O "Zwiadowcach" usłyszałam dobry rok temu, ale dopiero od niedawna zawitali na bibliotecznych półkach. Po fenomenalnej dla mnie serii o młodym samuraju autorstwa Chrisa Bradforda (tom trzeci, "Droga smoka" ma się ukazać w maju) bez oporów sięgam po literaturę przeznaczoną dla młodszego czytelnika. Nie miałam wielkich oczekiwań, ale efekt zaskoczył mnie samą - John Flanagan napisał porywającą powieść pełną przygody i pozytywnych wartości. Już nie mogę doczekać się kolejnych tomów.


Will, Horace, Alyss, Jenna i George są sierotami objętymi opieką przez barona Aralda, pana na zamku Redmont. Nadchodzi Dzień Wyboru, który zaważy na ich przyszłości. Można dostać się pod skrzydła mistrza i przyuczać się do fachu, ale też wylądować na wsi i pracować w polu. Will nie jest w stanie zmrużyć oka, jego przyszłość jest bardzo niepewna - nawet nie ma nazwiska. Został dostarczony do zamku jako noworodek z adnotacją, że matka zmarła przy porodzie, a ojciec odznaczył się bohaterstwem i poniósł śmierć. Młody chłopak pragnie zostać rycerzem, ale mierny wzrost i licha krzepa stawiają go na straconej pozycji. Dzień wyboru okazał się być porażką, ale tajemniczy list przyniesiony przez zwiadowcę Halta nie daje mu spokoju. Nie wiedział, że tego po nim oczekiwano i tak naprawdę jest sprawdzany - w efekcie zostaje uczniem Halta.


Grzechem byłoby skupienie się tylko na postaci Willa i jego przyuczaniu do tajemniczego, obrośniętego nieprawdopodobnymi legendami zawodu. Szkoła Rycerska przyjęła do siebie Horacego, który okazuje się być nadzwyczaj utalentowanym szermierzem. Ciężkie treningi, i surowa dyscyplina nie złamały chłopca - uczyniło to trzech starszych czeladników, którzy wybrali go na swoją ofiarę. Horace i Will z początku nie pałają do siebie sympatią, ale pod wpływem wydarzeń podają sobie ręce i zostają przyjaciółmi.


"Ruiny Gorlanu" to przede wszystkim rewelacyjna, świetnie opowiedziana historia. Już po pięćdziesiątej stronie wiedziałam, że z bohaterami niełatwo będzie mi się rozstać. Królestwo Araluen nie odbiega od pojmowania czasów średniowiecza, ale zło nie śpi. W Górach Deszczu i Mroku żyje Morgarath, który 15 lat temu poniósł klęskę i został wygnany z kraju. Jednak duma każe mu dokonać zemsty. Znów zebrał i wytrenował armię wargali, a dwie karakale zaczynają wcielać w plan pierwszy etap. Nie chciałbyś ich spotkać na swojej drodze.


Jakbym miała pod ręką drugi tom, "Płonący most", już bym rozpoczęła czytanie. Jeśli Flanagan trzyma poziom przez całą serię, to 10 tomów autentycznie cieszy.

O "Zwiadowcach" usłyszałam dobry rok temu, ale dopiero od niedawna zawitali na bibliotecznych półkach. Po fenomenalnej dla mnie serii o młodym samuraju autorstwa Chrisa Bradforda (tom trzeci, "Droga smoka" ma się ukazać w maju) bez oporów sięgam po literaturę przeznaczoną dla młodszego czytelnika. Nie miałam wielkich oczekiwań, ale efekt zaskoczył mnie samą - John Flanagan...