Ciężki kaliber. Ale co ryje banie mocniej niż prawdziwe wydarzenia?
Wszyscy powinniśmy mieć świadomość tego, co działo się w obozach koncentracyjnych. Na czym polegała ich idea, czemu miały służyć, gdzie się znajdowały. Kiedyś, gdy czytałam książkę z ogromnym napisem „Holokaust” na okładce, znajoma siostry (trzecia gimnazjum) chciała się pochwalić swoją wiedzą i widząc co mam w rękach zapytała: „Holokaust to taki budynek w Krakowie prawda?” Mój wzrok zaczął ciskać na nią pioruny, a ta pośpieszyła, aby się poprawić „A nie, faktycznie. To centrum handlowe w Paryżu”. W tamtym momencie straciłam już całkowicie wiarę w moje pokolenie… Z tego właśnie powodu, mimo że książka jest ciężka, pełna odnośników i medycznych terminów, trudna do przebrnięcia, przerażająca i wprost nierealna w swoim okrucieństwie: każdy powinien ją przeczytać. I nie tylko, jako najgorszy horror z możliwych. Nie, jako książkę mającą nas zszokować. Ale jako świadectwo cierpienia i śmierci milionów ludzi. Mogę zagwarantować, że po takiej lekturze nie dość, że możemy załapać jakąś dodatkową ocenę z historii, ale świat, który nas otacza zyska innego wymiaru. I żadne miejsce, po którym wiemy, że maszerowały nazistowskie oficerki nie będzie już takie samo.

Ciężki kaliber. Ale co ryje banie mocniej niż prawdziwe wydarzenia?
Wszyscy powinniśmy mieć świadomość tego, co działo się w obozach koncentracyjnych. Na czym polegała ich idea, czemu miały służyć, gdzie się znajdowały. Kiedyś, gdy czytałam książkę z ogromnym napisem „Holokaust” na okładce, znajoma siostry (trzecia gimnazjum) chciała się pochwalić swoją wiedzą i widząc co...