Gołębiarki

Okładka książki Gołębiarki
Alice Hoffman Wydawnictwo: Wielka Litera powieść historyczna
592 str. 9 godz. 52 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Tytuł oryginału:
The Dovekeepers
Wydawnictwo:
Wielka Litera
Data wydania:
2013-09-25
Data 1. wyd. pol.:
2013-09-25
Liczba stron:
592
Czas czytania
9 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788363387525
Tłumacz:
Bohdan Maliborski
Tagi:
Masada Żydzi
Średnia ocen

                7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
347 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
3145
926

Na półkach: , ,

Tekst dostępny także z Czytelni: http://basiapelc.blogspot.com/2014/01/goebiarki-alice-hoffman-ann-rk-w.html

„Pewnego dziesięciolatka skuto, po czym ukrzyżowano, bo nie pokłonił się żołnierzom. Chłopiec cierpiał na głuchotę i nawet nie dosłyszał rozkazu, ale takimi rzeczami nikt się nie przejmował. Światem zaczęła rządzić nienawiść”.
„Gołębiarki” to historie czterech kobiet, które zbiegają się w jednym z ostatnich przyczółków Judei – w byłej twierdzy Heroda na zachodnim zboczu góry Masady w roku 70 n.e. 300 wojowników wiernych idei Syjonu próbuje przeżyć i odeprzeć ataki rzymskich legionistów. 300 Żydów przeciwko 10 000 Rzymianom. Nie oszukujmy się, nie mieli szans…

Cztery bohaterki – cztery pory roku.

Jael – córka skrytobójcy,
Riwka – żona piekarza.
Aziza – oblubienica wojownika,
Szira – czarownica z Moabu.

Ojciec Jael jej nienawidzi, wini ją za śmierć matki, która, wydając ją na świat, umarła. Od samego początku nie miała ona lekkiego życia, czuje się potępiona i grzeszna. Jej historia, (tak jak i reszty bohaterek) jest porywająca, niebywała. Kolejne słowa książki spijałam zauroczona, zakochana, zaświergolona po uszy, jakby mi ktoś strzelił jakąś patelnią w głowę - zobaczyłam gwiazdy.

Każda z bohaterek jest kobietą po przejściach. Możemy odczuć, że ich nieszczęścia je odmieniły. Jednak potrafiły się one do siebie zbliżyć i spróbować zrozumieć w ciszy:
„Wiedziałam, że zna język ciszy. Nie zapytałabym jej o przeszłość, tak jak nie zwierzyła jej się z własnych czynów.”
Nie brakuje tutaj koszmarnych opisów porodów, czy bezwzględnych opisów mordów w walce:
„Dwóch młodych wojowników, ledwie chłopców w zbrojach, wymknęło się przez bramę by walczyć z Rzymianami na własną rękę. Legioniści odcięli im głowy, które wrzucili do twierdzy za pomocą katapulty. Oczy mieli wciąż otwarte. Ich matki zaczęły drapać swe ciała, przerażone koszmarem, który nie był snem, lecz jawą.”
Jedyny żal jaki czuję, to myśl, że chciałabym przeczytać więcej informacji historycznych, szczegółów, detali. Aby ten świat wydał mi się bardziej namacalny, bardziej mój, abym poczuła, że jestem tam z nimi. Miałam wrażenie, jakbym widziała to wszystko za mgłą, mętnie, zamazanie. Ale historie są opowiedziane jak legendy, w stylu niemalże biblijnym, więc nie ma co się dziwić moim odczuciom. Tak kiedyś przekazywano sobie opowieści, takim stylem je zapisywano. Autorce należą się brawa - udało jej się przenieść ducha tamtych czasów do powieści. A były to okropne, bezwzględne czasy – pełne głupoty, zabobonów, rytuałów. Jak ja się cieszę, że żyję w XXI wieku. Brak wiedzy medycznej powodował wtedy większą umieralność. Życie ludzkie było mniej szanowane, a ciągłe wojny, mordy i podboje były na porządku dziennym.
Jeżeli kobieta obcowała z żonatym mężczyzną i urodziła jego dziecko, to była ona zrzucana z urwiska, a dziecko trafiało do ojca, pod opiekę jego prawowitej żony. Takich ciekawostek jest w tej książce od groma, czasami czytałam opowieści z otwartą buzią, wiele razy byłam w szoku.

Język – och, ach, trach. Tak się zachwycałam. Jest zwiewny, poetycki, lekki, typowo kobiecy, niemalże romantyczny, ale miejscami bezwzględny (jak każda z nas;) ). Początkowo drażnił mnie swoim przesadnych zawoalowaniem, za wielką romantycznością, czułam się jakby mi ktoś zrzucał kwiaty na głowę i całował i całował i całował. Wydało mi się to męczące, czułam przesyt. Za duża ilość piękna może zamienić się w brzydotę. Ale, ale – nie w przypadku „Gołębiarek”. Porzuciłam swoje wątpliwości dość prędko, zapomniałam o moim głupim osądzie i niesprawiedliwym pierwszym wrażeniu i zatraciłam się w tym języku, niczym pijaczek w swojej flaszeczce.
„Rżysko miało intensywnie żółty kolor, niczym miód przelany do misy.”
Jestem zaczarowana tymi opisami, niektóre słowa są bardzo egzotyczne (np.: nazwy miesięcy) i tym bardziej przyciągające i zapadające w pamięć.
„Księżyc miesiąca AW pulsował czerwienią, a w Jael dojrzewało nowe życie, wypychając z niej wody przed rychłym porodem.”
Co mnie urzekło to niebywała wielowymiarowość tego dzieła. Wątków i myśli jest tysiące, każda pojedyncza opowieść którejkolwiek z bohaterek ma w sobie wiele prawd życiowych i informacji dających wiele do myślenia. „Gołębiarki” to taki skarbczyk wiedzy, myśli, tajemnic, morderstw, niewinności, niepewności, odwagi, i wielu innych przeciwstawnych sobie stanowisk, odczuć, zjawisk. Powieść ukrywa w sobie wiele symboli (np.: symbol lwa zakutego w kajdany, a potem uwolnionego – mam nadzieję, że tak samo mieszkańcy twierdzy ulecieli do wolności). Myślę, że za każdym razem mogłabym odkryć w tej powieści coś innego, coś dodatkowego, spojrzeć na nią pod innym kątem. Jestem nią zachwycona. Aniu, dziękuję, że ją dla mnie odkryłaś.

Komu mogę polecić książkę? Kobietom: córkom, matkom i babciom. Aby poczytały o nich samych, niemal dwa tysiące lat temu to mogłyśmy być my. Naprawdę doceńmy to, że żyjemy w naszych czasach.

Przygnębiająca lektura. Ukazująca hart ducha, jak i ludzkie słabości.
Pokochałam tą twierdzę, umiłowałam sobie ich mieszkańców. Niestety jak wiele nas różni, jakże inne mamy myślenie – koniec był zatrważający, włosy stanęły mi dęba, chciałam wyć z bezradności, niemocy i z ich głupiego i niezrozumiałego dla mnie wyboru. Nie będę Wam zdradzać zwieńczenia tego dzieła, ale wiedzcie, że niemalże złamało mnie ono, złamało jakąś cząstkę mnie. Dla mnie to nie było pełne dumy umieranie, to było istny „przerażający pokaz ohydy”. Dla nich jednak chyba coś więcej...

Tekst dostępny także z Czytelni: http://basiapelc.blogspot.com/2014/01/goebiarki-alice-hoffman-ann-rk-w.html

„Pewnego dziesięciolatka skuto, po czym ukrzyżowano, bo nie pokłonił się żołnierzom. Chłopiec cierpiał na głuchotę i nawet nie dosłyszał rozkazu, ale takimi rzeczami nikt się nie przejmował. Światem zaczęła rządzić nienawiść”.
„Gołębiarki” to historie czterech...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    850
  • Przeczytane
    416
  • Posiadam
    111
  • Ulubione
    35
  • Teraz czytam
    21
  • 2014
    13
  • 2013
    7
  • E-booki
    7
  • Historyczne
    6
  • 2019
    6

Cytaty

Więcej
Alice Hoffman Gołębiarki Zobacz więcej
Alice Hoffman Gołębiarki Zobacz więcej
Alice Hoffman Gołębiarki Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także