gesty, skrzące się uczucie, delikatne wibracje ukazujące tlącą "chemię" między nimi, sprawiło, że czułem się doskonale mogąc uczestniczyć w tej piękniej historii. Najbardziej urzekła mnie jedna ze scen, gdzie mężczyzna zaprosił bohaterkę do swojej biblioteki. Wtedy moja wyobraźnia zobaczyła inny motyw, którego tak wszyscy znamy. Pamiętacie moment, kiedy Bestia ( bajka "Piękna i bestia") pokazuje Belli swoją ogromną bibliotekę? Tak właśnie widziałem scenę w tomie drugim. A kiedy jeszcze Morien poczęstował Lilian, filiżanką herbaty, aż prosiło się o to, by bohaterka niespodziewanie upuściła ją i uszczerbiła kawałek ceramiki. Niestety, tak się nie stało, ale moja wyobraźnia na długo będzie pielęgnować tą przepiękną scenę. Rodzące się między bohaterami uczucie, dało mi wiele ciekawych chwil do rozmyślań. Powróciłem wspomnieniami do czasów kiedy sam z niewinnością, skakałem wokół swojej przyszłej żony. To było naprawdę miłe.
______________________________________________

(...) Smakowała wypitym winem, lekko cierpko i owocowo. Włosy układające się w pukle przyjemnie dotykały policzka. Wiedział, że ta chwila będzie niepodobna do innych. Wiedział także, że już nigdy nie zapragnie nikogo innego, że ta noc scali ich w jedno. Pomiędzy jej strachem odnajdzie spokój, którego tak długo szukał. Patrzył z bliska w żółte, kocie oczy i topił w bezdennych otchłaniach bystrych źrenic. Dotykał gładkiej faktury skóry. Czuł spokój wymieszany w nieopisaną pewnością. (...)
______________________________________________

MORIEN - to taki typ bohatera, z którym każdy mógłby się utożsamić. Niby poukładany, a roztrzepany. Nosi w sobie woal pedantyzmu a straszny z niego bałaganiarz. Jest dosyć skryty, aczkolwiek bardzo wylewnie reaguje na pojawienie się Lilian. Jego skorupa w której ukrywał ludzkie odczucia, zaczęła pękać. Serce pragnęło poznać ognistowłosą mag. Przez pewien czas jak to zwykle bywa, ograniczył się tylko do obserwacji, ale potem ich wspólna relacja nabrała rozpędu kamienia, toczącego się po skarpie.
Ich zażyłość napędzała historię prowadząc do finału jakiego się nie spodziewałem, chociaż czułem, że ta miłość tak się skończy.

BARONOWA ALVENA - ta postać została narysowana i ukazana po macoszemu w pierwszym tomie. Intrygowało mnie kim tak na prawdę była, ale niestety nie dowiedziałem się tego przy jedynce. Zaś w drugim tomie pokazuje pełen wachlarz swoich możliwości. Moje pierwsze wrażenia rozrosły się, kiedy wszedłem w jej duszę i stałem się wolnym obserwatorem jej często chorych obaw, histerycznych i bezwzględnych decyzji. To pełna kompleksów i bojaźni kobieta, która w zamkniętych ścianach swojego zamku, ukrywa swoją słabość. Baronowa to naprawdę pociągająca osobliwość, psychologiczny rollercoaster, który mam nadzieję, że rozwinie prędkość w tomie 3 by pokazać na co ją jeszcze stać. Na to liczę.

MAREK I ERIKA - w tom 2 wdarła się niestety powtarzalność z jedynki, a szkoda bo można było trochę inaczej poprowadzić wątek karczmarza.
*Marek za bardzo przypominał mi świętej pamięci Urflika. Niestety, ale nie mogłem inaczej sobie wyobrazić tej postaci, a autorka być może zrobiła to celowo? Sam nie wiem. W każdym razie te dwie postaci były do siebie bardzo podobne jeśli chodzi o ich charaktery. Oboje pod skorupą męskiej siły, kryli złote serce. Polubiłem tego bohatera. Jego nie dało się nie polubić.
*Kucharka Eryka to inna para kaloszy. Pojawiła się niespodziewanie, wywraca świat Lilian do góry nogami. Z czasem staje się powierniczką i kimś w rodzaju matki. Dzięki niej, Lili innym okiem patrzy na świat, otwiera się na nowości i po prostu słucha serca. (Autorce gratuluję pomysłu, bo to jaśniejsza postać drugoplanowa w całej historii).

SENAH - elf i skrytobójca. Ma za swoimi szpiczastymi uszami wiele niecnych uczynków. Jak na razie uchodzi za antagonistę, ale coś czuję, że jego rola w 3 tomie bardzo mocno zostanie zarysowana i dowiemy się o nim jeszcze ciekawszych rzeczy. Tajemnica jego fascynacji do Lilian daje mi delikatnie światełko, że i ten bohater "nie jest taki zły jak go malują", lecz mogę się mylić. Z przyspieszonym biciem serca czekam na jego dalszą historię, gdyż jest bezsprzecznie powiązany z Leto.
______________________________________________

(...) że pod maską ulgi siedzi w Lili zraniony ptak, któremu ktoś podciął skrzydła. Musiał to dobrze rozegrać. Wiedział, że im więcej zacznie się nad nią rozczulać, tym gorzej ona to zniesie. Wsparcie jest przydatne, ale nadopiekuńczość jest w stanie doprowadzić donikąd. Ba! Rozeźli ją jedynie i miast obiecanego spokoju, rozdrapie już i tak jątrzące się wewnętrzne obawy. (...)
______________________________________________

A teraz moja ulubiona paplanina i miłość do piękna przyrody. Uwielbiam, po prostu uwielbiam opisy natury, których w tej części było od groma. Czytając je, oczami wyobraźni widziałem te wszystkie lekkie drgania powietrza, poruszające się liście w takt wiatru, rozległe krajobrazy oraz całkiem przyziemne zobrazowanie chociażby głupiego kamyka porośniętego mchem. Nie wiem dlaczego to tak lubię. Może wydawać się to śmieszne, ale natura nas otaczającą jest naprawdę prawdziwym cudem, którego w dobie technologii nikt nie zauważa.
______________________________________________

(...) Za oknami deszcz przestał bębnić w szyby, pozostały tylko leniwie spływające krople. Dopadła ją bolesna melancholia. Huśtawka nastrojów rządziła ulotnością chwil. Raz na fali euforii, by za chwilę stoczyć się w otchłanie rozpaczy. Przesłoniła oczy kurtyną powiek i dała się ponieść w głęboki mrok. (...)

***

(...) W powietrzu zaczęła się unosić dziwna atmosfera, która tak sprzyja zwierzeniom. Nikt nigdy nie ma pewności, kiedy następuje, spada na ludzi znienacka i otwiera im dusze. (...)
______________________________________________

Mam nadzieję, że w niedługim czasie uda się mi zaznajomić z treścią trzeciego tomu, gdyż aż korci mnie by dowiedzieć się, jak to się wszystko zakończy. Znam już kilka istotnych szczegółów, ale to za mało by moja ciekawość została zaspokojona. Liczę tylko na to, że autorka postawi przed sobą jeszcze wyżej poprzeczkę i stworzy coś jeszcze lepszego niż dwójka, która według mnie jest petardą.
Osoby, które nie czytały tomu pierwszego i drugiego, muszą jak najszybciej zaznajomić się z nimi, gdyż to lektura obowiązkowa nie tylko dla fanów gatunku fantasy. Sam Andrzej Sapkowski mógłby się zdziwić jakiś to piękny świat stworzyła pani Katarzyna. Tutaj mógłby nawet zaistnieć Gerald z Rivii.

Więc polecam z czystym serduszkiem. 😉

RECENZJA!! (Materiał zawiera kilka spojlerów)

Mroki tom ll.

Tom drugi Mroków, był ponad wszelką wątpliwość, innym zjawiskiem aniżeli pierwsza część trylogii Katarzyna Szewioła-Nagel (Mroki - trylogia). Nie ma co ukrywać, że oryginalny styl pisarski został dopracowany do perfekcji co sprawiło, że historia Lilian była o wiele lepiej poprowadzona. Ale zacznijmy od początku....

więcej Pokaż mimo to

avatar
115
17

Na półkach: , ,

Kiedy przeczytałam pierwszy tom "Mroków" byłam zawiedziona. Zawiedziona tym, że moja przygoda w wykreowaną przez autorkę świecie skończyła się tak szybko. Na szczęście autorka łaskawie pozwoliła mi zaznajomić się z tomem II za co serdecznie jej dziękuje.
Ponieważ emocje po przeczytaniu są nadal świeże to postanowiłam napisać parę słów.Nie będę tu streszczać fabuły. Skupię się bardziej na bohaterach bo to przede wszystkim oni przykuli moją uwagę.
Zacznę od głównej bohaterki. Lilian, której włosy są jak ogień, a kocie oczy zauroczyłyby pewnie niejednego mężczyznę z początku bardzo polubiłam bo znalazłam w niej cząstkę siebie. Dlatego też z zapartym tchem śledziłam jej losy. Jej charakter nie raz doprowadzał mnie do czarnej rozpaczy. Miałam czasem ochotę krzyknąć do niej "Otwórz oczy, dziewczyno!"
Pozostali bohaterowie również wzbudzali we mnie silne emocje. Polubiłam karczmarza Marka zaś Darius wzbudził we mnie niechęć ze względu na swój styl bycia. Lonan budził lęk za co gratuluje autorce bo byle co nie jest w stanie mnie wystraszyć.
Jednak postacią do której najbardziej się przywiązałam był Morien. To on i jego uczucie do Lilian sprawiło iż opowieść nabrała lepszego smaku. Dzięki niemu smakowałam ją niczym wytrawne wino, aż do ostatniej strony.
Opowieść kończy się wielkim znakiem zapytania i pozostawia niedosyt.
Bardzo podobało mi się to iż na samym końcu znowu pojawił się Leto, bohater którego poznałam w części I.
Zaś Seneth był dla mnie zagadką... Za nic nie dało się go rozgryźć.
Pozostaje mieć nadzieje że kolejna część "Mroków" rozwikła wszystkie tajemnice. Na co będę czekać z zapartym tchem.

Kiedy przeczytałam pierwszy tom "Mroków" byłam zawiedziona. Zawiedziona tym, że moja przygoda w wykreowaną przez autorkę świecie skończyła się tak szybko. Na szczęście autorka łaskawie pozwoliła mi zaznajomić się z tomem II za co serdecznie jej dziękuje.
Ponieważ emocje po przeczytaniu są nadal świeże to postanowiłam napisać parę słów.Nie będę tu streszczać fabuły. Skupię...

więcej Pokaż mimo to

avatar
103
74

Na półkach: ,

Jak widać w zatrważającym tempie nadrabiam wszelakie blogowe zaległości. W sumie to dobrze, nie? Dziś zaprezentuję Wam „Mroki 2” autorstwa Katarzyny Szewioła-Nagel, które miałam okazję przeczytać dzięki uprzejmości samej autorki. Co warto wiedzieć o samej twórczyni? Nie jest grafomanem chociaż stara się siebie tak określać. Nie pytajcie mnie czemu. Nie mam pojęcia. Z wykształcenia jest terapeutką zajęciową.  W Internecie możecie znaleźć bloga autorki, która pod pseudonimem Stagerlee, opisuje siebie jako: „Matkę, marudę i pisarkę amatora”.

Drugi tom „Mroków” opowiada o kolejnej, w sumie jednej z głównych postaci, czyli Lilian, która jest magiem.
Akcja dzieje się w tym samym czasie, co tom pierwszy. Dzięki temu zabiegowi mamy okazję lepiej przyjrzeć się wszystkim głównym bohaterom powieści. Gdyby autorka zdecydowała się na to wszystko w jednym tomie czytelnik najzwyczajniej w świecie by się pogubił, a tak informacje są dawkowane. W efekcie przy lekturze drugiego tomu wiele faktów nabiera większego i głębszego znaczenia. Lilian jest młodą kobietą obdarzoną niespotykanym talentem magicznym. Wbrew swej woli zostaje zamknięta w Szkole Magii w Stolicy. Jednak dłuższy brak wiadomości od matki zaczyna ją coraz bardziej nurtować i postanawia uciec ze szkoły. Chęć dowiedzenia się co dzieje się z rodzicielką, jest silniejsza od niej samej. Postanawia zatrudnić się w oberży, by przetrwać okres zimy. Szybko zaskarbia sobie sympatię i przychylność właściciela podrzędnej knajpki, jak i jej stałych bywalców. Śladem Lilian podąża szpieg Baronowej wraz z Alchemikiem. I nie oczekiwanie dziewczyna zyskuje wsparcie od kogoś, kto jest stałym gościem oberży... Ale to dopiero początek.

(...) Alchemika nie widywał. Zupełnie jakby rozpłynął się w powietrzu. Czasem ktoś wspominał przy partyjce kart, że widział na murach dziwnego osobnika z jarzącymi się w ciemności oczyma i kulą białej energii w dłoni, jakby oświetlał sobie nią drogę przez mrok. Tylko trudno było powiedzieć jaki mrok rozjaśniał, czy wieczornego nieba, czy własnej duszy, która była czarna jak grobowa ziemia.

Przejdźmy może do meritum. Na początek może co nieco o samej okładce. Jak każda z cyklu przedstawia głównego bohatera. Tym razem pojawia się na niej Lilian, która w moim odczuciu została przedstawiona wręcz idealnie i pasuje mi do jej książkowego odpowiednika. Także dla grafika należą się szczególne brawa! Żeby nie umniejszać samej autorce. Dla niej również ogromne brawa. Mimo przerwy w lekturze związanej z prywatnymi wydarzeniami, oczywiście nie zależnymi ode mnie, udało mi się ponownie dobrać do książki i jej lekturę ukończyć w zatrważająco szybkim czasie.

- Z dziewkami nigdy kłopotów nie ma - plasnął dużą dłonią o blat baru. - Z dziewkami jest ten luksus, że im płacisz i dostajesz co chcesz, z babami zaś żyć musisz.

Lilian jest typem wolnego ducha. Nie znosi zamkniętych pomieszczeń i ograniczania przestrzeni. Jednak zmuszona sytuacją, jaka ją spotkała, szuka pomocy w Szkole Magii. Jednak z czasem zaczyna jej brakować tej wolności i robi coś bardzo, ale to bardzo głupiego. Ale za nim do tego dojdzie to po drodze zdąży się wiele wydarzyć. Mamy okazję przyjrzeć się samej szkole od wewnątrz. Dzięki rewelacyjnym opisom można sobie wszystko wręcz idealnie wyobrazić. Fakt, momentami miałam wrażenie, że opisów było za dużo. Jednak bez nich czytelnik miałby suche dialogi w miejscach, o których tak naprawdę nic by nie wiedział. Chociaż i one są pisanie na wysokim poziomie. Idealnie oddają emocje jakie towarzyszą rozmówcom. Także jak widać dialogi nie mogą istnieć bez opisów. Ponadto samej postacie są jedyne w swoim rodzaju. Bardzo naturalne, w których istnienie gotowa byłabym uwierzyć. Nie każdy, kto wydaje się nam zły jest nim do końca. Przejawiają w małym stopniu ludzkie uczucia, ale to robią.
W przeciwieństwie do tomu pierwszego mamy tutaj bardziej rozbudowany wątek miłosny. Nie jest on przekombinowany ani nachalny. Także panowie nie powinni się czuć znudzeni czytaniem owych scen. Wręcz przeciwnie. Są bardzo naturalne.
Mroki to książka, którą trzeba czytać w skupieniu. Nie jest to jedno z czytadeł, które można przeczytać po łebkach, gdyż można przeoczyć dużo istotnych faktów, które jak wspominałam nabierają znaczenia z biegiem rozwijania się akcji.
Na koniec dodam, że lektura idealne, w moim odczuciu, nadaje się na ekranizację. Bardzo bym chciała to wszystko zobaczyć na dużym ekranie. Jednak nie wiem czy na pewno w wykonaniu polskich aktorów.

"Zakazane rzeczy smakują najlepiej, jak pudełko czekoladek podkradanych skrzętnie rodzicom, a złodziejaszek świadomy swego czynu, nadal siedzi pod stołem z umazaną ale szczęśliwą buzią."

Podsumowując z pierwszym tomem, drugi tom został bardziej rozbudowany. Mamy to trochę historii, a niektóre wątki, które były dla czytelnika nie do końca zrozumiałe, teraz nabierają sensu oraz nowego znaczenia. Sama jestem już po lekturze drugiego rozdziału ostatniego tomu trylogii. Co do drugiego tomu? Czytelników na pewno zbulwersuje zakończenie, a to nie koniec. Trzeci ma być jeszcze mroczny niż poprzednie. Na koniec dodam, że gdyby nie twórczość Katarzyny Szewioła-Nagel nigdy bym nie sięgnęła po fantastykę w takim wykonaniu. Swego czasu czytywałam głównie paranormale, ale to „Mroki” pokazały mi, że książki mogą być jeszcze ciekawsze. Gorąco polecam!

Jak widać w zatrważającym tempie nadrabiam wszelakie blogowe zaległości. W sumie to dobrze, nie? Dziś zaprezentuję Wam „Mroki 2” autorstwa Katarzyny Szewioła-Nagel, które miałam okazję przeczytać dzięki uprzejmości samej autorki. Co warto wiedzieć o samej twórczyni? Nie jest grafomanem chociaż stara się siebie tak określać. Nie pytajcie mnie czemu. Nie mam pojęcia. Z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
132
49

Na półkach:

Drugi tom Mroków zabiera nas w zupełnie inny świat, który poznaliśmy w tomie pierwszym. Przed nami ukazuje się miasto, jego struktury i osie, dylematy króla, mocny wpływ baronowej i tajemniczy świat zamkniętego świata magów. I oto pojawia się Lilian. Młoda czarownica o nieokiełznanej, niebezpiecznej wręcz dla otoczenia mocy, o włosach ognistych jak jej wybuchowa natura. Ukryta przed światem żądnym jej krwi, poznaje tajniki swej mocy i pierwszą, namiętną miłość. Czy uniwersytecki świat magów zdoła jednak ocalić ją przed zagrożeniem?

Opisy, to mocny atut autorki. Świat wydaje się plastyczny i namacalny, niemal można go dotknąć. Z mniejszym zainteresowaniem śledziłam jednak strukturę i życie codzienne uniwersyteckiego światka niż losy samej bohaterki. W efekcie koniec książki wywołał we mnie podwójny niedosyt. Nie tylko dlatego, że jest dość dramatyczny i stanowi otwarcie do tomu trzeciego, lecz i dlatego, że zbyt mało jednak się w nim działo.
Tom trzeci ma nasycić moją żądzę przygody, więc myślę że warto przebrnąć przez drugi tom. Jest w nim kilka niespodzianek.
Zachęcam.

Drugi tom Mroków zabiera nas w zupełnie inny świat, który poznaliśmy w tomie pierwszym. Przed nami ukazuje się miasto, jego struktury i osie, dylematy króla, mocny wpływ baronowej i tajemniczy świat zamkniętego świata magów. I oto pojawia się Lilian. Młoda czarownica o nieokiełznanej, niebezpiecznej wręcz dla otoczenia mocy, o włosach ognistych jak jej wybuchowa natura....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach: ,

W świat ''Mroków'' ruszyłam już drugi raz. Po pierwszej części nie mogłam sobie odmówić powrotu. Jako wierna fanka Leto, początkowo zastanawiałam się jak wyglądać będzie przeniesienie fabuły na innego bohatera. W miarę ubywania stron, zapominałam jednak o istnieniu skrytobójcy :)
Tom II ma w sobie wszystko czego czytelnik mógłby sobie życzyć w lekturze, która ma oderwać go od szarego dnia codziennego.
To co najbardziej cenię u Kasi to umiejętność kreacji świata przedstawionego i postaci. Cechuje je niezwykła szczegółowość i dbałość o detale, które uwiarygodniają przedstawione zdarzenia i bohaterów. Jadąc autobusem złapałam się na tym, że moja wyobraźnia dzięki temu automatycznie przeniosła mnie ''Pod Barani Łeb'' i do szkoły magów. To jest myślę największą wartością każdej książki jaka wpada nam w ręce. Opisy krajobrazu czy wyglądu postaci nie są przesadzone, na siłę wydłużone czy sztucznie upiększone kwiecistymi zdaniami. Książka jest przystępna i pełna zaskakujących zwrotów akcji. Oczywiście sielanki nie ma, bo wiadomo, że ''Mroki'' to nie bajka na dobranoc. Każdy jednak znajdzie coś dla siebie. Od scen pojedynków do wątku miłosnego. Po mojemu ''mhroczne Mroki'', są pewnego rodzaju odskocznią. Przywiązałam się do bohaterów, podświadomie jestem ciekawa co będzie dalej, jak potoczą się ich losy. Jednym kibicuję, inni mnie po ludzku /wnerwiają/. O to chyba chodzi:)Uczuć podczas czytania miałam wiele od niewymuszonego uśmiechu, przez wzruszenie do rozpaczy i pytania: ''....aleee jak to?! '':)Zdziwienie oczywiście było tylko chwilowe. Toż to Stag ;)Polecam zajrzeć w pierwszy rozdział a nie zrezygnujecie z przeczytania następnych. Każdy z nas ma chyba w sobie jakąś cząstkę Lilian ;)
Porównując ten tom do pierwszego na pewno da się zauważyć większe dopracowanie i wielowątkowość. Jak dla mnie ''Mroki'' powinny być obowiązkową lekturą w szkole. Uczą, bawią, poruszają, rozwijają wyobraźnie. Jakkolwiek oklepanie to brzmi:P
Składam pokłon dla kreatywności, wyobraźni i (mów co chcesz Katarzyna),wielkiego talentu, determinacji oraz intuicji.
Czekam z niecierpliwością co dalej!

W świat ''Mroków'' ruszyłam już drugi raz. Po pierwszej części nie mogłam sobie odmówić powrotu. Jako wierna fanka Leto, początkowo zastanawiałam się jak wyglądać będzie przeniesienie fabuły na innego bohatera. W miarę ubywania stron, zapominałam jednak o istnieniu skrytobójcy :)
Tom II ma w sobie wszystko czego czytelnik mógłby sobie życzyć w lekturze, która ma oderwać go...

więcej Pokaż mimo to

avatar
745
469

Na półkach:

www.ujrzecslowa.pl

Chociaż Kasia zapewne na mnie nakrzyczy, to muszę napisać na początku tej recenzji, że naprawdę ciężko mi być obiektywną w stosunku do jej książki. W końcu to jej pozycja (Mroki tom I) sprawiła, że pokochałam debiuty i Polskich Autorów, w szczególności, jeżeli myślimy o Autorach tych mało znanych.

Lilian ma niezwykły talent magiczny, lecz musi go ukrywać. Ucieka ze Szkoły Magii, by dowiedzieć się, co stało się z jej matką. Jednak prawda uderza ją obuchem w głowę, ponieważ kobieta nie żyje. Zatrudnia się więc w oberży, jednak jednocześnie poszukuje jej szpieg Baronowej wraz z alchemikiem. Niespodziewanie, jeden z gości oberży oferuje jej pomoc…

Tym razem zacznę od drugiej strony, czyli napiszę o jednej rzeczy, która niezbyt mi się podobała w tej historii. Jest to wątek miłosny. Nie mówię tutaj o zachowaniu się bohaterów, których te uczucia dotyczą, a raczej o tym, że nie czułam tego płomienia, jakiego się spodziewałam. Drugą rzeczą, którą musiałabym obrzucić błotem to… nic więcej. Naprawdę, według mnie więcej tu plusów i zachwytów, niż zgrzytania zębami.

Niezwykłą gratką, jest właśnie poznanie losów Lilian, drugiej głównej bohaterki tej serii. Kasia zastosowała motyw, czy zagranie, które uwielbiam: ciągle poszerza swoje uniwersum, jednocześnie przedstawiając nam innych bohaterów, którzy są równie barwni, co ci w pierwszej części. Pomimo, że większość czasu kroczymy za Lilian, to nie brakuje tutaj akcji, czy wydarzeń związanych z innymi bohaterami. Taka wielowątkowość jest do pozazdroszczenia. Czytelnicy to uwielbiają, w tym ja. Dodatkowo płynnie przechodzimy między kolejnymi stronami, nie zapominając oczywiście o momentach zaskoczenia. Uważajcie, Kasia potrafi bezlitośnie uśmiercić kilku swoich bohaterów.

Magia w tej serii jest nieodzownym składnikiem, którego poszukiwałam i jednocześnie oczekiwałam. I tym razem się nie zawiodłam. Mogłam poruszać się po Szkole Magii, co u mnie zawsze będzie słabostką (akcja ze szczurem, podobała mi się ogromnie;)). Można by się tutaj rozwodzić na wiele tematów, mogłabym rozpisywać się o tym, co Kasia zaserwowała swoim czytelnikom, jednak to wy sami musicie odkrywać te smaczki. Sama istota magii i moc rządząca światem stworzonym przez Autorkę, jest niezwykły i warto w niego wsiąknąć.

Jako, że mam możliwość porozmawiania z Kasią, dowiedziałam się wielu niuansów dotyczących, nawet najmniejszych części tej pozycji. Nie zdradzę Wam tych sekretów, co w głowie Autorki siedzi, ale mogę was zapewnić, że wszystko w niej jest poukładane i nawet po trupach będzie dążyła do celu.

Okładka to kolejny wabik na czytelnika. To jedna z tych wersji graficznych, obok których nie przejdziecie obojętnie. Trzymam kciuki, by książka kiedyś ujrzała światło dzienne w postaci papierowej. W końcu, nie mam innego wyjścia, jako patronka tej serii, jak tylko wam polecić tę kontynuację. A ja z niecierpliwością czekam na trzeci tom.

www.ujrzecslowa.pl

Chociaż Kasia zapewne na mnie nakrzyczy, to muszę napisać na początku tej recenzji, że naprawdę ciężko mi być obiektywną w stosunku do jej książki. W końcu to jej pozycja (Mroki tom I) sprawiła, że pokochałam debiuty i Polskich Autorów, w szczególności, jeżeli myślimy o Autorach tych mało znanych.

Lilian ma niezwykły talent magiczny, lecz musi go...

więcej Pokaż mimo to

avatar
90
32

Na półkach: , ,

Recenzja przedpremierowa.

Abym mogła napisać Wam kilka słów na temat drugiej części „Mroków”, musiało minąć 10 godzin. Pierwszy raz coś takiego u mnie nastąpiło, ponieważ swoje opinie piszę zazwyczaj zaraz po przeczytaniu bądź chwilę później.
Jednak tym razem dziesięć godzin temu pożegnałam się z Autorką „Mroków” mówiąc, że jej nienawidzę (moja nienawiść zawsze jest chwilowa).
Co mogę powiedzieć o samym tomie drugim?
Zawiodłam się.
Ale od początku ^^
Pierwszym, co kojarzy mi się z drugimi „Mrokami” jest piosenka Enej „Lili”. Słuchaliście? Moim zdaniem (już Wam to mówiłam) oddaje ona niemal idealnie to, co znajduje się wewnątrz powieści.

„Zobaczył ją tak bardzo blisko,
Tak naturalnie, przepiękną Lili,
I zapamiętał kolor, wszystko,
Już zakochany był, tak zakochany był!
Na jego oczach było lśnienie,
Kolory, barwy i jej odcienie,
I jeszcze ta obietnica dana:
Ja namaluję Lili dzień!”

To oczywiście odnośnie mojej ukochanej (nie licząc Leto, który tu występuje wyłącznie epizodami) dwójki bohaterów. Powiedzieć Wam trzeba, że część pierwsza nie łączy się aż tak z tą częścią, której jeszcze przeczytać nie możecie – jest przed wydaniem. Dzieje się natomiast w tym samym czasie. Zabawnie było wyobrażać sobie podczas czytania, co robi w danym momencie Leto znajdujący się w wiosce wszystkim już znanej ;)
Fragment powyżej bardziej pasuje mi do Moriena, zaś ten poniżej do Lili. Tak, główna bohaterka ma na imię Lili :P

„Dostała wszystko za spojrzenie,
Za mały dotyk, przypadkowy ruch,
To wszystko nie jest jej marzeniem (…)”
„A kiedy zajdą te dni jego słodka Lili
Odjedzie we mgle czarnym koniem!
Powie, że to nie grzech!
Jego kolej na gest,
Bo wie gdzie ona jest,
I weźmie do rąk Morze Czarne i ją,
Zaczaruje w tę noc!”

Co ja mogę powiedzieć o „Mrokach”? Nie wiem. Niebywale ciężko mi się myśli na ten temat, bo emocje, jakie wywołała we mnie Stag swoim składaniem literek w logiczną, barwną, poruszającą całość, odebrały mi mowę i jasność myślenia. No cóż…

Ta część jest dopracowana, rozbudowana, przemyślana. Może powiem Wam, dlaczego jestem zawiedziona. Właśnie dlatego: Stag ma zdolność bardzo szybkiego prowadzenia wątków. Ja rozpisuję się na kilkaset stron, ona zaś na połowę mniej, przez co jako czytelnik poczułam się kolejno...
Podekscytowana na początku, gdy poznawałam Lili, w której każda z nas znajdzie chociażby cząstkę siebie. Ja znalazłam.
Zafascynowana, gdy poznałam Moriena, którego bym chętnie przygarnęła (tak samo jak Leto),żeby tylko zacna Autorka nie zesłała na niego gromów.
Zakochana i zniecierpliwiona, gdy ujrzałam ich wątek miłosny, który zawiązał mi serce na supeł.
Zadowolona, gdy powoli przechodziłam przez szkołę magów, czy siedziałam „Pod Baranim Łbem”.
Zrelaksowana, kiedy obserwowałam społeczeństwo magiczne i ludzi przy ich codziennych obowiązkach.
Przerażona, gdy zdałam sobie wreszcie sprawę z tego, co przecież Stag potrafi w kwestii siania zniszczenia…
Zdenerwowana, gdy akcja nabrała rozpędu. Gdy wyszliśmy ze szkoły.
Wystraszona (plus kilka dodatkowych emocji),kiedy zbliżyłam się do końca.
A później kolejno: zrozpaczona, zdruzgotana, załamana i nieszczęśliwa. Nieszczęśliwa jestem nadal.

Stagerlee daje. Stagerlee odbiera.

Natomiast zawiedziona jestem, bo to wszystko tak szybko się skończyło. I tylko dlatego! Bo ja już teraz, w tym momencie, gdybym miała część trzecią, usiadłabym z nią na łóżku i czytałabym z otwartymi ustami nie mogąc się oderwać. Zwłaszcza, że (dzięki bliższej znajomości z Autorką) wiem mniej więcej, jakie zawiąże w niej wątki ;) Oczekiwanie jest najgorsze. Uciążliwe, kiedy żołądek ma się zawiązany na supeł pod wpływem emocji. Ona mnie kiedyś wykończy, mówię Wam.

Musicie wiedzieć, że nie zachwalam „Mroków” dlatego, bo znam Autorkę. Tym bardziej trudniej mi się o nich pisze (sklejam tą marną wypowiedź już dwie godziny). Chwalę „Mroki” dla „Mroków”, bo są tego warte. Autorka zrobiła mega krok w stronę sukcesu. W stronę udoskonalenia się. Książka zapada w pamięć i chociaż cudnych opisów jest mniej, to ja do niej wrócę, żeby móc zapamiętać. Żeby odnaleźć zdania, które przesłaniała mi łzawa mgła. Zdania, które pochłaniałam tak szybko, że sama za sobą nie nadążałam. Był taki moment, nie powiem jaki, w którym musiałam przestać czytać. Po prostu nie mogłam. Zamiast czytać, to ja siedziałam i płakałam do chwili, aż nie uspokoiłam się na tyle, aby móc dalej brnąć przez to wszystko. To było najtrudniejsze. Doczytać do końca, kiedy ogarniały mnie tak zróżnicowane odczucia, że miałam ochotę wyrzucić laptopa przez zamknięte okno, a na Stag posłać kilo „mięsa” (:P).

„Mroki” tom II opowiada o miłości, buncie, przyjaźni, krzywdzie, cierpieniu, radości. O oddaniu, poświęceniu i lękach. Mamy tam wątki, które z powodzeniem odnajdziemy w naszej niemagicznej rzeczywistości, zachowania, z którymi się utożsamimy, sytuacje, które z pewnością znane są niektórym z nas z doświadczenia. Nie mamy banalnej, powtarzającej się historii. Znów dostajemy coś na swój sposób wyjątkowego, co nas pochłania, wciąga i więzi.Wierzcie, lub nie, ale ja wciąż tkwię w tym świecie. Rozpamiętuję to, co się wydarzyło, wyobrażam sobie, a także podświadomie i świadomie układam scenariusze do kontynuacji (przekleństwo autora).
Napisałam sobie opowiadanie konkursowe na pocieszenie… ^^
Katarzyna Szewioła – Nagel i tym razem nie powiedziała ostatniego słowa, a ja wiem, że długo go jeszcze nie powie. Pozostawiła niedosyt, mieszankę ciekawości ze smutkiem i zniecierpliwieniem, a także złość na prawo Autora do znęcania się nad Czytelnikiem.

Autorzy są podli ;)

Więcej na temat fabuły powiedziała Markietanka, której recenzję umieściła Stag u siebie, czyli tu:
https://www.facebook.com/notes/katarzyna-szewioła-nagel-mroki/mroki-tom-ii-recenzja/570581989669722
Ja nie będę się powtarzać, zresztą nie ma takiej potrzeby – po co odbierać Wam radość z czytania? :P
Nie będzie zaskoczeniem, gdy „Mroki II” polecę. Polecam z czystym sumieniem i z całego (wciąż rozbitego) serca! Autorce dziękuję, że mogłam to przeczytać już teraz, pominąwszy miesiące oczekiwania na opublikowanie, chociaż papier kupię jak tylko się ukaże, jeszcze „ciepły”, bo po prostu muszę mieć!
A Ty, moja droga Stagerlee, piszże już ten III tom, zanim zejdę ze zniecierpliwienia… Proszę ♥
Kochani, nie będę przedłużać, po prostu widzimy się na kartach tomu drugiego „Mroków”, fascynującego, tajemniczego i równie Mrocznego, co pierwszy!

A.M.CH.

Recenzja przedpremierowa.

Abym mogła napisać Wam kilka słów na temat drugiej części „Mroków”, musiało minąć 10 godzin. Pierwszy raz coś takiego u mnie nastąpiło, ponieważ swoje opinie piszę zazwyczaj zaraz po przeczytaniu bądź chwilę później.
Jednak tym razem dziesięć godzin temu pożegnałam się z Autorką „Mroków” mówiąc, że jej nienawidzę (moja nienawiść zawsze jest...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    39
  • Przeczytane
    16
  • Posiadam
    3
  • Ulubione
    3
  • Napisane
    1
  • Audiobook
    1
  • Fantastyka
    1
  • Odrzucona
    1
  • Brak
    1
  • Nie posiadam :(
    1

Cytaty

Więcej
Katarzyna Szewioła-Nagel Mroki tom II Zobacz więcej
Katarzyna Szewioła-Nagel Mroki tom II Zobacz więcej
Katarzyna Szewioła-Nagel Mroki tom II Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także