Rakietowe Szlaki tom 5: Antologia klasycznej SF

Okładka książki Rakietowe Szlaki tom 5: Antologia klasycznej SF
Barrington J. BayleyHarlan Ellison Wydawnictwo: Solaris Cykl: Rakietowe szlaki (tom 5) fantasy, science fiction
516 str. 8 godz. 36 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Rakietowe szlaki (tom 5)
Wydawnictwo:
Solaris
Data wydania:
2012-04-19
Data 1. wyd. pol.:
2012-04-19
Liczba stron:
516
Czas czytania
8 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375900712
Średnia ocen

                7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Kroki w nieznane. Almanach fantastyki 2012 Ted Chiang, Suzanne Church, Bradley Denton, Neil Gaiman, Dylan Horrocks, Paul Jessup, Ursula K. Le Guin, Olga Onojko, Robert Shearman, Dan Simmons, Olesandr Zołotko
Ocena 6,4
Kroki w niezna... Ted Chiang, Suzanne...
Okładka książki Rakietowe Szlaki tom 2: Antologia klasycznej SF Brian W. Aldiss, Barrington J. Bayley, Dmitrij Bilenkin, Nikołaj Gudaniec, Harry Harrison, Marek S. Huberath, Tom Joseph, Raphael A. Lafferty, Ursula K. Le Guin, Ondřej Neff, Robert Sheckley, Theodore Sturgeon, Michael Swanwick, John Varley, Ilja Warszawski, Ian Watson, Andrew Weiner, Gene Wolfe, Timothy Zahn, Roger Zelazny
Ocena 7,5
Rakietowe Szla... Brian W. Aldiss, Ba...
Okładka książki Kroki w nieznane. Almanach fantastyki 2011 Paul M. Berger, Marina Diaczenko, Siergiej Diaczenko, Ted Kosmatka, Will Ludwigsen, Jurij Nesterienko, K.J. Parker, Tony Pi, Mercurio D. Rivera, Dan Simmons, Charles Stross, Charles Yu
Ocena 7,1
Kroki w niezna... Paul M. Berger, Mar...
Okładka książki Science Fiction Michał Cetnarowski, Jacek Dukaj, Alexander Gütsche, Błażej Jaworowski, Rafał Kosik, Paweł Majka, Andrzej Miszczak, Jakub Nowak, Michał Protasiuk, Marcin Przybyłek, Wojciech Szyda, Cezary Zbierzchowski
Ocena 7,5
Science Fiction Michał Cetnarowski,...
Okładka książki Wyprawa łowcy Daniel Abraham, Gardner Raymond Dozois, George R.R. Martin
Ocena 6,6
Wyprawa łowcy Daniel Abraham, Gar...

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
45 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
631
65

Na półkach: ,

Piąty tom „Rakietowych szlaków” przyniósł 11 dobrych, bardzo dobrych i znakomitych tekstów oraz jedno tradycyjnie pasujące tu jak pięść do nosa polskie opowiadanie utrzymane w poetyce „chrześcijańskiego fantasy” (słaba „Opowieść wigilijna” Marka Oramusa, demonstrująca raczej wbrew intencjom selekcjonerów antologii prowincjonalizm naszej fantastyki, zapatrzonej w narodowy pępek, religijne fantasmagorie, a najczęściej jedno i drugie: rzuca się to w oczy zwłaszcza po psychopatologicznej „Karze większej” i żenującej „Szosie na Zaleszczyki”, zamieszczonych w poprzednich tomach).

O ile w tomie czwartym tematem przewodnim była w moim odbiorze (czasem udana) próba przełamywania różnic międzykulturowych, tutaj klamrą tematyczną wydał mi się wątek jednostkowej alienacji i motyw outsiderów niechętnych opresyjnej, zepsutej cywilizacji. To ostatnie jest niewątpliwie bardzo amerykańskie, ale też nadreprezentacja amerykańskich pisarzy w tomie piątym okazała się wyjątkowo silna.

Pozornie tematy tekstów są bardzo różne. Roger Zelazny w otwierających tom „Bramach jego twarzy, lampach jego ust” opowiada na nowo po Melville’u historię polowania samotnika (choć otoczonego przez ludzi) na przebiegłą i zabójczą wodną bestię.
Rewelacyjny i przełomowy „Chłopiec i jego pies” Harlana Ellisona z 1969 roku broni się do dziś doskonale na tle współcześnie produkowanej masowo postapokaliptycznej tandety w stylu „uniwersum Metro 2033”, a mnie kojarzy się jakoś z „Mechaniczną pomarańczą” Burgessa z 1962 roku (nie żebym sugerował nieodżałowanemu Ellisonowi, bardzo wrażliwemu na punkcie praw autorskich, jakieś bezpośrednie inspiracje). Na gruzach starej cywilizacji tańczą, gwałcą i zabijają się gangi dzieciaków. Anarchia, przemoc, seks i niewybredny język - wszystko to bardzo w barokowym stylu twórcy „Niebezpiecznych wizji”.

Kolejna pozycja w menu to klasyczna historia alternatywna „Zdążyć na Zeppelina” Fritza Leibera: świat w którym kilka przestawionych zwrotnic (m.in. Maria Skłodowska wychodzi za mąż za Edisona zamiast Curiego, a pierwsza wojna światowa kończy się bardziej „wyrazistym” zwycięstwem Entanty) sprowadza historię na przyjaźniejsze tory, w których Hitler ani reszta Niemców nie mają motywacji do awantur i wstawania z kolan, a zamiast drugiej wojny światowej nadchodzi era światowego pokoju, postępu i oczywiście tytułowych sterowców.

Przewrotny i jak zwykle zabawny „Bilet na Tranai” Roberta Sheckleya opowiada o (kolejnym) nadwrażliwym samotniku, który w poszukiwaniu uczciwości w polityce i życiu publicznym wybiera się na odległą planetę Tranai, gdzie, jak galaktyczna wieść niesie, zdołano zrealizować w praktyce utopijny ideał. Oczywiście sytuacja okazuje się znacznie bardziej skomplikowana i znacznie mniej różowa, a rzekoma wcielona doskonałość ma bardzo słoną cenę.

„Wielkie podwórze frontowe” Clifforda Simaka to z kolei sielankowy prowincjonalizm amerykański typowy dla tego autora i kolejna w tym tomie opowieść o samotniku, „człowieku pogranicza”, który jest w stanie poradzić sobie nawet z rządem federalnym i technologią obcych.

„Legiony temporalne” Swanwicka realizują klasyczny dla sf topos podróży w czasie i jest to jedyny tekst tomu, którego bohaterką jest kobieta (wśród autorów tym razem wyłącznie mężczyźni i wyłącznie anglosasi, z wyjątkiem Oramusa - trochę szkoda).

Nastrojowy, znakomity stylistycznie „Statek zagłady” Barringtona Bayleya znowu wrzuca osamotnioną jednostkę w obce i wrogie otoczenie, w którym przejmuje ona inicjatywę.

„Tajemny gość” Roberta Silverberga i „Pieśń dla Lyanny” George’a R.R. Martina to moim zdaniem dwa najlepsze teksty w tomie. No i znowu są to opowieści o niedostosowaniu, samotności i nie do końca udanych ani możliwych próbach jej przełamywania przy użyciu bezpośredniego kontaktu dwóch (męskiego i damskiego) umysłów. Silverberg to jeden z moich ulubionych pisarzy, świetny psycholog i stylista, ale i Martin pokazuje tutaj kunszt. Do „Pieśni” mam ponadto sentyment, bo zamieszczono ją w pierwszym numerze „Fantastyki” w 1982 roku, więc czytałem ją po raz pierwszy jako 11-latek. Oba teksty wydają mi się w gruncie rzeczy bardzo podobne. Dowód?

Silverberg:
„Począłem pojmować, co miała na myśli mówiąc, że jestem jej bliźniakiem, jej kopią, jej drugą jaźnią. Byliśmy naturalnie całkowicie odmienni: ja, trzeźwo myślący, zrównoważony, pracowity i pilny mężczyzna, i ona - lekkomyślna, zmienna, impulsywna i burzliwa dziewczyna. Ale w głębi byliśmy tymi samymi ludźmi: nieprzystosowanymi, wyobcowanymi, udręczonymi wędrowcami przez światy, których sami nie stworzyliśmy. Znaleźliśmy całkowicie odmienne sposoby poradzenia sobie z naszym cierpieniem. A jednak stanowiliśmy jedno i to samo, dwie połowy jednej całości”.

„Ukazałem jej wszystko: posępne dziecko, udręczonego młodzieńca, rozważnego i przewrażliwionego młodego człowieka. Rówieśników, którzy na zawsze pozostali obcy, przyjaciół, których głosy przetrwały w pamięci jedynie nieszczerymi echami, kochanki, których miłość wydawała się bez treści i znaczenia. Powiedziałem jej o poczuciu, że żyłem na świecie sam, że każdy z mojego otoczenia był sztucznym tworem, pełnym przekładni i drutów, że świat był jedynie płaskim, pozbawionym kolorów snem, w który zostałem w jakiś sposób pochwycony, a z którego jednak mogę się obudzić w prawdziwym świecie światła, koloru i bogactwa kształtów; o tym, że może w ogóle nie jestem istotą ludzką, tylko zostałem porzucony w ludzkiej galaktyce przez stworzenia zupełnie odmiennego rodzaju, które powrócą po mnie któregoś odległego dnia w przyszłości”.

Martin:
„No wiesz, mamy szczęście. Normalni muszą się zadowolić słowami. Żal mi ich. Cóż można wyrazić przez same słowa? Cóż oni o sobie wiedzą? Zawsze są osobno, na próżno usiłują pokonać dzielącą ich przepaść. Nawet kiedy się ze sobą kochają, pozostają rozdzieleni. Muszą się czuć bardzo samotni”.

„Kochasz mnie, Robb, naprawdę kochasz. Tak mocno, jak tylko może kochać człowiek. Ale... nadal jesteśmy osobno, Robb. Nie jesteśmy razem”.

„Pragnę wszystkim się z tobą dzielić, podzielić się z tobą tym, co wtedy czułam. Ale nie potrafię. Nie jesteśmy jednym. Nie potrafię ci tego wytłumaczyć. Ja jestem tutaj, a ty jesteś tam. Możemy się dotykać kochać ze sobą i rozmawiać, ale pozostajemy rozdzieleni. Rozumiesz to? Rozumiesz? Jestem sama”.

Interesujące, że w obu wypadkach (w męskich tekstach) wyalienowanymi wrażliwcami poszukującymi kontaktu są mężczyźni, podczas gdy kobiety to niestałe istoty, które ich ostatecznie rozczarowują i opuszczają. Ciekawie byłoby dostać jakieś opowiadanie kobiecego autorstwa, by porównać te perspektywy.

Ciekawe też, że psychologiczny tekst poświęcony tragedii ludzkiej kondycji (potrzebie i niemożliwości bliskości) w Polsce odczytywano, gdy opublikowano go w pierwszym roku stanu wojennego, „jako opowiadanie z podtekstem politycznym o zniewoleniu jednostek w imię porąbanej idei”, jak komentuje to Lech Jęczmyk (lub Woitek Sedeńko albo obaj redaktorzy). Z jednej strony, to świadectwo faktu, że znaczenie tekstu jest faktycznie konstruowane przez nie zawsze zgodną współpracę nadawcy i odbiorców. Z drugiej, wydaje mi się to stanowić kolejny syndrom naszej polskiej zbiorowej ksobności i obsesyjnego egocentryzmu.

„Gwiazda neutronowa” Larry’ego Nivena to konwencjonalne sf przygodowe o arcyniebezpiecznej wyprawie (kolejnego outsidera!) w pobliże tytułowej gwiazdy. Zupełnie inną opowieścią jest „Księżycowa ćma” Jacka Vance'a, chociaż i tutaj motyw zupełnie obcej kultury nakazującej ukrywać oblicze za wymyślnymi maskami i jeszcze bardziej wymyślnymi konwenansami oraz grami społecznymi przywodzi na myśl kwestię samotności i wyobcowania.

Na przystawkę dostajemy ciekawy tekst Wojtka Sedeńki o znoju zdobywania praw autorskich do antologii, a na deser ten sam autor kontynuuje swoją opowieść o historii science fiction z poprzednich tomów, tym razem charakteryzując już sytuację (kryzys?) gatunku w XXI wieku.

Krótko pisząc, kolejna cenna, a nawet pbowiązkowa pozycja dla miłośników klasycznej science fiction.

Piąty tom „Rakietowych szlaków” przyniósł 11 dobrych, bardzo dobrych i znakomitych tekstów oraz jedno tradycyjnie pasujące tu jak pięść do nosa polskie opowiadanie utrzymane w poetyce „chrześcijańskiego fantasy” (słaba „Opowieść wigilijna” Marka Oramusa, demonstrująca raczej wbrew intencjom selekcjonerów antologii prowincjonalizm naszej fantastyki, zapatrzonej w narodowy...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    164
  • Przeczytane
    67
  • Posiadam
    52
  • Fantastyka
    6
  • Science Fiction
    3
  • Rakietowe szlaki
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Seria: Rakietowe Szlaki
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Sci-Fi
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Rakietowe Szlaki tom 5: Antologia klasycznej SF


Podobne książki

Przeczytaj także