Jest trup i porwanie. Jest także smutna historia z czasów II wojny, która w wyniku prowadzonego śledztwa wychodzi powoli na światło dzienne, stopniowo wyjaśniając fakty zaistniałe współcześnie. W zasadzie są wszystkie elementy żeby rozwijająca się przed nami opowieść porwała nas a ciekawość i chęć dotarcia jak najszybciej do finału zmuszała czytelnika do niecierpliwego przerzucania kolejnych kartek. Niestety dzieje się zupełnie inaczej. Opowieść ciągnie się i dziwnie rozwleka. Zbyt mało historii w historii, zbyt mało dramatyzmu, szczegółów. I niby wszystko jest na miejscu, a jednak nie działa, jako całość. Szkoda, bo historia z potencjałem...
Zdecydowanie na plus książki działa to, że pokazuje "niemieckie" spojrzenie na czasy wojny, losy ludzi po obu stronach jej konfliktu i to jak próbowano sobie radzić, kiedy wojna się już skończyła a wyrzuty sumienia trzeba było uciszyć lub zamieść pod dywan by można było dalej żyć. Choć nieco dziwi i śmieszy, ale z pewnością jest interesujący obraz Krakowa i polskiej społeczności przedstawiony oczami niemieckiej autorki. Nie trudno pod jego wpływem zastanawiać się na ile takie spojrzenie wypływa z zasłyszanych opinii a ile jest w nim doświadczeń własnych autorki. Książkę warto przeczytać... choć nie będzie to czas zbyt gwałtownych, czytelniczych uniesień.

Jest trup i porwanie. Jest także smutna historia z czasów II wojny, która w wyniku prowadzonego śledztwa wychodzi powoli na światło dzienne, stopniowo wyjaśniając fakty zaistniałe współcześnie. W zasadzie są wszystkie elementy żeby rozwijająca się przed nami opowieść porwała nas a ciekawość i chęć dotarcia jak najszybciej do finału zmuszała czytelnika do niecierpliwego...