The Fractal Prince

Okładka książki The Fractal Prince Hannu Rajaniemi
Okładka książki The Fractal Prince
Hannu Rajaniemi Wydawnictwo: Victor Gollancz Cykl: Jean le Flambeur (tom 2) fantasy, science fiction
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Jean le Flambeur (tom 2)
Wydawnictwo:
Victor Gollancz
Data wydania:
2012-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2012-01-01
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9780575088915
Inne
Średnia ocen

0,0 0,0 / 10
Ta książka nie została jeszcze oceniona NIE MA JESZCZE DYSKUSJI

Bądź pierwszy - oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
0,0 / 10
0 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1029
797

Na półkach: , , , ,

Jean la Flambeur, złodziej przyszłości, który zawsze dotrzymuje swojego słowa, podróżuje na Ziemię wraz ze swoją pracodawczynią. Jego statek zostaje jednak zaatakowany. W tym samym czasie na planecie dochodzi do morderstwa, w którego rozwiązywanie wplątuje się córka pewnego wpływowego człowieka.

Sięgając po cyklu o Jeanie la Flambeur, który został napisany przez fińskiego autora, Hannu Rajaniemi, wiedziałam, że pierwszy tom będzie książką niebywale męczącą, ale jednocześnie doszły mnie słuchy, że wraz z kolejnymi częściami będzie lepiej. Dlatego bez szczególnej ochoty (bo „Kwantowy złodziej” naprawdę dał mi się we znaki),ale z nadzieją na lepszą kontynuację wzięłam się za „Fraktalnego księcia”. Niestety – poza ciekawym tytułem ta książka nie miała mi osobiście do zaoferowania nic.
To jest chyba pierwsza książka, jaką znam, w której opisy akcji sprawiały, że nie miałam bladego pojęcia, o co chodzi, a następnie, gdy bohaterowie ze sobą rozmawiali, orientowałam się… że to było TAK proste. Tyle, że pod natłokiem dziwnych słów naprawdę trudno czasem w ogóle zrozumieć, o co autorowi chodzi. Rajaniemi próbuje pokazywać, zamiast wyjaśniać, ale to przecież fantastyka! Odrobina ekspozycji i krótkiego wyjaśnienia, o co w tym świecie chodzi, byłaby naprawdę przydatna. Jestem po dwóch tomach i przyznaję – dalej nie mam pojęcia, jak Jean la Flambeur wygląda, czemu jest najlepszym ze złodziei i jak działa w swoim zawodzie.
Mam wrażenie, że w przypadku tej książki coś mogło „pójść nie tak” na etapie pisania, tłumaczenia lub obydwu. Z tego co rozumiem, autor pisze w języku angielskim, który nie jest jego rodzimym, a więc pewnie nie zna go tak doskonale, jak swojego ojczystego, co może być problematyczne, gdy próbuje się napisać bardzo techniczne SF. Ponadto takie rzeczy po prostu trudno się tłumaczy. Jeśli osoba zajmująca się tą kwestią „nie zaczai” o co chodzi… to czytelnik tym bardziej nie. Oczywiście, to tylko spekulacje: może po prostu Rajaniemi miał taki pomysł na powieść, który… no nie do końca wyszedł. Po prostu. Przynajmniej w moim odczuciu.
Ponadto chcę zauważyć, że „Fraktalny książę” jest niezwykle chaotyczny. Tekst zmienia co chwilę perspektywę czy czasy, przez co czasem zdarzyło mi się w treści po prostu gubić. Na przykład, najpierw dostajemy narrację pierwszoosobową, w którym autor opisuje akcję z perspektywy Jeana, aby następnie zrobić „***” i przejść do narracji trzeciosobowej. Z tym, że nie zmienia się miejsce akcji, jej czas ani bohaterowie.
Początkowo miałam nadzieję, że przynajmniej jeden wątek okaże się ciekawy, bo do pewnego momentu chyba wiedziałam o co w nim w pełni chodzi… a potem i to jakoś się rozmyło. Gubiłam więc wątki, musiałam czytać niektóre fragmenty kilkukrotnie, nie czaiłam pobieżnych opisów autora…. A nie jestem przecież początkującym czytelnikiem. Z niejednego pieca chleb jadłam i z niejednej drukarni książki czytałam.
To zdecydowanie nie jest lektura dla mnie, która jakkolwiek by mnie zainteresowała i mam wrażenie, że wiele osób poczuje się przy niej tak samo zagubiona, jak ja. Z tym, że na mojej półce czeka tom trzeci… a że jestem uparta to pewnie przynajmniej spróbuje go przeczytać. Kiedyś, jak już trochę odpocznę.

Jean la Flambeur, złodziej przyszłości, który zawsze dotrzymuje swojego słowa, podróżuje na Ziemię wraz ze swoją pracodawczynią. Jego statek zostaje jednak zaatakowany. W tym samym czasie na planecie dochodzi do morderstwa, w którego rozwiązywanie wplątuje się córka pewnego wpływowego człowieka.

Sięgając po cyklu o Jeanie la Flambeur, który został napisany przez fińskiego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1481
1008

Na półkach: ,

Pierwsza odsłona cyklu Jean le Flambeur Hannu Rajaniemi to było prawdziwe hard science fiction, z dużym naciskiem na hard. ;) Do tego jakoś sam styl autora mnie nie zachwycił, ale historia miała pewne walory, które spowodowały, iż postanowiłam kontynuować przygodę z panem le Flambeur i sięgnęłam po drugą odsłonę cyklu pod tytułem Fraktalny książę.

Złodziej i Pudełko.
"Na granicach przestrzeni złodziej, któremu pomaga sardoniczny statek, próbuje się włamać do pudełka Schrödingera. Robi to dla swej pracodawczyni oraz dla właścicielki statku Mieli. W pudełku kryje się jego wolność. Albo nie.
Pudełka strzegą kody wypaczające logikę oraz zdrowy rozsądek. A statek zaatakowano.
Złodziej jest blisko śmierci, a napastnik pożera statek żywcem.
Jeanowi de Flambeur zaczyna brakować czasu. Wszystkim jego wersjom.
Natomiast na Ziemi dwie siostry w mieście Szybkich, kryjących się w cieniu graczy oraz dżinnów planują rewolucję.
Jest wiele innych historii, które można opowiedzieć w tysiąc i jedną noc, ale te dwie będą się łączyły i splatały ze sobą, aż rzeczywistość przerodzi się w spiralę."

Ziemia, Baśnie z tysiąca i jednej nocy, dżiny i latające dywany.
Było lepiej, ale…

Autor nadal ma manierę „zostawiania wszystkiego na później”. Przez co wykreowany przez niego świat jest aż nadmiernie skomplikowany i ciężko nacieszyć się jego konstrukcją. Odkrywanie każdej zależności, to droga wręcz przez mękę. Do tego mam wrażenie, iż Rajaniemi nie czuje momentami wykreowanego przez siebie świata i dlatego sam nie jest w stanie zdefiniować szczegółów oraz przedstawić kontekstu danej sytuacji.

Jeżeli chodzi o bohaterów, to niestety wątek Złodzieja i Mieli, nie powala (dalej odzyskujemy wspomnienia, a Jean jest nudny jak flaki z olejem) i momentami miałam wrażenie, jakby autor chciał trochę „wyciszyć” tę parę i skierować światła reflektorów na intrygującą Tawaddud.

Młodą kobietę z „przeszłością”, o niezwykłych umiejętnościach, która nie ma w swoim środowisku „dobrej prasy”. Do tego jej stosunki z rodziną również nie należą do wzorowych, ale tajemnice która posiadła mają wielką wartość.

Jej historia i wszystko to, co dzieje się w pustynnym mieście Sirr niezwykle przykuwa uwagę. Na szczególne zaś wyróżnienie zasługuje niewątpliwie nawiązanie do Baśni z tysiąca i jednej nocy, wplecenie w historię dżinów, wezyrów oraz tradycji i połączenie tego wszystkiego ze światem przepełnionym technologią.

Dlatego mimo lekkiego rozczarowania „będę pchać ten wózek dalej”. Gdyż Hannu Rajaniemi mimo niewątpliwych braków w przedstawianiu świata i przepełnianiu fabuły technicznymi „wstawkami” bez kontekstu i wyjaśnień, dodaje do treści nutką tajemniczości oraz zgrabnie łączy tradycję i kulturę z technologią. Czy polecam? Jeżeli już, to tylko osobom, które lubią hard science fiction, z dużym naciskiem na hard i nie boją się wyzwań, gdyż historia do lekkich i łatwych nie należy. ;)

http://unserious.pl/2020/09/fraktalny-ksiaze/

Pierwsza odsłona cyklu Jean le Flambeur Hannu Rajaniemi to było prawdziwe hard science fiction, z dużym naciskiem na hard. ;) Do tego jakoś sam styl autora mnie nie zachwycił, ale historia miała pewne walory, które spowodowały, iż postanowiłam kontynuować przygodę z panem le Flambeur i sięgnęłam po drugą odsłonę cyklu pod tytułem Fraktalny książę.

Złodziej i Pudełko.
"Na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
904
19

Na półkach: ,

Dobra ale trudna w odbiorze.

Dobra ale trudna w odbiorze.

Pokaż mimo to

avatar
216
203

Na półkach: , , , , ,

Opis fabuły



Jean nadal próbuje odzyskać swoje wspomnienia. Znajdują się one w pudełku Schrodingera, tak jak jego wolność. Tracąc logikę i zdrowy rozsądek musi je otworzyć. Niestety, w tym samym czasie statek Mieli zostaje zaatakowany i wszystkim brakuje czasu. Jean musi sobie więc radzić nie tylko z wrogiem, ale także uciekającymi sekundami, których nie ma ani on, ani żadna z jego wersji. Na Ziemi, w mieście Szybkich dwie siostry próbują pogodzić wymagania ojca z własnymi marzeniami i planem rewolucji. Jedna z nich, kochanka dżinnów, zostaje przedstawiona tajemniczemu Sumanguru, któremu ma towarzyszyć w wędrówce przez miasto i wypełnieniu jego misji.



Opinia



Fraktalny książę to już drugi tom trylogii o Jeanie le Flambeur. Autor zakłada, że czytelnik zaznajomił się z poprzednią częścią i bez zbędnych ceregieli opisuje dalsze przygody złodzieja i jego towarzyszki. Miałam nadzieję, że po lekturze poprzedniego tomu zagłębienie się świat wykreowany przez autora przyjdzie mi o wiele łatwiej. Niestety, przeliczyłam się.

Akcja znowu została podzielona na dwa wątki. Jeden z nich stanowi bezpośrednią kontynuację losów Jeana i Mieli. Drugi zaś dotyczy dwóch sióstr mieszkających na Ziemi. Zastosowano tutaj dobrze nam znany z poprzedniej części chwyt, mianowicie to złodziej opowiada nam swoją historię a pozostałe wątki przedstawiono w narracji trzecioosobowej. Możemy dzięki temu lepiej poznać nowo wprowadzonych bohaterów, ich myśli i uczucia.

Odnoszę wrażeniem że Jean prawie nie zmieni. Stał się tylko może bardziej ambitny, ale oprócz tego nie zauważyłam, żeby wyniósł coś z poprzednich doświadczeń. Jego relacje z Mieli nadal są napięte, a ja nie dziwię się, że dziewczyna mu nie ufa. Jean za wszelką cenę chcę odzyskać swoje wspomnienia i zrobi wszystko, by osiągnąć swój cel. Z kolei Mieli sprawia wrażenie przygaszonej, jakby straciła zapał do wykonania powierzonej jej misji. Nowo poznana przez nas bohaterka to młoda mieszkanka Ziemi, marzycielka, która musi sprostać wymaganiom rodziny. Jej relacje z ojcem i siostrą pozostaje napięte, a ich wszystkich przygniata ciężar przeszłości, związany ze śmiercią matki. Tawaddud zmaga się z niepochlebną opinią mieszkańców Sirr oraz licznymi tajemnicami, w których posiadanie wchodzi. W tym tomie autor skupił się na doświadczeniach z przeszłości bohaterów oraz zależnościami między ich kolejnymi wersjami. Pokazuje tutaj ładunek emocjonalny postaci i głębiej wchodzi w relacje między nimi.

Na początku nie zorientowałam się, że Sirr znajduje się na Ziemi. Później okazało się jednak, że jest to magiczne miejsce przepełnione duchem opowieści tysiąca i jednej nocy, które mają tutaj ogromne znaczenie. Losy mieszkańców miasta Szybkich stanowiły miłą odskocznię od historii Jeana, która była naładowana trudną fizyczną terminologią. Poczynania głównej bohaterki ciekawiły mnie początkowo o wiele bardziej, niż złodziej i jego towarzyszka. Autor bardzo długo czekał z rozwinięciem akcji i doprowadzeniem czytelnika do punktu kulminacyjnego. Ten zabieg mogliśmy obserwować już w poprzednim tomie. Najważniejsze wydarzenia rozgrywają się na ostatnich 50 stronach powieści i wtedy czyta się to bardzo szybko i przyjemnie co stanowi pewnego rodzaju wynagrodzenie męczącej lektury, przepełnionej naukowymi pojęciami. Autor wprowadza różne nawiązania do współczesnych naukowców i fizyków, tak jakby chciał pokazać Ziemia dalej jest Ziemią i wcale aż tak dużo się w niej nie zmieniło. Wątek dotyczący dżinnów wprowadza tutaj bardzo ciekawy i magiczny klimat, którego wcześniej mogło nam brakować. Stanowi on bardzo dobrą przeciwwagę dla trudnej i wymagającej części powieści dotyczącej złodzieja. Na uznanie zasługuje także bardzo ciekawy zwrot akcji związany z Sumanguru. Od razu przypomniał mi on o powieści Piąta pora roku. Świat, w którym żyją bohaterowie jest bardzo dobrze skonstruowany, mimo że czasem jeszcze pozostaje dla mnie niezrozumiały. Najmniej jasne tego wszystkiego są dla mnie początek i koniec książki. Ten drugi obiecuję niesamowite wrażenia w tonie trzecim i mam nadzieję, że po jego lekturze wszystko będzie dla mnie klarowne.

Autor ponownie nie bawi się w konwenanse dotyczące przedstawienia czytelnikowi świata i tłumaczenia niektórych pojęć. Skupia się bardzo mocno na zawiązaniu akcji i doprowadzeniu nas do najważniejszego momentu w całej książce. O wiele łatwiej było mi wyobrazić sobie i zrozumieć świat Tawaddud, pomimo tego że był on dla mnie zupełnie nowy. Ta powieść jest pełna kontrastów ponieważ obok wywodów na temat pudełka Schrodingera mamy bardzo lekkie i przyjemne dialogi a także wspomniane już opowieści które czyta się na pewno z wielkim zainteresowaniem.

Okładka ponownie zachwyca i przyciąga wzrok, po części zapowiadając to, jak skomplikowane są losy bohaterów. Bardzo ładnie komponuje się z pozostałymi tomami. Żałuję tylko, że nigdzie nie zawarto oznaczenia dotyczącego kolejności tomów. Jeśli chodzi o redakcję i korektę, to znalazłam tylko jeden niewielki błąd, polegający na zapisaniu imienia Mieli z małej litery. Oprócz tego, MAG jak zwykle nie zawodzi czytelnika, dostarczając mu ogromną dawkę twardego, ciężkiego science fiction, które na pewno pokochają wszyscy miłośnicy gatunku.

Polecam tę książkę wszystkim lubiącym wyzwania czytelnicze, tym, którzy nie boją się próbować nowych rzeczy w literaturze oraz osobom, które już zdążyły polubić bohaterów z pierwszej części.

Ines de Castro

Opis fabuły



Jean nadal próbuje odzyskać swoje wspomnienia. Znajdują się one w pudełku Schrodingera, tak jak jego wolność. Tracąc logikę i zdrowy rozsądek musi je otworzyć. Niestety, w tym samym czasie statek Mieli zostaje zaatakowany i wszystkim brakuje czasu. Jean musi sobie więc radzić nie tylko z wrogiem, ale także uciekającymi sekundami, których nie ma ani on, ani...

więcej Pokaż mimo to

avatar
110
32

Na półkach:

Autor w świetny sposób rozwija koncepty z pierwszej części. Informacji do przyswojenia wciąż jest mnóstwo (naprawdę przydałby się jakiś indeks),ale trochę łatwiej się w nich poruszać dzięki znajomości "Kwantowego złodzieja". Struktura fabuły jest zaskakująca i sama w sobie wywołuje kilka razy uśmiech satysfakcji na twarzy. Kilka akcji naprawdę wgniata w fotel i na szczęście autor wywołuje ten efekt dzięki charakterystyce swojego świata, a nie taniemu "rozmachowi bitwy" jak w przypadku niezbyt fortunnego zakończenia poprzedniej części (chociaż i tego troszeczkę wkradło się do tej części, to na szczęście działa to lepiej). Motyw opowieści jako bytu, zarówno w klasycznie rozumianej świadomości jak i w świecie trans i posthumanizmu naprawdę pięknie zrealizowany.

Autor w świetny sposób rozwija koncepty z pierwszej części. Informacji do przyswojenia wciąż jest mnóstwo (naprawdę przydałby się jakiś indeks),ale trochę łatwiej się w nich poruszać dzięki znajomości "Kwantowego złodzieja". Struktura fabuły jest zaskakująca i sama w sobie wywołuje kilka razy uśmiech satysfakcji na twarzy. Kilka akcji naprawdę wgniata w fotel i na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2339
807

Na półkach: , ,

Kolejny tom zabiera nas na Ziemię, z kulturą wzorowaną na baśniach z tysiąca i jednej nocy, ale w erze cyfrowej. Cyfrowe dżinny i latające dywany tworzone z kodu, plus morderstwo i dalszy ciąg historii Mieli i Jeana. Trochę tajemnic wyjaśnionych, zapełnione dziury fabularne w losach głównych bohaterów i spektakularne zakończenie. Trzecia część zapowiada się bardzo ciekawie ;)

Kolejny tom zabiera nas na Ziemię, z kulturą wzorowaną na baśniach z tysiąca i jednej nocy, ale w erze cyfrowej. Cyfrowe dżinny i latające dywany tworzone z kodu, plus morderstwo i dalszy ciąg historii Mieli i Jeana. Trochę tajemnic wyjaśnionych, zapełnione dziury fabularne w losach głównych bohaterów i spektakularne zakończenie. Trzecia część zapowiada się bardzo ciekawie ;)

Pokaż mimo to

avatar
809
360

Na półkach: , ,

Całkiem niedawno rozpocząłem trylogię Jean le Flambeur, „utalentowanego” złodzieja, którego reputacja wyprzedza jego osobę. Pierwsze wrażenie nie było zbyt dobre – „Kwantowy złodziej” nawet jak na hard sci-fi był nieco zbyt… hard. Zwłaszcza na samym początku. Sama historia wyglądała jednak na ciekawą, a świat stworzony przez autora intrygował, więc nie chciałem zbyt długo czekać z sięgnięciem po drugi tom. Jestem już po lekturze „Fraktalnego księcia” i mogę na pewno z czystym sumieniem napisać, że jest lepiej. Czy to jednak oznacza, że jest dobrze? Tutaj sprawa jest dyskusyjna, jednak aby lepiej to zrozumieć, muszę rozbić tę powieść na kilka części i potraktować je w pewnym sensie jako osobne byty.

Jean le Flambeur nie ma zbyt wiele czasu. Nigdy go nie miał, chociaż jednocześnie ociekał nim wręcz nieprzyzwoicie. Ma niewiele czasu na rozprawienie się z pewnym pudełkiem. Niewiele czasu na uratowaniu statku. Niewiele czasu na próbę przeżycia. Niewiele czasu na dotarcie na Ziemię, gdzie jego los splącze się z pewną rodziną, niekoniecznie jego. Czas we wszechświecie to pojęcie względne, zwłaszcza dla technologii sobornosti, która za nic ma takie pojęcia jak czas, ciało czy materia. Zanim jednak Jean osiągnie swoje cele – swoje oraz jego wybawczyni i wspólniczki, Mieli – minie dużo czasu, którego tak naprawdę złodziej nie ma ani trochę.

Tym razem mamy do czynienia z dwutorową narracją – możemy obserwować poczynania znanego nam już złodzieja, podróżującego z Mieli na statku o pięknej nazwie Perhonen, oraz wydarzenia dziejące się w zupełnie nowym miejscu. Mieście zwanym Sirr, osadzonym w samym środku pustyni, w którym największym zagrożeniem jest dziki kod, a sojusznikiem i wrogiem Sobornosti. Cały czas nie do końca wiem czym jest Sobornosti (chociaż koncepcję zoku mniej więcej ogarnąłem) i szkoda, że tak naprawdę nie jest to jasne przez bardzo długi czas. Trudno też dojść do jakichś sensownych wniosków w przypadku wielu innych elementów świata stworzonego przez autora – Hannu Rajaniemi trochę zbyt ubogo dzieli się szczegółami dotyczącymi tego, o czym pisze.

„Zaybak milczał przez długi czas, tak długi, że Tawaddud pomyślała, że rozgniewał się i opuścił ją na zawsze. Ale potem zaczął mówić, cichym głosem opowiadacza”.

Niestety to jest wciąż ogromny minus tej trylogii. Dość często bywa tak, że więcej szczegółów dotyczących danego świat przedstawianych jest w drugim tomie. Pierwszy traktowany jest jako wstęp, krótkie przedstawienie tego, z czym będziemy mieć do czynienia przez resztę cyklu. Mniej więcej tak to wyglądało w „Kwantowym złodzieju” – chociaż świat wykreowany przez pisarza wydaje się być o wiele bardziej skomplikowany niż przeciętny świat w literaturze fantasy – zapowiedź czegoś wielkiego, połączona z przedstawieniem ogólnej problematyki. No cóż, coś wielkiego rzeczywiście się pojawiło. Dalej jednak operujemy w obszarze niewiadomych, niewyjaśnionych szczegółów (oraz ogółów),braku definicji, słowników czy nawet krótkich opisów. Ciężko się też domyślić z kontekstu czym jest opisywana rzecz, gdyż… kontekstu zwyczajnie nie ma…

Mega robotę za to robi we „Fraktalnym księciu” Sirr i wszystko co dotyczy historii dwóch sióstr w pustynnym mieście. Szczerze powiem, że ja bardzo chętnie bym przeczytał osobny cykl osadzony jedynie w tym świecie. Świetne połączenie futurystycznej wizji „kwantowego” świata (jakkolwiek by ten zwrot nie bolał osób technicznych) połączonego ze starymi tradycjami pustynnymi znanymi choćby z Baśni Tysiąca i Jednej Nocy. Świat wezyrów, alladynów, dżinów, pustynnych wojowników, pałaców z piasku osadzony w zdominowanym przez elektronikę i żyjący niemalże kod uniwersum. Coś pięknego. Hannu Rajaniemi może i średnio sobie poradził z przedstawieniem świata „w kosmosie”, ale Sirr wyszła mu niesamowicie. O dziwo dość szybko można załapać o co mniej więcej chodzi w zwyczajach, podziałach (zarówno społecznych jak i politycznych) miasta oraz używanej terminologii (chociaż również jest pełna neologizmów wynikających z futurystycznej wizji autora). A do tego samo połączenie dwóch wydawać by się mogło kompletnie różnych światów – majstersztyk!

„Dla wojmózgu pachnie to raczej Krainami kwantowych śmieci niż wirtem Sobornosti. Podobnie jak wielu jego kopiobraci woli fizykę i ciało, pamięć o brutalności wojny jako demonstrację szacunku dla Pierwszych”.

Ciężki orzech do zgryzienia mam w przypadki postaci. Świetnym aspektem jest to, że niemalże żadna postać nie jest jednoznacznie dobra lub zła. Niby mamy jednoznacznie wskazanych antagonistów, ci jednak po lepszym ich poznaniu wcale niekoniecznie wydają się być „tymi złymi”. Mamy antybohaterów, którzy nie wiadomo do końca po czyjej są stronie – dobra czy zła. Mamy również drugo- oraz trzecioplanowe postacie, o których możemy powiedzieć dokładnie to samo. Jest też jedna druga strona medalu, ta gorsza – nawet główni bohaterowie nie mają jednoznacznie określonej osobowości i charakterów, nie mają również jasno wyrażonych poglądów, których się trzymają. Jean co prawda w wielu miejscach podkreśla, jak ważne dla niego jest dotrzymanie słowa, ale oprócz tego nie widać po nim żadnego kodeksu czy innego zbioru zasad, według którego postępuje. Inni bohaterowie potrafią również podejmować sprzeczne z ich dotychczasowym zachowaniem decyzje.

Jak widać „Fraktalny książę” wydaje się być lepszą książką niż pierwsza część tej trylogii, chociaż wciąż do perfekcji jej dużo brakuje. Przede wszystkim brak wyjaśnienia najważniejszych zasad, według których działa polityka (i jak jest zbudowana) w całym świecie niezbyt współgra z fabułą, która jednoznacznie wchodzi w tę politykę bardzo głęboko. Na horyzoncie widać jakieś sensowne rozwiązanie tego wszystkiego, ponieważ autor uchylił rąbka tajemnicy i przedstawił chociaż częściową historię niektórych istotnych osób, ale to wciąż za mało, żeby w pełni zrozumieć co się czyta. Świetnym wątkiem jest Sirr wraz z pustynią dzikiego kodu okalającą całe miasto oraz niejednoznaczne osadzenie moralne większości postaci. Czytało mi się drugi tom o wiele lepiej i mam nadzieję, że autor zachował tendencję wzrostową w jakości – w końcu przede mną jeszcze trzeci, ostatni tom.

Całkiem niedawno rozpocząłem trylogię Jean le Flambeur, „utalentowanego” złodzieja, którego reputacja wyprzedza jego osobę. Pierwsze wrażenie nie było zbyt dobre – „Kwantowy złodziej” nawet jak na hard sci-fi był nieco zbyt… hard. Zwłaszcza na samym początku. Sama historia wyglądała jednak na ciekawą, a świat stworzony przez autora intrygował, więc nie chciałem zbyt długo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
581
310

Na półkach: ,

Świetna książka utrzymująca poziom pierwszego tomu. Dużą zaletą jest przeniesienie akcji na stary glob, dzięki czemu 2 część jest czymś więcej niż powieleniem części 1.

Świetna książka utrzymująca poziom pierwszego tomu. Dużą zaletą jest przeniesienie akcji na stary glob, dzięki czemu 2 część jest czymś więcej niż powieleniem części 1.

Pokaż mimo to

avatar
1111
342

Na półkach:

Podtrzymuje moje zdanie z poprzedniego tomu. Przeczytałem ale nie wiem co i dlaczego się dzieje. Wielorakie osobowości, awatary i morze dziwnych rzeczy.

Podtrzymuje moje zdanie z poprzedniego tomu. Przeczytałem ale nie wiem co i dlaczego się dzieje. Wielorakie osobowości, awatary i morze dziwnych rzeczy.

Pokaż mimo to

avatar
161
9

Na półkach:

Szczerze to niezbyt wiem, co właśnie przeczytałam. Ta książka ciągła mi się strasznie, miałam ogromne problemy żeby się nad nią skupić.

Szczerze to niezbyt wiem, co właśnie przeczytałam. Ta książka ciągła mi się strasznie, miałam ogromne problemy żeby się nad nią skupić.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    126
  • Posiadam
    75
  • Przeczytane
    69
  • Teraz czytam
    4
  • 2020
    4
  • Science Fiction
    4
  • Science fiction
    3
  • 2018
    3
  • Przeczytane w 2019
    3
  • Ulubione
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki The Fractal Prince


Podobne książki

Przeczytaj także