Bruce W.rozkłada Jamesa Bonda na łopatki!
Tyle lat a nadal w akcji.
Oczywiście nie brak irracjonalnych momentów akcji,takich,na które zwyczajnie nie można patrzeć przychylnie - I ty jeszcze gościu żyjesz???
No i niestety nie było tak zabawnie jak ostatnim razem.
Bardziej poważnie.
Czyżby wypalenie przy piątej części?!
Ojciec i syn.
Krew.
Obrażenia.
Ale nadal żywi.
By dokopać komu trzeba!

Bruce W.rozkłada Jamesa Bonda na łopatki!
Tyle lat a nadal w akcji.
Oczywiście nie brak irracjonalnych momentów akcji,takich,na które zwyczajnie nie można patrzeć przychylnie - I ty jeszcze gościu żyjesz???
No i niestety nie było tak zabawnie jak ostatnim razem.
Bardziej poważnie.
Czyżby wypalenie przy piątej części?!
Ojciec i syn.
Krew.
Obrażenia.
Ale nadal żywi.
By...

Yippee Ki Yay Mother Russia!

John McClane powraca tym razem stawić czoła rosyjskim dygnitarzom, przez których lata temu doszło do wybuchu w Czarnobylu. Jego syn Jack, jak się okazuje agent CIA, trafia do rosyjskiego więzienia. Nieświadomy profesji syna John rusza mu na ratunek. Tu jednak wplątuje sie w całą aferę i musi pomóc w ratowaniu Rosjanina, który może pogrążyć dążącego do władzy Czagarina, co jest na rękę USA. Zaczyna się wielka walka...

Piąta częśc "Szklanej pułapki" (czy tylko mi wydaje się, że w końcu ktoś powinien coś zrobić z tym polskim tytułem?) to film, nie oszukujmy się, pozbawiony sensu, logiki i polotu. Filmsłaby, powielający klisze i nie oferujący niczego ponad to, co widzieliśmy do tej pory. Ale co z tego, skoro to kolejny Die Hard i na męski wieczór stanowi seans idealny.

Akcji w najnowszej części jest mnóstwo i co najważniejsze dobrze ją podano. Świetne efekty, niezły montaż i dobre zdjęcia to główne plusy dynamicznych sekwencji. Gra jest tradycyjnie znośna, choć w roli głownych złych można by zatrudnić lepszych aktorów. Muzyka, choć jej nie zapamiętujemy, podkreśla całość i pozostaje tylko żal, że to jednak nie dobry stary Die Hard. Że nie ma tu zamkniętej przestrzeni, klaustrofobicznych scenerii i jednej osoby do ocalenia a nie cały świat.

Co warto jeszcze nadmienić? Że Die Hard to dziwna seria. Pierwszy film oparto na powieści "Nothing lasts forever" Thorpea, drugi na "58 minutes" Waltera Wagera, trzeci był dziełem smodzilenym, a czwarty oparto na artykule "A Farewell to Arms" Johna Carlina (link http://www.wired.com/wired/archive/5.05/netizen.html). Piątka to znów oryginalny pomysłem film.

Fani szybkiego kina akcji powinni byc zadowoleni. Fani demolki, pościgów i wybuchów. Fani serii, jeśli nie szczególnie sarkali na Die Hard 4.0 też, bo to niestety ten sam poziom. Reszta niech sobie daruje. A ja? Ja mimo wszystko sie cieszę i chętnie po raz kolejny obejrzę cały cykl. W oczekiwaniu na częśc 6 i - miejmy nadzieję - ostatnią.

P.S. Dodatki dofilmu są całkiem całkiem. 14 minut scen wyciętych i dwa zawistuny to niewiele, ale przynajmniej są logiczne i nie przynudzają (scena z poszukiwaniami broni w bagażnikach wzoów czeczeńców perełka, choć rozumiem czemu ja wcyięto). Sama książka to tradycyjnie zbiór ciekawostek zza kulis, biogramów i informacji. Całkiem miły.

Yippee Ki Yay Mother Russia!

John McClane powraca tym razem stawić czoła rosyjskim dygnitarzom, przez których lata temu doszło do wybuchu w Czarnobylu. Jego syn Jack, jak się okazuje agent CIA, trafia do rosyjskiego więzienia. Nieświadomy profesji syna John rusza mu na ratunek. Tu jednak wplątuje sie w całą aferę i musi pomóc w ratowaniu Rosjanina, który może pogrążyć...