rozwiń zwiń
Agnessa

Profil użytkownika: Agnessa

Świdnik Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 3 dni temu
340
Przeczytanych
książek
928
Książek
w biblioteczce
112
Opinii
1 716
Polubień
opinii
Świdnik Kobieta
Dodane| 9 książek
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Wyrzucając sobie, że rzadko sięgam po książki polskich autorów, nie mogłam odmówić w tym przypadku. Debiutancka powieść mieszkanki Lublina (czyli moich okolic) kusiła przede wszystkim podjętym tematem, który nie tyle jest mi bliski, ile pozostaje stałym elementem mojego życia. Tekst na okładce (swoją drogą naprawdę świetnej): "Jeżeli jesteś pełna kompleksów, nie lubisz swojego ciała i wydaje Ci się, że Twoje życie jest niekończącym się pasmem problemów, przeczytaj tę książkę!" dla niektórych będzie ostateczną zachęta. Ja chciałam przede wszystkim poznać historię Ewy.

Kim jest Ewa? To kobieta po pięćdziesiątce, która od dziecka zmaga się z powikłaniami po chorobie Heinego Medina. Porusza się dzięki balkonikowi wdzięcznie ochrzczonym "mercedesem", ale to co wyróżnia naszą bohaterkę to wieczny optymizm i hart ducha. Swojego podziwu nie ukrywa Monika, narratorka oraz bohaterka debiutanckiej powieści Agnieszki Polak. Obie kobiety łączy długa znajomość, która w ostatnich miesiącach została odnowiona. Ewa mieszka w Koszalinie, rodzinnym mieście Moniki od lat mieszkającej w Lublinie. To nie różnica wieku (16 lat), ale odległość sprawiła, że te dwie kobiety na wiele lat straciły siebie nie tylko z zasięgu wzroku, ale też umysłu. Jednak los bywa zaskakujący i nieprzewidywalny, stawia na naszej drodze pewne osoby niezupełnie bez powodu.

Życie Ewy obfituje w szereg zdarzeń, wzlotów i upadków, które stanowią nie tylko doskonały materiał na książkę, ale inspirację do przemyśleń. Monika, poznając na nową swoją starą przyjaciółkę, czuje że powinna o niej opowiedzieć. "Mimo wszystko" jest nie tylko zapisem spotkań oraz rozmów telefonicznych. Autorka nie szczędzi obserwacji, przemyśleń oraz dygresji niekoniecznie związanych z Ewą. Autobiograficzne wątki, skupiające się głównie wokół zbawiennego wpływu karate tradycyjnego oraz zwykłej, rodzinnej codzienności są ciekawym urozmaiceniem opowieści.

Chciałoby się poznać taką osobę, która pomimo trudności oraz kalectwa - bierze z życia ile się da i nigdy się nie poddaje. Postaci Ewy, która wyłania się ze stronic książki, nie da się lubić czy podziwiać. Chociaż autorka zbyt często podkreśla jak i za co ją ceni, czytanie o tej nietuzinkowej kobiecie jest przyjemnością samą w sobie. Chwilami miałam wrażenie, że Polak bała się, że nie wystarczająco dobrze oddała charakter oraz osobowość bohaterki. Nadużywanie określeń w stylu "podziwiam", "jestem pod wrażeniem" itp. na dłuższą metę wzbudzają podejrzliwość lub co najwyżej znużenie. Agnieszka Polak ma niesamowicie lekkie pióro, umie ubrać myśli w słowa i skutecznie broniła swoje przemyślenia przed pułapkami banału i infantylizmu. Największe zastrzeżenia wzbudzają dialogi. Na pierwszy rzut oka są radosne, dowcipne i charakterystyczne dzięki powiedzonkom Ewy. Niestety, na dłuższą metę, prowadzone w myśl jednej melodii, potrafiły irytować. Bywały momenty, kiedy czułam, że tak się w życiu nie rozmawia tylko pisze. Na szczęście nie psuje to odbioru powieści, bo spełnia swój cel jakim jest zarażenie czytelnika optymizmem i wiarą, że wszystko jest możliwe.

Może nie utykam, a moja niepełnosprawność nie jest zauważalna na pierwszy rzut oka, ale wierzę, że osoby takie jak Ewa istnieją. W tej słodko - gorzkiej opowieści, od której pod koniec nie sposób się oderwać, wyłania się obraz człowieka, który mimo wszystko roztacza wokół siebie aurę normalności. Współczesne postrzeganie niepełnosprawności nie jest już takie jak kilkadziesiąt lat temu, ale wciąż dalekie od ideału. Nie oczekujemy roztkliwiania się nad krzywą nóżką, brakiem ręki czy wadą słuchu. Wiadomo, że tego nie da się przeskoczyć, ale wystarczy ludzka życzliwość, uśmiech i akceptacja, by nam było łatwiej z tym żyć. Nie jestem chodzącym słoneczkiem, bo czasem chce mi się wyć i mam do tego prawo, ale "Mimo wszystko" życie idzie do przodu. Debiutancka powieść Agnieszki Polak to lekko napisana historia, gdzie niepełnosprawność ciała nie musi oznaczać kalectwa duszy

[Opublikowane też na http://mojegardenstate.blogspot.com/]

Wyrzucając sobie, że rzadko sięgam po książki polskich autorów, nie mogłam odmówić w tym przypadku. Debiutancka powieść mieszkanki Lublina (czyli moich okolic) kusiła przede wszystkim podjętym tematem, który nie tyle jest mi bliski, ile pozostaje stałym elementem mojego życia. Tekst na okładce (swoją drogą naprawdę świetnej): "Jeżeli jesteś pełna kompleksów, nie lubisz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Dzieci demonów", tytuł jednoznacznie kształtujący wyobrażenie na temat książki. Pierwszy tom trylogii "Psia Ziemia" McDermotta w przeciwieństwie do tajemniczego, oryginalnego tytułu - wykłada na stół większość kart. Ale czy te najlepsze? Moim zdaniem nie. Autor wciąga czytelnika nie tylko w świat demonów, ale też zaprasza do dyskusji nad istotą dobra i zła - temat niezwykle oklepany. Jednak Amerykanin uczynił go nie tyle strawnym, co wciągającym i intrygującym.

Wędrowcy Bogini Erin, kobieta i mężczyzna, żona i mąż. Przemierzają świat by oczyścić go z półdemonów, przeklętej krwi - potomstwa ludzkich kobiet i sług bogini Elishty. Nie odróżnisz ich od wilków, chyba, że zdejmą wilczą skórę. Nie poznasz też ich imion. Znajdują ciało demona, a z jego czaszki pobierają strzępy pamięci. Muszą nie tylko oczyścić skażone miejsca, ale odnaleźć innych mu podobnych. Jej umysł zespoił się z jego wspomnieniami. Na imię było mu Jona. Jego umysł zdradzał istnienie dwóch półdemonów - Rachel i nieznanego z imienia mężczyzny.

Postacie kapłanów Erin przywodzą na myśl szamanów, czcicieli natury i jej mądrości. Sposób myślenia jest tak przepełniony duchowością, że uczynienie z kapłanki narratorki, wydaje się być fatalnym posunięciem. Na szczęście w powieści dominuje narrator trzecioosobowy, który wkracza wraz z ingerencją we wspomnienia Jony. To na tytułowych dzieciach demonów skupia się lwia część fabuły. Poznajemy ich życie, naznaczone lękiem przed zdemaskowaniem, wysiłek włożony w ukrycie swej sekretnej natury. Bez względu na to jakimi są istotami i tak czeka ich śmierć za to kim są - plugastwem, który niszczy życie.

O ile wątki Jony są klarowne i wyraziście napisane, tak fragmenty łowców demonów z początku sprawiają trudność, nawet zahaczają o bełkot. Jednak z biegiem stron opowieści nabierają sensu, przeskoki narracyjne nie wybijają z rytmu, a ten obcy świat chce się lepiej poznać. Nad "Dziećmi demonów" unosi się aura poezji, która objawia się nie tylko w postaci koanów Sent, ale w pozornych zdaniach. McDermott jest nie tylko prozaikiem, ale też poetą - co znalazło swoje odbicie w nastroju i klimacie powieści - zwyczajnym i zarazem niepokojącym.

Polska okładka zdecydowanie góruje nad oryginalną, która w pierwszym kontakcie mnie odrzuciła. Projekt Iriny Pozniak zaciera średnie wrażenia jakie wywołuje polski tytuł (wiadomo jakie są prawa rynku) - przykuwa uwagę i jednocześnie oddaje charakter powieści. Długo pozostanie jedną z moich ulubionych. Mając w pamięci nieszczęsną korektę w "Magii krwi", odetchnęłam z ulgą i nie mam zastrzeżeń. Powieść z pozoru wydaje się być zwyczajna i taka jakich wiele, ale historia oraz jej bohaterowie wciąż siedzą w mojej głowie. Za to "Dzieci demonów" dostały dodatkową gwiazdkę w skali ocen.

Opublikowane też: http://mojegardenstate.blogspot.com/

"Dzieci demonów", tytuł jednoznacznie kształtujący wyobrażenie na temat książki. Pierwszy tom trylogii "Psia Ziemia" McDermotta w przeciwieństwie do tajemniczego, oryginalnego tytułu - wykłada na stół większość kart. Ale czy te najlepsze? Moim zdaniem nie. Autor wciąga czytelnika nie tylko w świat demonów, ale też zaprasza do dyskusji nad istotą dobra i zła - temat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Patrząc na okładkę debiutanckiej powieści Anhtony'ego Huso ma się wrażenie, że przekaz jest jasny: "Złapię Cię, pozbawię krwi, potrzebnej do magicznych rytuałów". Coś zupełnie przeciwnego rysuje się podczas oglądania oryginalnej okładki, która zdecydowanie oddaje sens powieści. Nie spodziewajcie się prostej magii, tanich chwytów i ponętnych wampirzyc. Przygotujcie się na naukową magię w świecie industrialno - steampunkowym, z wątkiem uczuciowym w tle.

Nad Księstwem Stoneholdu unosi się widmo wojny. Nie ma co czekać, tylko wezwać Calipha Howla, następcę tronu, do objęcia tronu. Młody człowiek nie pali się do przyjęcia korony, chętniej zatopiłby się między regałami albo znalazł się w pobliżu Seny. Dziewczynie daleko do niewinnej i płochej niewiasty - to wiedźma Shradnae, pionek jednej z wielu frakcji działających w świecie powieści. Każda z nich chce powiększyć swoje wpływy, zdobyć kolejny skrawek władzy, by w końcu osiągnąć wszystko. Istnieje jednak księga, która pozwala władać mocą o porażającej sile. Zwie się "Cisrym Ta". Trudno będzie nie tyle ją odnaleźć, ale otworzyć.

Anthony Huso stworzył rzeczywistość niemal od podstaw, czerpiąc z dokonań fantastyki w dobrym tego słowa znaczeniu. Opierając się na szkielecie tego, co znane, nadał uniwersalnym cechom własną powłokę. Czasem są to zmiany kosmetyczne jak czarownice, rozgrywki polityczne czy sterowce. Innym razem, inwencja autora osiąga poziom totalny od historii, poprzez języki, kalendarz na magii kończąc. To właśnie magia jest tym, co wyróżnia debiutancką powieść Huso na tle wielu innych. To nie jest proste hokus - pokus i abrakadabra, ale dziedzina nauki, wymagająca ścisłego, matematycznego umysłu. Holomorfia, magia pochodząca z krwi nie stanowi jednak dominującego elementu fabuły. Bohaterowie nie rozpruwają sobie żył by przywołać gazetę z drugiej strony pokoju - czynią to w razie prawdziwej potrzeby. Tak naprawdę to osiągnięcia techniki, odkrywanie arkan technologi solwitriolowej, nie wspominając o osobliwej hodowli, mocniej odcisnęły się na kartach powieści. "Magii krwi" zdecydowanie bliżej do steampunku niż do fantasy w klasycznym rozumieniu. Co nie znaczy, że holomorfia została potraktowana marginalnie, jako sztuka sama w sobie.

Konstrukcja fabularna została osnuta wokół Calipha i Seny, których wątki dzieli znak jakości. Młody Howl jest inteligentny, oczytany i uporządkowany, takie też w odbiorze są strony skupiające się wokół jego osoby. Problemy zaczynają się, kiedy Huso wprowadza czytelnika w świat dziewczyny. Następuje dezorientacja i nijakość, co przy zawiłości jaką cechuje się "Magia krwi" jest dodatkowym obciążeniem. Historia jest naprawdę przemyślana, ale wymaga wysokiej koncentracji, co dla niektórych może być zniechęcające. Styl autora jest dość nierówny, od drobiazgowych opisów (od których można zapomnieć czego dotyczą), po próby popisania się wirtuozerią słowa ("Duże nakrapiane szafirem motyle, łasiły się do kwiatów i bezczelnie z nimi cudzołożyły"*). Ogarnięciu i usystematyzowaniu fabuły nie pomagał fakt, że autorski kalendarz nie został objaśniony w słowniczku. Nie sposób nawet oszacować ile czasu minęło od pierwszej do ostatniej strony "Magii krwi", co dla niektórych może być irytujące.

Mimo wszystko chce się czytać, dla Calipha i jego kariery polityczno - dyplomatycznej. Dla wgłębienia się w ten świat, poznania tajemnic "Cisrym Ta". Im bliżej ostatecznego starcia, tym przewidywania stają się coraz bardziej mętne. Wszystko się może zdarzyć, każdy może zdradzić, nawet najrozsądniejszemu mogą puścić nerwy. Pomimo nagromadzenia detali oraz zbytniej zawiłości, powieść wzbudza ciekawość, a uniwersum chciałoby się znaleźć w folderze biura podroży.

"Magia krwi" otrzymałaby solidne "7", w końcu do debiutów podchodzę z pewną dozą wyrozumiałości. Jednak takiej korekty nie można objąć milczeniem. Nie należę do osób szalenie spostrzegawczych, ale gdy błędy same wchodzą w oczy to świadczy tylko o jednym - partactwie. Literówki, błędy ortograficzne, chochliki (Cisrym Ta było Cirsym Ta, Megan zaś Magan), nie wspominając o interpunkcji. Gwoździem do trumny okazały się jednak znikające myślniki przy dialogach, szczególnie pod koniec książki. Przy takim stanie rzeczy cena okładkowa jest zawyżona. A szkoda, bo sama powieść ze swym naukowym zacięciem jest ciekawym debiutem w gatunku, gdzie o oryginalny pomysł nie jest łatwo.

________
* str. 251

Recenzja ukazała się na http://mojegardenstate.blogspot.com/

Patrząc na okładkę debiutanckiej powieści Anhtony'ego Huso ma się wrażenie, że przekaz jest jasny: "Złapię Cię, pozbawię krwi, potrzebnej do magicznych rytuałów". Coś zupełnie przeciwnego rysuje się podczas oglądania oryginalnej okładki, która zdecydowanie oddaje sens powieści. Nie spodziewajcie się prostej magii, tanich chwytów i ponętnych wampirzyc. Przygotujcie się na...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Agnessa

z ostatnich 3 m-cy
Agnessa
2024-02-19 17:52:34
Agnessa oceniła książkę Propozycja dżentelmena na
5 / 10
2024-02-19 17:52:34
Agnessa oceniła książkę Propozycja dżentelmena na
5 / 10
Propozycja dżentelmena Julia Quinn
Cykl: Bridgertonowie (tom 3)
Średnia ocena:
7 / 10
2367 ocen
2024-02-01 14:42:40
Agnessa Zagłosowała w plebiscycie "Książka Roku 2023"
2024-02-01 14:42:40
Agnessa Zagłosowała w plebiscycie "Książka Roku 2023"

ulubieni autorzy [17]

Eduardo Mendoza
Ocena książek:
6,6 / 10
23 książki
2 cykle
426 fanów
Carlos Ruiz Zafón
Ocena książek:
7,5 / 10
13 książek
3 cykle
6692 fanów
Krzysztof Kotowski
Ocena książek:
6,9 / 10
16 książek
2 cykle
128 fanów

Ulubione

Jonathan Carroll - Zobacz więcej
Carlos Ruiz Zafón Cień wiatru Zobacz więcej
Alan Alexander Milne Kubuś Puchatek Zobacz więcej
Terry Pratchett Kosiarz Zobacz więcej
Maja Lidia Kossakowska Siewca Wiatru Zobacz więcej
Leonie Swann Sprawiedliwość owiec Zobacz więcej
Jarosław Grzędowicz Księga jesiennych demonów Zobacz więcej
Henryk Sienkiewicz Krzyżacy Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
340
książek
Średnio w roku
przeczytane
16
książek
Opinie były
pomocne
1 716
razy
W sumie
wystawione
331
ocen ze średnią 6,6

Spędzone
na czytaniu
1 871
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
15
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
9
książek [+ Dodaj]