"Pocałunek Gwen Frost" to moje drugie spotkanie z walkiriami, Spartanami i wikingami w Akademii Mitu.

Gwen wyjeżdża na zimowy festyn - jedną z najbardziej wyczekiwanych imprez roku. Tam poznaje tajemniczego Prestona, któremu ewidentnie wpadła w oko. Cyganka nie ma jednak chwili wytchnienia - ktoś ciągle ją obserwuje i planuje się jej pozbyć.

W tej części autorka szykuje dla nas jeszcze więcej niespodzianek i zwrotów akcji, od których brakuje tchu.
Książkę czyta się bardzo szybko - akcja wciąga od pierwszych stron i zapewnia rozrywkę na dobrych kilka godzin.

Zgodnie ze schematem wszystkie rozsypane części zagadki układają się w całość. Tym razem nie zawiódł mnie instynkt i odgadłam, kto jest tą złą postacią, czego nie udało mi się zrobić w poprzedniej części. Ale nie martwcie się, nie popsuje Wam zabawy i nie zdradzę Wam tego.

Na domiar wszystkiego pani Estep przyprawiła mnie o zawrót głowy w jednym momencie - gdy na jak wychodzą tajemnice związane ze śmiercią mamy Gwen. Wow, tego się z pewnością nie spodziewałam.
Cieszę się, ze szczęścia głównej bohaterki - mam wrażenie, że w końcu los próbuje jej wynagrodzić, to, co przeżyła.

Czy będę kontynuować serię? Jasne, że tak! Koniecznie chcę się dowiedzieć, jak Gwen stawi czoła żniwiarzom i Lokiemu!

"Bardzo ciężko jest stracić kogoś, kogo się kocha"."

"Pocałunek Gwen Frost" to moje drugie spotkanie z walkiriami, Spartanami i wikingami w Akademii Mitu.

Gwen wyjeżdża na zimowy festyn - jedną z najbardziej wyczekiwanych imprez roku. Tam poznaje tajemniczego Prestona, któremu ewidentnie wpadła w oko. Cyganka nie ma jednak chwili wytchnienia - ktoś ciągle ją obserwuje i planuje się jej pozbyć.

W tej części autorka szykuje...