Twórczość Pani Maggie Stiefvater poznałam dzięki rewelacyjnej serii „Drżenie”, która niezaprzeczalnie skradła mi wtedy nie tylko moje małe, czytelnicze serce, ale i także cząstkę mojej artystycznej duszy.
To właśnie wtedy, pokochałam do szaleństwa pióro Pani Maggie, która w sposób naprawdę nietuzinkowy, potrafiła wypełnić swoje historie magią niezapomnianych emocji.
Szkoda tylko, że na końcu każdej książki…
Pozostawia nas czytelników w niemej i głębokiej tęsknocie, z ogromnym kacem książkowym.

Ale na całe szczęście, istnieje pewna, książkowa nadzieja.
Mam tu na myśli rewelacyjną książkę o tajemniczej nazwie: „Króla Kruków”, która wywołała we mnie naprawdę nieziemską burzę niebywałych emocji.

Fabuła:

Pomysł na fabułę jest po prostu genialny!
Nietuzinkowy…
Niepowtarzalny…
I taki… Hmmm….inspirujący :)
Czytałam już naprawdę wiele książek z gatunku fantasy, ale „Król kruków” to moim zdaniem, coś naprawdę niesamowicie oryginalnego oraz kreatywnego.

Akcja książki jest nie tylko niebywale harmonijna, ale i także pełna niespodziewanych zwrotów akcji.
Postacie są w niej bardzo barwne oraz wypełnione pozytywną energią.
A dialogi… płynne oraz emocjonalne.

Według mnie, „Król Kruków” to książka, która potrafia zaspokoić potrzeby czytelnicze każdego fana dobrej i niecodziennej fantastyki.

Styl:

Styl Pani Maggie jest niezwykle ciekawy, barwny i wypełniony nutką ekstremalnej adrenaliny, która niezaprzeczalnie trzyma czytelnika w niewiarygodnie wciągającym dreszczyku.
Ja osobiście, czytając tę książkę, nie potrafiłam oderwać się od niej nawet na krótką chwilkę.
Po prostu…
Musiałam się dowiedzieć, co ciekawego i niezwykle poruszającego wydarzy się w następnych rozdziałach.
I wiecie co?
Czytanie „Króla Kruków”, to naprawdę bardzo uzależniające i przyjemne zajęcie :)

Bohaterowie:

Blue, Gansey, Adam i Ronan…

Jedna zwariowana dziewczyna i…
Trzej przyjaciele z elitarnej szkoły dla chłopców.
Dzieli ich naprawdę wiele, a łączy, jeden bardzo ważny cel – pragnienie odnalezienia legendarnego Króla Kruków.
I choć każdy z tych bohaterów szuka go z całkiem innego powodu, to jednak…
ta wspólna misja staje się dla nich początkiem niezwykłej i pełnej magii przygody.

Szczerze?
To nie może się udać, chyba że…
Hmm… :)
Stanie się cud.
Jakiś magiczny cud :)

Szata graficzna:

Jednym słowem – zachwycająca!

I muszę się wam przyznać, że kiedy na nią spoglądam, to moje krucze serce aż śpiewa, z mroczno-pierzastej miłości do tej nieziemskiej okładki.

Ta okładka jest po prostu piękna… olśniewająca.. i taka… tajemniczo magiczna :)
Przyciąga do siebie nie tylko wzrok czytelnika, ale i także jego myśli, uczucia oraz pragnienia, które mieszkają gdzieś na dnie jego czytelniczej duszy.
I powiem wam szczerze, że gdybym tylko mogła, to z miłą chęcią pochłaniałabym jej piękno przez 24 godziny na dobę.

Podsumowanie:

„Król kruków” to niesamowicie wciągająca, pełna fantazji oraz niespodziewanych zwrotów akcji historia, która pochłonie twą duszę nie tylko magią nietuzinkowych przygód i tajemnic, ale i także mocą niebezpiecznych proroctw, które napełnią cię nutką słodkiej grozy.

Ta książka jest jak magiczna, słodko-gorzka czekolada, która zabierze cię do świata wypełnionego smakiem niezapomnianych emocji.

Polecam gorąco!

Twórczość Pani Maggie Stiefvater poznałam dzięki rewelacyjnej serii „Drżenie”, która niezaprzeczalnie skradła mi wtedy nie tylko moje małe, czytelnicze serce, ale i także cząstkę mojej artystycznej duszy.
To właśnie wtedy, pokochałam do szaleństwa pióro Pani Maggie, która w sposób naprawdę nietuzinkowy, potrafiła wypełnić swoje historie magią niezapomnianych emocji.
Szkoda...