Fionavarski gobelin
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Fionavarski gobelin (tom 1-3)
- Tytuł oryginału:
- The Fionavar Tapestry (1995)
- Wydawnictwo:
- Zysk i S-ka
- Data wydania:
- 2012-05-17
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-05-17
- Liczba stron:
- 1308
- Czas czytania
- 21 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375067255
- Tłumacz:
- Michał Jakuszewski, Dorota Żywno
Omnibus, łączne wydanie jednej z najbardziej popularnych trylogii fantasy: Letnie drzewo, Wędrujący ogień, Najmroczniejsza droga.
Wszystko zaczęło się od wykładu, na którym piątka uniwersyteckich studentów poznaje doktora Lorenzo Marcusa vel Lorena Srebrny Płaszcz, czarodzieja, człowieka, który nieodwracalnie zmieni bieg ich życia i przeniesie ich z Ziemi, jaką znają do serca najstarszego ze wszystkich światów - do Fionavaru. W tej niezwykłej magicznej krainie, zamieszkałej przez ludzi, krasnoludy, przedziwne mitologiczne stworzenia, czarodziejów i bogów, Kimberly, Dave, Jennifer, Kevin i Paul będą musieli zmierzyć się z z uosobieniem zła w postaci Rakotha Maugrima Spruwacza, zwanego też Sathainem Zakapturzonym, którego obawiają się sami bogowie i którego niezmierzone pokłady nienawiści są w stanie rozedrzeć spajający cały Fionavar mistyczny Gobelin i rzucić swój złowieszczy cień na wszystek czas, jaki nadejdzie...
"Jedna z najlepszych powieści fantasy, jakie ukazały się od czasów Tolkiena!".
Andre Norton
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Jasno utkane
„Fionavarski Gobelin” nie jest nowością na polskim rynku wydawniczym. Pierwsza wersja tej książki ukazała się w naszym kraju w roku 1995, rozbita na trzy odrębne tomy – „Letnie drzewo”, „Wędrujący ogień” i „Najmroczniejsza droga”. Wydawnictwo Zysk i S-ka postanowiło jednak we wznowieniu zrezygnować z podziału i w ten sposób światło dzienne ujrzało ponad tysiąctrzystustronicowe tomiszcze, zawierające w sobie wszystkie trzy części.
Fabuła powieści zarysowuje się następująco – piątka młodych ludzi, studentów z Toronto, spotyka na swej drodze maga, który po niedługiej rozmowie i z nie do końca wiarygodnych pobudek zaprasza ich w podróż do świata równoległego. W dodatku nie byle jakiego, bo najważniejszego ze wszystkich światów Tkacza, nadrzędnego względem pozostałych, w naszym włącznie. Kimberly, Paul, Jennifer, Kevin i Dave mają spędzić tam zaledwie dwa tygodnie, zostają jednak na znacznie dłużej, gdyż we Fionavarze zaczyna dziać się źle – odwieczny wróg pierwszego ze światów, Rakoth Maugrim Spruwacz, uwalnia się z magicznych więzów nałożonych nań tysiąc lat wcześniej i zamierza, nie inaczej, zaprowadzić panowanie swej mrocznej, czerwonookiej i zakapturzonej osoby. Wszystko dąży wiec do ostatecznego, nieuchronnego starcia sił Światłości i Ciemności.
Niech Was jednak nie zwiedzie ta bolesna wręcz schematyczność, gdyż mimo obecności elfów (zwanych tutaj lios alfarami, ale biorąc pod uwagę świetlistą aurę i ponadprzeciętne piękno tych istot, dodając do tego nieśmiertelność i fakt, że w momencie, gdy Fionavar im brzydnie, wiedzeni pieśnią wybierają się w podróż za morze, nietrudno odgadnąć, skąd autor czerpał inspiracje), orków (również dla niepoznaki ukrywających się pod innymi nazwami – svat alfarowie i urgachowie – ale ich antagonizm względem lios i zielona barwa skóry są dość wymowne), krasnoludów, smoków, jednorożców, czarodziejów oraz całego mnóstwa obdarzonych niezwykłymi mocami artefaktów i magicznych miejsc, historia nie jest tak sztampowa, jak mogłoby się w pierwszej chwili wydawać.
Element innowacyjny, jak na czasy, w których powieść powstawała (oryginał ukazał się w latach 1984-86), stanowić może wplecenie w klasyczną historię z gatunku fantasy wątków zaczerpniętych z legend arturiańskich, stanowiących w dodatku całkiem zgrabny pretekst do rozważań nad nieuchronnością przeznaczenia i powtarzalnością czasu, jego zamkniętym cyklem.
Do podobnych refleksji skłania także stała obecność bogów, dość swobodnie przechadzających się po Fionavarze. Panteon prezentuje się dość typowo – Tkacz jest bytem nadrzędnym, za nim w hierarchii stoją bogowie związani głównie ze zjawiskami naturalnymi i przyrodą w ogólności, niżej znajdują się półbogowie, czyli andainowie – owoce relacji bosko-ludzkich. I wszyscy oni mają swój udział w tworzeniu Gobelinu. Roli Tkacza wyjaśniać chyba nie trzeba, andainowie natomiast, z racji swej półludzkiej natury, często obcują ze śmiertelnikami i nie ma w tym raczej niczego nagannego. Ciekawostkę stanowią natomiast bogowie, którzy w sprawy ludzi ingerować rzekomo mają zakaz. Nie jest on jednak respektowany z godną podziwu dbałością, gdyż bóstwom przeróżnym stale zdarza się kontaktować z istotami zamieszkującymi Fionavar. Czynią to bezpośrednio lub poprzez różnego rodzaju symbole, ukazują się w materialnej postaci, wybierają spośród ludzi swoich ulubieńców i wtrącają się na przeróżne inne sposoby, co zazwyczaj mocno komplikuje życie każdemu, kto takiego wątpliwego zaszczytu dostąpi.
Losy, przeznaczenia i stała obecność bytów nadrzędnych, choć często wywołują uczucie przesytu, są tym, co w dużej mierze buduje specyficzną atmosferę powieści.
Jeśli chodzi o głównych bohaterów, piątka ziemian na szczęście nie została potraktowana jako bohater kolektywny, nierozłączna drużyna podążająca prosto po sznurku ku jaśniejącemu na horyzoncie celowi, jakim jest oczywiście heroiczne wyrwanie Fionavaru z sięgających poń szponów Ciemności. Zostali przecież wpleceni w Gobelin, a w nim o proste, niesplatające się nici niezmiernie trudno. Każda z postaci ma swoją historię, swoje obosieczne, nie zawsze oczywiste zdolności i problemy z nich wynikające. Ich drogi rozchodzą się i spotykają znów, zmierzając czasem w tym samym kierunku, innym zaś razem w przeróżne strony, by jednak połączyć się znów w wielowątkowym splocie. Te ciągłe wędrówki nie zawsze mają wyraźny sens i cel, z pewnością jednak dodają powieści atrakcyjności, którą trudno jest osiągnąć, stosując klasyczny motyw drogi. Choć ze smutkiem muszę stwierdzić, że tkanina wyplatana przy pomocy poszczególnych wątków nie jest tak misterna, jak najwyraźniej chciał tego autor, gdyż wątek, osnowę oraz ostateczny wzór zbyt łatwo i w zbyt wielu momentach da się przewidzieć.
Oprócz bohaterów głównych powieść obfituje w mnogość postaci pobocznych, mających swój większy czy mniejszy udział w rozgrywających się wydarzeniach. Można wśród nich znaleźć osobistości całkiem wyraziste, jak na przykład Diarmuid, Sharra czy Matt Sören, większość cierpi jednak na pewną irytującą przypadłość – ich charakter można określić jednym słowem. Podobnie ma się sprawa z wyglądem, którego opisy najczęściej ograniczają się do koloru włosów i oczu, wieku, aczkolwiek nie zawsze, oraz tuszy, jeśli ta jest akurat wyjątkowo imponująca. Czasem czytelnik może się także natknąć na informację, że ktoś jest wyjątkowo piękny, niestety bez uściślenia, co o tym pięknie stanowi.
W książce, mimo jej imponującej objętości, brakuje także malowniczych opisów scenerii i miejsc, w których rozgrywa się akcja. Mało wiadomo o tym, jak właściwie wygląda Brennin, ogrody Larai Rigal są rzekomo niezwykle piękne, ale wynika to głównie z zapewnień autora, próżno szukać szczegółowego opisu roślinności porastającej puszczę Pendaran, nie wiadomo, podobnie ma się sprawa z krainę elfów, Daniloth, a tajemnicze Eridu musi czytelnik stworzyć w swojej głowie praktycznie od początku do końca.
Co więc sprawia, że powieść osiągnęła takie gabaryty? Otóż opisy przeżyć wewnętrznych bohaterów, głównie rozterek. Im szczegółowości odmówić nie można. Podobnie zresztą jak patosu i powtarzalności, niestety. Co z kolei czyni je nieszczególnie przekonującymi i nie zachęca do angażowania się w emocjonalne rozterki postaci, czy to głównych, czy pobocznych, gdyż wszystkie wydają się po prostu płaskie i papierowe.
To na szczęście nie jedyny aspekt, na którym autor skoncentrował całą swą pieczołowitość, której zabrakło przy nadawaniu bohaterom charakteru i aparycji. W książce znaleźć można momenty zarysowane bardzo szczegółowo. Są to sceny-symbole, w których dochodzi zazwyczaj do kontaktu człowieka z magią lub mocą któregoś z bóstw, kamienie wrzucone w toń losu, wywołujące rozchodzące się coraz szerzej kręgi konsekwencji. Wydarzenia te są barwnymi paciorkami, nawlekanymi co jakiś czas na monotonną nić fabuły.
Odkładając na chwilę na bok to, czym wykazał się lub zawinił autor, muszę ze smutkiem stwierdzić, że odbiór książki utrudnia kiepskie tłumaczenie. Błędy są tak rażące, że odciągają uwagę od właściwiej treści, gdyż dotyczą głównie zaburzonego szyku zdań oraz karygodnych powtórzeń, z dorodnym kwiatkiem „zachód słońca na zachodzie” na czele. Fakt, że „Letnie drzewo” tłumaczyła inna osoba, niż dwie pozostałe części nie ratuje sytuacji. Właściwie jest dokładnie odwrotnie – im dalej w las, tym bardziej roi się od językowych potknięć.
Żałuję, że tak późno zetknęłam się z debiutancką powieścią Guya Gavriela Kaya. Jako młodszy czytelnik z pewnością dałabym się głębiej oczarować przedstawioną weń historią, gdyż ma ona ku temu potencjał. Trochę niewykorzystany, racja, ale winą można z czystym sumieniem obarczyć niedoświadczenie autora. Mam szczerą nadzieję, że Kay z czasem nauczył się kreować postaci wielowymiarowe, o czym chętnie się przekonam, sięgając w przyszłości po inne pozycje z jego pisarskiego dorobku.
Agata Rugor
Oceny
Książka na półkach
- 572
- 365
- 239
- 32
- 31
- 25
- 22
- 4
- 4
- 3
Cytaty
I tak Diarmuid dan Ailell podjął wyzwanie Uathacha, jadąc samotnie na koniu, którego przyprowadził mu brat, z wzniesionym wysoko mieczem i włosami rozświetlonymi przez zachodzące słońce, pędząc w kierunku tańca, w którym udziału jego błyszcząca dusza nie chciała odmówić.
Opinia
Jakże długo męczyłam się z tą książką! Niemniej jednak jestem zadowolona, że ją przeczytałam. Pewnie zapytacie czemu i już śpieszę do Was z wyjaśnieniami. Znajdując to opasłe tomiszcze w bibliotece przeczytałam mini streszczenie, które znajduje się niemal w każdej książce. Jako zwolenniczka fantastyki, zaciekawiło mnie od razu!:
"Wszystko zaczęło się od wykładu, na którym piątka uniwersyteckich studentów poznaje doktora Lorena Marcusa vel Lorena Srebrny Płaszcz, czarodzieja, człowieka, który nieodwracalnie zmieni bieg ich życia i przeniesie ich z Ziemi, jaką znają, do serca najstarszego ze wszystkich światów - Fionavaru.
W tej niezwykłej magicznej krainie, zamieszkanej przez ludzi, krasnoludy, przedziwne mitologiczne stworzenia, czarodziejów i bogów, Kimberly, Dave, Jennifer, Kevin i Paul będą musieli zmierzyć się z uosobieniem zła w postaci Rakotha Maugrima Spruwacza..."
Ciekawie brzmi? A jakżeby inaczej! Oprócz tego tylna okładka książki zapewnia nas takowymi słowami:
"Jedna z najlepszych powieści fantasy jakie ukazały się od czasów Tolkiena!"
Pozostaje nic innego jak zabijać się o tą książkę w bibliotekach, targach i księgarniach byle tylko ją mieć. Pewnie nie wiecie co to ma wspólnego z tym, że strasznie długo ją męczyłam i cieszę się, że w końcu ją przeczytałam, ale również natknęłam się na nią. Otóż... ta książka uświadomiła mnie, że nie powinniśmy wierzyć we wszystko co napisane jest właśnie w tych mini streszczeniach na tyłach okładek!
Owszem streszczenie jak najbardziej trafne. Grupka znajomych zostaje przeniesiona przez Lorena do innego świata; świata o nazwie Fionavar i tam przeżywa niezapomniane przygody, z czego większa część przeplata się z cierpieniem i bólem straty. Przez cały ten czas, gdy czytałam tą książkę nasuwało mi się jedno pytanie: co ta książka prócz krasnoludów ma wspólnego z Tolkienem?! Odpowiedzi na to pytanie nie znam do dziś.
Wypożyczyłam tą książkę z biblioteki w granicach listopada-grudnia i skończyłam ją dopiero teraz...
Nie mogłam się odnaleźć w fabule książki, która nie była jednostajna. Mając piątkę głównych bohaterów, którzy otoczeni się dziesięcioma innymi bohaterami pobocznymi ma się wrażenie przepełnienia; przeludnienia i bywały momenty, że nie wiedziałam kto jest kim. Wymieniona w streszczeniu Jennifer i Kimberly zawsze mi się myliły... nigdy nie mogłam rozróżnić, która z dziewczyn jest którą. Tak samo było Z Dave'm i Paulem. Ich wątki przeplatały się ze sobą niejednokrotnie i zawsze gdy myślałam, że już wiem o co chodzi, do akcji wkraczał dynamiczny wątek, który ponownie wytrącał mnie z równowagi. Niektóre kwestie były moim zdaniem zbyt szczegółowo opisane przez co książka wydłużyła się aż do tysiąca trzystu stron, co raczej nie było koniecznością, a bardziej zbyt skrupulatnym przemyślanym dziełem autora Fionavarskiego Gobelinu.
Początek książki owszem zapowiadał się dosyć ciekawie. Spędzenie kilku tygodni w innym świecie, gdzie na Ziemi mijało zaledwie parę minut wydawał się być ciekawym pomysłem, jednak im dalej w powieść tym gorzej. Główni bohaterowie nagle stali się ważnymi członkami nowego świata, ciągnięci swoim instynktem i przeczuciem zdawali się pozjadać wszystkie rozumy świata i robić to co ich przeczucie im podpowiadało. Wszelakiego rodzaju przepowiednie, wróżby jak i "nieznane im moce" pojawiały się niemal na każdej stronie, zaś wybory jakich dokonywali goście z Ziemi były w większej mierze jedynie ich przeczuciami - które jak można się domyślić zawsze były dobre.
Często bywa, że książka którą czytamy i dobiega końca ma zakończenie tak krótkie, że czasem żałuje się, że autor nie dopisał kilku stronic więcej, by wyjaśnić jeszcze bardziej całość fabuły. W Fionavarskim Gobelinie koniec powieści był zapisany na pięćdziesięciu stronach! Zdaję sobie sprawę, że w porównaniu z całością książki jest to zaledwie jej 1/26 cześć, jednakże uważam, że nie było potrzebne rozdrabnianie się na opisywanie kwiatów znajdujących się w ogrodach czy opis Drzewa Letniego, do którego Paul powrócił na końcu powieści tak jak przybył do niego zaraz na wstępie. Zakończenie strasznie mi się dłużyło. Brak większych dialogów powodował, że czułam się przytłoczona opisami przyrody i uczuć głównych bohaterów na tyle, że coraz bardziej chciałam zakończyć już lekturę tej książki.
Polecić ją mogę osobą, które są wytrwałe, cierpliwe i lubią takie zagmatwane powieści. Zagmatwane ponieważ był to dla mnie istny kogiel mogiel wymieszany tak dokładnie, że nie można było odróżnić jednego wątku od drugiego. Imiona bohaterów zamieszkujących Fionavar również nie ułatwiały całości zrozumienia mi książki i zadaję sobie pytanie - czy jestem aż tak głupia, żeby zrozumieć tą powieść czy może na prawdę jest ona tak źle napisana, że po prostu nie da się jej ogarnąć umysłem...
Jeśli ktokolwiek miał styczność z tą książką i uważa, że jest ona na miarę dzieł Tolkiena to z miłą chęcią zapoznam się z jego zdaniem. Ja tej książce mówię zdecydowanie NIE i mam nadzieję, że to była ostatnia tak zła powieść jaka wpadła w moje ręce...
Jakże długo męczyłam się z tą książką! Niemniej jednak jestem zadowolona, że ją przeczytałam. Pewnie zapytacie czemu i już śpieszę do Was z wyjaśnieniami. Znajdując to opasłe tomiszcze w bibliotece przeczytałam mini streszczenie, które znajduje się niemal w każdej książce. Jako zwolenniczka fantastyki, zaciekawiło mnie od razu!:
więcej Pokaż mimo to"Wszystko zaczęło się od wykładu, na którym...